Strona główna Grupy pl.sci.psychologia kto kogo zabierze czyli choroby chodzą po pilotach

Grupy

Szukaj w grupach

 

kto kogo zabierze czyli choroby chodzą po pilotach

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 56


« poprzedni wątek następny wątek »

41. Data: 2008-10-13 07:54:04

Temat: Re: kto kogo zabierze czyli choroby chodzą po p ilotach
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

Kandydatem PO na prezydenta IMHO będzie Olechowski,
a nie Tusk.

Jeśli Cimoszewicz będzie startować w wyborach prezydenckich,
to będę raczej głosować na niego.

--
CB


Użytkownik "MajsterBieda" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:gct4lt$deh$1@atlantis.news.neostrada.pl...

:-))))

Cebe ?


"zdumiony" <z...@j...pl> wrote in message
news:gct4ar$94i$1@news.onet.pl...

> Tusk?


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


42. Data: 2008-10-13 08:01:21

Temat: Re: kto kogo zabierze czyli choroby chodzą po pilotach
Od: tren R <t...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

cbnet pisze:
> Ciekawe rzeczy zapodajesz. ;)
>
> Czy czytając moje teksty masz poczucie, jakbyś siedział na fotelu
> pasażera w aucie prowadzonym pod prąd przez chcącego zabić
> siebie i ciebie sadystę?
> Dobrze rozumiem?

raczej nie.
czuję się mniej więcej tak, jakbym jechał sobie w maluszku, a z
przeciwka z hukiem nadjeżdżał tir. przez uchylone okno w kabinie tira,
wychyla się jakaś postać z pistoletem w ręku i od czasu do czasu oddaje
strzał w powietrze.
i widzę innych kierowców, jak w popłochu zjeżdżają na pobocze, niektórzy
też starają się zawracać, ale niektórzy uśmiechają się pod wąsem i
wypowiadają magiczną formułkę:
"tir nie istnieje".
i wystarczy, że to powiedzą, znika pędzący tir, zostaje już tylko
pędzący kierowca. który wydaje się tym wszystkim trochę zdziwiony - "co
się k*a stao...?"
:)

> Co czujesz jako taki pasażer?
> Sprzeciw, gniew, zakrywasz oczy z przerażenia i modlisz się, chciałbyś
> krzyczeć, chciałbyś uciekać jak najdalej...?
> Coś innego?
> Co?

jako kierowca maluszka czuję pewien niepokój :)
zastanawiam sie kto ci dał prawo jazdy i pozwolenie na broń.
ale kiedy okazuje się, że "tira nie ma" myślę sobie tylko
"bosz, trener, ale ty potrafisz wszystko wyolbrzymiać"
:D


--
http://www.lastfm.pl/label/trener

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


43. Data: 2008-10-13 08:12:41

Temat: Re: kto kogo zabierze czyli choroby chodzą po pilotach
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

No tak, OK.
Zwłaszcza ten "pistolet" to interesująca wizja. ;)


Czyli "tir" znika, kierowca jest zaskoczony...
I co się dzieje dalej?

--
CB



Użytkownik "tren R" <t...@p...pl> napisał w wiadomości
news:gcuv8g$s7$1@news.onet.pl...

> ... niektórzy uśmiechają się pod wąsem i wypowiadają magiczną formułkę:
> "tir nie istnieje".
> i wystarczy, że to powiedzą, znika pędzący tir, zostaje już tylko pędzący
> kierowca. który wydaje się tym wszystkim trochę zdziwiony - "co się k*a
> stao...?"

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


44. Data: 2008-10-13 08:22:23

Temat: Re: kto kogo zabierze czyli choroby chodzą po pilotach
Od: tren R <t...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

cbnet pisze:
> No tak, OK.
> Zwłaszcza ten "pistolet" to interesująca wizja. ;)
>
>
> Czyli "tir" znika, kierowca jest zaskoczony...
> I co się dzieje dalej?

dłużyzny :)


--
http://www.lastfm.pl/label/trener

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


45. Data: 2008-10-13 09:06:47

Temat: Re: kto kogo zabierze czyli choroby chodzą po p ilotach
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

2007-02-12
Olechowski: PO zatraciła swoją polityczną tożsamość

<<Andrzej Olechowski mocno krytykuje Platformę i nie wyklucza, że wesprze
powstanie nowej partii - zapowiada "Życie Warszawy".

W wywiadzie dla gazety Olechowski krytykuje PO za to, że zatraciła swoją
polityczną tożsamość. Podkreśla, że kongres programowy PO musi ostatecznie
wyjaśnić, czy współpraca partyjnych konserwatystów z liberałami będzie
możliwa, czy nie. W przeciwnym razie Platforma pozostanie niejasnym
kompromisem ludzi o sprzecznych poglądach.

Manifestacyjne odejście Olechowskiego byłoby dla PO niebezpieczne. Jeśli
połączyłby siły z Aleksandrem Kwaśniewskim, to Platforma miałaby poważnego
konkurenta - przyznaje wicemarszałek Senatu Maciej Płażyński.

Nowa formacja miałaby charakter centroliberalny. Mogliby ją tworzyć: część
liberalnych polityków, którzy wraz z Olechowskim odeszliby z Platformy,
działacze Partii Demokratycznej i SLD z tzw. nurtu Kwaśniewskiego - uważa
prof. Kazimierz Kik, politolog. Zdaniem prof. Kika, jeśli Andrzejowi
Olechowskiemu nie uda się przywrócić Platformie bardziej centrowego
charakteru, wtedy odejdzie.>>
(PAP)


2007-04-16
Olechowski: PO nie jest dziś moją partią

<<Money.pl: Czy Pana wystąpienie na konferencji programowej PO można
traktować jako wstęp do ewentualnej współpracy z Platformą?
Andrzej Olechowski, jeden z założycieli PO: Zawsze należałem do środowiska
tej partii, więc zawsze z nią współpracowałem. Nie jestem czynny w polityce,
ale wypowiadam się w sytuacjach, kiedy coś mi doskwiera. Na pewno nic się
nie zmieni do zakończenia prac programowych, kiedy PO ogłosi program. Są
tutaj dość istotne różnice przede wszystkim co do standardów, które powinny
obowiązywać w państwie i w polityce. Jak ta debata będzie zakończona będzie
wiadomo jaką partią jest Platforma i wtedy również ludzie - w tym ja - będą
podejmowali decyzję, czy jest to również ich partia.

Money.pl: Ale jak Pan patrzy na to, co się dzieje nie kusi Pana, żeby wrócić
do czynnej polityki jak najszybciej?
A.O.: Człowieka zawsze kuszą różne rzeczy, ale musi mieć umiar w tym, co
robi. Moje życie jest jednak w tej chwili w innej przestrzeni. Teraz jestem
bardziej aktywny, ponieważ uważam sytuację w Polsce za bardzo złą i grożącą
długoterminowymi konsekwencjami.

Money.pl: Czy do tej sytuacji doprowadziła także Platforma?
A.O.: Myślę, że tak. Również Janusz Palikot zwracał uwagę, że do tego
smażenia IV RP Platforma też dolewała oliwy. W tej chwili rozgrywa się
dyskusja - nie chcę powiedzieć że walka, bo jest to partia ludzi o dobrych
manierach, którzy bardziej chcą dyskutować, a nie bić się po łbach - która,
jak sądzę, nie zakończy się, jakimś wepchnięciem brudów pod serwetę. Myślę,
że w takiej sytuacji partia nie poradziłaby sobie w wyborach.

Money.pl: A jak Pan, jako jeden z założycieli Platformy ocenia to, co dzieje
się wewnątrz partii? Mamy wypowiedź Jana Rokity o "podrzynaniu gardła" przez
przewodniczącego Tuska oraz wniosek posła Palikota o odwołanie Rokity.
A.O.: Trzymam się z daleka od wypowiadania na temat wewnętrznych sporów,
personalnych walk w Platformie. Ich jest stosunkowo niewiele. Przybierają w
razie czego taki spektakularny wymiar, jak wniosek posła Palikota, który
jest człowiekiem słusznie uważającym, że jak ma coś na wątrobie, to mówi to
publicznie. Nie po to spędziłem dużo czasu i energii, żeby ściągnąć do
partii Rokitę, aby go teraz wypychać, ale miałbym jednak ochotę, żeby wrócił
do swoich wcześniejszych, bardziej umiarkowanych celów politycznych.

Money.pl: Wracając do Janusz Palikota. Przy okazji składania tego wniosku
mówił, że PO zajmuje się wewnętrznymi problemami - swego rodzaju publicznym
praniem brudów, a nie konstruktywną krytyką i merytoryczną pracą. Podziela
Pan to zdanie?
A.O.: Nie mam wrażenia takiego bardzo publicznego prania brudów. Wprost
przeciwnie. Przez pewien czas mieliśmy niedosyt prawdziwej dyskusji
merytorycznej. Na konferencji byłem pod wrażeniem mądrych, przemyślanych
wypowiedzi. Wielka rola w tym wszystkim będzie przewodniczącego, który na
zakończenie tej całej debaty, tego cyklu spotkań powinien wyjść z taką
pojemną deklaracją, w której wszyscy lub tak wielu, jak to tylko możliwe,
rozpozna się i powie "aaa, to jednak jest moja partia". Nie wyobrażam sobie
natomiast, żebym zrobił to samo, jeśli będą tam elementy IV RP, czyli zasad
i praktyki, w których do tej pory Platforma trochę uczestniczyła.

Money.pl: Zmieniając temat. Lech Wałęsa zamiast nogi, podaję rękę
Aleksandrowi Kwaśniewskiemu. Dodatkowo prasa donosi, że ten drugi chce
stworzyć swego rodzaju ruch polityczny i chętnie widziałby w nim również
Pana. Czy Pan widziałby się wśród tych ludzi będąc w grupie, która opiniuje,
przedstawia lub komentuje dane zachowania na scenie politycznej?
A.O.: Niewątpliwie, mam nadzieję zobaczy Pan mnie z tymi osobami, w różnego
typu wystąpieniach obywatelskich. Jest wiele rzeczy, które łączą mnie w
poglądach z prezydentem Kwaśniewskim, nie mówiąc już o prezydencie Wałęsie.
Od wystąpień wspólnych, w konkretnych sprawach jest daleka droga do
tworzenia wspólnej instytucji, wspólnej partii. Konserwatywny liberał - jak
ja - nie może przecież stworzyć partii z socjaldemokratą. Te dwie rzeczy się
po prostu ze sobą nie łączą. Nie można sobie też wyobrazić, że byli politycy
założą jakąś lożę ekspertów, bo przecież każdy obserwuje to z innych
podstaw. Niewątpliwie jednak, jak widzieliśmy przez ostatnie 15 lat, dla obu
ich istotne były prawa obywatelskie. Standardy, w jaki sposób ludzie byli
traktowani. W związku z tym dla mnie są oni sojusznikami. Jeśli by była
potrzeba - a jest! - wypowiedzenia się o standardach demokratycznych,
standardach traktowania ludzi - wówczas wspólne wystąpienie uważałbym za
honor, przywilej, konieczność. Również za obowiązek obywatelski.>>


2007-10-18
Olechowski: PO z LiD to dobry pomysł
<<"Uważam, że jeśli chcemy, by przyszły rząd wniósł do politycznego życia
więcej skuteczności i spokoju, to musi to być rząd, który w jakiś sposób
będzie współpracował z LiD. Inaczej nie będzie mógł poradzić sobie z wetem
prezydenta" - mówi w wywiadzie dla DZIENNIKA Andrzej Olechowski, jeden z
założycieli Platformy Obywatelskiej.

Anna Wojciechowska: Kilka miesięcy temu zasugerował pan, że z Platformą nie
jest dobrze, i wzywał do refleksji programowej. Debaty programowe dawno się
odbyły, a pan milczy. Co to milczenie oznacza?
Andrzej Olechowski: Nie wypowiadałem się już, bo jestem zadowolony, będę
głosował na tę partię i zachęcam innych do tego. W trakcie tej dyskusji
został ustalony program, z którym się zgadzam. Przesłanie ideowe Platformy
stało się bardziej jednolite i bardziej bliskie temu, co ja chciałem
osiągnąć.

Czyli Platforma przesunęła się na lewo?
Myślę, że znalazła się bliżej swych źródeł: stała się znów partią
obywatelską, a nie mówiącą o państwie, narodzie i duchu dziejów, jak to
było przez moment. Uderzający był w tych debatach przedwyborczych fakt, że
Tusk mówił cały czas o Polakach, podczas gdy Kaczyński powtarzał słowo
Polska, a u Kwaśniewskiego pojawiało się ciągle słowo lewica.

Ale koniec końców w tej kampanii Platformy nie ma ani pana, uznawanego za
symbol lewego, liberalnego skrzydła tej partii, ani Jana Rokity
uosabiającego przeciwległy prawy, konserwatywny biegun. To przypadek?
Przede wszystkim ja nie czuję się żadnym skrzydłowym. Nie podnoszę za bardzo
głosu, bo jestem zadowolony. Wsparłem kilka osób w kampanii. Jutro jadę
wesprzeć lubelską Platformą.

Czyli Janusza Palikota, który nie chciał w partii Rokity.
Opowiadam się za Palikotem jako za tym politykiem, który bardziej chciałby
modernizować, a mniej konserwować. Pod tym względem jest mi bliższy. Rokita,
którego uważam za człowieka bardzo ciekawego, w swoich priorytetach
programowych był mi bardzo odległy.

Zatem nie żałuje pan, że nie ma go w tej kampanii PO?
Przypominam, że ja dużo wysiłku kiedyś poświęciłem, żeby pana Rokitę do
Platformy wciągnąć. Dużym nakładem sił i nerwów, bo to nie jest łatwy
człowiek, wciągałem go niemal za uszy. Żałuję, że odszedł w tym sensie, że
to postać nietuzinkowa, człowiek, który niewątpliwie byłby dobrym kandydatem
na wiele stanowisk państwowych. Tacy ludzie jak on nie rodzą się na
kamieniu, nie ma ich w nadmiarze, również w Platformie. Ale z drugiej strony
bez niego przekaz Platformy zyskał: jest mniej kakofoniczny, mówimy teraz
wyraźnie jednym głosem. Nie ma sytuacji, w których słychać kogoś, kto nie za
bardzo wiadomo, z jakiej jest partii. A takie miałem wrażenie w przypadku
Rokity.

A może chodzi o to, że bez Rokity łatwiej będzie o koalicję z LiD?
Ja akurat na ten temat miałem okazję z nim w przeszłości rozmawiać. I wiem,
że Rokita był akurat jednym z tych polityków, którzy w przeszłości nie mieli
żadnych obaw, by w razie czego uczestniczyć w rządzie z SLD czy nawet stanąć
na czele rządu SLD. Nie był człowiekiem tępo uprzedzonym, dla którego
istniały tabu polityczne. Uważam, że jeśli chcemy, by przyszły rząd wniósł
do politycznego życia więcej skuteczności i spokoju, to musi to być rząd,
który w jakiś sposób będzie współpracował z LiD. Inaczej nie będzie mógł
poradzić sobie z wetem prezydenta. Lech Kaczyński już przecież zapowiedział,
że będzie wetował wszystko. Dlatego jeśli dziś ktoś oczekuje, że PO nie
będzie mogła zawrzeć jakiegoś porozumienia z LiD, to nie ma sensu głosować
na Platformę. A sylwetka Rokity wskazuje, że on byłby w stanie stanąć na
czele rządu gromadzącego szeroką koalicję.

Również z LiD?
A dlaczego nie?! Przecież kiedyś z wieloma z tych ludzi był w jednej partii.
Co to za wstyd stanąć w jednym szeregu z panem Geremkiem, Onyszkiewczem czy
Lisem?

Tylko tam jest jeszcze wiele zupełnie innych postaci.
Są dziesiątki nazwisk, jak Olejniczak, Dubaniowski, o których nie można
powiedzieć, że są czy byli komuchami.

Pana koledzy chyba widzą LiD inaczej. Dla wielu myśl o takiej koalicji jest
odpychająca.
Mówię z pozycji liberała, któremu jest po drodze z umiarkowanymi
socjaldemokratami, a nie z socjalistami, kolektywistami z PiS. A dzisiejszy
LiD jest na dobrej drodze do tego, by stać się solidną socjaldemokracją w
europejskim rozumieniu. Część z moich kolegów, którzy traktują temat LiD
jako tabu, to konserwatyści. Oni ze swoimi biografiami, ale też
uprzedzeniami, nie wyobrażają sobie, by ich nazwiska mogłyby zostać
powiązane z szyldem SLD. Nie patrzą nawet, że może w tym słoiku dżem już się
zmienił. Ale ja ich szanuję i rozumiem ich dylemat. Ale jest też część
ludzi, którzy po prostu nie mówią głośno o potrzebie współpracy z LiD w
obawie, że stracą jeden głos.

Czyli zwykła strategia wyborcza. Ale w rzeczywistości rząd PO - LiD jest
realny?
Wierzę, że to Platforma będzie tworzyć rząd. I ten rząd natknie się na
kontrę prezydenta Kaczyńskiego. I albo uzna na samym początku, że jest
nieskuteczny, albo podejmie współpracę z PiS lub LiD. Ten drugi wariant
wydaje mi się o wiele bardziej sensowny i prawdopodobny.

A nie bierze pan pod uwagę prawdopodobieństwa pęknięć w PO lub w PiS?
A co się ma rozlecieć? Jakby miało, to by się już rozleciało przez dwa lata.
Transfery kilku osób są możliwe, ale dużych grup nie. Te spekulacje to tylko
efekt ordynarnego ataku Kaczyńskiego. A potem inni duzi chłopcy z kogutami
na głowie, bo tacy są politycy, podłapali to.

Nie musi chodzić o transfery. Mówi się o powstaniu nowej partii. Po jednej i
drugiej stronie są cały czas sieroty PO - PiS-owskie.
Dziś ludzie PiS i ludzie PO nie mieszkają już, jak przed poprzednimi
wyborami, dom w dom, tylko w różnych dzielnicach. W PO nie ma już nikogo,
kto by się podpisywał pod projektem IV RP. Badania jasno dowodzą, że
elektoraty obu tych partii już się nie stykają. Poza tym po prawej stronie
nie ma już miejsca. Jak czytam spekulacje, cóż to byłby za hit, gdyby
Rokita, Marcinkiewicz, Płażyński i Olechowski założyli wspólną partię, to
włos mi się na głowie jeży.

Bo miał pan podobno pomysł na założenie partii na lewo od PO. Słychać było o
rozmowach z tzw. piskorczykami i środowiskiem Aleksandra Kwaśniewskiego.
Nie. Nigdy nie miałem wątpliwości, że moje miejsce jest w Platformie. W
pewnym momencie podjąłem jedynie działania zmierzające do jej
przeorientowania. I z efektów jestem zadowolony. Żałuję jedynie, że nie
wycofała się z hasła "Nicea albo śmierć".

Ale też nie wycofuje się zupełnie z postulatów, jakie przyświecały idei IV
RP. Tusk mówi na przykład, że CBA pozostawi.
I dobrze, bo byłoby głupotą, żeby je likwidować. Dodatkowa służba w tak
drażliwym obszarze jest potrzebna, tylko musi być elementem sprawnego
systemu. Walka z korupcją była jednym z głównych wątków mojej kampanii
prezydenckiej. Ale to dziś dopiero zmieniła się wrażliwość ludzi na tym
punkcie. To jest jedyna zasługa panów Kaczyńskich, że udało im się pobudzić
tę wrażliwość.

Tusk dobrze prowadzi Platformę w tej kampanii?
Do czasu debat z Kaczyńskim i Kwaśniewskim myślałem sobie, że jest bardzo
niedobrze. Ale po nich zostałem oczarowany, pomyślałem sobie, że to będzie
wielka przyjemność mieć po Kaczyńskim premiera Tuska. Tusk pokazał się jako
bardzo obiecujący premier. Pokazał, że Platforma jest bardzo poważną
alternatywą dla PiS.

Kwaśniewski mówi co innego.
Mówi, tylko nie może tego udowodnić. Powtarzał, że PiS i PO to ta sama
prawica, a on jest lewicą. Ale czym ta lewica miałaby się wyróżniać, nie
potrafił powiedzieć. Tusk szybko zajął pole socjalne: obiecał podwyżki
budżetówce i większe dopłaty rolnicze i zostawił Kwaśniewskiego na golasa. A
w sferze obyczajowej Kwaśniewski nie jest już młodzikiem, więc staje się
bardziej konserwatywny i w odróżnianiu się wypada bardzo mało wiarygodnie.

Nie udał mu się powrót na scenę polityczną?
Nie moja gęba, nie moje buraczki. To nie był mój projekt, więc trudno
powiedzieć. Sądzę, że jeśli LiD osiągnie powyżej 15 proc., to będzie
znaczyło, że się przydał. Trzymam kciuki za powodzenie socjaldemokracji.

Łącznie z perspektywą: premier Kwaśniewski?
Jest doświadczonym politykiem. Więc ja przy premierze Kwaśniewskim czułbym
się względnie bezpiecznie. Nie uważam, by pan Kwaśniewski był tak
kompromitujący jak Lepper czy Giertych, więc nie mam z tym dużego problemu.

To jaki jest najbardziej prawdopodobny scenariusz powyborczy?
Platforma będzie tworzyła rząd. Jest prawdopodobne, że uda się z PSL. Nie
będzie to jednak rząd przełomu, będzie bardzo trudny, ponieważ naprzeciw
będzie miał brutalną i silną opozycję PiS i wrogiego prezydenta. Nie wróżę
więc nowemu parlamentowi długiego bytu. Nowy rząd przyniesie nam dużo
satysfakcji w dziedzinie gospodarki. W innych będą małe postępy. Boję się
myśleć, co będzie w polityce zagranicznej, co będzie się działo na styku
szefa MSZ i prezydenta. Koalicja z PSL nie wystarczy, by obalać weto
prezydenta, i wtedy pojawi się perspektywa na jakąś twórczą formułę szerszej
współpracy.

I co dalej?
Może powstać straszny bałagan. I po sekwencji ostrych starć koalicji z
prezydentem i z PiS możliwe są podziały. Pod presją ludzi, przed następnymi
wyborami parlamentarnymi, które mogą się odbyć przy okazji prezydenckich,
bardzo prawdopodobne jest zrekonfigurowanie sceny politycznej.

A co będzie, jeśli PiS nie zostanie odsunięte od władzy, jak pan chce?
Przypominam, że wciąż popiera Kaczyńskich blisko 30 proc. ludzi. Czy Tusk
nie za szybko wystartował po władzę?
Jestem przekonany, że rozsądek dyktował czekanie i stworzenie komisji
śledczej do sprawy ministra Kaczmarka, by jednoznacznie wyjaśnić, czy
miejsce Kaczyńskich jest w polityce, czy w kryminale. Było jasne jak słońce,
że PiS posunie się do wykorzystania służb z kampanii. I właśnie wczoraj
stało się: zobaczyliśmy pierwszą po 1989 roku taką jawną interwencję. I
Donald Tusk ma ją niejako na własne życzenie.

* Andrzej Olechowski, jest jednym z założycieli PO, członkiem tej partii>>

--
CB



Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:gcuun4$eqr$1@news2.ipartners.pl...

> Kandydatem PO na prezydenta IMHO będzie Olechowski,
> a nie Tusk.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


46. Data: 2008-10-13 09:15:34

Temat: Re: kto kogo zabierze czyli choroby chodzą po pilotach
Od: "JanB" <j...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
news:gctkfb$ro9$4@news.onet.pl...
> JanB pisze:
> > Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
> > news:gcqo94$hv6$1@news.onet.pl...
> >> "Premier wylatuje do Brukseli 14 października - we wtorek. Prezydent,
> >> który również chce uczestniczyć w szczycie, miał lecieć drugim
samolotem
> >> dzień później, w dniu rozpoczęcia.
> >>
> >> - Jest tylko i wyłącznie jedna dostępna załoga, ponieważ pierwszy
pilot,
> >> dowódca drugiej załogi nam się rozchorował, co utrudnia wykonywanie
> >> także innych zadań między innymi w ten weekend - mówi minister.
> >>
> >> To oznacza, że z prezydentem nie będzie miał kto polecieć."
> >>
> >>
> >
http://www.rp.pl/artykul/2,203381_Prezydent__zaprasz
am_premiera_na_poklad.ht
> > ml
> >> brawo PanOwie :)
> >
> > Nie bardzo rozumiem (...)
>
> najwidoczniej :)

Gratuluję, udało Ci się przeczytać trzy pierwsze słowa odpowiedzi:)
W sumie to zastanawiałem się tylko który pajac pierwszy wpadnie na taki
śmieszny pomysł:P

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


47. Data: 2008-10-13 09:21:41

Temat: Re: kto kogo zabierze czyli choroby chodzą po p ilotach
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sun, 12 Oct 2008 14:27:53 +0200, Don Gavreone napisał(a):

> Ikselka<i...@g...pl>
> news:5981tgqozsg6.13svdp9wj1gmg$.dlg@40tude.net
>
> [...]
>>> Jeszcze tylko 800 dni.
>>>
>>> Don
>>
>> A co potem?
>
> Nie mam pojęcia, ale mam nadzieję, że przyjdzie na jego miejsce człowiek
> młodszy, z poczuciem humoru, nie obrażający się o byle co, znający języki
> obce, wyższy, bez kompleksów, bez brata bliźniaka jako lidera jednej z
> partii politycznych, nie wywodzący się ze szlachty zaściankowej, pełniący
> rolę łączącą a nie dzielącą Polaków, nie przekraczający swoich
> konstytucyjnych uprawnień w relacjach z rządem.
>
> Don

"(...)Tyran wstał - Herod! - Panie, cała Polska młoda
Wydana w ręce Heroda.
Co widzę? - długie, białe, dróg krzyżowych biegi,
Drogi długie - nie dojrzeć - przez puszcze, przez śniegi
Wszystkie na północ! - tam, tam w kraj daleki,
Płyną jak rzeki.
Płyną: ta droga prosto do żelaznej bramy.
Tamta jak strumień wpadła pod skałę, w te jamy,
A tamtej ujście w morzu. - Patrz! po drogach leci
Tłum wozów - jako chmury wiatrami pędzone,
Wszystkie tam w jednę stronę.
Ach, Panie! to nasze dzieci,
Tam na północ - Panie, Panie!
Takiż to los ich - wygnanie!
I dasz ich wszystkich wygubić za młodu,
I pokolenie nasze zatracisz do końca? -
Patrz! - ha! - to dziecię uszło - rośnie - to obrońca!
Wskrzesiciel narodu,
Z matki obcej; krew jego dawne bohatery,
A imię jego będzie czterdzieści i cztery.
Panie! czy przyjścia jego nie raczysz przyśpieszyć?
Lud mój pocieszyć? -
Nie! lud wycierpi. - Widzę ten motłoch - tyrany,
Zbójce - biegą - porwali - mój Naród związany
Cała Europa wlecze, nad nim się urąga -
"Na trybunał!" - Tam zgraja niewinnego wciąga.
Na trybunale gęby, bez serc, bez rąk; sędzie -
To jego sędzie!
Krzyczą: "Gal,Gal sądzić będzie!"
(...)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


48. Data: 2008-10-13 09:29:54

Temat: Re: kto kogo zabierze czyli choroby chodzą po pilotach
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sun, 12 Oct 2008 22:09:56 +0200, tren R napisał(a):

> Ikselka pisze:
>> Dnia Sat, 11 Oct 2008 19:37:36 +0200, tren R napisał(a):
>>
>>> "Premier wylatuje do Brukseli 14 października - we wtorek. Prezydent,
>>> który również chce uczestniczyć w szczycie, miał lecieć drugim samolotem
>>> dzień później, w dniu rozpoczęcia.
>>>
>>> - Jest tylko i wyłącznie jedna dostępna załoga, ponieważ pierwszy pilot,
>>> dowódca drugiej załogi nam się rozchorował, co utrudnia wykonywanie
>>> także innych zadań między innymi w ten weekend - mówi minister.
>>>
>>> To oznacza, że z prezydentem nie będzie miał kto polecieć."
>>>
>>> http://www.rp.pl/artykul/2,203381_Prezydent__zaprasz
am_premiera_na_poklad.html
>>>
>>> brawo PanOwie :)
>>
>> Nie wiem, czy wiesz, że prezydent i premier nie powinni lecieć razem jednym
>> samolotem ze względów bezpieczeństwa państwa, a nie z powodu osobistych
>> animozji.
>> Taka procedura jest zupełnie logiczna i uazsadniona, a nie podyktowana
>> rozrzutnością czy okazją do wyrażania antypatii.
>
> chcesz mi powiedzieć, że choroba pilota przekreśla szanse na lot
> prezydenta?

Przeinterpretowujesz.
uważasz, że naprawde nie mamy w Polsce więcej dobrych pilotów, niż dwóch?
No fakt, wielu zginęło ostatnio, lec ąc wspólnie jednym lotem... ale nie
wszyscy, na Boga.
:->

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


49. Data: 2008-10-13 09:44:01

Temat: Re: kto kogo zabierze czyli choroby chodzą po pilotach
Od: tren R <t...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

Ikselka pisze:
> Dnia Sun, 12 Oct 2008 22:09:56 +0200, tren R napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>> Dnia Sat, 11 Oct 2008 19:37:36 +0200, tren R napisał(a):
>>>
>>>> "Premier wylatuje do Brukseli 14 października - we wtorek. Prezydent,
>>>> który również chce uczestniczyć w szczycie, miał lecieć drugim samolotem
>>>> dzień później, w dniu rozpoczęcia.
>>>>
>>>> - Jest tylko i wyłącznie jedna dostępna załoga, ponieważ pierwszy pilot,
>>>> dowódca drugiej załogi nam się rozchorował, co utrudnia wykonywanie
>>>> także innych zadań między innymi w ten weekend - mówi minister.
>>>>
>>>> To oznacza, że z prezydentem nie będzie miał kto polecieć."
>>>>
>>>> http://www.rp.pl/artykul/2,203381_Prezydent__zaprasz
am_premiera_na_poklad.html
>>>>
>>>> brawo PanOwie :)
>>> Nie wiem, czy wiesz, że prezydent i premier nie powinni lecieć razem jednym
>>> samolotem ze względów bezpieczeństwa państwa, a nie z powodu osobistych
>>> animozji.
>>> Taka procedura jest zupełnie logiczna i uazsadniona, a nie podyktowana
>>> rozrzutnością czy okazją do wyrażania antypatii.
>> chcesz mi powiedzieć, że choroba pilota przekreśla szanse na lot
>> prezydenta?
>
> Przeinterpretowujesz.
> uważasz, że naprawde nie mamy w Polsce więcej dobrych pilotów, niż dwóch?
> No fakt, wielu zginęło ostatnio, lec ąc wspólnie jednym lotem... ale nie
> wszyscy, na Boga.

chyba czegoś tu mocno nie skleiłaś :)


--
http://www.lastfm.pl/label/trener

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


50. Data: 2008-10-13 12:19:19

Temat: Re: kto kogo zabierze czyli choroby chodzą po pilotach
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Mon, 13 Oct 2008 11:44:01 +0200, tren R napisał(a):

> Ikselka pisze:
>> Dnia Sun, 12 Oct 2008 22:09:56 +0200, tren R napisał(a):
>>
>>> Ikselka pisze:
>>>> Dnia Sat, 11 Oct 2008 19:37:36 +0200, tren R napisał(a):
>>>>
>>>>> "Premier wylatuje do Brukseli 14 października - we wtorek. Prezydent,
>>>>> który również chce uczestniczyć w szczycie, miał lecieć drugim samolotem
>>>>> dzień później, w dniu rozpoczęcia.
>>>>>
>>>>> - Jest tylko i wyłącznie jedna dostępna załoga, ponieważ pierwszy pilot,
>>>>> dowódca drugiej załogi nam się rozchorował, co utrudnia wykonywanie
>>>>> także innych zadań między innymi w ten weekend - mówi minister.
>>>>>
>>>>> To oznacza, że z prezydentem nie będzie miał kto polecieć."
>>>>>
>>>>> http://www.rp.pl/artykul/2,203381_Prezydent__zaprasz
am_premiera_na_poklad.html
>>>>>
>>>>> brawo PanOwie :)
>>>> Nie wiem, czy wiesz, że prezydent i premier nie powinni lecieć razem jednym
>>>> samolotem ze względów bezpieczeństwa państwa, a nie z powodu osobistych
>>>> animozji.
>>>> Taka procedura jest zupełnie logiczna i uazsadniona, a nie podyktowana
>>>> rozrzutnością czy okazją do wyrażania antypatii.
>>> chcesz mi powiedzieć, że choroba pilota przekreśla szanse na lot
>>> prezydenta?
>>
>> Przeinterpretowujesz.
>> uważasz, że naprawde nie mamy w Polsce więcej dobrych pilotów, niż dwóch?
>> No fakt, wielu zginęło ostatnio, lec ąc wspólnie jednym lotem... ale nie
>> wszyscy, na Boga.
>
> chyba czegoś tu mocno nie skleiłaś :)

Sklejam na pewno to, że Kaczyński sobie świetnie daje radę z Tuskiem,
pokazując mu tą całą pseudorozgrywką, że premier SAM niczego nie może.
No i Tusk to potwierdza, choć baaardzo nie chce :-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Działanie Deja vu
Zazdrość a lęk przed byciem oszukanym/wykorzystanym
Zadziwiający Turnau
He..he. Urbach i J-23
Stan wojenny w USA

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »