Strona główna Grupy pl.soc.rodzina inne klopotliwe pytanie:ile zarabiasz?

Grupy

Szukaj w grupach

 

inne klopotliwe pytanie:ile zarabiasz?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 192


« poprzedni wątek następny wątek »

91. Data: 2002-02-14 15:54:15

Temat: Re: inne klopotliwe pytanie:ile zarabiasz?
Od: <f...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> raczej nie wystartuję z "mam na
> koncie tyle i tyle" albo "w tym miesiącu będę pracować nad
> dzidziusiem".

A moze niektorzy wlasnie potrzebuja by ich o to spytac? Sa ludzie, ktorzy sami
niechetnie mowia o swoich problemach.
Moja zona swiezo poznana kolezanke juz przy drugim spotkaniu spytala wlasnie:
"czy nie chcesz miec wiecej dzieci?". Dzieki temu dowiedziala sie, ze tak
naprawde to ona nie zyje z mezem - mimo, ze zona poznala ja za
jego "posrednictwem". Wczesniej nic na to nie wskazywalo. Jej samej byloby
ciezko nas o tym poinformowac i nieswiadomie traktowalibysmy ich jako pare. To
przeciez sa sprawy osobiste ale przez niewiedze mogloby dojsc do jakichs
nieporozumien. Mysle, ze kolezanka cieszyla sie, iz ktos niechcacy pomogl jej w
wyjasnieniu sytuacji.

> Skoro sama bym tych tematów nie poruszyła,
> dlaczego miałabym odpowiadać na pytania? Dlaczego mam
> wtajemniczać kogoś w istotne a prywatne sprawy? Dlaczego ktoś
> miałby ode mnie tego wymagać?

Nikt Cie nie zmusza do bycia otwartym. Masz prawo potraktowac jako osobiste
kazde pytanie. Rozmowca powinien to uszanowac ale Ty uszanuj to, ze dla niego
rozmowa z Toba o pieniadzach nie jest zadna gafa. Najzwyklejsze pytanie mozna
zadac komus w niedyskretny sposob: "np. gdzie kupilas takie brzydkie buty?"
Natomiast bledem jest traktowanie jako gafe pytanie o to gdzie sie robi zakupy,
choc mozna podac niejeden skrajny przyklad - np. "gdzie zwykle zaopatrujecie
sie w prezerwatywy?".
To ludzie bywaja niedyskretni a nie pytania.

Ja jestem za otwartoscia. Ozieblosc i brak zainteresowania innymi to bardzo
przykre zjawisko. Wole porozmawiac o tym co wazne i ciesze sie gdy nawiazuje
bliski kontakt. "100% bezpieczne tematy" i rozmowy o pogodzie albo o tym co sie
robilo/bedzie robic mnie nie interesuja.

Mysle, ze wielu z nas na codzien nie ma smialosci rozmawiac nawet w sposob jaki
tu dyskutujemy. A szkoda! Niedlugo dojdziemy do tego, ze kazdy na ulicy,
przystanku, czy pociagu bedzie patrzyl w inna strone albo bawil sie telefonem
komorkowy jak ostatni palant.

Pozdrawiam
FK

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


92. Data: 2002-02-14 15:59:50

Temat: Re: inne klopotliwe pytanie:ile zarabiasz?
Od: "kolorowa" <v...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> > 1.szukam pracy, nie mam pojęcia o zarobkach, bo np. zmieniam branżę,
> > zmieniam miejsce zamieszkania - będę więc szukać wszelkich informacji
> o
> > płacach.
>
> W większości szanujących się firm płace są objęte tajemnicą, zresztą
> jeśli zaproponują Ci mniej to nie weźmiesz danej pracy, bo Kowalska to
> zarabia więcej o pięć stówek, sama mi powiedziała... ?

W większości firm kandydaci proszeni są o podanie kwoty, jaką chcieliby
zarabiać. Jeśli powiem za dużo, mogą mi podziękować, bo ich nie stać. Jeśli
za mało, to mogą stwierdzić, że jestem kiepska albo słabo się cenię albo że
nie umiem negocjować i też pokażą drzwi - albo się ucieszą, że mogą na mnie
oszczędzić;)
To że dowiem się od kogoś, jakie są stawki, nie oznacza, że opiszę to w CV.

> I co z tego. Albo się nie nadajesz, albo nie są z Ciebie zadowoleni,
> albo taki układ.

Albo pasuje im, że na kimś mogą zaoszczędzić. A jeśli mnie cenią, mogę
negocjować podwyżkę. Jeśli natomiast wiem, że pod względem wynagrodzenia nie
odbiegam znacząco od przeciętnej, nie będę się za bardzo wyrywać. Chyba że
jestem bezkonkurencyjna i zarabiam zdecydowanie za mało;)

Załóżmy, że dowiesz się, że Marysia spod okna zaranbia
> prawie 2x tyle co Ty i co - pójdziesz z tym do szefa? Chyba będzie to
> Wasza ostatnia rozmowa.

To zależy, co i jak ta Marysia robi i co robię ja. Może się okazać, że pójdę
do szefa. Oczywiście, żeby rozmawiać z nim o mojej pesji, a nie o ...
Maryni.

> Jeśli masz przyjaciół i nie wiesz czy będzie ich stac na dane wakacje to
> dziwne masz z nimi układy - przeciez widzisz jak żyją na codzień -
> prawda?

Dzięki za ocenę relacji między mną i moimi potencjalnymi przyjaciółmi;)
Po pierwsze przyjaciele mogą być i tacy, z którymi widuję się raz na rok.
Po drugie - mamy recesję i sytuacja może się zmienić z dnia na dzień.

A co do prezentów, no cóż - IMO prezent się kupuje taki na jaki
> mnie stać, a nie taki, żeby potem ktoś mógł odkupić w podobnej cenie.

Znam wiele osób, które otrzymało zbyt drogi jak dla nich prezent i czuły się
tym zażenowane albo czuły się w obowiązku następnym razem dać prezent równie
drogi a musiały się na to wykosztować. Oczywiście, nie muszę sobie zawracać
głowy takimi drobiazgami. Ale zawracam:)


--
Małgosia
mąż - jeden (jak dotąd)
dzieci - dwoje


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


93. Data: 2002-02-14 18:41:28

Temat: Re: inne klopotliwe pytanie:ile zarabiasz?
Od: "Jolanta Pers" <j...@u...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Alex Jańczak napisał(a) w wiadomości: ...
[ciach]

>Niestety, przy szukaniu pracy często na pierwszej rozmowie pytają
>"a jaka płaca by Pana/Panią satysfakcjonowała". Jeśli nie masz
>pojęcia, to możesz powiedzieć za dużo lub za mało... i tej pracy
>już nie dostaniesz.


Nonsens. W normalnej firmie (a w popieprzonej nie chciałabym pracować) albo
komuś pasujesz, albo nie, a jeśli tak - nie ma większego znaczenia, ile
powiesz. (Znaczenie ma to tylko wtedy, kiedy masz dwóch kandydatów
identycznych pod każdym względem z wyjątkiem oczekiwanych zarobków, ale to
chyba nie jest częsty przypadek?)

Jak powiesz za mało, to się ucieszą, że będą mieli dobrego pracownika za pół
darmo, jak za dużo - zaproponują ile mogą dać i albo się dogadacie, albo
nie.

Coś podobnego zdarzyło się mnie - rzuciłam prawie 2 x więcej, niż oni
początkowo chcieli mi dać, odpowiedziałam, że mnie to nie interesuje, za dwa
dni było już lepiej, za cztery całkiem znośnie, a po tygodniu dobiliśmy
targu. ;-) Muszę przyznać - nie byłam desperado i noża na gardle nie miałam,
mogłam więc się targować.

JoP

--
j...@m...pl j...@u...com.pl
http://www.sf.magazyn.pl



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


94. Data: 2002-02-14 18:47:38

Temat: Re: klopotliwe pytanie? Dlugie
Od: "Jolanta Pers" <j...@u...com.pl> szukaj wiadomości tego autora


Maja Krężel napisał(a) w wiadomości: ...
[ciach]
>I jeszcze jedna sprawa. Bardzo łatwo jest honorowo rzucić tekstem "nie
pójdę
>do pracy, bo wolę zajmować się dzieckiem", jeśli się ma męża, który
"zarabia
>[...] całkiem nieźle"


Oj tak, Maju, poruszyłaś strasznie ważny problem. Na mojej liście rzeczy
wkurzających dość wysoko stoją typy a la żona biznesmenela opowiadająca o
tym, jakie to znaczenie mają trzy pierwsze lata z życia dziecka i jakie to
ważne, żeby dziecię nie wracało ze szkoły do pustego domu i dostało domowy
obiad. Tylko że jej największym problemem finansowym jest, czy uda im się
zmienić samochód co roku, a nie daj Boże co dwa lata, "starszym niż rok
jeździć nie będzie bo nie ma zaufania, a przecież wozi dzieci i musi mieć
naprawdę sprawny samochód". (Autentyk.)

JoP

--
j...@m...pl j...@u...com.pl
http://www.sf.magazyn.pl



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


95. Data: 2002-02-14 20:47:14

Temat: Re: klopotliwe pytanie? Dlugie
Od: "ania" <p...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Maja Krężel napisał(a) w wiadomości: ...
>ania <p...@f...onet.pl> napisała
>: Więc dlatego ja nie pracuję zawodowo, chociaż skończyłam dwa fakultety.
>: Siedzę z córeczką w domu i myślę, że daję jej coś, czego nie kupi się za
>: żadne pieniądze.
>
>oraz w innym poście
>
>ania <p...@f...onet.pl> napisala:
>"W naszej rodzinie zarabia tylko mąż, za to całkiem nieźle. [...] Mąż mi tu
>praktycznie nie pomaga, bo przez całe dnie pracuje, aż do późnego wieczora,
>ale ja wolę, żeby mi nie pomagał, a zarabiał niezłe pieniądze, niż żeby
>pomagał i zarabiał 1000 zł."
>
>Nie uważasz Aniu, że to, co napisałaś w tych dwóch wypowiedziach, trochę
się
>ze sobą kłóci? Z jednej strony uważasz, że należy poświęcać dziecku dużo
>czasu, bo tego nie kupi się za żadne pieniądze, a z drugiej wolisz, by mąż
>pracował do późnego wieczora (a kiedy czas na dziecko??) za niezłe
pieniądze,
>niż pracował mało, ale za 1000 zł. Gdzie tu konsekwencja? A może uważasz,
że
>tylko kobiecie przysługuje przywilej/obowiązek wychowania dziecka, a mąż
jest
>od zarabiania i oglądania dziecka na zdjęciu w portfelu?
>Bynajmniej nie neguję Waszych wyborów, ale nie bardzo rozumiem, jakie masz
>właściwie zdanie na ten temat.
>I jeszcze jedna sprawa. Bardzo łatwo jest honorowo rzucić tekstem "nie
pójdę
>do pracy, bo wolę zajmować się dzieckiem", jeśli się ma męża, który
"zarabia
>[...] całkiem nieźle"
>
>--
>Pozdrawiam
>Maja
>
Sorry, że cytuję w całości, ale żeby zrozumieć mojąodpowiedź oryginału nie
ożna pociąć. Ja napisałam, że mąż nie pomaga mi przy prowadzeniu DOMU. Tzn.
nie robi zakupów, nie pierze, nie gotuje, nie sprząta, nie myje okien, nie
trzepie dywanów, nie zmywa itd. Ale za to CAŁY wolny czas poświęca dziecku.
To on wychodzi z nią na sanki, na spacery, bawi się w jakieś szalone zabawy,
czyta książki, uczy rysować. W sumie kto wie, czy tego czasu, przeznaczonego
tylko dla niej, nie ma więcej niż ja, bo on poświęca jej wtedy całą swoją
uwagę, a ja będąc z nią muszę zająć się też domem - posprzątać, ugotować
obiad, przygotować jej jedzenie, nakarmić ją, ubrać, uczesać, zrobic pranie
itd.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


96. Data: 2002-02-14 21:01:04

Temat: Re: klopotliwe pytanie? Dlugie
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "ania" <p...@f...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a4h7mk$mcu$1@news.tpi.pl...
>
> Maja Krężel napisał(a) w wiadomości: ...

> >I jeszcze jedna sprawa. Bardzo łatwo jest honorowo rzucić tekstem "nie
> pójdę
> >do pracy, bo wolę zajmować się dzieckiem", jeśli się ma męża, który
> "zarabia
> >[...] całkiem nieźle"

> Sorry, że cytuję w całości, ale żeby zrozumieć mojąodpowiedź oryginału nie
> ożna pociąć. Ja napisałam, że mąż nie pomaga mi przy prowadzeniu DOMU.

Aniu! Nie rozumiem po co się tłumaczysz?
Powyżej jest wątek o zazdrości...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


97. Data: 2002-02-14 21:04:11

Temat: Re: klopotliwe pytanie? Dlugie
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jolanta Pers" <j...@u...com.pl> napisał w wiadomości
news:a4h7gl$kto$2@news.tpi.pl...
>
> Maja Krężel napisał(a) w wiadomości: ...
> [ciach]
> >I jeszcze jedna sprawa. Bardzo łatwo jest honorowo rzucić tekstem "nie
> pójdę
> >do pracy, bo wolę zajmować się dzieckiem", jeśli się ma męża, który
> "zarabia
> >[...] całkiem nieźle"
>
>
> Oj tak, Maju, poruszyłaś strasznie ważny problem. Na mojej liście rzeczy
> wkurzających dość wysoko stoją typy a la żona biznesmenela opowiadająca o
> tym, jakie to znaczenie mają trzy pierwsze lata z życia dziecka i jakie to
> ważne, żeby dziecię nie wracało ze szkoły do pustego domu i dostało domowy
> obiad.

A czy to czasem nie zazdrość przez Ciebie przemawia?

> Tylko że jej największym problemem finansowym jest, czy uda im się
> zmienić samochód co roku, a nie daj Boże co dwa lata, "starszym niż rok
> jeździć nie będzie bo nie ma zaufania, a przecież wozi dzieci i musi mieć
> naprawdę sprawny samochód".

Jechałam kiedyś na wakacje z dzieciakami u urwała mi się rura wydechowa...
Niby banalna przygoda, ale miałaś kiedyś taką? W nowym samochodzie raczej
się nie urwie - jeszcze nie przerdzewiał...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


98. Data: 2002-02-14 22:16:10

Temat: Re: klopotliwe pytanie? Dlugie
Od: "Jolanta Pers" <j...@u...com.pl> szukaj wiadomości tego autora


Joanna Duszczyńska napisał(a) w wiadomości: ...
[ciach]

>A czy to czasem nie zazdrość przez Ciebie przemawia?


Zazdrość o co? Co najwyżej o to, że jedni sobie potrafią siedzieć spokojnie
w domu i zajmować się duperelami typu trzecia z kolei zasłonka w kuchni. Ja
nie umiem. Dostaję świra. W roku pańskim 2001 spędziłam w domu 3 miesiące i
8 dni i o mało nie zwariowałam. Jak zaczęłam znowu pracować, to była to taka
ulga, że byłam bliska całowania czytnika kart magnetycznych przy wejściu do
firmy.

>> Tylko że jej największym problemem finansowym jest, czy uda im się
>> zmienić samochód co roku, a nie daj Boże co dwa lata, "starszym niż rok
>> jeździć nie będzie bo nie ma zaufania, a przecież wozi dzieci i musi mieć
>> naprawdę sprawny samochód".
>
>Jechałam kiedyś na wakacje z dzieciakami u urwała mi się rura wydechowa...
>Niby banalna przygoda, ale miałaś kiedyś taką? W nowym samochodzie raczej
>się nie urwie - jeszcze nie przerdzewiał...


Niech zgadnę? To był Polonez? 126p? Trabant?

Jeżdżę 5-cioletnim i jakoś mi się nigdy nic nie urwało, a największą
"awarią" były jakieś nieregularności obrotów spowodowane padem jakieś sondy
alfa, delta, czy innego mumbo-jumbo (czasem gasł na jałowym biegu i tyle).
Może dlatego, że to przyzwoity samochód. I jakoś mnie to specjalnie jego
wiek nie frustruje, pewnie, chętnie zmieniłabym na nowszy, ale potrafię
sobie przetłumaczyć, że jak się ledwo co kupiło mieszkanie, na nowy wózek
trzeba będzie jeszcze poczekać.

Odróżniajmy, pliiiz, jeżdżenie rozsypującym się 10-letnim kaszlakiem od
jeżdżenia dobrym i dobrze utrzymanym zachodnim paruletnim samochodem. Ktoś,
kto twierdzi, że musi! musi! musi! co roku zmienić samochód, bo się boi, że
mu się roczne Megane rozsypie, ma tak poportalone w głowie, że wylewa mu
się uszami. (Argument "bo kolor mi się znudził i przepełniły mu się
popielniczki, a stać mnie na to" bym uszanowała.)

JoP

--
j...@m...pl j...@u...com.pl
http://www.sf.magazyn.pl



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


99. Data: 2002-02-14 22:22:17

Temat: Re: klopotliwe pytanie? Dlugie
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

ania napisała

: Sorry, że cytuję w całości, ale żeby zrozumieć mojąodpowiedź oryginału nie
: ożna pociąć. Ja napisałam, że mąż nie pomaga mi przy prowadzeniu DOMU. Tzn.
: nie robi zakupów, nie pierze, nie gotuje, nie sprząta, nie myje okien, nie
: trzepie dywanów, nie zmywa itd.

Teraz rozumiem.

: Ale za to CAŁY wolny czas poświęca dziecku.

Z ciekawości spytam - dużo mu go zostaje skoro pracuje do późnego wieczoru?

--
Pozdrawiam
Maja



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


100. Data: 2002-02-14 22:23:06

Temat: Re: klopotliwe pytanie? Dlugie
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Joanna Duszczyńska napisała

: Aniu! Nie rozumiem po co się tłumaczysz?
: Powyżej jest wątek o zazdrości...

A ja nie bardzo pojmuję po kiego grzyba wrzepiasz tu pojęcie zazdrości? Nawet
przez myśl mi to nie przeszło (dlaczego zresztą miałoby przejść?), ale skoro
Tobie i owszem, to może "głodnemu chleb na myśli"?
Jeszcze raz powoli i wyraźnie specjalnie dla Ciebie (bo Ania zrozumiała o co
mi chodziło) Przeczytałam oba posty Ani i po prostu nie zrozumiałam pewnej
niekonsekwencji w jej wypowiedziach. Gdzie tu miejsce na zazdrość, _czyją_
zazdrość i_czego_zazdrość?

--
Pozdrawiam
Maja




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11 ... 20


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Dlaczego nie macie dzieci? (emocjonalne)
Co to znaczy TZ?
Jaki Prezent?
trudny temat - pieniądze
dajcie się wyżalić...[bardzo długie i smętne]

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »