| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-07-22 13:08:40
Temat: felieton MN - na pewniaka
NA PEWNIAKA
"Wierzył we własne siły. Wkrótce się jednak przekonał, że
była to karygodna łatwowierność."
- Horacy Safrin
Czy poczucie własnej wartości jest wyznacznikiem
szczęścia? Czy własne dowartościowanie się sprawi, że będę
szczęśliwa? Niekoniecznie. Poczucie własnej wartości nie jest
gwarantem szczęścia, które jako uczucie wymyka się spod naszej
kontroli. Pozwala ona jedynie kontrolować nasze działanie i
warunkuje kąt widzenia siebie samego i otaczającego świata.
Poczucie własnej wartości jest równoznaczne z respektem dla
samego siebie, wiary w siebie, z głębokim odczuciem wewnętrznej
równowagi. Stąd odczucie pewności siebie i niejakiej
satysfakcji, co może być odbierane jako osobiste szczęście, ale
nie musi.
Szczęście jest chimeryczne. Nasze osobiste szczęście
zależy nie tylko od nas samych, ale i od innych, od środowiska,
od tak zwanego ślepego losu. A na to nie mamy już wpływu lub
niewielki. Tak więc czynniki zewnętrzne zostają te same, to
znaczy znaczące: życie nie raz jeszcze da nam potężnego łupnia,
będziemy cierpieli, będziemy się wściekali lub będziemy smutni,
lub nawet zdesperowani. Od tego nikt nie ucieknie, gdyż
niestety cierpienie stanowi nierozłączną część życia. Problemy
będą zawsze! Wierząc jednak w siebie, przyjdzie nam łatwiej
stawić im czoło i je jak najskuteczniej zwalczać.
To prawda, życie bywa niesprawiedliwe, nawet okrutne.
Życie bywa "niezdrowe". Łatwo się zgubić w jego niepokoju,
zamieszaniu, płytkości, wśród miłostek, w pogoni za karierą,
gorączkowego zdobywania doświadczeń. Wiarę w siebie postawimy
na drugiej, przeważającej szali. Gdyż jest to ogromna
wewnętrzna siła która, co by się nie przytrafiło, ułatwi nam
"zbalansowanie ciężaru", pozwoli nam przetrwać.
Oby tylko nie było jak w tym aforyzmie. Wiara w siebie ma
być, chociaż z definicji subiektywna, oparta na daleko idącym i
możliwie obiektywnym poznaniu siebie, swoich możliwości,
potrzeb, słabości, jak i stron mocnych i szlachetnych. Ważne by
była to wiara podstawna, pewna, ale jednocześnie zmienna,
dynamiczna. Nieważne, co inni o mnie mówią, jak mnie
postrzegają. Liczy się jedynie, jak ja sam siebie cenię i jak
sobie radzę w otaczającym mnie zwariowanym świecie.
Czy wiarę w siebie mogę oprzeć na własnym perfekcjonizmie?
Nie. To złuda, pułapka. Iluzja niebezpieczna, destruktywna.
Człowiek - perfekcjonista nie istnieje. Prawdziwa wiara w
siebie to świadomość również własnych słabości i
niedoskonałości właśnie. Świadomość i akceptacja. Być w zgodzie
ze sobą samym, gdy coś się w nas nie podoba, to zmieniać na
lepsze. Nigdy jednak nie stawiać sobie perfekcjonizmu jako
celu. Perfekcjonizm to wymagania wobec samego siebie posunięte
do absurdu. To odcięcie się od innych. To samotność.
Wiem coś o tym. Od dziecka zawsze chciałam, musiałam (!)
być najlepsza, najpierwsza. Doskonała! Nieważne za cenę jakich
poświęceń. Niczego nie robiłam połowicznie, na pół gwizdka, ze
wszystkim szłam na całość, oddając się temu, co robię bez
reszty. Koszmar! Kiedy więc niesprawiedliwe życie, bo życie
bywa niesprawiedliwe, takie jego prawo, postawiło mnie na
pozycji przegranej, był to dla mnie nie tylko przeogromny
emocjonalny szok, jak również nieprawdopodobny i straszliwie
bolesny kop dla mego dumnego, "perfekcyjnego" ego. Nie wyszło
tak, jak się zawsze starałam: idealnie, doskonale, spójnie i w
zgodzie z precyzyjnym planem. Wszystko wzięło w łeb! Nic
dziwnego, że się tak okrutnie załamałam.
Nie ma ludzi absolutnie doskonałych. Jak i nie ma
absolutnie złych. Natura nie lubi ekstremy. Mamy w sobie wiele
dobra, ale też i wiele błędów, słabości, zła. To jest ludzkie!
I trzeba się takim zaakceptować. co nie znaczy biernie
usprawiedliwiać jakieś świńskie czyny swym "świńskim"
charakterem. ;-) Mamy wpływ na nasze poczynania. Czym więcej
wiary w siebie, tym bardziej wpływ ten będzie skuteczny.
Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-07-22 15:01:47
Temat: Re: felieton MN - na pewniakaufolud Magdalena Nawrocka rozstawil szeroko macki, splunal i cicho
<news:20020722130626.JIBO4240.viefep11-int.chello.at
@jupiter.micznet.fr> zapiszczal:
...
magdo
czy ty piszesz to tak od reki czy masz juz gotowe i tylko robisz
"copy-past"?
--
trenR
nadejdzie czas gdy komputery stana sie nieobliczalne
gg #1290613
http://www.adgrupa.com.pl/trener
usun dupe z e-maila i voila!
http://trener.blog.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-22 17:44:06
Temat: Re: felieton MN - na pewniakaOn Mon, 22 Jul 2002 17:01:47 +0200, tren R wrote:
>ufolud Magdalena Nawrocka rozstawil szeroko macki, splunal i cicho
><news:20020722130626.JIBO4240.viefep11-int.chello.a
t@jupiter.micznet.fr>
zapiszczal:
>...
>
>magdo
>
>czy ty piszesz to tak od reki czy masz juz gotowe i tylko robisz
>"copy-past"?
>
To zalezy. Jesli zdarzylo mi sie juz kiedys dyskutowac na jakis temat, wtedy mam
juz gotowca. Sa tez jednak tematy, ktore inspiruja mnie do sformulowania moich
odczuc czy wnioskow, wtedy pisze na zywo.
pozdrawiam,
Magda N
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |