| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-10-07 09:37:40
Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?"Natalia" <k...@p...onet.pl> writes:
>> daj sobie z tym spokoj i rob to, co lubisz -
>
> och, jak to cholernie latwo powiedziec :)
to, co mowie, sama zastosowalam na sobie.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net.usun
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-10-07 09:39:53
Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?"Natalia" <k...@p...onet.pl> writes:
> ja cię znakomicie rozumiem, gdybym znała na to receptę
> z chęcią bym się nią podzieliła
> też ciągle robiłam nie to co chciałam
> konwenanse, różne tam reguły zachowania, tego co wypada, a co nie
> kształtowały moją wolę
> jak zaczęłam robić wreszcie to, do czego nikt (nic) mnie nie zmuszał(o)
> to wyszło na to, że nie robię nic
"nic" - w/g kogo?
no i kto powiedzial, ze zycie ma polegac na robieniu 'czegos'?
i co to 'cos' ma byc?
zyjesz dla innych czy dla siebie?
> albo że wsiadam do pociągu i "ulatniam się" na kilka dni :))
> w sumie to chyba jednak dobrze trzymać się rzeczywistości
> bardziej niż tego, co twoja najskrytsza "wola" chciałaby czynić
dlaczego dobrze? dla kogo dobrze?
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net.usun
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-07 09:51:22
Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?
Użytkownik "Greg" <o...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bltvtp$nqp$1@nemesis.news.tpi.pl...
> "Natalia" w wiadomości news:bltugv$lgd$1@news.onet.pl napisal(a):
> >
> > w sumie to chyba jednak dobrze trzymać się rzeczywistości
> > bardziej niż tego, co twoja najskrytsza "wola" chciałaby czynić
>
> Co przez to rozumiesz? :-) Chcialbym zjesc czekolade, ale wybieram ryz z
> jablkami.
np. przez kilka lat chodzisz na uczelnię, której nienawidzisz, masz
praktycznie codziennie ochotę chrzanić to gówno
i nigdy więcej tam nie wracać
ale nie robisz tego, no bo to nieodpowiedzialne, itd, co powiedzą rodzice,
warto mieć jakiekolwiek wykształcenie, no i wiesz, że to NIEROZSĄDNE rzucać
tak nagle. Tyle się wycierpiało, wycierpi się kolejny semestr, i kolejny
itd. No i trzeba przecież ponosić konsekwencje WłASNYCH złych wyborów.
A tak naprawdę masz pętlę na szyi.
Postapilem wbrew sobie? Nie! Po prostu bardziej chcialem ryzu z
> jablkami (widac mialem powody).
oki, idąc tym rozumowaniem,
wybrałam prawo bo chciałam
to był mój wybór
i ponoszę teraz konsekwencje
więc koniec marudzenia, mam nadzieję
To nie jest tak, ze wybiera sie to czego
> sie nie chce - takie cos za cholere nie przejdzie :-) Robilas to co Twoim
> zdaniem wypadalo robic, czego oczekiwali od Ciebie inni, poniewaz uznalas,
> ze takie postepowanie jest dla Ciebie z jakichs powodow bardziej
korzystne.
> I pewnie mozna bylo Ci wtedy tlumaczyc i tlumaczyc, a Ty i tak robilabys
> swoje (czyli to co wypada). Ale przyszedl czas, ze zmienilas zdanie. Ktos
> moze Ci teraz wmawiac abys zaczela robic to co wypada, a Ty bedziesz miec
> to w nosie do czasu, az nie uznasz, ze tego chcesz najbardziej. Moze Twoja
> "najskrytsza wola" ma ochote kogos zabic.
No własnie, a może ma??
może jestem dość zła z natury, z moralnego punktu widzenia?
:))
Jednak masz jeszcze wieksza
> ochote pozostac na wolnosci, zachowac czyste rece lub cos tam jeszcze. Sa
> jednak tacy, ktorzy maja wieksza ochote na to pierwsze i wtedy dochodzi do
> tragedii. Tu nie chodzi o robienie tego co skryte badz nie. Tu chodzi o
> dokonanie wyboru, ktory wydaje sie byc najlepszym.
pewnie o to chodzi, że ja chcę mieć wszystko
nie jestem w stanie wybrać pomiędzy dwoma rzeczami
muszę mieć wszystko albo nic
:)
pozdrowienia
Natalia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-07 10:24:12
Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?
Użytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun> napisał w
wiadomości news:m23ce5v11y.fsf@pierdol.ninka.net...
> "Natalia" <k...@p...onet.pl> writes:
>
>
> > ja cię znakomicie rozumiem, gdybym znała na to receptę
> > z chęcią bym się nią podzieliła
> > też ciągle robiłam nie to co chciałam
> > konwenanse, różne tam reguły zachowania, tego co wypada, a co nie
> > kształtowały moją wolę
> > jak zaczęłam robić wreszcie to, do czego nikt (nic) mnie nie zmuszał(o)
> > to wyszło na to, że nie robię nic
>
> "nic" - w/g kogo?
ano najpierw to było "nic" z punktu widzenia tych ogólnych wzorców kariery i
pracy
jakie teraz są w modzie (całe życie chciałam być taka jak inni...)
znajomi zaczęli pracować, robić karierę, biura, garsonki, lunche z szefami
:))
ja swoją rzekomą "pracę" robiłam głównie w domu
w zasadzie nie musiałam wychodzić, wychodziłam głównie na różne mniej lub
bardziej oficjalne "literackie" imprezki, gdzie trenowałam wytrzymałośćna
wódkę :)
kiedy znajomi pytali, jak moja kariera, co ja tak właściwie robię
musiałam odpowiadać "nic" "w zasadzie nie robię nic" "utrzymują mnie inni
ludzie i dobrze mi z tym"
czy ty coś robisz? "ja?? nie, nic...."
no to mi się w końcu uwierzyło w to nic nierobienie
bo tak naprawdę żadnymi wymiernymi dowodami mojej rzekomej aktywności
pochwalić się nie mogłam
ja naprawdę nie robiłam nic.
a jak się tylko starałam, np będąc protokolantką w sądzie, to nic z tego nie
wychodziło
obecnie zaś jest jeszcze inaczej - tzn ja autentycznie nic nie robię, nie
pracuję, nie uczę się czegokolwiek, nie czytam ksiązek, nie chodzę na
spotkania z literatami, nie tłumaczę nic, nie udzielam korepetycji, nie
gotuję, często nie jem nawet śniadania, nie uczę się włoskiego, nie jeżdżę
na rowerze, itd
dokładne nic
i jest to nic jak najbardziej z mojego punktu widzenia
innym mówię, że owszem, bardzo zajęta jestem, działalnośc na wielu polach,
tu zajmuję sie językami, tam szkolę znajomość przepisów prawa, oj strasznie
zabiegana jestem...
> no i kto powiedzial, ze zycie ma polegac na robieniu 'czegos'?
> i co to 'cos' ma byc?
jednak trzeba coś robić,
ale zaraz, może to właśnie mój zawód,
pani która ma w miarę dobrze wyglądać, być miła dla swojego
narzeczonego/męża
wykonywać drobne czynności życia codziennego
a ukradkiem popijać likier kokosowy
albo wino domowej roboty...
>
> zyjesz dla innych czy dla siebie?
do tej pory było to tylko dla innych:))
ich zdanie ich punkt widzenia bardziej się liczył niż mój
zawsze chciałam być dokładnie taka jak inni
teraz nie jest ani dla mnie, ani dla innych
>
> > albo że wsiadam do pociągu i "ulatniam się" na kilka dni :))
> > w sumie to chyba jednak dobrze trzymać się rzeczywistości
> > bardziej niż tego, co twoja najskrytsza "wola" chciałaby czynić
>
> dlaczego dobrze? dla kogo dobrze?
bo gdybym maksymalnie sobie odpuściła kontrolowanie
i robiła wszystko tylko zgodnie z moja wolą
naruszyłabym zbyt wiele zasad, zniszczyłabym wszystko
itd:)
pozdrowienia
Natalia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-07 11:43:50
Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?"Natalia" <k...@p...onet.pl> writes:
>> "nic" - w/g kogo?
>
> ano najpierw to było "nic" z punktu widzenia tych ogólnych wzorców kariery i
> pracy
> jakie teraz są w modzie (całe życie chciałam być taka jak inni...)
> znajomi zaczęli pracować, robić karierę, biura, garsonki, lunche z szefami
> :))
olac to. zycie sie ma tylko jedno i szkoda je tracic na dopasowaywanie
sie do ogolnie panujacych trendow.
> ja swoją rzekomą "pracę" robiłam głównie w domu
> w zasadzie nie musiałam wychodzić, wychodziłam głównie na różne mniej lub
> bardziej oficjalne "literackie" imprezki, gdzie trenowałam wytrzymałośćna
> wódkę :)
> kiedy znajomi pytali, jak moja kariera, co ja tak właściwie robię
> musiałam odpowiadać "nic" "w zasadzie nie robię nic" "utrzymują mnie inni
> ludzie i dobrze mi z tym"
> czy ty coś robisz? "ja?? nie, nic...."
"musisz" odpowiedziec "nic" tylo wtedy, kiedy sama siebie oceniasz ich
systemem wartosci. dla nich to nic - a czy dla ciebie to tez bylo nic?
> no to mi się w końcu uwierzyło w to nic nierobienie
> bo tak naprawdę żadnymi wymiernymi dowodami mojej rzekomej aktywności
> pochwalić się nie mogłam
> ja naprawdę nie robiłam nic.
a czy kazdego zycie musi miec jakies "wymierne" i namacalne -
najlepiej w postaci kasy - efekty?
czy juz nie mozna zyc po prostu, zeby cieszyc sie zyciem i kazdym
przezytym dniem?
> obecnie zaś jest jeszcze inaczej - tzn ja autentycznie nic nie robię, nie
> pracuję, nie uczę się czegokolwiek, nie czytam ksiązek, nie chodzę na
> spotkania z literatami, nie tłumaczę nic, nie udzielam korepetycji, nie
> gotuję, często nie jem nawet śniadania, nie uczę się włoskiego, nie jeżdżę
> na rowerze, itd
> dokładne nic
> i jest to nic jak najbardziej z mojego punktu widzenia
> innym mówię, że owszem, bardzo zajęta jestem, działalnośc na wielu polach,
> tu zajmuję sie językami, tam szkolę znajomość przepisów prawa, oj strasznie
> zabiegana jestem...
a tak naprawde - czym zyyjesz? jak spedzasz dzien?
>> no i kto powiedzial, ze zycie ma polegac na robieniu 'czegos'?
>> i co to 'cos' ma byc?
>
> jednak trzeba coś robić,
"trzeba" - kto tak mowi?
czy to czasem nie jest opinia srodowiska?
> ale zaraz, może to właśnie mój zawód,
> pani która ma w miarę dobrze wyglądać, być miła dla swojego
> narzeczonego/męża
> wykonywać drobne czynności życia codziennego
> a ukradkiem popijać likier kokosowy
> albo wino domowej roboty...
a dobrze ci z tym? jesli tak, to ja nie widze problemu.
>> zyjesz dla innych czy dla siebie?
>
> do tej pory było to tylko dla innych:))
fatalnie.
> ich zdanie ich punkt widzenia bardziej się liczył niż mój
> zawsze chciałam być dokładnie taka jak inni
> teraz nie jest ani dla mnie, ani dla innych
to moze zacznij dla siebie wreszcie?
ale, jesli nie dla ciebie ani dla innych - dla kogo w takim razie?
>> dlaczego dobrze? dla kogo dobrze?
>
> bo gdybym maksymalnie sobie odpuściła kontrolowanie
> i robiła wszystko tylko zgodnie z moja wolą
> naruszyłabym zbyt wiele zasad, zniszczyłabym wszystko
co na przyklad, co chcesz rtobic, "zniszczyloby wszystko" i co to za
"wszystko'?
czyzby twoim skrytym marzeniem bylo wziac w reke kalacha i strzelac na
oslep do nieznajomych ludzi?
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net.usun
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-07 11:46:50
Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?"Natalia" <k...@p...onet.pl> writes:
>> Co przez to rozumiesz? :-) Chcialbym zjesc czekolade, ale wybieram ryz z
>> jablkami.
>
> np. przez kilka lat chodzisz na uczelnię, której nienawidzisz, masz
> praktycznie codziennie ochotę chrzanić to gówno
> i nigdy więcej tam nie wracać
> ale nie robisz tego, no bo to nieodpowiedzialne, itd, co powiedzą rodzice,
> warto mieć jakiekolwiek wykształcenie, no i wiesz, że to NIEROZSĄDNE rzucać
> tak nagle. Tyle się wycierpiało, wycierpi się kolejny semestr, i kolejny
> itd. No i trzeba przecież ponosić konsekwencje WłASNYCH złych wyborów.
> A tak naprawdę masz pętlę na szyi.
.. ktora sobie sama zalozylas.
gdybys porzucila ta uczelnie, swiat nie zawalilby sie, wbrew pozorom.
> Postapilem wbrew sobie? Nie! Po prostu bardziej chcialem ryzu z
>> jablkami (widac mialem powody).
>
> oki, idąc tym rozumowaniem,
> wybrałam prawo bo chciałam
> to był mój wybór
> i ponoszę teraz konsekwencje
> więc koniec marudzenia, mam nadzieję
ojej, a nie przyszlo ci do glowy, ze ludzie sa omylni i ze moglas sie
po prostu pomylic?
po co w imie zasady konsekwencji katowac sie przez 5 lat???
> pewnie o to chodzi, że ja chcę mieć wszystko
> nie jestem w stanie wybrać pomiędzy dwoma rzeczami
> muszę mieć wszystko albo nic
> :)
a moze sama nie wiesz, czego tak naprawde chcesz?
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net.usun
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-07 11:48:07
Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?
Użytkownik "Greg" <o...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bltv6j$l4l$1@nemesis.news.tpi.pl...
> "izela" w wiadomości news:bltuhm$9ho$1@inews.gazeta.pl napisal(a):
> >
> > - z b y t s i l n a w o l a :-)
> > jeszcze chwila a uwierze;-)
>
> Jesli uwierzysz to dosc prawdopodobnym jest, ze moze pojawiac sie czasem
> silniejsze poczucie winy. Tak jak jest teraz mozesz sie usprawiedliwic w
> jakims stopniu:
> - To nie moja wina - po prostu mam slaba wole.
> Kiedy staniesz sie bardziej swiadoma, takie tlumaczenie przestanie
spelniac
> swoja role.
>
>
nie bardzo rozumiem jak dziala ten mechanizm.. mozesz podac przyklad?
izela
> pozdrawiam
> --
> Greg
> Nie Tylko Poezja - http://republika.pl/szedhar/
> Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl/
> Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-07 13:10:00
Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?
Użytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun> napisał w
wiadomości news:m2r81puvbd.fsf@pierdol.ninka.net...
> "Natalia" <k...@p...onet.pl> writes:
>
>
> >> "nic" - w/g kogo?
> >
> > ano najpierw to było "nic" z punktu widzenia tych ogólnych wzorców
kariery i
> > pracy
> > jakie teraz są w modzie (całe życie chciałam być taka jak inni...)
> > znajomi zaczęli pracować, robić karierę, biura, garsonki, lunche z
szefami
> > :))
>
> olac to. zycie sie ma tylko jedno i szkoda je tracic na dopasowaywanie
> sie do ogolnie panujacych trendow.
zatem olewam aktualnie
:)
normy, powinności i innych ludzi, niestety
dokładnie to - olewam
>
> > ja swoją rzekomą "pracę" robiłam głównie w domu
> > w zasadzie nie musiałam wychodzić, wychodziłam głównie na różne mniej
lub
> > bardziej oficjalne "literackie" imprezki, gdzie trenowałam
wytrzymałośćna
> > wódkę :)
> > kiedy znajomi pytali, jak moja kariera, co ja tak właściwie robię
> > musiałam odpowiadać "nic" "w zasadzie nie robię nic" "utrzymują mnie
inni
> > ludzie i dobrze mi z tym"
> > czy ty coś robisz? "ja?? nie, nic...."
>
> "musisz" odpowiedziec "nic" tylo wtedy, kiedy sama siebie oceniasz ich
> systemem wartosci. dla nich to nic - a czy dla ciebie to tez bylo nic?
w pewien sposób to było nic
takze i dla mnie
trochę bardziej na zasadzie zabawy niż poważnego zajęcia
coś w rodzaju hobby
nie traktowałam tego w kategoriach pracy, zarobków
kariery
to było coś, czymś poważny człowiek, przyszły prawnik mający robić karierę
w zasadzie nie powinien się chwalić itd
>
> > no to mi się w końcu uwierzyło w to nic nierobienie
> > bo tak naprawdę żadnymi wymiernymi dowodami mojej rzekomej aktywności
> > pochwalić się nie mogłam
> > ja naprawdę nie robiłam nic.
>
> a czy kazdego zycie musi miec jakies "wymierne" i namacalne -
> najlepiej w postaci kasy - efekty?
w pewnym momencie wymierne efekty b. by się przydały
wyobraź sobie, że dość mam już życia na garnuszku innych
przydałoby się zostać bez środków do życia
byłaby motywacja
ale w mojej świetlanej rzeczywistości to nierealne
bo niebawem poślubię człowieka, który może mnie utrzymywać do końca życia
a moi rodzice też nie pozwolą mi na niedobór pieniędzy
przecież nie rzucę faceta, którego kocham tylko dlatego, że
bycie z nim "mnie nie motywuje do życia zawodowego"
jakaś paranoja totalna to by była :))
pewien mój znajomy, z którym często piję :)
powiedział, że mi odbiło Z NADMIARU wszystkiego
(pieniędzy, szczęascia, fajnego chłopa, kilku domów, kilku szczoteczek do
zębów itd)
:))
> czy juz nie mozna zyc po prostu, zeby cieszyc sie zyciem i kazdym
> przezytym dniem?
>
oczywiście, że można
zamierzam do tego wrócić :)
>
> > obecnie zaś jest jeszcze inaczej - tzn ja autentycznie nic nie robię,
nie
> > pracuję, nie uczę się czegokolwiek, nie czytam ksiązek, nie chodzę na
> > spotkania z literatami, nie tłumaczę nic, nie udzielam korepetycji, nie
> > gotuję, często nie jem nawet śniadania, nie uczę się włoskiego, nie
jeżdżę
> > na rowerze, itd
> > dokładne nic
> > i jest to nic jak najbardziej z mojego punktu widzenia
> > innym mówię, że owszem, bardzo zajęta jestem, działalnośc na wielu
polach,
> > tu zajmuję sie językami, tam szkolę znajomość przepisów prawa, oj
strasznie
> > zabiegana jestem...
>
> a tak naprawde - czym zyyjesz? jak spedzasz dzien?
przez ostatni tydzień było to włóczenie się po ulicach
gapienie się na wystawy
picie alkoholu z kolegą na ulicy
leżenie w łóżku, słuchanie non stop muzyki
wstawanie czasem do kompa
acha, i chodzenie do baru mlecznego, rytuał dnia, pomidorowa za 2,30
śniadania nie jad łam, piłam tylko kawę, zresztą kilka dziennie
łykanie tabletek nasennych, bo tak szybciej minie dzień
popijanie ich alkoholem, słowem:)
degrengolada
aż momentami zabawne, nieco żałosne
> >> no i kto powiedzial, ze zycie ma polegac na robieniu 'czegos'?
> >> i co to 'cos' ma byc?
> >
> > jednak trzeba coś robić,
>
> "trzeba" - kto tak mowi?
> czy to czasem nie jest opinia srodowiska?
ja muszę coś robić, ja wolę coś robić, niż to co "robiłam" ostatnio :)
(patrz wyżej)
>
> > ale zaraz, może to właśnie mój zawód,
> > pani która ma w miarę dobrze wyglądać, być miła dla swojego
> > narzeczonego/męża
> > wykonywać drobne czynności życia codziennego
> > a ukradkiem popijać likier kokosowy
> > albo wino domowej roboty...
>
> a dobrze ci z tym? jesli tak, to ja nie widze problemu.
pewnie niebawem sprawdzę, czy mi z tym dobrze
ale już przeczuwam, że tak jak z tym wyborem prawa
że teraz też wpakuję się z WłASNEJ WOLI w jakąś rolę, która mi nie odpowiada
>
> >> zyjesz dla innych czy dla siebie?
> >
> > do tej pory było to tylko dla innych:))
>
> fatalnie.
>
> > ich zdanie ich punkt widzenia bardziej się liczył niż mój
> > zawsze chciałam być dokładnie taka jak inni
> > teraz nie jest ani dla mnie, ani dla innych
>
> to moze zacznij dla siebie wreszcie?
>
> ale, jesli nie dla ciebie ani dla innych - dla kogo w takim razie?
tryb życia który ostatnio prowadzę trudno nazwać życiem hihi :)
>
>
> >> dlaczego dobrze? dla kogo dobrze?
> >
> > bo gdybym maksymalnie sobie odpuściła kontrolowanie
> > i robiła wszystko tylko zgodnie z moja wolą
> > naruszyłabym zbyt wiele zasad, zniszczyłabym wszystko
>
> co na przyklad, co chcesz rtobic, "zniszczyloby wszystko" i co to za
> "wszystko'?
>
> czyzby twoim skrytym marzeniem bylo wziac w reke kalacha i strzelac na
> oslep do nieznajomych ludzi?
>
hihi, do nieznajomych to może nie
ale paru znajomych jakby się nawinęło...
no... to nie wiem :)
pozdrowioenia
Natalia
>
> --
> Nina Mazur Miller
> n...@p...ninka.net.usun
> http://pierdol.ninka.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-07 13:43:21
Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?Użytkownik "izela" <izela@oo p.pl> napisał w wiadomości
news:bltka2$3u6$1@inews.gazeta.pl...
A ja wczoraj znalazlem przyczyne czegos takiego u siebie...
sa przyczyny czegos takiego - niby prosta rzecz,
zjesc sniadanie, chociaz raz, a tu .... *nie da sie*,
doslownie, nie ma szans zeby to zrobic, prawda?
Niby proste, wstac wczesniej, wziac chleb, ukroic,
wziac maslo itd... nie da sie.
Wiec po pierwsze co mamy to ... Opór! Prawda?
No :) I teraz juz wiecej nie moge Ci napisac bo sedno tkwi
w znalezieniu co stoi za tym Oporem - co jest jego przyczyna.
To bardzo trudne. Generalnie przyczyny moze byc dosc abstrakcyjna,
moze to byc problem z podejsciem do zycia...
Podobny problem maja ludzie ktorzy nie moga sie od czegos powstrzymac,
np. od jedzenie (-.Bulimia). Oni nie moga nie-jesc, tak jak ty nie mozesz
zjesc.
Przyczyna ma podobny charakter - jest niejasna przyczyna ktora zmusza do
czegos
albo nie pozwala czegos zrobic (np. zjesc dobrego sniadania).
Pozdrawiam,
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-07 14:04:25
Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?Użytkownik "Natalia" <k...@p...onet.pl> napisała:
> konwenanse, różne tam reguły zachowania, tego co wypada, a co nie
> kształtowały moją wolę
> jak zaczęłam robić wreszcie to, do czego nikt (nic) mnie nie zmuszał(o)
> to wyszło na to, że nie robię nic
Jakbys stala na rozdrozu i nie wiedziala ktora droga pojsc. Wiec stoisz w
miejscu.
Widac to dla Ciebie czas rozmyslan i podejmowania decyzji :) I dobrze.
Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |