Data: 2001-10-09 14:05:03
Temat: jak to wylumaczyć??
Od: "dominik" <c...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
opowiem wam historie.....
dwoje mlodych ludzi poznalo sie gdy mieli ona 18 on 19 lat zakochali sie w
sobie bardzo mocno, tak mocno ze przez 5 lat minus rok (co zaraz wytlumacze)
nie umieli bez siebie zyc, dzien w dzien potrzebowali swojej bliskosci
dotyku, czulosci, szacunku, wobec siebie nie wyobrazajac sobie ze moglo byc
inaczej, tak jakby caly swiat krecil sie wokol nich, zyli tylko dla siebie,
wszystko co ich laczylo bylo wspolne, te same zainteresowania, te same
poglady, ale jak to w kazdym zwiazku bywa pojawiala sie i zazdrosc przez
jakies glupie sytuacje (on po roku zwiazku znalazl list do niej od jakiegos
chlopaka ktorego poznala na 3 tygodniowych wakacjach z rodzicami, pytal sie
miedzy innymi w nim czy ma traktowac te ich wakacje jako wakacyjny romans? )
ale ze bardzo ja kochal uwierzyl jej ze to jakis malolat zakochal sie i
wpisuje stesknione listy. Czas dalej plynol, wydawalo sie ze bylo jak w
bajce ale ta sytuacja gdzies tam gleboko utkwila w nim jego przeczucie
mowilo mu ze nie powiedziala mu prawdy do konca, zdarzaly sie klotnie ale
milosc zalatwiala wszystko, wiec wmowil sobie ze to tylko jego chora
wyobraznia, w koncu zwiazek opiera sie na zaufaniu. Minelo troche czasu
zaczely pojawiac sie jakies drobne klamstewka z jej strony ale naprawde nic
nie znaczace np. wyjscie do kina z przyjaciolka Gdy probowal juz chyba ze
zlosci "odejsc" od tej dziewczyny, ona placzem i wrecz histeria pokazujac
jak bardzo go kocha, ze nieporadzi sobie bez niego zblizala spowrotem go do
siebie, Wiedziaj ze ja bardzo kocha i tez mu ciezko odejsc. Nieznaczy to ze
nie byl bez winny, czasami mial swoje glupie nawyki i mozna powiedziec ze
troche wykorzystywal jej milosc do niego, nigdy jej nie zdradzil ani nawet
nie pomyslal o tym.. Czas plynol ..Ona zaczela szukac czulosci romansujac
poprzez Irc-a, straszna awantura byla po tym, chyba to mu otworzylo oczy ze
powinien dac jej to czego potrzebuje ale stara historia z wakacyjnyj listem
nie dawal mu spokoju. Tymbardziej ze pare miesiecy po tych wakacjach z
rodzicami ten "malolat" ja odwiedzil, Wysoki przystojny facet, to zobaczyl
wchodzac do jej domu. Uslyszal od niej w obecnosci "malolata" ze on ma
piekne oczy i jest bardzo przystojny. Poczulem sie fatalnie tak jak bym
dostal niezlego kopniaka w twarz, wtedy zrozumialem ze bardzo mocno ja
kocham, przebaczylem jej to. Czas plynol..minelo pare lat, na ostatnich
wakacjach rok temu, strasznie flirtowala z moim kolega w obecnosci jego
dziewczyny, to tylko uswiadomilo mnie ze tak dalej juz nie mozna, za pare
miesiecy wyjechalismy w gory ze znajomymi tam poznala mojego bardzo fajnego
kolege, po paru tygodniach dowiedzialem sie ze maja romans wytlumaczyla to
ze nie poswiecalem jej dosc uwagi i moze miala racje ale nie wnikala w to
dlaczego tak bylo. Rozstalismy sie na pare miesiecy, po czym nie wytrzymala
sama z nim i postanowila do mnie wrocic, Wrocilismy, pojechalismy razem na
wakacje, bylo cudownie Po powrocie wyjechala na pare miesiecy za granice,
najpierw pisala stesknione listy, ostatnio dowiedzialem sie ze nie tylko do
mnie, przez te dlugie miesiace bylem ja i "moj kolega" Ja oficjalnie,
"kolega" na pozne wieczorne spotkania. Jeszcze przed jej wyjazdem. Wiec
wyjechala ,..pierwsze tygodnie wygladala na steskniona zakochana dziewczyne,
ale z dnia na dzien schodzilo to coraz nizej i nizej az w koncu kontakt sie
urwal, kiedy zadzwonilem do niej uslyszalem jakby rozmawiala z najwiekszym
wrogiem, mowila ze sobie wszystko przemyslala i zebym juz do niej nie
dzwonil, ze dopiero po przyjezdzie zostaniemy "znajomymi" !. To byl kolejny
szok dla mnie. A ze swiat wcale nie jest taki duzy, Dostalem informacje ze
poznala tam starszego o 7 lat faceta z ktorym co wolna chwile od pracy
wyjezdza na weekendy. Mowi zebym do niej nie dzwonil, traktujac mnie jak
najwiekszego wroga, Przy okazji urwala kontakt z "moim kolega" nie zadlugo
wraca, wiem ze bedzie syf po powrocie. Przez te nasze wczesniejsze rozstanie
zrozumialem, jaki powienienm byc naprawde i bylo znowu jak z bajki
przynajmniej tak mi sie wydawalo. Bo prawda jest zupelnie inna. Wiem ze
musze z nia urwac kontakt, ona to juz prawie zrobila, pewnie po porzyjezdzie
bedzie probowala znow wrocic, ale juz nie chodzi o mnie, chce jej jakos
pomoc zeby byla szczesliwa w zyciu, jakos jej pomoc?
jak to wogle mozna wytlumaczyc? co o tym myslicie?to chyba nie jest
normalne? czasami wydaje mi sie ze jest tu potrzebny psycholog, bo to
napewno nie jest normalne?
ufff. troche dlugie ale bardziej nie moglem juz strescic
pozdrawiam wszystkich
|