Strona główna Grupy pl.sci.psychologia jak skutecznie pracowac nad soba?

Grupy

Szukaj w grupach

 

jak skutecznie pracowac nad soba?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-10-11 20:22:13

Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?
Od: "Natalia" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Joanna_Maria" <j...@g...pl_wytnij> napisał w wiadomości
news:bm9krf$o7l$1@zeus.man.szczecin.pl...
> Użytkownik "Natalia" <k...@p...onet.pl> napisała:
>
> > a ja myślę, że nadal mam 18??
> > hihi
>
> :) Ja kiedy zaczelam "nad soba pracowac" to metrykalnie mialam 27 lat, a
> czulam sie jak 11letnia dziewczynka. Dzis mam w dowodzie 29 i udalo mi sie
> troche dorosnąć - do powiedzmy 17 latek. Pracuje by do trzydziestki
skonczyc
> dwadziescia ;)

hm, może jak zacznę "nad sobą pracować" ;))
2 lata
i jak nowo narodzona?
super!!
> > > (..)masz moja sympatie i ogolnie emocje pozytywne.
> >
> > bardzo się cieszę
> > bo czyż nie chodzi nam wszystkim o to, by nas lubiono? (..)
>
> A Tobie o to chodzi?

oczywiście :)
choć nadzwyczaj nieudolnie i nieśmiało

>
> Dla mnie hmm.. juz niekoniecznie. Sama wybijam sie z pewnych schematow z
> cala swiadomoscia skutkow. Np. mowiac alkoholikowi, ze ma problem z
pieciem
> z cala pewnoscia dostaniesz po tylku - nie tylko od niego. Ale mozna to
> mowic, by przestac grac w teatrzyku uludy i milczenia.
> Bo tematy tabu to czarne dziury, ktore wysysaja naszą energie. A mi mojej
> szkoda. Mam wiele pomyslow na lepsze spozytkowanie :)
>
> >muszę przyznać, że rozmowa z Tobą jest jedną z ciekawszych jakie
> > przeprowadziłam
> > ;) (nieźle umiem się przypodobać, no nie?)
>
> Umiesz ;) A raczej zatroszczyc sie o podtrzymanie sympatii :))
>
> > > > uczyłam się jazdy na nartach (i bardzo się z tego powodu cieszę)
> > > > uczyłam się 3 języków obcych + łacina + elementy greki (..)
>
> > > No ladnie, chcialam sobie ten Twoj caly dobrobyt wyobrazic :)
> >
> > i jak, udało się?
>
> Ten kort tenisowy na 18 urodziny bardzo mi pasuje do wizji :) Nie wazne
czy
> rzeczywiscie byl jakis kort i jakies urodziny.

:))

>
> > > > co jeszcze chciałabyś wiedzieć?
> > > > :))
> > >
> > > Czy chcesz aby mama Cie przytulila czy juz jest za pozno?
> >
> > już jest za późno
> > to się nigdy nie stało
> > nigdy się już nie stanie
> > (to ci się udało
> > tu mnie "ukłuło")
>
> Natalio, nie chcialam "kłóć". Moze za daleko sie posunelam... przykro mi.

bez przesady, nic się nie stało :))
spoko
choć przez cały dzień (i noc też całą)
czułam to ukłucie
ale tylko zdziebko ;))
pewnie dlatego, że jestem nieco przeziębiona, katar, itd
(jestem prawie pewna że w tym ukł"u"ciu jest "u", ale tylko prawie pewna
:)))
miałam wrażenie, że jestem naga
z tą Twoją szpilą w dowolnym miejscu ciała
:))

> Nigdy juz nie bedziesz dzieckiem, ktore matka bierze na rece i caluje ze
> szczescia. I z ta swiadomoscia latwiej zyc, niz czekac i ludzic sie, ze
> pewne pragnienia moga byc zaspokojone...
>

wiem
ale i tak się pewnie łudzę...

:))

pozdrowienia

Natalia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-10-13 16:45:28

Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?
Od: "Joanna_Maria" <j...@g...pl_wytnij> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Natalia" <k...@p...onet.pl> napisała:

> > (..) Dzis mam w dowodzie 29 i udalo mi sie
> > troche dorosnąć - do powiedzmy 17 latek. (..)

> hm, może jak zacznę "nad sobą pracować" ;))
> 2 lata
> i jak nowo narodzona?
> super!!

Slodkie wyobrazenie :) Jesli o mnie chodzi to nadal pracuje i mam zamiar
nadgonic caly stracony czas.

> > > bo czyż nie chodzi nam wszystkim o to, by nas lubiono? (..)
> >
> > A Tobie o to chodzi?
>
> oczywiście :)
> choć nadzwyczaj nieudolnie i nieśmiało

Udolnie, jak dotad - tutaj. Tak sobie mysle :)
I naprawde zalezy Ci by (prawie) kazdy czlowiek Cie lubil? A jesli to bycie
lubiana odbywa sie kosztem Twojej rownowagi i ogolnie Twojego zycia?

> > > > Czy chcesz aby mama Cie przytulila czy juz jest za pozno?
(...)
> choć przez cały dzień (i noc też całą)
> czułam to ukłucie

I bardzo dobrze. Teraz tak jasno wiesz, co Cie boli...
Jednym z elementow psychoterapii jest takie "klucie" (masz racje, przez
"u" - wstyd, wstyd). Powodowanie by bolalo, by poczuc co naprawde jest
problemem, wyrazic to, przerobic, poukladac i zamknac. Ale najpierw trzeba
poczuc wyparte.

> pewnie dlatego, że jestem nieco przeziębiona, katar, itd

Trata ta ta.... racjonalizacja...

> miałam wrażenie, że jestem naga
> z tą Twoją szpilą w dowolnym miejscu ciała
> :))

Bo to naprawde boli, niestety... Ale to jak z drzazga za paznokciem - moze
bolec troche, ale ciagle - albo duzo mocniej i krocej, kiedy sie ja wyciaga.

> > Nigdy juz nie bedziesz dzieckiem, ktore matka bierze na rece i caluje ze
> > szczescia. I z ta swiadomoscia latwiej zyc, niz czekac i ludzic sie, ze
> > pewne pragnienia moga byc zaspokojone...
> >
> wiem
> ale i tak się pewnie łudzę...

Wiedziec cos rozumowo to nie to samo co wiedziec uczuciowo.

Tez pozdrawiam :)
Joanna


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-13 18:08:50

Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?
Od: "Natalia" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Joanna_Maria" <j...@g...pl_wytnij> napisał w wiadomości
news:bmekuv$mr$1@zeus.man.szczecin.pl...
> Slodkie wyobrazenie :) Jesli o mnie chodzi to nadal pracuje i mam zamiar
> nadgonic caly stracony czas.

podziwiam
a jak ten czas "straciłaś?" :)
jakoś Cię nie widzę tracącej czas
;)
> > > > bo czyż nie chodzi nam wszystkim o to, by nas lubiono? (..)
> > >
> > > A Tobie o to chodzi?
> >
> > oczywiście :)
> > choć nadzwyczaj nieudolnie i nieśmiało
>
> Udolnie, jak dotad - tutaj. Tak sobie mysle :)
> I naprawde zalezy Ci by (prawie) kazdy czlowiek Cie lubil? A jesli to
bycie
> lubiana odbywa sie kosztem Twojej rownowagi i ogolnie Twojego zycia?

nie wiem, jak bycie ogólnie lubianą osobą może odbywać się kosztem
równowagi tej osoby ;)
bycie lubianym to chyba rzecz pozytywna, no nie?
raczej bycie NIElubianą moze się co najwyżej odbywać moim kosztem
a wierz mi, wbrew temu, jakie odnosisz wrażenie tu w necie,
w realu mnie się raczej NIE lubi
i wiem dobrze, że się do tego przyczyniam :))
bo w realu wcale nie zabiegam o czyjeś względy lubienia/nielubienia :)
zasadniczo nie staram się, a może nie umiem lub nie chcę się starać
powiedziałabym że te nieliczne osoby deklarujące wobec mnie "lubienie"
zasługują na szczególny podziw, odznakę za cierpliwośc i wyrozumiałość :))

> > choć przez cały dzień (i noc też całą)
> > czułam to ukłucie
>
> I bardzo dobrze. Teraz tak jasno wiesz, co Cie boli...

przecież to wiedziałam,
chociaż rzeczywiście, być może nie "nazbyt" jasno
oświeciłaś mnie ;)
tylko po co rozdrapywać coś, co raczej jest już nie do naprawienia?
po co do tego wracać?
tak się tylko luźno zastanawiam... :))
no a poza tym sama przecież chciałam, troszkę Cię sprowokowałam ;))

> Jednym z elementow psychoterapii jest takie "klucie" (masz racje, przez
> "u" - wstyd, wstyd).
e, tam. Żaden wstyd, wielkie rzeczy :)) też mi się zdarzają błędy ort.

Powodowanie by bolalo, by poczuc co naprawde jest
> problemem, wyrazic to, przerobic, poukladac i zamknac. Ale najpierw trzeba
> poczuc wyparte.

co to znaczy "poczuć wyparte"?

>
> > pewnie dlatego, że jestem nieco przeziębiona, katar, itd
>
> Trata ta ta.... racjonalizacja..
dlaczego, gdybym wtedy, czytając Twój post nie miała 37,5
spodziewam się, że mogłabym jakoś "odeprzeć"
to "ukłucie", nie raz to przecież robiłam ;)

> Bo to naprawde boli, niestety... Ale to jak z drzazga za paznokciem -
moze
> bolec troche, ale ciagle - albo duzo mocniej i krocej, kiedy sie ja
wyciaga.

mnie się aktualnie nie chce
powoli się poddaję, etap wycofania itd
niedawno nazwałam to wegetacją, ale to chyba za mocne słowo :)
to raczej pogodzenie się
zaakceptowanie wielu rzeczy
znalezienie sposobu, by jak najmniej "czuć"
jak najmniej się angażować, zarówno osobiście, jak i zawodowo
kiedyś będzie trzeba coś z tym fantem zrobić
ale teraz po prostu nie mam siły

> Wiedziec cos rozumowo to nie to samo co wiedziec uczuciowo.

och, oczywiście
no i mam jeszcze pytanie
jaka jest szansa, że osoba taka jak ja
będzie mogła w przyszłości
wychowywać dzieci
inaczej, niż wychowano ją?
i już nie męcz Cię więcej

pozdrowienia

Natalia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-18 15:16:16

Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?
Od: "Kain" <k...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Natalia" <k...@p...onet.pl> napisała:

> jakoś Cię nie widzę tracącej czas
> ;)

To mi dobrze wrozy ;) To, ze teraz jakos sie poukladalam nie znaczy, ze
zawsze tak bylo :) Co tam 5 lat "straconych" na studia - sa ludzie, ktorzy 5
lat nie wychodza z domu. Rozne sa sposoby tracenia czasu :)

> > (...) A jesli to bycie
> > lubiana odbywa sie kosztem Twojej rownowagi i ogolnie Twojego zycia?
>
> nie wiem, jak bycie ogólnie lubianą osobą może odbywać się kosztem
> równowagi tej osoby ;)
> bycie lubianym to chyba rzecz pozytywna, no nie?

Hehe, dobre pytanie. Dla mnie to oczywiste, ze czesto warto zrobic cos, o
czym wiadomo, ze spowoduje drastyczny spadek sympatii. Chocby zachowania
asertywne - najczesciej budza niechec "przeciwnika" ;) Przeciez nie mozna
sie na wszystko godzic, zawsze byc usmiechnieta, grzeczną i sympatyczna
dziewczynką. Bo inni nie znaja granic - czesto nawet ze zle pojeciej
sympatii "zamemłają" na smierc ;) I taka "przeżuwająca" Cię osoba będzie Cię
uwielbiać! Ale co Tobie po tym kiedy Ciebie juz nie ma - jest tylko
usmiechajacy sie, grzeczny i potakujacy pajacyk... Wlasnych mysli nie
slyszysz kiedy ten "lubiący" eksploatuje Cie na maksa.

> raczej bycie NIElubianą moze się co najwyżej odbywać moim kosztem

Ja, jak widzisz mam inne zdanie :)

> a wierz mi, wbrew temu, jakie odnosisz wrażenie tu w necie,
> w realu mnie się raczej NIE lubi

A skad wiesz, ze odnosze wrazenie, ze "raczej Cie lubia"? :) Bo starasz sie
aby tutaj Cie lubili?
A owszem, widze troche gry, egocentryzmu czy wyrachowania - swieta nie
jestes ;) Mimo, ze sympatyczna (tutaj).

(...)
> tylko po co rozdrapywać coś, co raczej jest już nie do naprawienia?
> po co do tego wracać?

Po to by wyciagnać, obejrzec, zbadac i wlozyc spowrotem - poukladane :)

> Powodowanie by bolalo, by poczuc co naprawde jest
> > problemem, wyrazic to, przerobic, poukladac i zamknac. Ale najpierw
trzeba
> > poczuc wyparte.
>
> co to znaczy "poczuć wyparte"?

Poczuc to co zabijamy mechanizmami obronnymi, co wypieramy z naszej
swiadomosci do podswiadomosci. Przykladowo ktos moze twierdzic, ze "nic nie
ma do rodzicow", kiedy wiele (jego zachowanie, trudnosci, emocje itd)
wskazuje na to, ze jego dziecinstwo zostalo mocno wykrzywione. Poki sobie
nie uswiadomi jaką krzywde zrobili mu rodzice i nie poczuje tego, to
wszystko bedzie siedziec w ukryciu przed swiadomoscią, a on bedzie wciaz
mierzyl sie ze skutkami (a nie przyczyną).

> > > pewnie dlatego, że jestem nieco przeziębiona, katar, itd
> >
> > Trata ta ta.... racjonalizacja..
> dlaczego, gdybym wtedy, czytając Twój post nie miała 37,5
> spodziewam się, że mogłabym jakoś "odeprzeć"
> to "ukłucie", nie raz to przecież robiłam ;)

Pewnie :) Moglabys jeszcze lepiej zracjonalizowac ;) W takim razie to dobrze
zastac Cie czasami nieco "oslabioną" :)

(...)
> to raczej pogodzenie się
> zaakceptowanie wielu rzeczy
> znalezienie sposobu, by jak najmniej "czuć"

Znieczulanie sie... Alkohol tez Ci w tym pomaga.
To forma ucieczki przed bolem, rozczarowaniem, cierpieniem. Chronisz sie
przed cierpieniem, ale (na dluzsza mete) nie chronisz SIEBIE.

Nie mozesz czuc, nie mozesz nawet marzyć - bo co...? Co daja ludziom
marzenia?
I jak to sie stalo, ze nie spelnilas tyyyylu swoich marzen (np. tych z
dziecinstwa)?
Masz pewnie wyuczony mechanizm mowiacy, ze marzenia sie nie spelniaja co
dodatkowo wiaze sie z rozgoryczeniem i cierpieniem. Wiec z dwojga "zlego"
lepiej juz nie marzyc - tak?

> jaka jest szansa, że osoba taka jak ja
> będzie mogła w przyszłości
> wychowywać dzieci
> inaczej, niż wychowano ją?

Jest jakas szansa ;) Powiedzialabym nawet, ze tym wieksza im bardziej
jestesmy swiadomi jak nas "wypaczono". Im bardziej przepracowany i
uswiadomiony żal do wlasnych rodzicow, tym lepsze rokowania dla naszych
relacji z dziecmi. Chyba najgorzej to udawac, ze wszystko bylo/jest w
porządku z rodzicami i rownoczesnie nie potrafic obdarzyc czuloscią wlasnych
dzieci...

> i już nie męcz Cię więcej

Nie meczysz mnie :) Odpowiadam w takim tempie tylko dlatego, ze taki mam
tryb zagladania na tą grupę. A rozmowa jest dla mnie i przyjemna i
wartosciowa (pewne rzeczy pozwala poukladac, wypowiedziec, nazwac...).

Pozdrawiam
Asia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 6 . [ 7 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

doktorat
Wzajemny szacunek a zycie..... (dlugie...)
witamm
Jak się pogodzić z kimś, kto nie chce wybaczyć?
Trąba w pućku cz.1 . było Trąby w Pućkach cz. 1 i cz. 2

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »