Wczoraj zrobilam nalot na drogerie. Wparowalam, pomarudzilam, poogladalam ,
a kupilam i tak to, co bylo ustalone wczesniej. A zatem krem dotleniajacy na
dzien z Miraculum, seria Odnowa biologiczna oraz peeling krem-maska
oczyszczajaco-rewitalizujacy (czy jakos tak) z AA do cery mieszanej i
tlustej, seria pomaranczowa. Uzylam oba. Krem na noc (bo na dzien jest dla
mnie za tlusty, ale ja go kupilam z mysla o stosowaniu na noc na twarz i
szyje i na dzien na sama szyje) bardzo ladnie sie wchlania, paszcza
pieknieje w oczach, odzyskuje zdrowy koloryt, nei zostawia tlustej warstwy,
nawilza calkiem, calkiem. Zobaczymy po pewnym czasie.
Natomiast peeling mnie zachwycil. Jest drobnoziarnisty (ja takie lubie),
bardzo ladnie sie rozprowadza, skora jest gladziutenka, a poza tym w ogole,
ani troszeczke nie wysusza twarzy. Po zmyciu specyfiku twarz nie jest ani
troche sciagnieta. Szkoda, ze jest go malo (50 ml). Jest swietny.
I tak zrobilam sobie peeling, potem na to maseczka Eris (oczyszczajaca), a
potem kremik. Mniam :) Od razu inaczej.
A jeszcze a propos maseczki oczyszczajacej Eris z serii dla cery tlustej i
mieszanej. Was tez tak wysusza? Oczyszcza ladnie, ale potwornie wysusza!

Kruszyna

--
"Primum non stresere... "