Data: 2003-08-01 09:10:06
Temat: instynkt
Od: "cbnet" <c...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Problem w jednolitym podejsciu do korzysci z dzialan instynktownych
polega na przyjmowaniu, iz pomiedzy ludzmi nie ma roznic, tymczasem
ludzie sa rozni i roznia sie m.in. instynktem.
Prosta rzecz: [~irracjonalne] myslenie oparte na emocjach i instynkt
(w jakiejkolwiek postaci) w przypadku czlowieka sa rownowazne
- jedno nie istnieje bez drugiego, negacja jednego nie pozostaje
bez uszczerbku dla drugiego.
Czy wobec tego nie jest przejawem pewnej 'schizofrenii moralnej'
potepianie zachowan instynktownych (subsydiowanie walorow racjonalizmu)
i jednoczesne wynoszenie jako cnoty [rzadkiej] umiejetnosci kierowania
sie emocjami?
W skali globalnej, u podstaw tego ambiwaletnego 'tredu' lezy pewnie
strach podsycany przykladami negatywnych dzialan opartych na instynkcie
_czesci_ populacji ludzkiej... oraz niewlasciwe (balaganiarskie)
uogolnienie.
Bez watpienia w wielu wypadkach otwarcie na dzialania instynktowne
staloby sie przyczyna nieuchronnej porazki osobistej oraz wzmocnienia
poziomu nieakceptacji ze strony spoleczenstwa.
Jednak w wybranych przypadkach brak takiego otwarcia, tozsamy
z niemoznoscia konstruktywnego rozwoju w wymiarze emocjonalnym,
jest rownoznaczny w najlepszym razie ze stangnacja slabo rozwinietej
osobowosci, zas zwykle - regresja osobowosci prowadzaca do ~smierci...
w trakcie [niesatysfakcjonujacego] zycia. :)
Reasumujac: wsrod ziaren piasku 'porozrzucane' sa samorodki zlota.
Kazdy slepy glupiec przekonany o swym 'geniuszu', jak zdarta plyta,
do znudzenia bredzi, ze pomiedzy jednym i drugim nie widzi zadnej
roznicy. ;)
Czarek
|