Strona główna Grupy pl.sci.psychologia dobra rasa? dobra kasa.

Grupy

Szukaj w grupach

 

dobra rasa? dobra kasa.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 75


« poprzedni wątek następny wątek »

41. Data: 2008-09-09 20:52:06

Temat: Re: dobra rasa? dobra kasa.
Od: Yyy <y...@m...o2.pl> szukaj wiadomości tego autora

"cbnet" <c...@n...pl> wrote in news:ga5kk1$ruo$1@news2.ipartners.pl:

> "Segregacja" w szkolach dziala z doskonalym skutkiem w krajach, przy
> których PL jest niemal kulturowym i gospodarczym zasciankiem swiata

NO WLASNIE! IMPERIUM KAPITALIZMU - JUESEJ - GDZIE BRUDNE CZARNOSKURE KUNDLE
JUZ OD WIEKUW ZNAJOM SWOJE MIEJSCE W BRONKSACH - JEST TAK DUZO SZLECHETNEGO
WYSUBLIMOWANEGO HUMANIZMU, I TAK POWSZECHNA KULTURA I POZIOM
WIEDZY OGULNEJ - PROMIENIEJONCA NA WSZYSTKICH NAWET TYCH NAJGORSZYCH, ZE
OSTATNIO NAWET JEDEN Z TYCH KUNDLOW OSWIECONY TYM POMIMO SWYCH ZWIERZENCYH
GENUFF MA ZAMIAR WYBIC SIEM NA NAJWYZSZE KORYTO!

--
Y?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


42. Data: 2008-09-09 21:39:48

Temat: Re: dobra rasa? dobra kasa.
Od: "Redart" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "tren R" <t...@p...pl> napisał w wiadomości
news:ga5ggi$gvh$2@news.onet.pl...

> taki "mały hitler skrzyżowany nomen omen z małym jezusem" jak ty?

Widze tren, ze juz nie dajesz rady ;)

Dla dodania otuchy Ci otuchy troche merytorycznie wespre.
Ale bez polskich znakow.

Czego innego ludzie sie ucza w podstawowce, a czego innego pozniej.
Na poczatku nacisk na budowe umiejetnosci spolecznych i poznawanie
samych ludzi - wspolpracy, akceptacji roznorodnosci i obserwacji potencjalu
z tej roznorodnosci wynikajacej 'w praktyce'. Nauka rzeczywistosci - z jej
jasnymi i ciemnymi stronami - i pracy z nia. Etyka wspierania slabszych,
uzywania swoich sil i szukania u innych uzupelnienia wlasnych slabosci.
Przyjaciele, przyjaciolki, wspolne zbieranie kapsli, znaczkow, budowa
tozsamosci grupowej itp.
W podstawowce zawsze nalezalem do najlepszych uczniow, ale wcale
nie z najlepszymi sie najbardziej kumplowalem. Bunkry, budowy, piwnice,
kanaly, plucie plastelina ze szkalnych rurek, gonitwy po wiezowcach i
blokowanie
wind, tluczenie buteleczek z proszkiem do pieczenia, luski od naboji,
saletra, wspolne kolka sportowe - do tego nie trzeba bylo sie otaczac
prymusami a wrecz nie bylo to wskazne. A bez tego nie byloby dla mnie
tej podstawowki. Nie przeszkadzalo mi to uzyskiwac bardzo dobrych
wynikow, takze w wojewodzkich konkursach matematycznych.
Potem czlowiek (i rodzice) juz wiedzial jaki ma potencjal - i w poziejszych
szkolach zaczela sie powazniejsza nauka.

I tyle.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


43. Data: 2008-09-10 13:46:24

Temat: Re: dobra rasa? dobra kasa.
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

W III klasie po raz pierwszy nauczycielka zorganizowała kółko
matematyczne "dla maluchów" i znalazłem się w dość wąskiej
grupie zaproszonych (7-8 osób).
Pani tłumaczyła nam że to jeszcze trochę za wcześnie dla nas
na takie zajęcia pozalekcyjne, ale uważa, że my także powinniśmy
poznać ich przedsmak z matematyki.

Zajęcia miały niezwykłą formułę: można było wstać z ławki
i chodzić po klasie, konsultować się (sprawdzać, upewniać się
pytając) zadania, można było swobodnie odwracać się w ławce
i można było dość głośno rozmawiać.

Z mojej klasy były 3-y osoby.
Pani pokazywała nam niesamowite rzeczy, a później rozwiązywaliśmy
zadania.
Pamiętam, że byłem zachwycony, zwłaszcza zadaniami.
Dość szybko stało się jasne, że części z nich nigdy nie będziemy
rozwiązywać na lekcjach, a inne podobne - w starszych klasach.

Niektóre rzeczy trzeba było tłumaczyć kilka razy - jedni rozumieli
szybciej, a inni wolniej.
Kiedyś prowadząca musiała tłumaczyć coś chyba z 5 razy.
Później niektórym tłumaczyła i pokazywała to na osobności.
Rozwiązałem swoje zadanie i udałem sie na konsultacje do kolegi
z klasy - obaj byliśmy dobrymi kolegami.
Okazało się, że jeszcze nie skończył, oraz że źle podszedł do
rozwiązania i się zaciął. Zacząłęm mu tłumaczyć gdzie popełnił
błąd i jak należy to zadanie potraktować.
Gdzieś w pobliżu nauczycielka tłumaczyła to dwóm-trzem innym
osobom.

Z tym koleggą chodziłem do jednej klasy przez całą podstawówkę.
Wychodziliśmy z klasówek z matematyki (i nie tylko) najwcześniej.
Staliśmy na korytarzu i wymienialiśmy się wynikami zadań.
Na lekcjach przerabialiśmy zadania 20-40 w stosunku do klasy,
co dawało 2-3 tematy wprzód.
On robił "zawsze" zadanie o kilka numerów wyższe niż ja.
W ten sposób zadania domowe mieliśmy odrobione zanim zostały
zadane.
Mieliśmy po kilkadziesiąt piątek z matematyki w półroczu.
Kiedy z klasówki dostawaliśmy 5- to w klasie sensacyjką
i każdy patrzył wtedy na któregoś z nas z zaciekawieniem jak
wracaliśmy do ławki.
Zdarzało się to raz-dwa razy w semestrze.

W starszych klasach nie preferowaliśmy już tak bardzo swego
towarzystwa.

Mieliśmy jeszcze jednego kolegę, który czasem wychodził z klasówki
przed czasem, ale on robił zadania na bieżąco z całą klasą.
W starszych klasach regularnie dostawał też niższe oceny niż my.

Gdzieś pod koniec 7 klasy zostałem w tym sam.
Mój kolega nagle przestał kumać matematykę.
Pamietam jak to odkryłem: 3+ z klasówki. Patrzyłem na niego
[jak wszyscy] z najwyższym z możliwych zdumieniem (musiałem
mieć wtedy niezłą minę :)).

W szkole średniej dość szybko okazało się, że od ponad 5-ciu lat
nie było wśród uczniów takiej "żylety" matematycznej jak ja.
Nauczyciel (fakt że dawał niektóre "wrednawe" zadania, które
potrafiły zaskoczyć) ogłosił to po wszystkich klasach (w formie
"ciekawostki") i różni nieznani mi ludzie przychodzili do mnie
(do 1-szaka) z zapytaniem czy to ja jestem tym o kim krążą
już legendy po całej szkole.
Byłem zdumiony i zażenowany.
Niektórzy patrzyli na mnie jak na ludzika z kosmosu.
Musiałem każdemu z osobna sie tłumaczyć, że nie pamiętam kiedy
dostałem z klasówki z matematyki coś innego niż piątkę, oraz że
nie widzę w tym zupełnie niczego niezwykłego.

Było tak jak wcześniej: robiłem zadanie o numerze o jakieś
kilkanaście wyższym niż reszta.
Kiedy nauczyciel tłumaczył nowy materiał, dla mnie była to już
powtórka tego co przerobiłem "chwilę" albo dwie temu.


Na studiach miałem "rywala".
Był niezły, naprawdę niezły... tylko że był kujonem.
Pani dr od wykładów uważała go min. za najlepszego na roku.
Pani dr od ćwiczeń uważała, że pomimo lepszych ocen na egzaminach
nieznacznie, ale wyraźnie przewyższa go inny student z tej samej grupy.
Panie polemizowały podobno na ten temat regularnie upierając się
przy swoim.
Nie uczyłem się tak wiele jak mój kolega, przez co na egzaminie
zaliczałem pewne drobne obsuwy.
Mimi to w ocenie Pani dr od ćwiczeniach wypadałem wyraźnie
najkorzystniej "w zasięgu rzutu kamieniem".
Panie spierały się o to do końca.
Na ostatnim egzaminei z matematyki - nauczony doświadczeniem
- byłem przygotowany na "wszystko" i intuicja mnie nie zawiodła:
pytania jakie usłyszałem znalazły się tym razem w zbiorze
spodziewanych "wrednawych", "duperelowatych" zadanek.
Na koniec usłyszałem "pochwałę": "teraz dopiero widzę i rozumiem
dlaczego ma pan tak wysoką opinie u mojej koleżanki".
Pomyślałem coś w rodzaju: rzeczywiście trochę ograniczona, skoro
dopiero teraz "widzi i rozumie". :)
Pani dr od ćwiczeń wydawała mi się "nieco" bardziej spełniona w roli
eksperta od matematyki. ;)


Do czasu studiów w ogóle nie uczyłem się matematyki poza szkołą
(w domu). Nie musiałem tego robić wcale.

Po szkole miałem mnóstwo czasu, który spędzałem czytając jakieś
ksiązki, na podwórku lub na przeróżnych zajęciach, a były ich dosłownie
dziesiątki i dziesiątki.
Niektóre miały charakter trwały, a niektóre pojawiały się i znikały
jak kometa.


Podobnie było z rówieśnikami.
Normą było że byłem "bliskim zaprzyjaźnionym" w róznych grupach
towarzyskich, nawet jeśli były skłocone pomiędzy sobą.

Dziś obserwuje dokładnie to samo u mojej niemal 6-letniej córeczki.
Bawi sie na zmianę z dwiema zantagonizowanymi paczkami koleżanek
na podwórku. Z jednymi jeździ na łyżworoklach, a z drugimi bawi się
w bardziej statyczne, wymieniając się zabawkami i wspólodwiedzając się
ze wszystkimi z nich.

Niedawno zapytałem jej czy koleżanki nie mają jej za złe, że bawi się
z jednymi a nie z drugimi i odwrotnie. Spojrzała na mnie podejrzliwie
i odpowiedziała: "Nieeee.".
No właśnie, skądś już to dobrze znam. ;)

--
CB


Użytkownik "Redart" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:ga6qf5$16p$1@news.onet.pl...

> Czego innego ludzie sie ucza w podstawowce, a czego innego pozniej.
> [...]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


44. Data: 2008-09-11 08:49:30

Temat: Re: dobra rasa? dobra kasa.
Od: tren R <t...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

cbnet pisze:
> Tiaaa... przypomina mi się inne twoje "wielkie odkrycie" na mój temat:
> z tego że nie interesuje mnie picie piwa z tobą wydedukowałeś moją
> bezndziejną samotność.

taaa...
ten związek, który ty "dostrzegłeś" istnieje tylko w twojej głowie, bo
chcesz go widzieć. a twoją samotność mogę dedukować raczej z twojego
podejścia do ludzi, które tu prezentujesz, a picie piwa zostaw w
spokoju. już wiem, że nie znasz się na żartach.

> Tak jakbyś był nieodzowny do niesamotności...
> a teraz okazuje się, że także do współpracy.
>
> I akurat właśnie dla mnie. :)
> Wow! ;)
>
> Nie jesteś mi do tych rzeczy potrzebny.
> Pogódź się z tym.
> Po prostu.

nie mam się z czym godzić. jedynie mogę z tym, że tak to widzisz.
twoja matematyczna historia dzieciństwa dużo tu wyjaśnia.
będąc bardzo dobrym matematykiem, specjalizujesz się w widzeniu świata
li i jedynie poprzez matematykę. a to tylko jedna ze stron medalu.
w wątku "korzenie" uznałeś matematykę królową nauk. ok, fajnie.
ale nie samą matematyką żyje człowiek :)

> "Segregacja" w szkołach działa z doskonałym skutkiem w krajach, przy
> których PL jest niemal kulturowym i gospodarczym zaściankiem świata,
> a ty wieSZCZysz wielki upadek m.in. WSPÓŁPRACY z uwagi na wprowadzenie
> klas dla zdolniejszych czy bogatszych uczniów.

gdzie ta segregacja działa i w jaki sposób?
poza tym - nie wieszczę upadku, a jedynie uważam, że dzielenie jest
operacją, która często daje resztę. a dzielenie, w sensie
psychologicznym, antagonizuje. zaprzeczysz?
nie podoba mi się to po prostu.

> Czy ty się z socjalistyczną, bezmózgą świnią na łby zamieniłeś?
> Co ty w ogóle p*sz??? :)

ale masz sraczkę :)

--
http://bialo.czerwona.patrz.pl/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


45. Data: 2008-09-11 08:50:21

Temat: Re: dobra rasa? dobra kasa.
Od: tren R <t...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

cbnet pisze:
> Pewnie nawet Kaczmarski naplułby ci w ten twój socjalistyczny,
> świński ryj, za taki tekst.
> Powaga. ;)
>
> Heh...

nc


--
http://bialo.czerwona.patrz.pl/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


46. Data: 2008-09-11 09:19:25

Temat: Re: dobra rasa? dobra kasa.
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

Co ci się takiego nie podoba?
Nie podoba ci się przede wszystkim, że niektórzy mogliby rozwinąć skrzydła
i poczuć się dzięki temu jaka tkwi w nich siła, z pożytkiem dla wszystkich,
a nazywasz to "segregacją".

To niestety doskonale pokazuje kim jesteś.
Dla mnie w tym temacie błysnąłeś jako Świński, pokurwiony socjalizmem Ryj.


PS: sugerowany EOT. ;)

--
CB


Użytkownik "tren R" <t...@p...pl> napisał w wiadomości
news:gaam2t$h21$1@news.onet.pl...

> nie podoba mi się to po prostu.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


47. Data: 2008-09-11 09:37:55

Temat: Re: dobra rasa? dobra kasa.
Od: tren R <t...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

Redart pisze:
> Użytkownik "tren R" <t...@p...pl> napisał w wiadomości
> news:ga5ggi$gvh$2@news.onet.pl...
>
>> taki "mały hitler skrzyżowany nomen omen z małym jezusem" jak ty?
>
> Widze tren, ze juz nie dajesz rady ;)

patrz, a ja sądziłem, że dopiero się rozkręcam :)


> Dla dodania otuchy Ci otuchy troche merytorycznie wespre.
> Ale bez polskich znakow.
>
> Czego innego ludzie sie ucza w podstawowce, a czego innego pozniej.
> Na poczatku nacisk na budowe umiejetnosci spolecznych i poznawanie
> samych ludzi - wspolpracy, akceptacji roznorodnosci i obserwacji potencjalu
> z tej roznorodnosci wynikajacej 'w praktyce'. Nauka rzeczywistosci - z jej
> jasnymi i ciemnymi stronami - i pracy z nia. Etyka wspierania slabszych,
> uzywania swoich sil i szukania u innych uzupelnienia wlasnych slabosci.
> Przyjaciele, przyjaciolki, wspolne zbieranie kapsli, znaczkow, budowa
> tozsamosci grupowej itp.
> W podstawowce zawsze nalezalem do najlepszych uczniow, ale wcale
> nie z najlepszymi sie najbardziej kumplowalem. Bunkry, budowy, piwnice,
> kanaly, plucie plastelina ze szkalnych rurek, gonitwy po wiezowcach i
> blokowanie
> wind, tluczenie buteleczek z proszkiem do pieczenia, luski od naboji,
> saletra, wspolne kolka sportowe - do tego nie trzeba bylo sie otaczac
> prymusami a wrecz nie bylo to wskazne. A bez tego nie byloby dla mnie
> tej podstawowki. Nie przeszkadzalo mi to uzyskiwac bardzo dobrych
> wynikow, takze w wojewodzkich konkursach matematycznych.
> Potem czlowiek (i rodzice) juz wiedzial jaki ma potencjal - i w poziejszych
> szkolach zaczela sie powazniejsza nauka.
>
> I tyle.

zrewanzuje jeszcze czyms innym. o roznicach i o wspolpracy.
ale nie dam sobie uciac glowy ze nie zaplacze mi sie tu jakis ogonek :)

w trakcie pierwszej klasy zmienilem podstawowke.
w pierwszej szkole nalezalem do zgranej paczki lobuziakow - czulem sie
jak ryba w wodzie. nic dziwnego, uczestniczylem od poczatku w
ksztaltowaniu sie ukladow. po przeniesieniu do drugiej szkoly, spadlem z
nieba na ziemie. bylem outsiderem, ktory dlugo musial pracowac na swoje
miejsce w zespole. uczylem sie niexle, ale nie najwspanialej - nie
mialem opinii kujona. najlepiej szlio mi z polskiego - zawsze duzo
czytalem (juz w przedszkolu nawet pani mnie wykorzystywala do czytania
innym dzieciakom bajek) ale tez i z matematyki. choc tu zaobserwowalem
bardzo ciekawa przypadlosc. rozwiazywalem zadania innymi sposobami niz
pokazywala pani. nie byly one najkrotsze - czesto robilem coś "na okolo"
zamiast skorzystac z gotowego wzoru. a siedzialem w lawce z kolega,
ktory wzorami poslugiwal sie genialnie :)
coz - nasza pani pozwalala nam pracowac razem na klasowkach.
wiedziala, ze nie bedziemy od siebie "sciagac" ale ze bedziemy razem
"rozwiazywac". i to zadania dodatkowe.
ciekawa kwestia, prawda?

dwa rozne podejscia, to samo rozwiazanie.

pod koniec podstawowki moja matematyka byla juz na średnim poziomie.
dokladnie też tak, jak to bylo z kolega cbneta.
nie wiem czemu - ale przestała mnie rajcowac.
natomiast czytalem coraz wiecej i wiecej. polykalem ksiazki - po kilka,
kilkanascie na tydzien, ale skutkowalo to tez tym, ze pamietalem glowne
watki, calkowicie ignorujac niektore detale.
rozmawiajac z kims o danej ksiazce, mialem czesto inna jej wizje niz
drugi czytacz. ja odbieralem czesto klimat i emocje, ktore doskonale mi
tlumaczyly akcje ksiazki. tymczasem inna osoba "deszyfrowala" logicznie
całą tresc i postrzegała akcje na plaszczyznie wymiany konkretnych
informacji.

dwa rozne obrazy, ta sama ksiazka.

jest w fotografice coś takiego jak hdr - w skrocie (dopiero to zgłebiam)
chodzi o nakladanie na siebie zdjec tego samego obiektu, wykonanych przy
roznych nastawieniach aparatu.

takie zdjecie wykonane technika hdr - daje niesamowite efekty wizualne.
ostrosc, jakosc obrazu, doswietlenie - genialne.

nie drzyjmy swoich fotografii, moze kiedys naloza sie na siebie.

cyk!

--
http://bialo.czerwona.patrz.pl/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


48. Data: 2008-09-11 09:50:03

Temat: Re: dobra rasa? dobra kasa.
Od: "michal" <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

tren R wrote:
>> Co to jest [wg ciebie] współpraca?

> to zrozumienie interesów, możliwości, chęci i ograniczeń innych osób i
> współdziałanie z nimi w poszukiwaniu wspólnych płaszczyzn.
> ty dostrzegasz głównie ograniczenia. i eksterminujesz (werbalnie)
> osoby, które ci nie pasują z jakichśtam względów.
> masz klarowny system watości, jasny i sprecyzowany pogląd na świat w
> ogóle, dostrzegasz wile istotnych cech w ludziach ale jesteś
> całkowicie pozbawiony (tutaj na psp) umiejętności współpracy.
> w moim poczuciu sprawia ci satysfakcję przebywanie z kundlami, bo to
> daje ci poczucie bycia człowiekiem z górnej półki.
> zwłaszcza bardzo często deklarowana niechęć do wdawania się w
> dyskusje i następnie wdawanie się właśnie w te dyskusje, jest tego
> świetnym przykładem.

> nie istniejesz bez tła. a tło sobie tworzysz tworząc kontrowersje.

> i w moim poczuciu nic ci to nie daje. tkwisz sobie tu i pławisz się w
> swojej satysfakcji, która nic konstruktywnego nie wnosi. mówię o
> ogóle.

> jesteś Wielkim Segregatorem o Malutkich Szczypczykach. WSMS.
> robisz dużo szumu z mizernym efektem.

> nie umiesz współpracować.

> a raczej - nie chcesz.

Obie oceny słuszne. Pierwsza prawdziwa, druga uzasdniona.

--
pozdrawiam
michał

--
pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


49. Data: 2008-09-11 09:54:08

Temat: Re: dobra rasa? dobra kasa.
Od: tren R <t...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

cbnet pisze:
> Co ci się takiego nie podoba?
> Nie podoba ci się przede wszystkim, że niektórzy mogliby rozwinąć skrzydła
> i poczuć się dzięki temu jaka tkwi w nich siła, z pożytkiem dla wszystkich,
> a nazywasz to "segregacją".

bo to jest segregacja.
a rozwijanie skrzydeł nie jest niczym złym.
nie podoba mi się udupianie tych, których etykietujemy jako "głupsi".

> To niestety doskonale pokazuje kim jesteś.
> Dla mnie w tym temacie błysnąłeś jako Świński, pokurwiony socjalizmem Ryj.
>
>
> PS: sugerowany EOT. ;)

zastanawiałeś się jak działają twoje mechanizmy obronne?

--
http://bialo.czerwona.patrz.pl/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


50. Data: 2008-09-11 10:21:17

Temat: Re: dobra rasa? dobra kasa.
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

Odwracasz kota ogonem, jak zwykle.
Chore.

--
CB



Użytkownik "tren R" <t...@p...pl> napisał w wiadomości
news:gaaps3$qar$8@news.onet.pl...

> nie podoba mi się udupianie tych, których etykietujemy jako "głupsi".

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 8


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

TROLLIZM
Eksperyment (myslowy tylko)
Ballada o przyszłosci chirurgii ;]
Rodzina zastępcza
"Czas honoru" - dziś 20:05...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »