« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-08-27 07:22:46
Temat: dieta wg. Michała TombakaWpadła mi ostatnio w ręce książka Michała Tombaka o odżywianiu. Ogólnie
mowiąc dieta niełączenia (gdzieś pojawil sie zwrot "optymalna" ale może
przypadkowy zbieg okoliczności). Czy jest to kopia jednej z omawianych tutaj
często diet (MM, optymalna, Atkins,...) czy to coś innego?
Chciałabym zastosować diete taka na dłuższy czas (przepraszam nie zastosować
diete a zmienić styl żywienia) i nie wiem na co sie zdecydowac.
Chce generalnie jesc wszystko czyli owoce, warzywa, nabiał, ziemniaki,
makaron, kawałek miesa, rybe, czasem coś słodkiego....i szukam diety która
nie bedzie wymagała biegania z kalkulatorem i liczenia indeksów
glikemicznych i zadawania na grupie tysięcy pytań ile ma IG to czy tamto...
Dieta niełącznia wydaje sie byc bardzo prosta...
Co o tym sądzicie
Kasia
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2004-08-27 08:46:39
Temat: Re: dieta wg. Michała Tombaka"Kasia_Z" <k...@o...pl> napisał(a)
wnews:6d7a.00000020.412ee146@newsgate.onet.pl:
> Dieta niełącznia wydaje sie byc bardzo prosta...
Jak juz czytalas do powinnas do konca :)
Nie laczyc np ziemniakow z miesem. Tam jest wszystko napisane (w tej
ksiazce)
--
Pozdr. Hektor
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2004-08-27 09:10:44
Temat: Re: dieta wg. Michała TombakaKasia_Z napisał(a):
>....i szukam diety która
> nie bedzie wymagała biegania z kalkulatorem i liczenia indeksów
> glikemicznych i zadawania na grupie tysięcy pytań ile ma IG to czy tamto...
niestety, wszystko wskazuje na to, ze jedynym skutecznym sposobem
odchudzania jest jedzenie mniejszej ilosci kalorii niz sie spala - i to
jest trudne do podwazenia, choc wielu jak np Atkins, Montignac czy
Kwasniewski to podwazaja. Tak wiec jakby wzor SPALENIE > DOSTARCZENIE
sprawia ze mozesz jesc co chcesz - nawet tort i chudnac. Teraz zostaje
takie dobranie tzw diety czy produktow, ktore sprawia ze bedziesz ja
stosowac dlugo i bez zbednego meczenia sie.
pozd
WiRAHA
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2004-08-27 09:16:29
Temat: Re: dieta wg. Michała Tombaka
> Jak juz czytalas do powinnas do konca :)
> Nie laczyc np ziemniakow z miesem. Tam jest wszystko napisane (w tej
> ksiazce)
Ja nie pytam na czym ta dieta polega bo to przeczytałam. Pytam grupowiczów co o
tej diecie sądzą, czy jest ktoś na grupie kto je wg. tych zasad...nie znam
dokładnie innych diet (Atkins, optymalna...) stąd było moje pytanie czy to
czasem nie jest właśnie odpowiednik jednej z nich...O diecie MM wiem tylko
tyle, ze co chwila ktoś pyta o indeksy glikemiczne i ze trzeba dośc
restrykcyjnie łączyć i przygotowywac produkty (nie gotowac marchewki bo ma inne
IG niż surowa, itp...)
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2004-08-27 12:25:44
Temat: Re: dieta wg. Michała Tombakasłuchaj - ja pierdzielę te wszystkie diety (łączenia pieprzenia) mam tabele
ile powinienem jeść żeby nie przytyć (3200 kalorii) odjąłem 25 % żeby
schudnąć 10% i wyszło że mogę jeść 2400 kalorii - 0 męczarni, 0 stresu,
kółeczko z kaloriami i nadal chudnę (wcześniej byłem na diecie 1000 kalorii
aż sie porzygałem.... a zabawy żeby nie łączyć mięsa z ziemniakami to
kretynizm jakich mało ...
-------------
http://facetnadiecie.blog.onet.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2004-08-27 12:32:44
Temat: Re: dieta wg. Michała Tombaka27 Aug 2004 09:22:46 +0200, na pl.misc.dieta, Kasia_Z napisał(a):
> Dieta niełącznia wydaje sie byc bardzo prosta...
Mam nawet (miałam ?) w domu tę książkę, ale zupełnie nie pamiętam, co w
niej autor napisał. Jednak jeśli jest to dieta nie łączenia, to zapewne coś
podobnego do diety Diamondów, czy bardziej w Polsce może znanej, Diety
życia, propagowanej przez Maję Błaszczyszyn. Byłam na tej diecie. Uważam ją
za bardzo skuteczną i stosunkowo mało wymagającą cudaczenia oraz łatwą do
"przetrwania". Od kilku dni jestem na diecie mniej więcej takiej właśnie.
Obawiam się, że to jedyna dieta dla mnie. Próbuj więc śmiało. Zaszkodzić
nie powinna, a pomóc może i to bardzo. Powodzenia :)
--
Eva Sheers
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2004-08-27 15:26:11
Temat: Re: dieta wg. Michała Tombaka
Użytkownik "@dams" <a...@S...onet.pl> napisał w wiadomości
news:cLFXc.134746$vG5.29373@news.chello.at...
> słuchaj - ja pierdzielę te wszystkie diety (łączenia pieprzenia) mam
tabele
> ile powinienem jeść żeby nie przytyć (3200 kalorii) odjąłem 25 % żeby
> schudnąć 10% i wyszło że mogę jeść 2400 kalorii - 0 męczarni, 0
stresu,
> kółeczko z kaloriami i nadal chudnę (wcześniej byłem na diecie 1000
kalorii
> aż sie porzygałem.... a zabawy żeby nie łączyć mięsa z ziemniakami to
> kretynizm jakich mało ...
Ale to wstrętne jest razem tak... brrrr...
Pzdr
Paweł
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2004-08-27 15:46:02
Temat: Re: dieta wg. Michała Tombaka
Użytkownik "WiRAHA" <w...@a...net> napisał w wiadomości
news:cgmtu9$iec$1@mamut.aster.pl...
> Kasia_Z napisał(a):
> >....i szukam diety która
> > nie bedzie wymagała biegania z kalkulatorem i liczenia indeksów
> > glikemicznych i zadawania na grupie tysięcy pytań ile ma IG to czy
tamto...
>
> niestety, wszystko wskazuje na to, ze jedynym skutecznym sposobem
> odchudzania jest jedzenie mniejszej ilosci kalorii niz sie spala - i
to
> jest trudne do podwazenia, choc wielu jak np Atkins, Montignac czy
> Kwasniewski to podwazaja.
Na DO dowcip polega na tym, że organizm dostatecznie nasycony w
potrzebne składniki pokarmowe SAM ZACZYNA OGRANICZAĆ zapotrzebowanie
kaloryczne, ale trzeba najpierw:
1. poznać bliżej te mechanizmy, potem
2. pokonać cholesterolofobię, którą nam wszystkim skutecznie
"wszczepiono" w mózgi,
3. zdobyć się na odwagę, mimo powszechnego straszenia tłuszczem
4. i go z pełną świadomością - NASYCIĆ.
Efekt objawia się ZMNIEJSZONYM APETYTEM na ILOŚĆ posiłków
i OBJĘTOŚĆ jedzenia, nie wspomnę o świetnym samopoczuciu!
Każdy z opty odbiera to jak słynne: Eureka! :)
co przez krytykantów żywienia optymalnego jest komentowane nawet jako
głodzenie/niedożywienie, nie wspomnę o aspekcie sekciarskim... ;[
A to tylko - dopuszczenie do głosu samego organizmu i nie
reglamentowanie mu tłuszczu, który jest właśnie bardzo potrzebny do
sprawnej i zrównoważonej gospodarki neurohormonalnej.
Niszczenie tego mechanizmu już się zaczyna w dzieciństwie, gdy
matka/babcia na siłę, lub metodami odwracania uwagi, wpycha
"niejadkowi" papki (najczęściej węglowodanowo-białkowe), nie zważając
na protesty dziecka (czyt. protesty jego organizmu).
I tak "dla dobra dziecka" nieświadomie wpędzamy go w uzależnienie
cukrowe (patrz: starsze dzieci uwielbają słodycze), a często i
w późniejszą nadwagę.
Uważam, że największą krzywdę ludziom robi powszechna propaganda
ekspertów od żywienia bazująca na zasadzie "dużo warzyw i owoców
+ zboże = zdrowie". A to nie tak!
Sama z własnego wieloletniego doświadczenia wiem, że w ten sposób
łatwo dorobić się nerwicy i zaburzeń w gospodarce hormonalnej,
a to już prowadzi do następnych schorzeń. Tylko, że dietetyków
już to nie obchodzi.
A więc hasło: "dużo warzyw i owoców" NIE JEST gwarantem zdrowia,
a zatem i wszystkie diety oparte o tę podstawową zasadę MUSZĄ w
dłuższej, wieloletniej perspektywie okazywać się niedoskonałe dla
zdrowia. A gdy diety te nie są doskonałe - to i powstają następne i
następne. Po prostu BYLEJAKOŚĆ mnoży ILOŚĆ następnych diet.
I ten młyn tworzenia coraz to dziwniejszych diet nadal będzie się
kręcił... ;(
Dieta optymalna stoi kompletnie w poprzek w/w zasady (czyt. odwrócona
"piramida żywienia"), przynosi niebywałe rezultaty nie tylko dla samego
stosującego DO.
Już same skrajne reakcje stosujących ją i niestosujących, świadczą
o jej wyjątkowości i odmienności od innych, mniej skutecznych diet
w ogólnym bilansie zysków i strat, jej plusów i minusów na tle innych
diet wysokowęglowodanowych/wysokobiałkowych.
Obecnie powoli cholesterol nieśmiało zaczyna się rozgrzeszać, bo nie
wytrzymuje kontrargumentów naukowych przeciwników, ale nastaje teraz
moda na nowego "kozła ofiarnego" na którego obecnie wiesza się
wszystkie psy, jest to - homocysteina.
Polecam artykuł "Homocysteina Killer 2" we wrześniowym miesięczniku
"Twój STYL". Autorka wręcz histerycznie pod wpływem ekspertów straszy
dużym stężeniem homocysteiny we krwi, ZAMIAST straszyć małą ilością
w diecie witamin z grupy B, których niedobór właśnie zaburza syntezę
naszej organicznej metioniny, albo cysteiny stanowiących budulec
naszych białek. Braki tych witamin tym samym powodują zastój i wzrost
homocysteiny we krwi niewykorzystanej w syntezie potrzebnej metioniny
albo cysteiny.
A czytelnicy zapewne równie histerycznie zaczną walczyć o zmniejszenie
ilości homocysteiny we krwi poprzez ograniczenie lub nawet wykluczenie
jedzenia mięsa (nawet nie ma w standardzie takiego badania).
Może właśnie o to chodzi, żeby na ludzi znaleźć nowego straszaka
(i zrobić na tym interes...?) Ale to już inny temat...
A żeby bylo jeszcze ciekawiej źródła witamin z grupy B - to właśnie
zalecane w DO produkty pochodzenia zwierzęcego :)
Przy okazji przykład jak zaskakujące mogą być meandry ludzkiego
wnioskowania: http://glinki.com/?l=grkcc5
A podobno u wegetarian występują we krwi wysokie poziomy homocysteiny.
Jak to jest możliwe u niejedzących mięsa?
Pytanie oczywiście retoryczne.
Krystyna
Z potraw, które się zjada, powstają wszystkie choroby ludzkie. Herodot
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2004-08-27 17:40:11
Temat: Re: dieta wg. Michała TombakaKrystyna*Opty* napisał(a):
> Na DO dowcip polega na tym, że organizm dostatecznie nasycony w
> potrzebne składniki pokarmowe SAM ZACZYNA OGRANICZAĆ zapotrzebowanie
> kaloryczne
> Efekt objawia się ZMNIEJSZONYM APETYTEM na ILOŚĆ posiłków
> i OBJĘTOŚĆ jedzenia, nie wspomnę o świetnym samopoczuciu!
no to potwierdzilas tylko to co ja pisze - w sumie to prowadzi do
ograniczenia spozywania kalorii - i zaryzykuje stwierdzenie, ze to
wlasnie ograniczenie kalorii - daje ten slynny czy nieslynny efekt
zdrowotny DO.
Wiadomo nie od dzis, ze latwiej jesc mniej na diecie niskoweglowodanowej
lub przynajmniej "niskoindeksowej" ze tak powiem. ilosciowo (np przy
zalozeniu 2000kcal) zjesc mozna ojetosciowo wiecej wegli, ale mniej
nasycaja.
Ja ostatnio czytalem - i nawet sobie male fragmenty przetlumaczylem -
wypowiedzi mojego z kolej ulubienca Ellisa, ktory uwaza ze optymalne (to
slowo juz mi sie kojarzy z jednym tylko ;) sa mniej wiecej proporcje
10-15% weglowodanow, ok 50% tluszczow (nie tylko zwierzecych) a reszta
to bialko - wiec wygladaloby to mniej wiecej 50/35/15 czy 50/40/10. Z
tym ze on podkresla ze kalorie SIE LICZA - i jak sama napisalas mniej
"gloduje" sie na tluszczach i bialku. O "dowcpie" polegajacym na
samoograniczaniu zapotrzebowania kalorycznego poprzez nasycanie
odpowiednimi skladnikami nie wspomina - ale on zajmuje sie odzywianiem i
biochemia tylko od ponad 40 lat
pozd
WiRAHA
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2004-08-27 19:27:42
Temat: Re: dieta wg. Michała Tombaka> Krystyna*Opty* napisał(a):
>
>> Na DO dowcip polega na tym, że organizm dostatecznie nasycony w
>> potrzebne składniki pokarmowe SAM ZACZYNA OGRANICZAĆ zapotrzebowanie
>> kaloryczne
>> Efekt objawia się ZMNIEJSZONYM APETYTEM na ILOŚĆ posiłków
>> i OBJĘTOŚĆ jedzenia, nie wspomnę o świetnym samopoczuciu!
Na diecie wegetarianskiej dowcip polega na tym, że organizm dostatecznie
nasycony w
potrzebne składniki pokarmowe SAM ZACZYNA OGRANICZAĆ zapotrzebowanie
kaloryczne
Efekt objawia się ZMNIEJSZONYM APETYTEM na ILOŚĆ posiłków
i OBJĘTOŚĆ jedzenia, nie wspomnę o świetnym samopoczuciu!
Zapraszam rowniez inne osoby do demago^H^H^H^H^H^H wyrazenia swojej opinii o
stosowanej diecie.
--
Ostatnio wyczytałem, że lepiej jest jeść węglowodany z rana, aby dać do muzgu trochę
paliwa. - [Maras]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |