Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
sgate.onet.pl!niusy.onet.pl
From: "Pinka" <p...@W...fm>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: ciężko... (długie)
Date: 20 Aug 2003 10:49:29 +0200
Organization: Onet.pl SA
Lines: 55
Message-ID: <0...@n...onet.pl>
References: <bhv5bs$ioo$1@uranos.cto.us.edu.pl>
NNTP-Posting-Host: newsgate.test.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.onet.pl 1061369369 13744 192.168.240.245 (20 Aug 2003 08:49:29 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 20 Aug 2003 08:49:29 GMT
Content-Disposition: inline
X-Mailer: http://niusy.onet.pl
X-Forwarded-For: 212.160.126.190, 213.180.130.14
X-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 5.0; Windows 98)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:45878
Ukryj nagłówki
> Witam
>
> Czytam wasze posty i wiem, że wszyscy macie wiele racji. Mam trudny
> charakter i nie wiem czy mogłabym powiedzieć STOP czy KONIEC. Nie chodzi mi
> o to, że obiecywałam miłośc az po grób. Gdybyśmy nie byli małżeństwem, a
> żyli w konkubinacie równiez bym tego nie zrobiła. Może to banalne ale go
> kocham.Chyba jestem niepoprawną romatyczką, ale wierzę, że się uda. Pracuje
> nad tym. Wyzbywam się swoich złych nawyków.
> Umawiam sie z kolezankami, rowerek, zakupy, fryzjer juz był, kosmetyczka
> też. Staram się żyć własnym zyciem, ale wciąż mi czegoś brakuje...
> Dopóki sił będę szła, będę biec nie dam się...
> A.
>
Widzicie, Gooshy już podjęła decyzję: niech sie wali i pali, a ona chce być z
nim.
Na nic wszystkie tłumaczenia, że taki związek nie ma szans... że żelazko jest
gorące... ona chce się poparzyć ( chce mieć nadzieję!)
I nie powiem, że ona ma rację lub jej nie ma.
Myślę, że nawet kiedy istnieje 1 procent szans to warto się pokusić na walkę.
Pytanie: tylko czy warto?
I sama po ogromnym bagażu doświadczeń nie umiem powiedzieć: czy lepiej jest
tkwić w nieudanym związku, czy też lepiej odejść i rozejrzeć się za następnym
partnerem.
Lecz jeśli zdecydujemy się odejść to damy sobie szansę 50:50, że nowy partner
będzie właśnie spełnieniem marzeń.
Jeśli jednak zdecydujemy się na pozostanie i ratowanie chorego związku to mamy
100% pewności, że możemy nigdy nie trafić na nasze marzenia.
Wybór należy do każdego z nas osobno.
Nie jesteśmy w stanie przeżyć za kogoś życia, a każde życie jest zupełnie inne.
I to co dobre bywa u jednego człowieka to u drugiego całkiem jest pozbawione
sensu.
Ale Gooshy podjęła już swoją decyzję i nie jest to ważne czy słuszną czy też
nie, ale jest to decyzja jej własna i to tylko ona poniesie konsekwencje tej
decyzjii.
Właśnie takie to życie bywa - każdy odpowiada za swoje decyzje.
Jednak całym sercem jestem z Gooshy, ponieważ stoi ona w tej chwili na
rozdrożach życia... chociaż nie... ona już wie w którym kierunku chce iść.
Powodzenia
pozdr. Pinka
>
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|