Data: 2004-04-25 17:08:09
Temat: kwestie moralne i prawne (ntg)
Od: "ag" <o...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "annaklay " <a...@g...pl> napisał w wiadomości
news:c6gp4t$oad$1@inews.gazeta.pl...
> ag <o...@g...pl> napisał(a):
> Wyjscie je z tej sytuacji jest dosc proste. Najlepiej zapytac o
wyjasnienie
> samego Walforda. Tobie to sie tez moze kiedys przydac takie rozdzielenie
> spraw moralnych od prawnych:-)
Jak go spotkam to nie omieszkam zapytać;
A co do rozdzielenia spraw moralnych od prawnych - to już teraz mi się
przydaje i to nawet w związku z dietą - mam sąsiada pracującego w nocy i
śpiącego czesto w dzień, mieszkam w bloku - piony b.dobrze przenoszą hałasy;
lubimy pić świeże soki i codziennie włączamy sokowirówkę na kilkanaście
minut do pół godziny (z przerwami na czyszczenie); i jesli akurat sąsiad śpi
to awantura gotowa - ale tu właśnie przydaje się rozdzielenie kwestii
moralnych od prawnych - bo moralnie - to on ma prawo do odpoczynku - ale
prawnie to ja mam obowiazek zachowac ciszę od 22-6; człowiek ten jest
awanturnikiem, prawdopodobnie chorym psychicznie (te awantury się zaczynają
zawsze w nocy - koło 0-1, nigdy w czasie lub tuz po uruchomieniu
sokowirówki), groził nam smiercią, ma sprawe o groźby karalne , ostatnio
wręcz skopał mi drzwi (policja przyjechała , zrobiła notatkę i pojechała -
bo sprawa w toku to nie beda interweniować u niego w domu);
i teraz pytanie - nawet gdybym chciał nie hałasować sąsiadowi gdy spi - to w
jaki sposób mam to zrobić:
a) nie używać sokowirówki (przypominam - w dzień)- nie do przyjęcia dla
nas - i mamy racje prawnie bo nie ma ciszy nocnej, ale dla sąsiada moralnie
naganne bo mu zakłócamy sen (w ciągu dnia) - zresztą samo chodzenie po
mieszkaniu i korzystanie z łazienki też mu przeszkadza;
b) dowiedziec się czy sąsiad śpi - ale w jaki sposób - zejść do niego i
zapytać? ;) - po usłyszeniu wykrzyczanego na korytarzu stwierdzenia że on
już dzieci odchował i jego jedyn celem w życiu jest nas zabić -jest to
raczej nie do przyjęcia;
nastepnie - skoro mi grozi śmiercią i wyzywa mnie na "pojedynek" na
półpiętrze ;) w środku nocy to _moralnie_ ja mam prawo podjąć "wyzwanie" i
unieszkodliwić typa wszelkimi dostępnymi metodami zanim spełni swoje groźby
wobec mnie lub mojej lubej - tylko wtedy _prawnie_ to najmniej będzie udział
w bójce (ja wyjdę z mieszkania w celu konfrontacji) bądź coś wiekszego
"kalibru" (bo nie wyszedłbym z gołymi rękami do szaleńca w srodku nocy na
nieoświetlony korytarz i nie zwracłabym uwagi gdzie uderzam po tym jakby
mnie zaatakował)
także widzisz że trochę wiem na temat oddzielania kwestii moralnych od
prawnych
pozdr.
ag
|