Strona główna Grupy pl.soc.rodzina co dalej

Grupy

Szukaj w grupach

 

co dalej

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 173


« poprzedni wątek następny wątek »

141. Data: 2007-12-18 08:52:33

Temat: Re: co dalej
Od: "Jagna W." <w...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora

"Stalker" <t...@i...pl> napisał

> W opisanej przez Ciebie sytuacji to moim zdaniem Wasi rodzice zasłużyli na
> szacunek, a nie Wy.

Owszem, jak najbardziej zasłużyli, bo uznali nasze racje i nie robili
"scen". Szanuję ich wszystkich czworo za to, że potrafili uszanować naszą
niezależność. Znów dużo o szacunku, ale tak wyszło ;-)

> Wybrałaś strategię "gry w cykora", a oni wyhamowali i nie dali Ci się
> zabić bo Cię kochają.

Bzdura Stalker. To zupełnie nie tak wygląda. Dopasowałeś sobie tę grę do
sytuacji, bo tak Ci było wygodnie. A to nie jest żadna gra. To jest po
prostu element zdrowego psychicznie życia - umiejętność wyznaczenia granic
swojego terytorium i akceptacja tych granic przez drugą stronę. I vice
versa. Nie jest to ani szantaż emocjonalny, ani wykorzystywanie pozycji
kochanego dziecka.

> To nie ty wygrałaś swoją postawą, tylko oni dali Ci wygrać.
> Teraz zastanów się co byś zrobiła, gdyby któraś z Waszych matek również
> postanowiła zagrać w cykora...

Przede wszystkim nie doszłoby do gry, bo - jak pisałam wcześniej - to nie
jest żadna gra. My nie mieszamy się i nigdy nie mieszaliśmy do ich decyzji.
I wiesz co? Oni dzięki temu, że potrafiliśmy wyznaczyć swoje - jako młodego
małżeństwa - granice, nauczyli się nie mieszać do naszych. Dlatego żyje nam
się wszystkim dobrze i bezkonfliktowo. Nikt nie ucierpiał. Czego chcieć
więcej? No powiedz uczciwie - czego?

JW

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


142. Data: 2007-12-18 09:00:06

Temat: Re: co dalej
Od: "Jagna W." <w...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Stalker" <t...@i...pl> napisał w wiadomości
news:fk7r0j$jp9$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Jagna W. pisze:
>
>> Wybacz Stalker za dosadność, ale zmuszony to by był, gdyby go ktoś w
>> takiej sytuacji cęgami za jądra chwycił.
>
> Wybaczam Ci Jagna dosadność, a przychodzi mi to tym łatwiej, że się
> mylisz... jak najbardziej był zmuszony podjąć jakąś decyzję, bo nie było
> zgody jednej ze stron na zaproponowane warunki

Owszem, dlatego w tej konkretnej sytuacji decyzja moim zdaniem powinna
wyglądać kompletnie inaczej, a mamie należałoby powiedzieć "Rozumiem, że
możesz mieć obiekcje, ale wybacz - to nasz ślub, ustaliliśmy już z Basią
listę gości i nie widzimy powodu, dla którego mielibyśmy nie zapraszać żony
taty. Tym bardziej, że niezaproszenie jej byłoby po prostu niekulturalne.
Postaraj się nas zrozumieć". Koniec kropka. I tak się naprawdę da! To nie są
frazesy z gazet dla kur domowych, tylko sprawdzone w życiu sytuacje.
I idąc dalej - takie dictum normalny człowiek przyjmie do wiadomości i się z
tym pogodzi. Najwyżej nie przyjdzie na wesele, jeśli jest trochę mniej
normalny. Ale nie będzie szantażował swoimi wydumanymi problemami własnego
syna i przyszłej synowej.
Ty proponujesz ugięcie się państwa młodych przed toksyczną matką dla
świętego spokoju. Dla mnie to tylko i wyłącznie zamiatanie okruchów pod
dywan i myślę, że nie ma sensu już dłużej na ten temat dywagować, bo się i
tak nie dogadamy :)

JW

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


143. Data: 2007-12-18 09:03:02

Temat: Re: co dalej
Od: "Jagna W." <w...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Stalker" <t...@i...pl> napisał w wiadomości
news:fk7qfk$40p$1@atlantis.news.tpi.pl...

> Nie musimy, bo to ja mam rację :-)

W takim razie pora kończyć, bo dalsza dyskusja przestaje mieć sens.
Tym bardziej, że rację to mam ja :-P

> Jagna jaka ty asertywna i niezależna jesteś :-)

I żyje mi się z tym całkiem nieźle. Otoczenie też nie narzeka ;-)

JW

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


144. Data: 2007-12-18 09:16:39

Temat: Re: co dalej
Od: Stalker <t...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Jagna W. pisze:

>> Nie musimy, bo to ja mam rację :-)
>
> W takim razie pora kończyć, bo dalsza dyskusja przestaje mieć sens.
> Tym bardziej, że rację to mam ja :-P

W takim razie pozostaje tylko podpisać protokół rozbieżności
i rozejść sie do swoich zajęć :-)

Stalker

--
Hania 2004-03-08, Antek 2006-07-07
http://picasaweb.google.pl/TomaszLaczkowski

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


145. Data: 2007-12-18 09:22:43

Temat: Re: co dalej
Od: Stalker <t...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Jagna W. pisze:

> Bzdura Stalker. To zupełnie nie tak wygląda. Dopasowałeś sobie tę grę do
> sytuacji, bo tak Ci było wygodnie. A to nie jest żadna gra.

Bynajmniej moja droga. Życie jest grą...
albo nowelą, nie pamiętam :-)

No i ja teraz skręcam i pozwalam Ci wygrać.
Korona mi z głowy nie spadnie :-)

Stalker

--
Hania 2004-03-08, Antek 2006-07-07
http://picasaweb.google.pl/TomaszLaczkowski

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


146. Data: 2007-12-18 09:37:31

Temat: Re: co dalej
Od: w...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

On 16 Gru, 07:23, "Qrczak" <q...@g...pl> wrote:
> Użytkownik <w...@o...pl> napisał w
wiadomościnews:e26d30ac-063a-4a12-93db-23a77422e8f6@
s19g2000prg.googlegroups.com...
>
> > dzidka napisał(a):
> >> Co w takiej sytuacji doradzi? dziewczynie?
> > Nie mogliby wziąć cichy ślub bez rodziców?
> > Wiem, że to wymaga odwagi, ale są z tego korzyści:
> > -biorąc ślub, bierze się Boga na obrońcę swojego związku;
>
> Przed matką i teściową się Bogiem zasłaniać?

Dziewczynie i jej chłopakowi zagrażają relację jakie panują w ich
rodzinach.
Podobnie jak Stalker wdzięczny jestem swojej małżonce, że na początku
małżeństwa zostaliśmy blisko rodziców. Dzięki temu mogłem przekonać
się jak bardzo bezowocne są próby naprawienia kogoś. Wpływ ma się
tylko na siebie.
Doradzałbym dziewczynie, aby skupili się na budowaniu z przyszłym
mężem wzajemnych relacji. Odbudowaniem relacji z rodzicami zajęli się
później.
Uważam za duży plus, że chłopak interesuję się swoją matką. Biorąc
ślub jednak powinien przewartościować te relacje na korzyść swojej
małżonki. Dziewczynie doradzam, aby mocno przemyślała kwestie, czy jej
ukochany jest w stanie tego dokonać - im później tym coraz gorzej.
Powyższe piszę ze swojej własnej praktyki. Relacje z rodzicami i
teściami mam obecnie na przyzwoitym poziomie, co by nigdy nie
nastąpiło, gdybyśmy się od nich nie odcieli.
Wiara mi w tym dużo pomogła.

> > Tak czy owak czeka ich walka ze swoimi kompleksami.
> > Przy okazji polecam fragment strony:
>
> http://www.rodzina.priv.pl/rodzice.htm
>
> Przy okazji to przestań ludzi straszyć tym.

Nie bój się człowieku ;).
Dzięki licznym radom udzielonym mi na psr i nie tylko, te najbardziej
przerażające fragmenty poprawiłem.
Zapraszam ponownie.
Gdzie indziej znajdę lepszą krytykę niż tutaj?

Mam ambicję stworzenia poradnika rodzinnego i nie odpuszczę sobie zbyt
szybko, zwłaszcza, że zebrałem
jedną pozytywną opinię z internetu i kilka pozytywnych opiń spoza.

> Qra

Pozdrawiam

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


147. Data: 2007-12-18 11:48:47

Temat: Re: co dalej
Od: "Qrczak" <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik <w...@o...pl> napisał w wiadomości
news:ba22fe4d-defb-40b2-8254-eeecbb40b314@i29g2000pr
f.googlegroups.com...
On 16 Gru, 07:23, "Qrczak" <q...@g...pl> wrote:
> Użytkownik <w...@o...pl> napisał w
> wiadomościnews:e26d30ac-063a-4a12-93db-23a77422e8f6@
s19g2000prg.googlegroups.com...
>>> Tak czy owak czeka ich walka ze swoimi kompleksami.
>>> Przy okazji polecam fragment strony:
>>>
>>> http://www.rodzina.priv.pl/rodzice.htm
>>
>> Przy okazji to przestań ludzi straszyć tym.
>
> Nie bój się człowieku ;).

A nawet nie aspiruję do tego ;-)

> Dzięki licznym radom udzielonym mi na psr i nie tylko, te najbardziej
> przerażające fragmenty poprawiłem.
> Gdzie indziej znajdę lepszą krytykę niż tutaj?

Na psd... hehe

> Mam ambicję stworzenia poradnika rodzinnego i nie odpuszczę sobie zbyt
> szybko, zwłaszcza, że zebrałem
> jedną pozytywną opinię z internetu i kilka pozytywnych opiń spoza.

Chyba opinii

Qra, choć moze sie nie znam, ale błędy to staraj się wyeliminować nie tylko
rzeczowe.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


148. Data: 2007-12-18 12:46:42

Temat: Re: co dalej
Od: "Iwon(K)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Owszem, dlatego w tej konkretnej sytuacji decyzja moim zdaniem powinna
> wyglądać kompletnie inaczej, a mamie należałoby powiedzieć "Rozumiem, że
> możesz mieć obiekcje, ale wybacz - to nasz ślub, ustaliliśmy już z Basią
> listę gości i nie widzimy powodu, dla którego mielibyśmy nie zapraszać żony
> taty. Tym bardziej, że niezaproszenie jej byłoby po prostu niekulturalne.
> Postaraj się nas zrozumieć". Koniec kropka.

a i owszem, i gdyby mamusia powiedziala "ok kochany synu, ale nie gniewaj sie
bo ja wobec tego nie przyjde. Jest mi niezmiernie przykro wciaz z tego powodu
co zrobil ojciec, i widzac ta kobiete odgrzebia sie moje stare rany. Nie dam
rady byc w tym na tym samym przyjeciu. Przykro mi"

na co syn by zmienil decyzje, mowiac "mamo, ale jak bym bardzo chcial zebys
byla. Wiesz co, wobec tego nie zaprosze tej kobiety"

czy wtedy syn tez mialby przekichane u zony??


bo powiedz mi Jagna o co Ci tak na prawde chodzi
- o to, ze tesciowa rzekomo histeryzwoala?
- czy ze zmienil decyzje pod wplywem tesciowej (jako z defnicji francy)
- czy ze w ogole zmienil decyzje?



I.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


149. Data: 2007-12-18 12:49:24

Temat: Re: co dalej
Od: "Iwon(K)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> > Jagna jaka ty asertywna i niezależna jesteś :-)
>
> I żyje mi się z tym całkiem nieźle. Otoczenie też nie narzeka ;-)


bo otoczenie juz jest wyselekcjonowane, i zostali juz tylko tacy, ktorzy sie
calkowicie Tobie podporzadkowali ;) wtedy nikt nie narzeka :D

i.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


150. Data: 2007-12-18 14:55:21

Temat: Re: co dalej
Od: "Jagna W." <w...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora

"Iwon(K)a" <i...@p...onet.pl> napisał

> no wlasnie, po co my tu piszemy.

Teraz to już nie wiem. Ani Ty nie zrozumiesz moich poglądów, ani ja nie
zrozumiem Twoich.
Na mój gust za mało jeszcze życia poznałaś, nie potrafisz wyciągać wniosków
z tego, co zostało napisane przez Dzidkę otwartym tekstem, dlatego tak lekko
podchodzisz do tej historii.
Ty z kolei uważasz, że ja mam traumatyczne uprzedzenia i spaczone spojrzenie
na toksyczne teściowe. Być może - dlatego tym bardziej się nie porozumiemy.

> Co sie stanie tesciowej?- zobaczy babke, ktora rozbila malzenstwo, i
> ktorej zapewne z tego powodu srednio lubi.

No straszne po prostu :-/
Faktycznie cholernie poważny powód, żeby rozpirzyć własnemu synowi plany
weselne.

> I prosze Cie niepisz mi teraz, ze miala czas, zeby jej przeszlo,czy
> cos w ten desen, bo tylko popukam po glowie.

Pukaj na zdrowie.
Wiesz, ja znam trochę podobną historię, w której to z kolei matka faceta
zabroniła przyjść jego byłej żonie na chrzciny dziecka ich wspólnej córki, a
jej wnuczki. Była histeria, spazmy, szantaże. Sprawa skończyła się jakąś
wielką konspirą i oszustwem, ale do tego stopnia wszyscy się zakręcili, że
ojciec dziewczyny też się na tych chrzcinach nie zjawił. Też wszyscy chcieli
załagodzić konflikt, nie drażnić Szanownej Pani Matki, dziewczyna
"zrozumiała" decyzję taty, że inaczej nie można. Świat się oczywiście nie
zawalił, na szczęście to nie była sprawa "życia i śmierci", ale żal i smutek
pozostał.
Teraz pomyśl - dlaczego tak bardzo wkurzają mnie takie właśnie chore
psychicznie i rozchwiane emocjonalnie baby :) A historyjek podobnych
powyższej znam dziesiątki. Niestety :(

> Pannie mlodej korona z glowki nie spadnie, ze maz bedzie mial na slubie
> zadowolona mame.

Jeśli bardziej zależy mu na zadowolonej mamie niż zadowolonej żonie, to
pozostawię to bez komentarza. Nie chce mi się ponownie wałkować tego samego.

> > To są
> > historie autentyczne, a zaczynały się dokładnie tak samo błaho, od
pierdół,
> > jak tak tutaj historia.

> i dlatego ta na pewno sie tak skonczy.....:>

A czy ja twierdzę, że na pewno? Uważam jedynie, że jest na tyle dużo
symptomów toksyczności w ich wspólnych relacjach, że naiwnością byłoby
zakładać, że na pewno będzie dobrze. Dlatego lepiej jest dmuchac na zimne.
Tak samo nie powiesz młodej dziewczynie, której chłopak zbyt często lubi
zaglądać do kieliszka, żeby się niepotrzebnie nie martwiła, bo przecież
wcale nie jest powiedziane, że zostanie alkoholikiem.

> Wiesz co moze jednak przestan
> bawic sie we wrozke

A Ty się nie bawisz zakładając, ze wszystko będzie ok?
Każdy z nas jest w tej dyskusji wróżką. Tylko szklane kule inne.

> > > czy tez w ogole paragrafem do ktorego sie odnosisz??

> > Z jakim paragrafem??

> "do ktorego sie odnosisz"

Ale jakiego konkretnie paragrafu????
Paragraf podałam jeden z KRiO, odnośnie świadczeń alimentacyjnych i dotyczył
zupełnie innej kwestii, więc co on u licha miałby mieć wspólnego z tym, co w
tym fragmencie dyskusji poruszamy? Sorry, ale naprawdę nie rozumiem o co Ci
chodzi.

> > Nie można później - mamusia się uparła. Nie ma sensu przesuwać urlopu,
bo
> > chodzi o wyjazd na Sylwestra. Kasę stracicie.
> > Nadal uważasz, że ta zbyt pochopnie podjęta decyzja męża nie ma nic
> > wspólnego z brakiem poszanowania dla Ciebie?

> NIE. Szkoda tylko forsy, i tylko o to by poszlo :))

A własnych planów, marzeń, oczekiwanego od miesięcy Sylwestra w Wiedniu Ci
nie szkoda?
Normalnie Matka Teresa w czystej postaci :)
Podziwiam Cię szczerze, jeśli to, co piszesz jest prawdą, a nie tylko
kreowaniem się na idealną i wyrozumiałą małżonkę, która ze spokojem
przyjmuje takie zachowania męża.

> ale odnosisz sie z komentzraem, do moich realiow.

Bo nie wiedziałam, że studiowałaś zagranicą. Dopiero potem to napisałaś.

> nie musi to byc nienormalne dla kazdego, a z tego co wiem mamusia
> mieszka poza Polska, byc moze ma juz inne spojrzenie na ta sprawe

Oj biedna, biedna ta mamusia, że nie wie nawet, w jakich realiach żyje jej
syn.

> no, niekiedy sa tacy, co sie musza duzo wiecej uczyc od innych.

Też. Czy to w jakiś sposób czyni ich gorszymi i niegodnymi opieki finansowej
ze strony rodziców?

> > Tylko nie wiem, która z nas przesadza. Wiesz,_na_siłę_można wszystko,
> > tylko z takiego człowieka, który zasuwa po 14 godzin dziennie (studia +
> > praca), a potem jeszcze musi uczyć się do egzaminów czy kolokwiów,
> > zostaje potem
> > wrak. Kwestia dokonania właściwego wyboru.

> ano wlasnie.... i tu sie klania wygodnictwo vs ciezka praca.

Oczywiście :> Jest tylko czerń i biel, a pośrodku pustka.
Szkoda słów ...

JW

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 14 . [ 15 ] . 16 ... 18


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Praca praca prac a czas dla rodziny
Jak zarabiać korzystając z internetu i nie wychodząc z domu
Samotność w małżeństwie
Moja strona
upadek społeczeństwa

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »