Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!news.rmf.pl!news.ipa
rtners.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "martul" <m...@N...poczta.gazeta.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: jak to zalagodzic...(dlugie)
Date: Fri, 28 Jun 2002 13:37:05 +0000 (UTC)
Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
Lines: 33
Message-ID: <afhoq1$2rm$1@news.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: 10.0.251.17
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.gazeta.pl 1025271425 2934 172.20.26.240 (28 Jun 2002 13:37:05 GMT)
X-Complaints-To: u...@g...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 28 Jun 2002 13:37:05 +0000 (UTC)
X-User: martul
X-Forwarded-For: 10.0.251.17, miedzia.isoft.pl
X-Remote-IP: 10.0.251.17
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:16628
Ukryj nagłówki
Witam,
czytam Was od dawna, ale pierwszy raz odwazylam sie napisac:)
Problem mnie przerasta i nie wiem co robic... Ale do rzeczy. Remontuje z TZ
mieszkanie - pomagaja nam znajomi rodzina, zeby bylo taniej. Ostatnio pomagal
ludzik z rodziny, znajacy sie na rzeczy - ale najwidoczniej zle reagujacy na
sposob bycia TZ(moze jakies teksty go zadrazily, chociaz nie zauwazylam
zadnych docinkow). Faktem jest, ze ta pomagajaca osoba jest no co tu ukrywac -
alkoholikiem, ale przez kilka dni dal rade wytrzymac. Przypuszczam, ze TZ
cos mogl powiedziec, lub glupio zazartowac na tematy picia czy cos takiego. W
koncu przed jakas blachostke ta osoba obrazila sie i zostawila caly ten
majdan, zapowiadajac ze mojego TZ nie ma ochoty juz nigdy w zyciu ogladac "bo
sobie nie pozwoli na takie traktowanie".:((( Ja naprawde wiekszosc czasu
bylam przy spotkaniach obydwu i jakiegos dogryzania, kpin nie widzialam -
rzecza o ktore mialam pretensje, to latanie TZ z miarka, sprawdzanie poziomu,
poganianie do roboty(zartobliwe, ale moglo byc nie tak odebrane).
Poza tym, ze zostalam z rozgrzebanym mieszkaniem, to nie wiem teraz co
zrobic - wszyscy obrazeni.
Kiedy probuje tlumaczyc TZ'owi ze widocznie cos robil zlego - ja obrywam, bo
Tz uwaza ze ten drugi szukal tylko pretekstu do zostawienia roboty.
Jejku wszystko jest skomplikowane, ale jak mam mu powiedziec, ze moze
faktycznie byl powodem tej calej sytacji??? Musialabym mu powiedziec tez o
innej sytuacji, kiedy po zleceniu w jednej firmie(jeszcze nie bylismy razem)
kidy zapropowalam go do dalszej wspolpracy - zleceniodawca nie chcial wogole
z nim pracowac(mimo, ze tez nie bylo jawnych konflikow).
Przepraszam, ze tak dlugo, ale pisanie pomaga mi sie troche rozladowac, bo
nie mam z kim wlasciwie o tym porozmawiac. Chyba nie da sie nic zrobic, nie
weim nawet czy cos mozna zrozumiec z mojej pisaniny;) Ale nie wiem jak ta
patowa sytuacje rozwiazac...
martul
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|