| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-04-11 03:03:32
Temat: Re: jeżozwierze i inni fachowcy... o usenetowych liderach :)patrycja. zainteresowal mnie tymi slowami:
Zanim zaczne moja odpowiedz na Twoj post, zaznacze, ze czytam psp od
niedawna, wiec w rozwazaniach o liderze bede sie opierala na
obserwacji relacji na innych grupach dyskusyjnych.
> a oto do czego zmierzam: czy w grupach usenetowych może być mowa o
> jakimkolwiek przywództwie?
Zamieniam "przywodce" na "lidera". I odpowiadam na pytanie: tak,
oczywiscie, ze mamy do czynienia z liderami na grupach dyskusyjnych.
> kim właściwie jest przywódca? to osoba mająca wpływ /pozytywny bądź
> negatywny/ na życie grupy, na jej 'uczestników'. czy w świecie w którym
> każdego można unicestwić za pomocą jednego dźwięcznego "plonk", czy dwóch
> kliknięć myszki- można mówić o _takich_ wpływach??
Oczywiscie, ze mozna mowic o takich wplywach. Bo jesli w swej decyzji
o daniu komus plonka, jestes odosobniona, to spychasz sie na margines
"zycia" grupy. Jesli splonkujesz osobe popularna (a taka osoba jest
lider), ktorej wypowiedzi sa szeroko komentowane, poruszaja
kontrowersyjne tematy w ciekawy sposob, to automatycznie pozbawiasz
sie mozliwosci dyskusji w interesujacych watkach. Inna sprawa, ze
takie osoby sa rzadko plonkowane wlasnie ze wzgledu na wymienione
przeze mnie cechy ich "tworczosci".
> zastanówmy się jaką rolę (w praktyce) może spełniać lider grupy
> dyskusyjnej... na pewno może skutecznie zachęcać do grupy, bądź też /równie
> skutecznie/ płoszyć wszystkich "gości".
Zgadzam sie.
> z pewnością też ma wpływ na
> ~popularność wątków, wystarczy że wyśmieje jakiś temat w którym tzw. wszyscy
> zagłębili się po uszy, a już straci on na wartości,
Nie sadze. Wlasciwie nie widzialam jeszcze, zeby komus udalo sie
ugasic flejma, ktory sam by sie nie wypalil, czyli zanim cala grupa
badz znaczna jej czesc nie zmeczyla sie tematem.
> inaczej: może też
> rozwijać do niebezpiecznych rozmiarów jakiś wątek, bo przecież każdy chce z
> nim rozmawiać...
I tutaj znowu wyraze swoje powatpiewanie.
Po pierwsze, jesli ktos chce z kims "porozmawiac", to jest to czat, a
taki jest niemile widziany na duzych, popularnych grupach i rzadko
lider grupy pozwala sobie na takie lekcewazenie netykiety (podkreslam:
rzadko).
Po drugie, watek rozrasta sie, jesli temat jest ciekawy badz posty
maja ciekawa forme (zabawna, kontrowersyjna, nienudna).
Po trzecie (a wlasciwie powinno to byc "po 1", ale nie chcialam, zeby
wyszlo iz sie czepiam ;P), co to znaczy "niebezpieczne rozmiary
watku"? Jesli watek sie przejada i staje sie nudny, to umiera smiercia
naturalna.
> coś jeszcze? nie, myślę że to głównie tyle. ale zastanówmy się czy to
> wystarczy by mówić o przywództwie?
Nie, to nie wystarczy. Jak na razie role lidera w Twoim ujeciu mozna
sprowadzic do zachecania badz odstraszania gosci, co moze zrobic
wlasciwie wielu stale piszacych na dana grupe. Najwazniejsze IMO sa
relacje lidera z pozostalymi grupowiczami (pod slowem "grupowicze"
rozumiem stale piszacych na dana grupe ludzi).
> jak już mówiłam, trudno kierować grupą
> kiedy każdy grupowicz może Cię unicestwić,
Jak juz mowilam, b. czesto grupowicz sam skazuje sie na
"unicestwienie", plonkujac lidera.
> ale jednak trudno jest powiedzieć że ktoś.. niewłaściwie myśli..
Rzeczywiscie trudno tak powiedziec, bo takie sformulowanie traci
absurdem. Latwo natomiast komus udowodnic bledy we wnioskowaniu,
niekonsekwencje, nielogicznosc, ignorowanie faktow, niewiedze, o ile
ktos popelnil takie bledy.
> wiec jakie
> jest w tym przypadku zadanie lidera? ma wpływać na nasze myśli, system
> wartości, poglądy? prawdopodobnie stanie się wtedy manipulatorem a to
> bliższe dyktatora niż lidera ;)
Lider na grupach dyskusyjnych IMO nie wyznacza sobie celow, a juz na
pewno nie takich, o jakich piszesz. Lider zwykle dba o grupe, o
atmosfere. Na czym polega dbanie o grupe to juz osobny temat na dlugi
post (ale jesli ktos troche pisze na grupy, to moze sobie dopowiedziec
z latwoscia, co mam na mysli).
> uważam że w usenecie nie ma miejsca na liderów bo.. to świat którym na dobrą
> sprawę nie rządzą żadne reguły.
A to nowosc...
Oczywiscie, ze w usenecie sa reguly i wcale nie mowie tu o netykiecie,
ktorej zreszta _musimy_ przestrzegac, jesli chcemy byc traktowani
powaznie.
Zapytasz o jakich regulach mowie. Od razu odpowiem (choc krotko, bo i
tak sie rozpisalam), ze chociazby reguly komunikacji (oczywiscie
czesciowo zmodyfikowane ze wzgledu na medium).
> usenetowy lider nie ma po prostu pola do popisu.
Po pierwsze, lider nie jest cenzorem czy policjantem.
Lider to ktos, kto pociaga za soba tlumy. ;)
Po drugie, reguly nie sa tym, dzieki czemu lider moze zaistniec.
Przeciez to liderzy tworza lub modyfikuja reguly.
I oczywiscie, ze ma pole do popisu, bo "materialem", na ktorym
"pracuje" sa ludzie, a to ludzie sa Usenetem.
> albo inaczej.. usenetowa grupa przeważnie jest taką mieszanką że.. dzieląc
> ją na "poglądowe podgrupy" można wytypować w niej wielu liderów..
Tak, zwykle na grupie (zwlaszcza duzej) jest kilku liderow.
> ale czy
> "zbiorowy przywódca" ciągle jest przywódcą...?
A skad Ci sie wzial "grupowy przywodca"?
Skad zalozenie, ze liderzy tworza jakies kolegialne cialo przywodcze.
Przewaznie ze soba rywalizuja. Grupa osob, ktora nadaje ton na grupie,
to nie jest grupa liderow, ale TWA, ktore jest kupa silne. Lider
zwykle wybija sie ponad taka grupe, choc wokol niego moze skupiac sie
grupka dworakow.
> nasi "przywódcy" przeważnie są po prostu ~jeżozwierzami... kującymi
> wszystkich którzy spróbują ich dotknąć.. albo fachowcami, zwyczajnie
> znającymi się na rzeczy - ale z jakiej racji nazywać jeżozwierza lub
> fachowca przywódcą, podczas gdy jest on po prostu jeżozwierzem lub
> fachowcą? ;D
A tutaj piszesz juz o specyfice grupy. Mysle, ze jezozwierzami
nazwalas tych, ktorzy maja ambicje, ale nie maja potencjalu, zas
fachowcami - autorytety. Nie wiem, czy na psp jest lider badz liderzy,
ale - rzecz jasna - nie mozna uzurpatorow czy ludzi o duzym
autorytecie nazwac liderami.
Lider to osoba o zdolnosciach interpersonalnych. Osoba wyrazista. I
rzeczywiscie z jej zdaniem licza sie grupowicze, ale nie zawsze wynika
to z wiedzy tej osoby (choc nie moze to byc ignorant) czy stazu na
grupie (choc nie moze to byc osoba nowa).
Moim zdaniem, o wiele ciekawszym tematem do rozwazan bylyby "narodziny
lidera". Na ile swiadomie lider zdobywa swoje wplywy i jak o nie
zabiega... Jakie cechy decyduja, ze ktos staje sie liderem na grupie
dyskusyjnej.
To wszystko wiaze sie z kwestia rol, jakie mozna grac na danej grupie
i na ile one sie pokrywaja z cechami charakteru osob, ktore sie w nie
wcielaja. Np. grupwy wesolek, expert, lider, koziol ofiarny itd.
W ogole rozpoczelas temat rzeke. ;)
--
India
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-04-11 07:45:50
Temat: Re: jeżozwierze i inni fachowcy... o usenetowych liderach :)Paweł N. napisał w wiadomości news:b74qjf$4j3$1@nemesis.news.tpi.pl...
> ... "bankiet dyskusyjny" ...
"Gardłem party"
Bacha.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-11 12:15:23
Temat: Re: jeżozwierze i inni fachowcy... o usenetowych PRZYWODCACH :) "India"
> Zanim zaczne moja odpowiedz na Twoj post, zaznacze, ze czytam psp od
> niedawna, wiec w rozwazaniach o liderze bede sie opierala na
> obserwacji relacji na innych grupach dyskusyjnych.
ok, bo ja mówiłam generalnie o grupach a psp jest tylko przykładem :]
> Zamieniam "przywodce" na "lidera".
tia.. ile razy można przyznawać się do błędu?! ;)
chodziło mi o lidera=przywódcę... tak więc zmieniając przywódcę na lidera
nie odpowiadasz na mój post.. :(
/mój błąd wiem/
ale i tak chętnie posłucham ;)
> Oczywiscie, ze mozna mowic o takich wplywach. Bo jesli w swej decyzji
> o daniu komus plonka, jestes odosobniona, to spychasz sie na margines
> "zycia" grupy. Jesli splonkujesz osobe popularna (a taka osoba jest
> lider), ktorej wypowiedzi sa szeroko komentowane, poruszaja
> kontrowersyjne tematy w ciekawy sposob, to automatycznie pozbawiasz
> sie mozliwosci dyskusji w interesujacych watkach. Inna sprawa, ze
> takie osoby sa rzadko plonkowane wlasnie ze wzgledu na wymienione
> przeze mnie cechy ich "tworczosci".
no bo pisałeś o "pozytywnym typie lidera", takiego właśnie się _nie_plonkuje
:)
> > z pewnością też ma wpływ na
> > ~popularność wątków
> Nie sadze.
przecież sama pisałaś o "ciekawych rozmowach" :]
> I tutaj znowu wyraze swoje powatpiewanie.
> Po pierwsze, jesli ktos chce z kims "porozmawiac", to jest to czat, a
> taki jest niemile widziany na duzych, popularnych grupach i rzadko
> lider grupy pozwala sobie na takie lekcewazenie netykiety (podkreslam:
> rzadko).
tia.. widać że jesteś _nowym_ UGD psp.. ale nie martw się, wszystko przed
Tobą ;D
> Po drugie, watek rozrasta sie, jesli temat jest ciekawy badz posty
> maja ciekawa forme (zabawna, kontrowersyjna, nienudna).
stawiam na to że jeśli ktoś pisze takie posty szybko staje się liderem /nie
przywódcą/
chyba tylko potwierdzasz moje słowa?
> Po trzecie (a wlasciwie powinno to byc "po 1", ale nie chcialam, zeby
> wyszlo iz sie czepiam ;P)
jaasne ;)
> co to znaczy "niebezpieczne rozmiary
> watku"? Jesli watek sie przejada i staje sie nudny, to umiera smiercia
> naturalna.
to było po prostu podkreślenie że wątek się naprawdę rozrasta ;D słowo
"niebezpieczny" miało dodać.. grozy ;D innymi słowy, zignoruj to ;)
> Nie, to nie wystarczy. Jak na razie role lidera w Twoim ujeciu mozna
> sprowadzic do zachecania badz odstraszania gosci, co moze zrobic
> wlasciwie wielu stale piszacych na dana grupe.
nie chodziło mi o to że _tylko_lider coś takiego może robić, ale o to że
kompetencje przywódcy /bo przypominam że o nich właśnie pisałam/ w usenecie,
niemalże na tym się kończą i z pewnością są bardzo okrojone..
> Najwazniejsze IMO sa
> relacje lidera z pozostalymi grupowiczami (pod slowem "grupowicze"
> rozumiem stale piszacych na dana grupe ludzi).
tak, ale pisałam o przywódcach i właśnie o to mi chodziło że trudno mówić o
przywódcy kiedy wystarczy jedno potknięcie żeby zwalić go ze "stołka"
> Lider na grupach dyskusyjnych IMO nie wyznacza sobie celow,
_przywódca_ nie musi ich wyznaczać.. on "ma" jakieś określone założenia,
cele.. nawet nie będąc tego świadomym, właśnie dlatego jest przywódcą:)
> a juz na
> pewno nie takich, o jakich piszesz.
bo pisałam o przywódcy.. o _usenetowym_przywódcy
> Lider zwykle dba o grupe, o
> atmosfere.
więc wszyscy jesteśmy jak kochane różowe misie do przytulania?
ja stawiam że więcej wśród nas jest jeżozwierzy ;)
> A to nowosc...
> Oczywiscie, ze w usenecie sa reguly i wcale nie mowie tu o netykiecie,
> ktorej zreszta _musimy_ przestrzegac
_raz_ byłam świadkiem jak ktoś został "ukarany" za jej nieprzestrzeganie.
_raz_
a to że jakiś grupowy Litewka będzie dręczył Cię swoimi postami "tnij
cytaty" ;) jeszcze nie oznacza kary bo jak się uprzesz... dasz mu plonka i
po sprawie
>chociazby reguly komunikacji (oczywiscie
> czesciowo zmodyfikowane ze wzgledu na medium).
poczytaj jeszcze trochę tę grupę, przyjrzyj się uważnie sporom i konfliktom,
albo zwykłym dyskusjom, często "epicentrum" leży w jednej małej pomyłce
wynikającej z nieprzestrzegania zasad komunikacji
> > usenetowy lider nie ma po prostu pola do popisu.
> Po pierwsze, lider nie jest cenzorem czy policjantem.
> Lider to ktos, kto pociaga za soba tlumy. ;)
a jak to się ma do tego co napisałam? :>
> Po drugie, reguly nie sa tym, dzieki czemu lider moze zaistniec.
tego nie napisałam ;p
przedstawiłam tylko jedne z wariantów
> Przeciez to liderzy tworza lub modyfikuja reguly.
> I oczywiscie, ze ma pole do popisu, bo "materialem", na ktorym
> "pracuje" sa ludzie, a to ludzie sa Usenetem.
ale ludzie w usenecie mogą o wiele więcej (w pewnych dziedzinach oczywiście)
niż w realu'
> A skad Ci sie wzial "grupowy przywodca"?
ano stąd że mój wątek jest właśnie nim poświęcony ;p
cieplutko
jaaaaaaaaaaa :]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-12 10:45:09
Temat: Re: jeżozwierze i inni fachowcy... o usenetowych liderach :)"India" napisała:
> Zanim zaczne moja odpowiedz na Twoj post, zaznacze, ze czytam psp od
> niedawna, wiec w rozwazaniach o liderze bede sie opierala na
> obserwacji relacji na innych grupach dyskusyjnych.
> Zamieniam "przywodce" na "lidera". I odpowiadam na pytanie: tak,
> oczywiscie, ze mamy do czynienia z liderami na grupach dyskusyjnych. [...]
Z zainteresowaniem przeczytałem Twoją wypowiedź. Interesuje mnie, czy oprócz
lidera, przywódcy, fachowca i autorytetu zaobserwowałaś zachowania
charakterystyczne dla "guru internetowego". Zacytuję teraz tekst, do którego
czuję pewnego rodzaju sentyment, gdyż był to pierwszy post, jaki na grupie
"psp" sprowokował mnie do głębszych przemyśleń. (ciekaw jestem, czy ktoś
rozpozna autora ;-) ):
==================================================
"Kilka razy zetknałem się z problemem guru internetowych w formach ostrych. W
formach łagodniejszych problem jest masowy. Internet wydaję się idealnym
miejscem dla guru. Potrzeba bycia guru jest powszechna, tylko nie wszyscy
mają do tego odpowiednie kawalifikacje i nie wszyscy znajdują odpowiednie
miejsce do zajęcia pozycji guru.
[...]
Idealnym kandydatem do roli guru jest osobnik o dobrym lub bardzo dobrym
intelekcie kontrolowanym przez instynkty. To daje mu szybkość reakcji i
niechwiejnośc poglądów. Taki ktoś powinien mieć niezłe wyczucie nastroju oraz
niedorozwój moralny i duchowy. Co oczywiście nie przeskadza żeby był
religijny. Może też być w miarę przyzwoity, gdyż intelekt podpowiada mu, że
to się opłaci. Z reguły może pochwalić się osiągnięciami, pozycją,
twórczością. Co to jest zalezy od wyznawców. Jeśli jest brutalny to jego
brutalnośc tez jest czarująca, w każdym razie dla wyznawców. Jednym słowem
czarujący psychopata.
Potrzebie bycia guru odpowiada potrzeba znalezienia guru. To tylko kwesta
czasu kiedu guru i jego wyznawcy znają się w sieci. Idealnym kandydatem do
roli wyznawcy jest ktoś o słabym lub średnim intelekcie kontrolowanym przez
emocje. Ktoś mylący nastroje z uczuciami, i gotów oddać wszystko za dobre
słowo guru. Powinien mieć nie rozwiązane podstawowe problemy, takie jak
problem uniezależnienia się od rodziców, znalezienia partnera i kierunku
rozwoju. Takich ludzi jest mnóstwo, więc jest mnóstwo roboty dla guru.
Najokropniejsze dla mnie w kontakcie z guru jest rozwlekłość jego mowy. Guru
powinien umieć mówic godzinami, a jego maile muszą być długie. Fanom guru
rozwlekłość nie przeszkadza, gdyż nie potrzebują dyskusji ale poczucia że w
ich duszy rozlega się śpiew guru. Dzięki temu oni też mają racje.
Walka z guru ma sens jesli chce się zając jego miejsce, to jest otoczyć
opieką jego owieczki i doprowadzić je do wyleczenia. Sami guru sa raczej
nieuleczalni.
Oto przemówiłem z głębi mej mądrości
A światło mej mowy oświeci moich wyznawców.
Dla niewiernych zaś pozostanie nieprzenikniona."
====================================================
=
Koniec cytatu. Zatem czy zaobserwowałaś gdzieś osobników tego typu?
Może "stali bywalcy" grupy "psp" kogoś takiego widzieli? Choćby
siebie - w roli guru albo wyznawcy guru? Proszę o szczere wypowiedzi.
Pozdrawiam.
--
Sławek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-14 02:56:08
Temat: Re: jeżozwierze i inni fachowcy... o usenetowych liderach :)Slawek [am-pm] zainteresowal mnie tymi slowami:
> Z zainteresowaniem przeczytałem Twoją wypowiedź. Interesuje mnie, czy oprócz
> lidera, przywódcy, fachowca i autorytetu zaobserwowałaś zachowania
> charakterystyczne dla "guru internetowego". Zacytuję teraz tekst, do którego
> czuję pewnego rodzaju sentyment, gdyż był to pierwszy post, jaki na grupie
> "psp" sprowokował mnie do głębszych przemyśleń. (ciekaw jestem, czy ktoś
> rozpozna autora ;-) ):
[cut]
>
> Koniec cytatu. Zatem czy zaobserwowałaś gdzieś osobników tego typu?
> Może "stali bywalcy" grupy "psp" kogoś takiego widzieli? Choćby
> siebie - w roli guru albo wyznawcy guru? Proszę o szczere wypowiedzi.
Chwilke sie zastanawialam nad Twoim pytaniem, poniewaz jak ognia
unikam czytania "rozwleklych mow". ;-)
Wiec zastanowilam sie, kogo nie czytam albo czytam pierwszy i ostatni
akapit z postu. ;-)))
Rzeczywiscie autor tej "minimonografii" uchwycil chyba wszystkie cechy
charakterystyczne tworczosci guru, a takze sposob jego funkcjonowania
na grupie jego i jego wyznawcow.
Spotkalam sie z dwoma takimi guru (zreszta na grupach z psychologia w
nazwie). Z tym, ze obydwaj mieli bardzo niewielu fanow - za to
wiernych.
Moge jeszcze dodac, ze guru czesto podejmuja proby werbowania
wyznawcow na priv. (Bombardowanie miloscia czy jak? ;-))
--
India
She was hotter than the sun but she just wasn't that bright
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-04-14 08:15:30
Temat: Re: jeżozwierze i inni fachowcy... o usenetowych liderach :)"India" napisała:
> Spotkalam sie z dwoma takimi guru (zreszta na grupach z psychologia w
> nazwie). Z tym, ze obydwaj mieli bardzo niewielu fanow - za to
> wiernych.
Jawnie występujących z pozycji guru zaobserwowałem tylko jednego -
proroka boga Waka Ano. Wyznawców nie odnotowałem. ;-)
Być może są przypadki typu "guru" nieco bardziej zakamuflowane.
Pozdrawiam.
--
Sławek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |