| « poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2003-08-19 15:09:43
Temat: Re: ciężko... (długie)
cari wrote:
> Jezeli zdecydujesz, ze warto walczyc o meza i ze starczy Ci sil, to
> proponuje nastepujaca kuracje. Idz do kina (z kolezanka lub z kolega:),
> potem na kolacje i wroc do domu. Mezowi zostaw mily liscik, informujacy
> gdzie bedziesz i caluski (itp). Nastepnego dnia na zakupy - jakas fajna
> kiecka, buciki, torebka. Kolejnego fryzjer - jesli jestes odwazna zmien
> zupelnie fryzurke, jesli nie, to zrob tylko kilka pasemek. Musisz przez
> jakis czas stac sie egoistka. Potem zapros meza na wspolne wyjscie
> (oczywiscie w nowym stroju i pieknej fryzurce). Moze wtedy uda Wam sie
> porozmawiac. Zobaczy zazdrosne spojrzenia mezczyzn to moze cos go ruszy:)
> Mozesz jeszcze sprobowac nie odzywac sie przez kilka dni. Robic w domu tylko
> niezbedne rzeczy i dac mu swiety spokoj. Zaszyc sie nad jakas ksiazka,
> plawic w wannie do woli i "zapomniec" (w miare mozliwosci) o nim.
Można czegos takiego spróbować ale ... zwykle u osób bardzo
zaangażowanych to nie wypada naturalnie i tylko jeszcze bardziej mozesz
zrazić go do siebie. Zauważy rozgrywki.
Żeby to zagrać, trzeba wewnatrz siebie wyrobić przekonanie, ze
rzeczywiscie jest to wszystko lekkie a nie z takim ciężarem, jaki
naprawdę w Tobie się wyczuwa.
Pozdrawiam Halina
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2003-08-19 15:37:48
Temat: Re: ciężko... (długie)
Użytkownik "h...@s...ca" <"halinab"@ sympatico.ca> napisał w
wiadomości news:bhteug$82o$1@inews.gazeta.pl...
> to wszystko lekkie a nie z takim ciężarem, jaki
> naprawdę w Tobie się wyczuwa.
we mnie?? chyba zle odebralas....kazda kobieta potrfi byc kokieteryjna i
frywolna i w ten sposob mozna zrobic to co napisalam wyzej:)
> Pozdrawiam Halina
pozdr
cari
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2003-08-19 16:17:55
Temat: Re: ciężko... (długie)
cari wrote:
>
> Użytkownik "h...@s...ca" <"halinab"@ sympatico.ca> napisał w
> wiadomości news:bhteug$82o$1@inews.gazeta.pl...
> > to wszystko lekkie a nie z takim ciężarem, jaki
> > naprawdę w Tobie się wyczuwa.
> we mnie??
Nie o Ciebie mi chodziło - sporry- a o "główna bohaterkę", której jest
niewątpliwie _ciężko_
> ....kazda kobieta potrfi byc kokieteryjna i
> frywolna i w ten sposob mozna zrobic to co napisalam wyzej:)
Ale nie w takiej sytuacji i z takim charakterem jak Gooshy. To trudne ,
co nie znaczy niemożliwe.
H.
> > Pozdrawiam Halina
> pozdr
> cari
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2003-08-19 16:21:51
Temat: Re: extra załącznik
gooshy wrote:
>
> Wiesz mamy marzenia, ale o nich tez już nie rozmawiamy. Ilekroc chce
> napomknąc na ten temat zostaję zbyta (wzruszenie ramion, parsknięcie). On po
> prostu "schamiał".
Uciekła
-------
Uciekła od niego jeszcze usmiechnięta
choć bosa .
Była zbyt czysta i prosta
zeby pozostać
z jego pogmatwanym wnętrzem
i martwym sercem
-Rosa-
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2003-08-20 02:22:16
Temat: Re: ciężko... (długie)Cherokee gd <c...@t...skasujCalyTenNapis.pl> napisał(a):
> Może własnie dlatego sypie się Wasz związek. Dzieci to zawsze odmiana,
> coś nowego, absorbującego czas i myśli, burzącego pewną harmonię zycia
> codziennego. Dzieci moim zdaniem "odswieżają" związek.<
dzieci jako recepta na rozpadajacy sie zwiazek? chyba nie wiesz co mowisz, bo nie
bede zakladac braku dobrej woli.
Podziwiam totalny brak poczucia odpowiedzialnosci za swoje slowa.
katarzyna
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2003-08-20 06:46:23
Temat: Re: ciężko... (długie)Witam
Czytam wasze posty i wiem, że wszyscy macie wiele racji. Mam trudny
charakter i nie wiem czy mogłabym powiedzieć STOP czy KONIEC. Nie chodzi mi
o to, że obiecywałam miłośc az po grób. Gdybyśmy nie byli małżeństwem, a
żyli w konkubinacie równiez bym tego nie zrobiła. Może to banalne ale go
kocham.Chyba jestem niepoprawną romatyczką, ale wierzę, że się uda. Pracuje
nad tym. Wyzbywam się swoich złych nawyków.
Umawiam sie z kolezankami, rowerek, zakupy, fryzjer juz był, kosmetyczka
też. Staram się żyć własnym zyciem, ale wciąż mi czegoś brakuje...
Dopóki sił będę szła, będę biec nie dam się...
A.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2003-08-20 07:15:33
Temat: Re: ciężko... (długie)Użytkownik gooshy napisał:
> Witam po kolejnym, tym razem długim weekendzie.
> Pamietacie mój post "dylematy po 7"? To własnie kłopotów moich ciąg
> dalszy....
>
> Chciałam Wam powiedzieć, że miałam okazję dwa razy zamienić kilka słów z
> mężem. Nie było to ani łatwe, ani proste, ani przyjemne. Próbowałam zrobić
> to spokojnie i rzeczowo. Łzy tłamsiły się w gardle, ale starałm sie ich nie
> wypuszczać.
(ciach)
Czy Ty czasem nie wyszłaś za mojego ex -męża? :-)
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
58. Data: 2003-08-20 08:02:36
Temat: Re: ciężko... (długie)> Czy Ty czasem nie wyszłaś za mojego ex -męża? :-)
był kawalerem jak go poznałam, ale skąd można to wiedziec na pewno:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
59. Data: 2003-08-20 08:42:31
Temat: Re: ciężko... (długie)On Wed, 20 Aug 2003 08:46:23 +0200, gooshy wrote:
Może to banalne ale go
> kocham.Chyba jestem niepoprawną romatyczką, ale wierzę, że się uda.
> Pracuje nad tym. Wyzbywam się swoich złych nawyków. Umawiam sie z
> kolezankami, rowerek, zakupy, fryzjer juz był, kosmetyczka też. Staram
> się żyć własnym zyciem, ale wciąż mi czegoś brakuje... Dopóki
> sił będę szła, będę biec nie dam się... A.
Będziesz walczyć aż zostanie z Ciebie suchy wiór. Szkoda życia. Czy
nie sądzisz, że zasługujesz na więcej? Nie jest bohaterstwem życie w
takim układzie, choć z Twojego punktu widzenia może się tak wydawać
niepoprawna romantyczko:).
Nie warto poświęcać swojego życia dla osoby, która tego nie docenia i
na to nie zasługuje.
Nie pozwól mu doprowadzić się do ruiny! Miej odwagę wylać mu kubeł
zimnej wody na głowę! Zmień sobie na lepszy model:) (Ja zmieniłam i
bardzo sobie chwalę)
Pozdrawiam i życzę powodzenia
Agata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
60. Data: 2003-08-20 08:49:29
Temat: Re: ciężko... (długie)> Witam
>
> Czytam wasze posty i wiem, że wszyscy macie wiele racji. Mam trudny
> charakter i nie wiem czy mogłabym powiedzieć STOP czy KONIEC. Nie chodzi mi
> o to, że obiecywałam miłośc az po grób. Gdybyśmy nie byli małżeństwem, a
> żyli w konkubinacie równiez bym tego nie zrobiła. Może to banalne ale go
> kocham.Chyba jestem niepoprawną romatyczką, ale wierzę, że się uda. Pracuje
> nad tym. Wyzbywam się swoich złych nawyków.
> Umawiam sie z kolezankami, rowerek, zakupy, fryzjer juz był, kosmetyczka
> też. Staram się żyć własnym zyciem, ale wciąż mi czegoś brakuje...
> Dopóki sił będę szła, będę biec nie dam się...
> A.
>
Widzicie, Gooshy już podjęła decyzję: niech sie wali i pali, a ona chce być z
nim.
Na nic wszystkie tłumaczenia, że taki związek nie ma szans... że żelazko jest
gorące... ona chce się poparzyć ( chce mieć nadzieję!)
I nie powiem, że ona ma rację lub jej nie ma.
Myślę, że nawet kiedy istnieje 1 procent szans to warto się pokusić na walkę.
Pytanie: tylko czy warto?
I sama po ogromnym bagażu doświadczeń nie umiem powiedzieć: czy lepiej jest
tkwić w nieudanym związku, czy też lepiej odejść i rozejrzeć się za następnym
partnerem.
Lecz jeśli zdecydujemy się odejść to damy sobie szansę 50:50, że nowy partner
będzie właśnie spełnieniem marzeń.
Jeśli jednak zdecydujemy się na pozostanie i ratowanie chorego związku to mamy
100% pewności, że możemy nigdy nie trafić na nasze marzenia.
Wybór należy do każdego z nas osobno.
Nie jesteśmy w stanie przeżyć za kogoś życia, a każde życie jest zupełnie inne.
I to co dobre bywa u jednego człowieka to u drugiego całkiem jest pozbawione
sensu.
Ale Gooshy podjęła już swoją decyzję i nie jest to ważne czy słuszną czy też
nie, ale jest to decyzja jej własna i to tylko ona poniesie konsekwencje tej
decyzjii.
Właśnie takie to życie bywa - każdy odpowiada za swoje decyzje.
Jednak całym sercem jestem z Gooshy, ponieważ stoi ona w tej chwili na
rozdrożach życia... chociaż nie... ona już wie w którym kierunku chce iść.
Powodzenia
pozdr. Pinka
>
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |