Data: 2003-08-29 13:08:45
Temat: (hollywood)
Od: "nawrocki" <p...@n...art.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Przepis na Hollywood:
- kieliszek wódki (luksusowa; częściowo wywietrzała);
- popitka (jeszcze ciepły kompot od obiadu);
- muzyka (hardcore; Korn, album z 1997);
- papieros (Marlboro czerwone) + zapałki (ZPZ Czechowice).
Dzisiaj nie czuję się już tak dobrze jak wczoraj; wczoraj czułem energię,
moc, siłę; wczoraj mogłem z każdym walczyć, i każdego bym pokonał; dzisiaj
jestem słaby, a słabość jest mi nie miła, i dlatego nie czuję się miło, a
jak nie czuję się miło, to czuję się przykro; przykro mi jest, że jestem kim
jestem, i że mówię jak mówię, i że żyję jak żyję.
Przed kilkoma minutami włączyłem sobie MTV; patrzę co się tam dzieje, a tam
Madonna całuje się z Britney Spears w akompaniamencie nowego single Madonny
Hollywood (stąd tytuł tego postu). Obie artystki całowały się przy okazji
występu podczas World Music Awards. Nie wytrzymałem, i musiałem się napić.
Zazdrość jest mi obca, i dlatego proszę nie sądzić, że jestem zazdrosny; ja
po prostu czuję żal, że mnie tam nie ma. Ja też chciałbym tak jak one
prowokować, zaskakiwać tłumy, być nieobliczalnym. Jak jednak mogę być
nieobliczalny, skoro zamknięty w domu na prowincji siedzę przed komputerem,
i robię notatki do nowej książki, której pewnie nikomu nawet nie pokażę, bo
jest zbyt osobista, by była zrozumiała dla innego czytelnika, niż mnie.
...Tak, czuję gorycz; znowu ją czuję. Rozgoryczenie przychodzi zawsze wtedy,
kiedy patrzę na siebie, i widzę, że coś zmarnowałem; zmarnowałem siebie,
swój talent, swoją przyszłość. Czy to moja wina? Tak, moja; wiedząc, że tu
na prowincji nic mnie nie czeka, oprócz żony która roztyje się po pierwszej
ciąży, nie robię nic, by to zmienić. Wczoraj znajomy się mnie spytał, co
będę robił, gdy skończę studia; odpowiedziałem mu, że nie wiem.
Potencjał; mam potencjał, ale nie wiem co z nim zrobić; tu na prowincji do
niczego mi się on nie przyda, bo tu panują te same prawa od setek lat;
ludzie z bogatych rodzin mają władzę, a ci z rodzin robotniczych (jak ja),
są jedynie pionkami w rozgrywkach politycznych tych pierwszych. Do miasta
nie ucieknę, bo tam czuję się obco, bo tam mnie nikt nie chce...
Hollywood; marzenie każdego nastolatka; mieszkać pomiędzy Chrisitną Agilera,
a Arnoldem Shwancenegerem; tam jest multum możliwości; tam jest Ziemia
Obiecana. Mnie nie stać nawet na bilet lotniczy do Stanów Zjednoczonych,
jednak marzenie o amerykańskim śnie jest w mej duszy ciągle żywe, i ciągle
aktualne. Myślicie, że bredzę?
Uciekając do Boga:
Jedno wyznaczone istnienie, które Bóg w swej łaskawości wyprowadzi na
ścieżki Pana, które doprowadzą je do końca cierpienia. Coś zabrało fragment
mego życia, i nie chce go oddać.
Uciekając do człowieka:
Jedno wyznaczone istnienie, które jest jednym z setek tysięcy, które
zadeptane będzie jak inne, które zleje się krwią i potem swego żywota, i
padnie z wycieńczenia, jak inne.
Siostra:
Gdyby nie istniała moja siostra Natalia, nie byłbym jej bratem, a ona nie
byłaby moją siostrą. Tym samym nie okłamywałaby mnie, że to co ona ma
zrobić, zrobić mam ja. Nie ukrywałaby przede mną, że ojciec dał jej
pieniądze, którymi miała się ze mną podzielić. Nie pożyczała by sobie bez
mojej wiedzy moich podkoszulek...
Do pokoju właśnie wpadła z odkurzaczem moja matka:
- Smród tu od papierosisków; popielniczka pełna, ochujałeś!?
Po czym dała mi rurę od odkurzacza, i kazał wciągnąć wszystkie śmieci z
podłogi...
Tak, moja matka... kura domowa z tytułem magistra; wielki dar to od Boga, że
mi ją ofiarował; szkoda tylko, że matka jest taka ślepa; nie rozpoznałaby we
mnie geniusza, choćbym dostał nagrodę Nobla, i nie rozpoznałaby we mnie
narkomana, choćbym umierał z przedawkowania na schodach naszego domu.
Nie; nie uważam, że otaczają mnie niewłaściwi ludzie; to ja jestem
niewłaściwy w ich środowisku. Ja jestem albo epokę do tyłu, albo do przodu;
to boli, bardzo boli...
--
Otworzyłem okno; do pokoju wleciało świeże powietrze:
Zrozumielibyście mnie dostatnio, gdybyście mogli czytać w moich myślach.
Póki co, jest to niemożliwe, i tym samym niemożliwe jest zrozumienie mnie, i
tego, co mną kieruje, a kieruje mną niepewność: wolałbym już mieć pewność,
że jestem dzieckiem szatana, niż do końca żyć w niepewności kim naprawdę
jestem. Śmierć; zostało mi do jej naturalnego przyjścia jeszcze bardzo dużo
czasu. Tym samym zostało mi jeszcze bardzo dużo czasu na przeżywanie bólu i
trosk. Tylko czy sił starczy...
pozdrawiam
Łukasz
--
www.nawrocki.art.pl - psycho circus project
|