Strona główna Grupy pl.soc.rodzina inne klopotliwe pytanie:ile zarabiasz?

Grupy

Szukaj w grupach

 

inne klopotliwe pytanie:ile zarabiasz?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 192


« poprzedni wątek następny wątek »

101. Data: 2002-02-14 22:27:01

Temat: Re: klopotliwe pytanie? Dlugie
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Joanna Duszczyńska napisała

: Jechałam kiedyś na wakacje z dzieciakami u urwała mi się rura wydechowa...
: Niby banalna przygoda, ale miałaś kiedyś taką? W nowym samochodzie raczej
: się nie urwie - jeszcze nie przerdzewiał...

Co nie zmienia faktu, że problem ten jest co najmniej śmieszny, gdy niektórzy
stawiają go na równi z dylematem: nowe butów dla dziecka czy zapłacony czynsz.

--
Pozdrawiam
Maja


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


102. Data: 2002-02-15 03:30:08

Temat: Odp: inne klopotliwe pytanie:ile zarabiasz?
Od: "didziak" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Hej :-)

Nie chcialem dzialac 'dluzyzna' wiec postaram sie wytlumaczyc cos
jasniej i ktotko, bez cytatow.

1) Masz racje mowiac, ze sa ludzie niesmiali, ktorzy tak nie umieja.
Wowczas sie to wyczuwa i (nawet ja :-))) nie biore tego, jako
zrobienie ze mnie glupka.
Jesli jednak zrobilaby to osoba, co do ktorej mam pewnosc, ze jest
pewna siebie, asertywna, to odczulbym taka zmiane tematu (np. nawijke
o pogodzie) nie jako skrepowanie, ale jako zrobienie ze zwyklego
pytania sytuacji 'ech, no duzo, ale po co mam sie chwalic - ladna mamy
pogode, nieprawdaz?'
Podobnie jest czasem ze szpanem - pozwol, ze podam sytuacje. Sprobuje,
nie wiem, czy trafnie...
Ktos ma komorke, o ktorej skads wiem, ze kosztuje (no, strzelmy) 3500
PLN. Telefon dzwoni przy mnie, ktos odbiera (tylko sie nie czepiajmy
savoir-vivre'u w tych sytuacjach :->), rozmawia, po czym konczy
rozmowe i chowa ja jak gdyby nigdy nic a na moj komplement, ze 'fajny
sprzet' odpowiada, ze (no nie wiem...) 'wydal kupe kasy na to ale byla
jego marzeniem' / 'musi dbac o prestiz i takie drobiazgi, bo spotyka
sie z waznymi ludzmi w interesach', to jest to w porzadku.
Jesli jednak ktos na moj komplement rzuca czyms w stylu 'stary zlom,
daj spokoj, staaaaaaaaaary... wkurza mnie juz i chce sprzedac' albo
bez potrzeby nawet (i wczesniejszej rozmowy przez kom.) bawi sie nia
lub _teatralnie_ (bo np. po kilkuminutowym klikaniu w nia) kladzie ja
na stoliku mowiac 'poloze tu swooooooja koooooooomorke, moooozna?'
(albo sam wymienia cene tej komorki, ale wowczas to ROTFL), wowczas
jest to postrzegane przeze mnie jako szpan.
Ech, nie wiem, czy rozumiesz co chce opisac - chyba mam! :-)) Chodzi
mi o NATURALNOSC reakcji... Jesli ktos reaguje _szczerze_ (czy bedzie
to 'Nie gadajmy o pieniadzach' czy (czerwony po pytaniu) 'Masz cos do
picia moze?'), da sie to wyczuc i nie drazyc tego tematu.
Jesli jednak ktos jest 'upoprawniony' i da sie wyczuc, ze ta skromnosc
jest falszywa, na pokaz - wowczas mnie to mierzi i smierdzi.
Jesli ktos sztucznie 'wznieca kurz' to i rzekomo odwraca czyjas uwage
od sprawy... dopiero sciaga na to uwage, ale przeciez o to zreszta mu
chodzi.
O takich wlasnie mi ludzi chodzilo w opisywaniu swiatobliwych
reakcji - nadetych i sztucznych, udajacych skromnych, a w gruncie
rzeczy - szpanerskich dla zwrocenia uwagi.
Wlasnie dlatego szczerosc dzieci przeciwstawilem zaklamaniu w
poprzednim poscie :-)
Odnosnie jeszcze jednak tych niesmialych - idealem byloby chyba, gdyby
nauczyli sie mowic wprost, byc asertywnymi, prawda? :-))

2) Jesli pytanie o zarobki, dziecko, hemoroidy spada ni stad ni zowad,
tez jest niezreczna sytuacja. Ale takie pytania zazwyczaj nie padaja
jak 'strzaly znikad'. Toczy sie rozmowa - naturalnym torem, Ty pytasz
o to, ktos Ci odpowiada i vice versa... Myslalem, ze to oczywiste i
przyjalem to za domyslne ;-)
Z 2) wiaze sie rowniez kwestia

3) 'Kto pyta' :-) Masz racje, z tym tesciem i majtkami, ciocia i
hemoroidami, jednak nie biore pod uwage zaczepki z tym pytaniem przez
nieznajomych w parku czy innych obcych mi ludzi (wowczas zrobie
bolesna mine i z oczami ku gorze powiem "Oj malo, malo" :-))
Osoba zadajaca pytanie musi miec u mnie tzw. fory i odwrotnie - nie
spytam tescia o kolor majtek ;-) A zapytany przez ciocie o hemoroidach
odpowiem, ze 'zyja, maja sie dobrze, wciaz je dokarmiam' :-) albo 'oj
cioooooooociuuuuuuu, ja siemmmmm wstydzieeeeeeeemmmmm' :-) No i na
koniec to, co powiedzialbym naprawde chyba z usmiechem: 'nawet nie
zaczne tego tematu, bo potem ciocia zacznie o swoich chorobach, mama o
swoich i czas na lamenty i udowadnianie sobie, kto jest bardziej chory
:-)'

Pamietajmy - pomyslowosc i zart dobry na wszystko ;-) Napisalas, ze
bez sensu sa pytania 'ni z gruszki, niz pietruszki'. Odpowiedzi tego
typu sa rownie... nietentego :-) Nie musimy kogos gasic ta pogoda,
pysznym ciastkiem czy czyms innym. Wowczas ludzie tez nie beda nas
odbierac jako przesadnie skrepowanych, czyli sztucznych...

4) Masz fajny poglad piszac: nie szufladkuje ludzi po pytaniach jakie
zadaja, nie sa spaleni. Zgadzam sie z Toba i fajnie to slyszec.
Poruszylem ta kwestie, bo padlo w watku, ze takie pytanie 'swiadczy,
ze ktos jest burakiem'... no i jakos tak sie odnioslem...
Wlasnie taki poglad uwazam za zdewociala 'poprawnosc'...
(Moj stary blad, ze pisze pod Twoim postem o wszystkim, co mi nie
pasuje? :-))) Przepraszam :-)))))*)

Podsumowujac - jesli spelniony zostaje warunek 2) i 3) - odpowiem ;-)
Zrozumiem jednak, gdy ktos nie odpowie, jesli spelniony przez kogos
zostanie warunek 1) i 4) (moj rozmowca nie szufladkuje ludzi, hehehe -
inaczej nie rozmawialbym z nim :->)

Uff, mam nadzieje, ze sie odnioslem do wszystkiego (przejrze posta)...
chyba tak :-)
Mam nadzieje, ze napisalem wszystko jasno :-)

P.S. Zdarzalo sie pytac (tylko kobiety, oczywiscie :-)) o kolor
bielizny - cenilem wowczas naturalnosc odpowiedzi i szczerosc - nie
swiatobliwe reakcje oburzenia... Nawet nie sama odpowiedz :-)P Dla
czystego wszystko jest czyste :->> ale ja zawsze bylem bezczelny i
szczery :-)

Pozdrawiam krotkowzrocznie (skad wiedzialas, u licha?) :-)
didziak ;-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


103. Data: 2002-02-15 03:32:47

Temat: Odp: klopotliwe pytanie? Dlugie
Od: "didziak" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik ania <p...@f...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych

| Jak dotąd mąż jeden - tak już zostanie, bo jest najwspanialszy na
świecie
| Dziecko jedno - ale tu mam nadzieję liczba wzrośnie

Predzej chodzic [tu dobrze zmruzone ,-)] spac, Aniu - wtedy, gdy sie
jeszcze nie chce SPAC, to moze i krzywa populacji pojdzie w gore
szybciej :-)))))))))))))))))

Bez urazy ;-)
Pozdrawiam :-)
didziak ;-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


104. Data: 2002-02-15 03:44:21

Temat: Odp: klopotliwe pytanie? Dlugie
Od: "didziak" <d...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Joanna Duszczyńska <j...@p...onet.pl> w
wiadomości do grup dyskusyjnych

| > > Bardzo łatwo jest honorowo rzucić tekstem "nie pójdę
| > > do pracy, bo wolę zajmować się dzieckiem", jeśli się ma męża,
który
| > > "zarabia całkiem nieźle"
| > Oj tak, Maju, poruszyłaś strasznie ważny problem. Na mojej liście
rzeczy
| > wkurzających dość wysoko stoją typy a la żona biznesmenela
opowiadająca o
| > tym, jakie to znaczenie mają trzy pierwsze lata z życia dziecka i
jakie to
| > ważne, żeby dziecię nie wracało ze szkoły do pustego domu i
dostało domowy
| > obiad.
| A czy to czasem nie zazdrość przez Ciebie przemawia?

Nie, Jolancie chodzilo tylko o to, ze gdy w domu pieniedzy jest malo
'bo nie stac nas na dom na Saskiej Kepie', mozna dbac o to, by dziecko
nie wracalo do pustego domu - co innego jest, gdy _nie_mozna_ zwiazac
konca z koncem...
Rownie logicznie mozna tlumaczyc KONIECZNOSC posiadania wanny z
hydromasazem (tzw. jacuzzi (?)) i podswietleniem od spodu - jakie toto
zdrowe dla dziecka, skory, miesni...
Rownie logicznie mozna tlumaczyc, jakie to platki CORN FLAKES sa
zdrowe na codzienne sniadanie dla calej rodziny...
itp, itd.
Nie zazdrosc - ironia.

Wszyscy wiemy, ze te argumenty sa nie do podwazenia, ale czasem matka
_musi_ pojsc do pracy a rodzina - nie jesc platkow, nie miec jacuzzi,
nie chodzic na tenisa czy plywalnie co tydzien - bo ich nie stac.

Starozytne przyslowie mowi: "Gdy w gardle Ci zasycha, czy zlotej
szukasz czaszy?"
Gdy nie ma dac co jesc czy w co ubrac dziecko lub zachodzi realna
MOZLIWOSC takiej sytuacji, nie szukamy 'zlotej czaszy'...

| > Tylko że jej największym problemem finansowym jest, czy uda im się
| > zmienić samochód co roku, a nie daj Boże co dwa lata, "starszym
niż rok
| > jeździć nie będzie bo nie ma zaufania, a przecież wozi dzieci i
musi mieć
| > naprawdę sprawny samochód".
| Jechałam kiedyś na wakacje z dzieciakami u urwała mi się rura
wydechowa...
| Niby banalna przygoda, ale miałaś kiedyś taką? W nowym samochodzie
raczej
| się nie urwie - jeszcze nie przerdzewiał...

Jolanta polozyla nacisk na 'samochod _starszy_niz_rok_' jako na
naprawde niezdolny do sprawnej jazdy... Co jest oczywista sciema i
teatralnym szpanem.
To, ze stare samochody sie psuja, wiemy dobrze wszyscy. To, ze lepiej
miec nowy - rowniez wiemy wszyscy :-D


didziak :-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


105. Data: 2002-02-15 08:49:28

Temat: Re: klopotliwe pytanie? Dlugie
Od: <f...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Jechałam kiedyś na wakacje z dzieciakami u urwała mi się rura wydechowa...
> Niby banalna przygoda, ale miałaś kiedyś taką? W nowym samochodzie raczej
> się nie urwie - jeszcze nie przerdzewiał...

ja to znam, w 14 letnim kadecie tez sie urwala, fajnie! co to za frajda - cos
sie dzieje, przynajmniej czujesz ze zyjesz :)))) ktos ma okazje ci pomoc, ty
kogos poznac (to dla mnie przebija spotkania na polu golfowym ;-)

a mniej zabawnie:
cena jaka placisz kazdego dnia za posiadanie nowego auta przebije kazda naprawe
z noclegiem w hotelu pieciogwiazdkowym i zanieisieniem tam pasazerow na rekach.

kazdemu kto jezdzi autem radze zrobic analize WSZYSTKICH wydatkow,
a o problemach z nowymi "cacuszkami" mozna poczytac na pl.misc.samochody

Pozdrawiam
Taksowkarz ;-)

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


106. Data: 2002-02-15 08:57:16

Temat: Re: klopotliwe pytanie?
Od: <f...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Oj, możesz się przewieźć na takim stwierdzeniu. Chyba nie znasz
> wspólczesnych dzieci.

znam, wielokrotnie pisalem ze nie chcialbym byc dzieckiem w dzisiejszych
czasach :)

> W szkole trwa licytacja "Twój tata to ma byele jaki
> samochód, a ja to mam telefon komórkowy za..., spodnie markowe za..., a w
> wakacje to byłem we Włoszech, wieżę, cuda i wianki"

chcesz zeby Twoje dzieci braly w niej udzial? Trzeba tak zrobic zeby mialy to
gdzies. Wiem, wiem, trudne... Ale inne rzeczy tez sa trudne i cale szczescie.

> A 6 latek z kanapką z
> żółtym serem zamiast szynki został wyśmiany! Dopiero mina prześmiewcy
> zrzedła, kiedy się dowiedział, że ser kosztuje tykle samo, co szynka;-))

Z jakim serem? z woda i cukrem! ;-)


> "Lepiej grzeszyć i potem żałować,
> niż żałować, że się nie grzeszyło."

Lepiej grzeszyc i nie zalowac.

FK

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


107. Data: 2002-02-15 09:32:03

Temat: Re: klopotliwe pytanie?
Od: "kolorowa" <v...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

W szkole trwa licytacja "Twój tata to ma byele jaki
> samochód, a ja to mam telefon komórkowy za..., spodnie markowe za..., a w
> wakacje to byłem we Włoszech, wieżę, cuda i wianki" .

Dzieci nie będą inne niż dorośli, których naśladują. Jeśli nam będzie
zależeć, żeby mieć co najmniej tyle, co inni - to niby dlaczego dzieci
miałyby się od nas różnić?
Ale to trudne nie kupić dziecku tego, czym się chwali reszta klasy.

--
Małgosia
mąż - jeden (jak dotąd)
dzieci - dwoje


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


108. Data: 2002-02-15 09:58:10

Temat: Re: klopotliwe pytanie? Dlugie
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jolanta Pers" <j...@u...com.pl> napisał w wiadomości
news:a4hd8k$sv$1@news.tpi.pl...
>
> Zazdrość o co? Co najwyżej o to, że jedni sobie potrafią siedzieć
spokojnie
> w domu i zajmować się duperelami typu trzecia z kolei zasłonka w kuchni.
Ja
> nie umiem. Dostaję świra. W roku pańskim 2001 spędziłam w domu 3 miesiące
i
> 8 dni i o mało nie zwariowałam. Jak zaczęłam znowu pracować, to była to
taka
> ulga, że byłam bliska całowania czytnika kart magnetycznych przy wejściu
do
> firmy.

To świadczy tylko o tym IMO, że nie potrafisz znależć sobie ciekawego
zajęcia i ktoś musi ci zorganizować dzień... np. pracodawca...

> >Jechałam kiedyś na wakacje z dzieciakami u urwała mi się rura
wydechowa...
> >Niby banalna przygoda, ale miałaś kiedyś taką? W nowym samochodzie raczej
> >się nie urwie - jeszcze nie przerdzewiał...
>
>
> Niech zgadnę? To był Polonez? 126p? Trabant?

Pięcioletni citroen ZX

> Jeżdżę 5-cioletnim i jakoś mi się nigdy nic nie urwało, a największą
> "awarią" były jakieś nieregularności obrotów spowodowane padem jakieś
sondy
> alfa, delta, czy innego mumbo-jumbo (czasem gasł na jałowym biegu i tyle).
> Może dlatego, że to przyzwoity samochód.

Pełnia dumy z posiadania przyzwoitego samochodu i polonez i trabant w
pogardzie... ;-)))

> Odróżniajmy, pliiiz, jeżdżenie rozsypującym się 10-letnim kaszlakiem od
> jeżdżenia dobrym i dobrze utrzymanym zachodnim paruletnim samochodem.
Ktoś,
> kto twierdzi, że musi! musi! musi! co roku zmienić samochód, bo się boi,
że
> mu się roczne Megane rozsypie, ma tak poportalone w głowie, że wylewa mu
> się uszami. (Argument "bo kolor mi się znudził i przepełniły mu się
> popielniczki, a stać mnie na to" bym uszanowała.)

Bez komentarza... Może tylko tyle, ze do mnie przemawiają bardzie racjonalne
argumenty...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


109. Data: 2002-02-15 09:59:24

Temat: Re: klopotliwe pytanie? Dlugie
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Maja Krężel" <o...@f...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a4hdle$53k$1@news.tpi.pl...
> Joanna Duszczyńska napisała
>
> : Jechałam kiedyś na wakacje z dzieciakami u urwała mi się rura
wydechowa...
> : Niby banalna przygoda, ale miałaś kiedyś taką? W nowym samochodzie
raczej
> : się nie urwie - jeszcze nie przerdzewiał...
>
> Co nie zmienia faktu, że problem ten jest co najmniej śmieszny, gdy
niektórzy
> stawiają go na równi z dylematem: nowe butów dla dziecka czy zapłacony
czynsz.

Może nie śmieszny, ale przyrównywanie jest conajmniej nietaktowne... Tu się
zgodzę.
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


110. Data: 2002-02-15 10:03:45

Temat: Re: klopotliwe pytanie? Dlugie
Od: "kolorowa" <v...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Zazdrość o co? Co najwyżej o to, że jedni sobie potrafią siedzieć
spokojnie
> w domu i zajmować się duperelami typu trzecia z kolei zasłonka w kuchni.
Ja
> nie umiem. Dostaję świra.

No, no, świetnie jesteś, Jolu, zorientowana w tym, o czym myśli przeciętna
pani domu;) Przypuszczam, że przemawia przez Ciebie doświadczenie?;))

W roku pańskim 2001 spędziłam w domu 3 miesiące i
> 8 dni i o mało nie zwariowałam. Jak zaczęłam znowu pracować, to była to
taka
> ulga, że byłam bliska całowania czytnika kart magnetycznych przy wejściu
do
> firmy.

Ja też bym świrowała, gdybym zajmowała się wyłącznie firankami;)) których
zresztą w kuchni nie mam.
Mam wrażenie, że nie lubisz kobiet, które zrezygnowały z pracy na rzecz
wychowywania dziecka. Może tu niekoniecznie chodzi o zazdrość. Ale jakieś
uprzedzenia widać jak na dłoni. Za bardzo zależy Ci na tym, żeby wrzucić
kobiety niepracujące do jednej szuflady z lalkami, które mają w główce jedną
pustą komórkę.

--
Małgosia
mąż - jeden (jak dotąd)
dzieci - dwoje


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 . [ 11 ] . 12 ... 20


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Dlaczego nie macie dzieci? (emocjonalne)
Co to znaczy TZ?
Jaki Prezent?
trudny temat - pieniądze
dajcie się wyżalić...[bardzo długie i smętne]

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »