Strona główna Grupy pl.soc.rodzina ciężko... (długie)

Grupy

Szukaj w grupach

 

ciężko... (długie)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 106


« poprzedni wątek następny wątek »

51. Data: 2003-08-19 15:09:43

Temat: Re: ciężko... (długie)
Od: "h...@s...ca" <"halinab"@ sympatico.ca> szukaj wiadomości tego autora



cari wrote:
> Jezeli zdecydujesz, ze warto walczyc o meza i ze starczy Ci sil, to
> proponuje nastepujaca kuracje. Idz do kina (z kolezanka lub z kolega:),
> potem na kolacje i wroc do domu. Mezowi zostaw mily liscik, informujacy
> gdzie bedziesz i caluski (itp). Nastepnego dnia na zakupy - jakas fajna
> kiecka, buciki, torebka. Kolejnego fryzjer - jesli jestes odwazna zmien
> zupelnie fryzurke, jesli nie, to zrob tylko kilka pasemek. Musisz przez
> jakis czas stac sie egoistka. Potem zapros meza na wspolne wyjscie
> (oczywiscie w nowym stroju i pieknej fryzurce). Moze wtedy uda Wam sie
> porozmawiac. Zobaczy zazdrosne spojrzenia mezczyzn to moze cos go ruszy:)
> Mozesz jeszcze sprobowac nie odzywac sie przez kilka dni. Robic w domu tylko
> niezbedne rzeczy i dac mu swiety spokoj. Zaszyc sie nad jakas ksiazka,
> plawic w wannie do woli i "zapomniec" (w miare mozliwosci) o nim.

Można czegos takiego spróbować ale ... zwykle u osób bardzo
zaangażowanych to nie wypada naturalnie i tylko jeszcze bardziej mozesz
zrazić go do siebie. Zauważy rozgrywki.
Żeby to zagrać, trzeba wewnatrz siebie wyrobić przekonanie, ze
rzeczywiscie jest to wszystko lekkie a nie z takim ciężarem, jaki
naprawdę w Tobie się wyczuwa.
Pozdrawiam Halina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


52. Data: 2003-08-19 15:37:48

Temat: Re: ciężko... (długie)
Od: "cari" <c...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "h...@s...ca" <"halinab"@ sympatico.ca> napisał w
wiadomości news:bhteug$82o$1@inews.gazeta.pl...
> to wszystko lekkie a nie z takim ciężarem, jaki
> naprawdę w Tobie się wyczuwa.
we mnie?? chyba zle odebralas....kazda kobieta potrfi byc kokieteryjna i
frywolna i w ten sposob mozna zrobic to co napisalam wyzej:)

> Pozdrawiam Halina
pozdr
cari


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


53. Data: 2003-08-19 16:17:55

Temat: Re: ciężko... (długie)
Od: "h...@s...ca" <"halinab"@ sympatico.ca> szukaj wiadomości tego autora



cari wrote:
>
> Użytkownik "h...@s...ca" <"halinab"@ sympatico.ca> napisał w
> wiadomości news:bhteug$82o$1@inews.gazeta.pl...
> > to wszystko lekkie a nie z takim ciężarem, jaki
> > naprawdę w Tobie się wyczuwa.

> we mnie??

Nie o Ciebie mi chodziło - sporry- a o "główna bohaterkę", której jest
niewątpliwie _ciężko_

> ....kazda kobieta potrfi byc kokieteryjna i
> frywolna i w ten sposob mozna zrobic to co napisalam wyzej:)

Ale nie w takiej sytuacji i z takim charakterem jak Gooshy. To trudne ,
co nie znaczy niemożliwe.
H.

> > Pozdrawiam Halina
> pozdr
> cari

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


54. Data: 2003-08-19 16:21:51

Temat: Re: extra załącznik
Od: "h...@s...ca" <"halinab"@ sympatico.ca> szukaj wiadomości tego autora



gooshy wrote:
>
> Wiesz mamy marzenia, ale o nich tez już nie rozmawiamy. Ilekroc chce
> napomknąc na ten temat zostaję zbyta (wzruszenie ramion, parsknięcie). On po
> prostu "schamiał".

Uciekła
-------
Uciekła od niego jeszcze usmiechnięta
choć bosa .
Była zbyt czysta i prosta
zeby pozostać
z jego pogmatwanym wnętrzem
i martwym sercem

-Rosa-

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


55. Data: 2003-08-20 02:22:16

Temat: Re: ciężko... (długie)
Od: "katarzyna sornat" <k...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Cherokee gd <c...@t...skasujCalyTenNapis.pl> napisał(a):


> Może własnie dlatego sypie się Wasz związek. Dzieci to zawsze odmiana,
> coś nowego, absorbującego czas i myśli, burzącego pewną harmonię zycia
> codziennego. Dzieci moim zdaniem "odswieżają" związek.<

dzieci jako recepta na rozpadajacy sie zwiazek? chyba nie wiesz co mowisz, bo nie
bede zakladac braku dobrej woli.
Podziwiam totalny brak poczucia odpowiedzialnosci za swoje slowa.
katarzyna


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


56. Data: 2003-08-20 06:46:23

Temat: Re: ciężko... (długie)
Od: "gooshy" <g...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam

Czytam wasze posty i wiem, że wszyscy macie wiele racji. Mam trudny
charakter i nie wiem czy mogłabym powiedzieć STOP czy KONIEC. Nie chodzi mi
o to, że obiecywałam miłośc az po grób. Gdybyśmy nie byli małżeństwem, a
żyli w konkubinacie równiez bym tego nie zrobiła. Może to banalne ale go
kocham.Chyba jestem niepoprawną romatyczką, ale wierzę, że się uda. Pracuje
nad tym. Wyzbywam się swoich złych nawyków.
Umawiam sie z kolezankami, rowerek, zakupy, fryzjer juz był, kosmetyczka
też. Staram się żyć własnym zyciem, ale wciąż mi czegoś brakuje...
Dopóki sił będę szła, będę biec nie dam się...
A.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


57. Data: 2003-08-20 07:15:33

Temat: Re: ciężko... (długie)
Od: Eulalka <e...@k...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik gooshy napisał:

> Witam po kolejnym, tym razem długim weekendzie.
> Pamietacie mój post "dylematy po 7"? To własnie kłopotów moich ciąg
> dalszy....
>
> Chciałam Wam powiedzieć, że miałam okazję dwa razy zamienić kilka słów z
> mężem. Nie było to ani łatwe, ani proste, ani przyjemne. Próbowałam zrobić
> to spokojnie i rzeczowo. Łzy tłamsiły się w gardle, ale starałm sie ich nie
> wypuszczać.
(ciach)

Czy Ty czasem nie wyszłaś za mojego ex -męża? :-)

Eulalka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


58. Data: 2003-08-20 08:02:36

Temat: Re: ciężko... (długie)
Od: "gooshy" <g...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Czy Ty czasem nie wyszłaś za mojego ex -męża? :-)

był kawalerem jak go poznałam, ale skąd można to wiedziec na pewno:)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


59. Data: 2003-08-20 08:42:31

Temat: Re: ciężko... (długie)
Od: "Agata" <a...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

On Wed, 20 Aug 2003 08:46:23 +0200, gooshy wrote:

Może to banalne ale go
> kocham.Chyba jestem niepoprawną romatyczką, ale wierzę, że się uda.
> Pracuje nad tym. Wyzbywam się swoich złych nawyków. Umawiam sie z
> kolezankami, rowerek, zakupy, fryzjer juz był, kosmetyczka też. Staram
> się żyć własnym zyciem, ale wciąż mi czegoś brakuje... Dopóki
> sił będę szła, będę biec nie dam się... A.

Będziesz walczyć aż zostanie z Ciebie suchy wiór. Szkoda życia. Czy
nie sądzisz, że zasługujesz na więcej? Nie jest bohaterstwem życie w
takim układzie, choć z Twojego punktu widzenia może się tak wydawać
niepoprawna romantyczko:).
Nie warto poświęcać swojego życia dla osoby, która tego nie docenia i
na to nie zasługuje.
Nie pozwól mu doprowadzić się do ruiny! Miej odwagę wylać mu kubeł
zimnej wody na głowę! Zmień sobie na lepszy model:) (Ja zmieniłam i
bardzo sobie chwalę)
Pozdrawiam i życzę powodzenia
Agata

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


60. Data: 2003-08-20 08:49:29

Temat: Re: ciężko... (długie)
Od: "Pinka" <p...@W...fm> szukaj wiadomości tego autora

> Witam
>
> Czytam wasze posty i wiem, że wszyscy macie wiele racji. Mam trudny
> charakter i nie wiem czy mogłabym powiedzieć STOP czy KONIEC. Nie chodzi mi
> o to, że obiecywałam miłośc az po grób. Gdybyśmy nie byli małżeństwem, a
> żyli w konkubinacie równiez bym tego nie zrobiła. Może to banalne ale go
> kocham.Chyba jestem niepoprawną romatyczką, ale wierzę, że się uda. Pracuje
> nad tym. Wyzbywam się swoich złych nawyków.
> Umawiam sie z kolezankami, rowerek, zakupy, fryzjer juz był, kosmetyczka
> też. Staram się żyć własnym zyciem, ale wciąż mi czegoś brakuje...
> Dopóki sił będę szła, będę biec nie dam się...
> A.
>


Widzicie, Gooshy już podjęła decyzję: niech sie wali i pali, a ona chce być z
nim.
Na nic wszystkie tłumaczenia, że taki związek nie ma szans... że żelazko jest
gorące... ona chce się poparzyć ( chce mieć nadzieję!)

I nie powiem, że ona ma rację lub jej nie ma.
Myślę, że nawet kiedy istnieje 1 procent szans to warto się pokusić na walkę.
Pytanie: tylko czy warto?


I sama po ogromnym bagażu doświadczeń nie umiem powiedzieć: czy lepiej jest
tkwić w nieudanym związku, czy też lepiej odejść i rozejrzeć się za następnym
partnerem.

Lecz jeśli zdecydujemy się odejść to damy sobie szansę 50:50, że nowy partner
będzie właśnie spełnieniem marzeń.
Jeśli jednak zdecydujemy się na pozostanie i ratowanie chorego związku to mamy
100% pewności, że możemy nigdy nie trafić na nasze marzenia.

Wybór należy do każdego z nas osobno.
Nie jesteśmy w stanie przeżyć za kogoś życia, a każde życie jest zupełnie inne.
I to co dobre bywa u jednego człowieka to u drugiego całkiem jest pozbawione
sensu.

Ale Gooshy podjęła już swoją decyzję i nie jest to ważne czy słuszną czy też
nie, ale jest to decyzja jej własna i to tylko ona poniesie konsekwencje tej
decyzjii.

Właśnie takie to życie bywa - każdy odpowiada za swoje decyzje.

Jednak całym sercem jestem z Gooshy, ponieważ stoi ona w tej chwili na
rozdrożach życia... chociaż nie... ona już wie w którym kierunku chce iść.

Powodzenia
pozdr. Pinka
>


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 11


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

problemy - nie tylko z teściami (długie)
wanna akrylowa
Do wszystkich rodziców.
Pomóż głodnym dzieciom!
Pa, pa

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »