| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-12-29 22:31:08
Temat: Re: ja ci udowodnię...
<ciach> oj sorki rk, mema, odpowiadalas na pierwszy list, sorki
niezauwazylem, ale w sumie mamy podobny problem :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-12-30 05:02:17
Temat: Re: ja ci udowodnię...Sun, 29 Dec 2002 23:29:15 +0100 user Hilsch napisał(a) newsa
<aunt0d$9da$1@news.tpi.pl> a ja na to:
>i niestety im bardziej
> staram sie byc idealny tym wiecej wad wykrywam, dziwne, prawda ?
nie, nie dziwne. dość typowe dla takich starań.
Owszem, psychoterapia jest jakimś wyjściem. A zmieniasz podczas niej
przecież tylko to, co chcesz zmienić.
mema
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-31 12:21:13
Temat: Re: ja ci udowodnię...No i dobrze, dzieki takim jak
wy gospodarka kwitnie ;)))
W naturze nic nie ginie...
--
pozdrawiam / Dominik 'Poslo' Gabryelewicz
www.gamepub.org >>> p...@i...pl <<<
'Always look on the bright side of life'
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-31 12:23:03
Temat: Re: ja ci udowodnię...> Ty mnie chyba nie zrozumiałaś. Ja nie byłem bombowy. Ja byłem
normalny, może
> trochę dziwny (wychowałem się na totalnym odludziu, z rodzicami i
babcią,
> odcięty od rówieśników). To prawda - wiele osób nie utrzymuje ze mną
> kontaktu, bo niby po co by mieli, skoro mnie nie lubili. Ale z kilkoma
to ja
> świadomie nie utrzymuję - mam tu na myśli fałszywych przyjaciół,
których
> wspominam chyba najgorzej. Niby że mnie lubili, ale ogromną
satysfakcję
> sprawiało im nabijanie się ze mnie (na mój temat powstawały całe
długie
> niby-śmieszne opowieści - tego nie wymyślam, nikt nie przejmował się
tym,
> żeby śmiać się ze mnie za moimi plecami - śmiano się ze mnie prosto w
> twarz).
>
A moze oni po prostu bezposredni byli?
I nie przyszlo im na mysl, ze ty taki czuly na
swoim punkcie jestes? Np. jak odnosili sie do
siebie?
Trudno przypuszczac zebys byl w szkole z
samymi osobami z jakimis odchylami...
Nie dziwie sie ze cie nie lubili, ja tez np. nie
lubie specjalnie (tzn. nie ze cos do nich
mam, ale wole innych) takich "czulych" osob..
Dlatego ze sam nie oczekuje zeby
z przyjaciolmi sie "glaskac"..
A z tych fantazji wlasnie wynika ze ty
lubsz byc moze nie tyle wazny, co zauwazany.
Pewnie wychowales sie w bardzo kochajacej
sie rodzinie, ktora ta milosc sobie
czesto gesto okazuje... I na to liczysz tez w
innych relacjach. Albo odwrotnie- w rodzinie
cie nie kochali, to tu tego szukasz..
Wyluzuj...
PS. Nie jestem psychologiem, tylko
tak se gdybam
--
pozdrawiam / Dominik 'Poslo' Gabryelewicz
www.gamepub.org >>> p...@i...pl <<<
'Always look on the bright side of life'
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |