| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-09-18 11:46:07
Temat: lek przd utrata kontroliBardzo prosze pomozcie!
Moj problem polega na tym ze okropnie boje sie utraty kontroli nad soba i ze
skrzywdze moich najblizszych podczas takiego napadu. Nie wiem skad to sie
wzielo, jestem osoba niezwykle opanowana, zawsze chetnie udzielam pomocy,
nie potrafie zabic nawet muchy, od pewnego momentu zaczely przychodzic do
mnie pewne natretne mysli, ze za chwile wstane i zrobie cos okropnego
podczas utraty kontroli, nie wiem skad to wszystko sie wzielo, bardzo kocham
moich najblizszych i w zyciu nie potrafilabym ich skrzywdzic, nie potrafie
juz normalnie zyc bo ten lek ciagle mnie paralizuje, bylam juz u psychologa
raz ,przepisal mi lexotan na uspokojenie i skierowal na terapie, nie wiem
skad sie to wzielo ani jak sobie wytlumaczyc ze nikomu nie zagrazam, ja juz
nie potrafie normalnie funkcjonowac ,pomozcie. Aha ,lekarz rozpoznal u mnie
nerwice reaktywna, wczesniej przechodzilam duzo stresu w zyciu. moze
zetkneliscie sie z takim przypadkiem juz? jak to leczyc?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-09-18 11:59:07
Temat: Re: lek przd utrata kontroli Użytkownik "Iza" <
> Moj problem polega na tym ze okropnie boje sie utraty kontroli nad soba
i ze
> skrzywdze moich najblizszych podczas takiego napadu. Nie wiem skad to
sie
> wzielo, jestem osoba niezwykle opanowana, zawsze chetnie udzielam
pomocy,
> nie potrafie zabic nawet muchy, od pewnego momentu zaczely przychodzic
do
> mnie pewne natretne mysli, ze za chwile wstane i zrobie cos okropnego
> podczas utraty kontroli, nie wiem skad to wszystko sie wzielo, bardzo
kocham
> moich najblizszych i w zyciu nie potrafilabym ich skrzywdzic, nie
potrafie
> juz normalnie zyc bo ten lek ciagle mnie paralizuje, bylam juz u
psychologa
> raz ,przepisal mi lexotan na uspokojenie i skierowal na terapie, nie
wiem
> skad sie to wzielo ani jak sobie wytlumaczyc ze nikomu nie zagrazam, ja
juz
> nie potrafie normalnie funkcjonowac ,pomozcie. Aha ,lekarz rozpoznal u
mnie
> nerwice reaktywna, wczesniej przechodzilam duzo stresu w zyciu. moze
> zetkneliscie sie z takim przypadkiem juz? jak to leczyc?
>
Czy bralas kiedys narkotyki?
Niekoniecznie teraz, ale przedtem.
Nerwice, jakie powstaja wowczas, potrafia utrzymywac sie latami.
Rowniez lekomania moze miec takie skutki.
Ale oczywiscie moga byc i inne przyczyny.
CKP
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-09-18 12:02:46
Temat: Re: lek przd utrata kontroli
Nigdy nie bralam zadnych narkotykow, lekomanka tez nie jestem, bralam tylko
metaprolol na serce przez kilka miesiecy, a przedtem pigulki
antykoncepcyjne, ale rowniez leczniczo,mialam torbiel, nigdy nie wykazalam
sie agresywnym zachowaniem, nie potrafie nawet krzyknac na kogos, znajomi
mowia ze jestem uosobieniem dobroci. dlatego dziwi mnie skad te mysli.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-09-18 12:22:27
Temat: Re: lek przd utrata kontroli Użytkownik "Iza"
> Nigdy nie bralam zadnych narkotykow, lekomanka tez nie jestem, bralam
tylko
> metaprolol na serce przez kilka miesiecy, a przedtem pigulki
> antykoncepcyjne, ale rowniez leczniczo,mialam torbiel, nigdy nie
wykazalam
> sie agresywnym zachowaniem, nie potrafie nawet krzyknac na kogos,
znajomi
> mowia ze jestem uosobieniem dobroci. dlatego dziwi mnie skad te mysli.
>
Takie pytania nie powinny cie dziwic, gdyz zada je na pewno lekarz
psychiatra, do ktorego sie udasz. Aby ustalic przyczyne nalezy ją wylowic z
szeregu rownie prawdopodobnych.
CKP
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-09-18 13:25:37
Temat: Re: lek przd utrata kontrolichcialabym jeszcze dodac ze okazalo sie ze mam obecnie dosc duzy niedobor
hormonow w organizmie(zaburzenia) oraz niedobor magnezu. czy jest mozliwe ze
jest to odpowiedzialne za ta sytuacje i moje lęki?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-09-18 15:13:08
Temat: Re: lek przd utrata kontroliIza wrote w news:cih775$f07$1@atlantis.news.tpi.pl
> [...]
> wczesniej przechodzilam duzo stresu w zyciu.
> [...]
> jestem osoba niezwykle opanowana, zawsze chetnie udzielam pomocy,
> nie potrafie zabic nawet muchy,
> nigdy nie wykazalam
> sie agresywnym zachowaniem,
> nie potrafie nawet krzyknac na kogos,
> znajomi mowia ze jestem uosobieniem dobroci.
To wszystko bardzo różni Cię od 'zwykłych ludzi';-)
Też bym tak chciał ;-)
Ale zastanawiam się jak długo bym wytrzymał to
że jestem stale opanowany, nieagresywny, zawsze umiejący
powstrzymać się od krzyknięcia na kogoś,
stale będąc przy tym uosobieniem dobroci.
Gdyby jeszcze na dodatek spotkało mnie
wcześniej w życiu dużo stresów na pewno bym
tak długo nie wytrzymał.
To o czym piszesz wydaje mi się problemem do rozwiązania
na psychoterapii, prowadzonej przez licencjonowanego
psychoterapeutę. Zwykle jestem bardziej powściągliwy
ale wyjątkowo wydaje mi się, że
farmakoterapia jest tu tylko półśrodkiem
do zastosowania jedynie w czasie wystarczającym
do znalezienia kogoś takiego.
pozdrawiam
vonBraun
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-09-18 16:18:01
Temat: Re: lek przd utrata kontroliUżytkownik vonBraun napisał:
>
>
>
>
> To o czym piszesz wydaje mi się problemem do rozwiązania
> na psychoterapii, prowadzonej przez licencjonowanego
> psychoterapeutę. Zwykle jestem bardziej powściągliwy
> ale wyjątkowo wydaje mi się, że
> farmakoterapia jest tu tylko półśrodkiem
> do zastosowania jedynie w czasie wystarczającym
> do znalezienia kogoś takiego.
>
> bardzo celna odpowiedz. Zgadzam sie z Toba w 100%. Psychoterapia jest tu najlepszym
wyborem. To wszystko siedzi w Tobie i trzeba to odkryc na swiatlo dziennne;-)
Stokrotka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-09-18 17:30:38
Temat: Re: lek przd utrata kontroli
Iza <s...@i...pl>
napisała w news:cih8bv$h9q$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Nigdy nie bralam zadnych narkotykow, lekomanka tez nie
> jestem, bralam tylko metaprolol na serce przez kilka
> miesiecy, a przedtem pigulki antykoncepcyjne, ale row-
> niez leczniczo,mialam torbiel, nigdy nie wykazalam sie
> agresywnym zachowaniem, nie potrafie nawet krzyknac na
> kogos, znajomi mowia ze jestem uosobieniem dobroci.
> dlatego dziwi mnie skad te mysli.
Dokładnie stąd(!) (powtórzę):
> nigdy nie wykazalam sie agresywnym zachowaniem, nie potrafie nawet
> krzyknac na kogos, znajomi mowia ze jestem uosobieniem dobroci.
Dlaczego? Ano właśnie dlatego:
<< Ilekroć wyrzekasz się czegoś, wiążesz się z tym na zawsze. >>
[Anthony De Mello, "Przebudzenie"]
Zamiast "wyrzekasz się" powinno być (byłoby 'jaśniej') "'UCIEKASZ
od czegoś'"...
----
Zamiast ZROZUMIEĆ naturę (uświadomić ją sobie) agresji, (TKWIĄ-
CEJ w KAŻDYM - z definicji _organizmu_biologicznego_!) - całe
życie od niej UCIEKASZ!!! (czyt. uciekasz od jej ZROZUMIENIE-
NIA=uświadomienia jej sobie!)
To, co opisałaś jako "uosobienie dobroci", to nie żadna rzeczy-
wista "dobroć", tylko _forma_ ucieczki przed rzeczywistą TWOJĄ
agresją, tkwiącą w twojej nieświadomości. Dokładnie taka sama -
jak każda inna - _forma_ ucieczki przed 'tym co nie wolno', nie-
zależnie od tego jak ją znajomi/otoczenie (błędnie) 'zaszuflad-
kują'. Bo forma TO ZAWSZE są OBJAWY, czyli _skutki_ - nie ma-
jące NIC WSPÓLNEGO Z FAKTYCZNYMI PRZYCZYNAMI!
'Leczenie' objawów to wyłącznie wciskanie śmieci pod dywan
aż do czasu, gdy 'tego słonia' nie daje się już pod niego
wepchnąć...
Wystarczy sobie uświadomić poprawne następstwo czasowe - np.:
przyczyną powstania kury nie może być nic, co wymaga istnienia
'działającej'/gotowej kury... Dokładnie tak samo - przyczyna-
mi 'upadającego biznesu' nie mogą być niedostateczne pieniądze,
bo... to są wyłącznie skutki, a nie żadne przyczyny.
(Dlatego kretynom, który szermują argumentem 'niedostatecznych
nakładów' (w nauce, edukacji itd.) W OGÓLE nie należy powierzać
nawet jednej złotówki, bo... zawsze zmarnują dokładnie wszystkie
pieniądze, jakie dostaną.)
----
To (co opisałaś) jest - jak najbardziej _klasyczną_ - 'psycho-
zą'. Można ją też równie dobrze nazwać 'fobią'...
Ale co ci po znajomości/zapamiętaniu nazw ?
Stworzonko mojego sąsiada nazywa się "stasiek"... I co z tego,
że poznasz nazwę owego 'stworzenia', a nawet przeczytasz jego
(mój) opis?
Co z tego, że znałaś nazwę "agresja", jeśli w ogóle jak dotąd
NIGDY jej nie 'zobaczyłaś' na 'własne oczy' (czyt. SWOJĄ świa-
domością) ani trochę lepiej/bliżej treści/natury 'agresji' niż...
stworzonka mojego sąsiada...
Dlatego MUSISZ założyć, że w ogóle niczego realnego nie wiesz
ani o "agresji", ani o "fobii", ani o "psychozie'... Zamiast
tych wyrazów podstawiaj ZAWSZE '?????' albo np. sdfahklryui
lub dhkiywi - za każdym razem inne literki! Bo tylko WYDAJE
ci się, że świetnie rozumiesz, co one dokładnie znaczą (gdy
wyglądają tak samo, jak w encyklopedii, nawet włącznie - ja-
koby - "z ich definicją")...
--------
Leczenie jest (jak wszystko co rzeczywiste) - jednocześnie
niesamowicie proste i... _ZAJEBIŚCIE_, powtarzam - _kurewsko_
trudne, tak trudne, że... bardzo niewielu skutecznie udaje...
_SIĘ_ rzeczywiście _wyleczyć_...
Sprzeczność??? Wyłącznie POZORNA! Jest dokładnie tak samo
jak z widzeniem, słyszeniem czy bieganiem - te wszystkie umie-
jętności są 'oczywiste' i będące 'niezauważanym' 'bezproble-
mem' dla kogoś, kto to potrafi, a wręcz niemożliwe do opano-
wania, jeśli dana osoba 'nie dostała' ich... jakimś niewiado-
mym zrządzeniem losu... 'z natury'...
Nauczono cię np. że wulgaryzmy (użyłem ich celowo) są "oznaką
agresji"??? Owszem, _czasami_ (POZORNIE) są... Faktycznie zaś
BYWAJĄ skutkiem/oznaką/przejawem/'wyglądem' agresji, jednak
WYGLĄD/forma agresji to ZUPEŁNIE coś innego niż sama agresja.
Równie dobrze - jak wulgaryzmy etc. - formą AGRESJI (JEST!)
może być... savoir vivre, tak samo jak forma gałązki wcale nie
definiuje gałązki, bo... ową 'jakoby gałązką' może okazać się
modliszka...
"Amadeusza" (Formana) oglądałaś? Ze zrozumieniem? Forma
bęcwała tarzającego się po podłodze faktycznie 'jako-
byoznaczała' rzeczywistą _kulturę_, zaś formy 'cesarskiej
kultury' u dworaków - totalne skurwysyństwo...
(Dlatego - jeśli ZAWSZE można znaleźć WYJĄTKI od reguły
(tu: że "forma definiuje treść") to do dupy z taką regu-
łą... czyt. taka 'reguła' jest kompletnym fałszem!)
Dlatego rzeczywistą przyczyną złego 'działania' np. ze-
garka nie może być sam zegarek ani nawet żadna z jego
cześci!!!
Dziwne i niepojęte??? Przecież tak 'myślą' WSZYSCY!!!
Otóż właśnie... Wszyscy... to... w ogóle _nie_myślą_!!!
Żadna z faktycznych przyczyn zaistnienia zegarka nie mogła
wymagać istnienia gotowego zegarka ani żadnej z jego KON-
KRETNYCH części, bo inaczej żaden zegarek nigdy by nie pow-
stał. Dlatego wnioskowanie typu - "zegarek nie chodzi,
BO MA ZŁAMANĄ OŚKĘ" jest równie 'merytorycznie sensowne',
co dogmatyka typu, że przyczyną zadowolenia psa jest mer-
dający ogon...
Tyle, że do pierwszej wersji wszyscy są kompletnie błędnie
przyzwyczajani od dziecka, a druga wyłącznie uzmysławia
(niezwykle trudną do uzmysłowienia sobie) _absurdalność_
tej pierwszej wersji 'metody' pseudouzasadnień/generowa-
nia fałszywych jakobyprzyczyn...
Właśnie dlatego rzeczywisty fachowiec będzie zawsze szu-
kał powodów 'złego/dobrego działania czegoś tam' w AB-
STRAKCYJNYCH (kompletnie niezwiązanych z konkretną for-
mą uszkodzonego/'chorego' obiektu), zaś obojętne - pa-
tentowany czy naturalny kretyn - w jego konkretnych czę-
ściach/'składnikach'.
Co to ma wspólnego z TOBĄ i twoją psychozą??? Ano to, że
chcąc właściwie zrozumieć rzeczywiste PRZYCZYNY własnego
zachowania... nie możesz odwoływać się do 'CZĘŚCI' SIE-
BIE (tzn. do objawów (czyt. swojego _zachowania_), które
sama postrzegasz...) Również nie możesz odwoływać się do
FORM pozornie _jakoby_ z przeszłości -"dziadków i ich za-
chowań, genów itd." - bo owe formy nie są z żadnej prze-
szłości, a jedynie i wyłącznie z TERAŹNIEJSZEGO i wyłącz-
nie _twojego_wyobrażenia_ przeszłości...
----
Dam ci na to POZORNIE 'prosty' przykład - cóż dokładnie
znaczy ów tekst:
<< Pewien guru z Indii twierdzi, że kiedy przychodzi do
niego prostytutka, mówi wyłącznie o Bogu. >>
[j.w.]
???
a jeśli go 'przetłumaczę':
<< Kiedy przychodzi do mnie 'kulturalny' (czyt: "????") czło-
wiek zawsze klnę i zachowuję się po chamsku, a kiedy przy-
chodzi cham (też: "????"), jestem uosobieniem savoir vivre'u
i wzorcem wprost z 'najkulturalniejszych' salonów... >>
???
Co to dokładnie znaczy? Ano _wyłącznie_ to: FORMA/konkretne
OBJAWY/skutki NIE MAJĄ NIC WSPÓLNEGO Z TREŚCIĄ/faktycznym
znaczeniem, i w OGÓLE nie należy się kierować JAWNIE - 'WI-
DOCZNĄ zmysłami' - FORMĄ.
Bo właśnie to prowadzi do głębokiej patologii, zaś w najlep-
szym razie pozostawia (pseudo)człowieka... na mentalnym po-
ziomie zadowolonej ze 'szczęśliwego' (do czasu) 'życia'...
małpy.
Po czym można poznać właśnie takowego osobnika? Ano zawsze
po jego projekcjach! Np. z powyższego tekstu/'tłumaczenia' -
będzie w stanie 'zrozumieć' (jak to błędnie takowi nazywa-
ją), że De Mello zaleca (ja: -m) (mówiąc dosadnie) "wsadze-
nie kurew(chamów) do klasztorów (na salony), a zakonnic(kul-
turalnych ludzi) do burdeli(na bazar pod budę z piwem)"
i że (jakoby) 'WEDŁUG MNIE' to ma być 'jego/moją receptą'
'na wszystko zło'.
Tymczasem to wyłącznie projekcja debila, czyli 'wnioski' kom-
pletnie nieświadomie 'wysnute' na podstawie JEGO zupełnie
błędnych skojarzeń konkretnych... (odnoszących się wyłącz-
nie do formy i 'naturalnych' (dla małp) instynktów - czyli
do przesuwania rzeczy pod nieświadome - 'jedynie słuszne'
instynktowne motywacje ZAMIAST NA ODWRÓT, czyli zamiast
dopasowywania motywacji do rzeczy 'takimi jakie są' a nie
jakie 'być powinny' WEDŁUG NIESWIADOMYCH małpich instynk-
tów'...).
-----
Powiedziałem, że leczenie 'jest proste', przynajmniej
z perspektywy ZROZUMIENIA _etiologii_ fobii... (przed
agresją, jak w twoim przypadku. Ale: dodałem tu (fobii)
"przed agresją w twoim przypadku" nie po to, by cokol-
wiek jakoby uściślić, tylko dla WYRAŹNIEGO zaznaczenia/
podkreślenia/uzmysłowienia tobie, że TO PRZED 'CZYM',
W OGÓLE nie ma żadnego właściwego znaczenia..., a jest
jedynie fałszywym utrudnieniem... (kłodą na drodze do
zrozumienia/wyleczenia). Bo właśnie owe "przed czym"
jest (nieświadomym) odwołaniem do formy/konkretów, a
dokładnie tego należy się pozbyć... Przez UŚWIADOMIE-
NIE POPRAWNYCH treści, a nie przez ucieczkę od instyn-
ktownie/odruchowo 'brzydkich form'...)
----
Nota bene: << Etiologia, nauka zajmująca się badaniem
przyczyn i motywów zachodzenia określonych zjawisk i
procesów. >>
Powtórzę "_przyczyn_i_motywów_"!!!!
Dlatego 'wystarczy' umieć odróżniać, czy ktoś argumen-
tuje rzeczywistymi "przyczynami i motywami", czy bre-
dzi 'na wygląd' kompletnie gołą i pozbawioną sensu
formą ('jedynie słusznych' bezmyślnie wykutych z pod-
ręczników werbalnych regułek i konkretnych procedur
DLA bezmózgich _AUTOMATÓW_) (tzn. wiecznie odwołuje się
do pustych słówek(ich błędnych znaczeń) i równie bezmy-
ślnych czynności, które tak jak dziecko od rodziców -
usłyszał od - WEDŁUG SIEBIE - jakoby 'mądrzejszych'...).
Do czego 'wystarczy _to_ umieć'??? Ano - tak samo do
(uzyskania potencjalnej możliwości) SAMOwyleczenia SIĘ
z psychoz wszelakich, jak i PRZY OKAZJI - do uświado-
mienia sobie, że wśród jakoby 'merytorycznych fachow-
ców' (i to nieistotne, jak wysoko 'na oko' obtytułowa-
nych) jest równie dużo funkcjonalnych kretynów, co i u
ich _jakoby_ 'pacjentów'. (A ostatnio - znacznie wię-
cej, p. choćby sejm itd...)
Swoją drogą: czy fachowcem powinien czuć się ten, kto
nie jest w stanie odróżnić idioty przebranego w 'szat-
ki fachowca' (i fachowca przebranego w mundurek idio-
ty) od faktycznego fachowca???
P. "Amadeusz"...
-----
Dlaczego tak 'dziwnie i niezrozumiale' piszę???
Np.: "jakobyoznaczała" - cóż to znaczy??? Ano to, że
FORMA (tekst, wygląd rzeczy itd.) faktycznie NICZEGO
NIE OZNACZA, bo nie jest niczego przyczyną. By popraw-
nie rozumieć etiologię/PRZYCZYNY - trzeba odwoływać
się WYŁĄCZNIE do pojęć (treści wyrazów), które są 'zbu-
dowane' wyłącznie... (patrz określenie etiologii) z
_MOTYWÓW_.
A czy MOTYW/EMOCJA jest jakąkolwiek RZECZĄ/konkretem???
Faktyczną przyczyną "utraty kontroli" jest _'strach'_/
_'lęk'_ przed utratą kontroli... Boisz się utraty kontro-
li dokładnie tak samo, jak arachnofobik boi się JAKOBY
pająka a bezmyślnie straszony dzieciak - urojonego po-
twora pod swoim łóżkiem...
Dokładnie ten sam mechanizm, co w... ... Otóż, kilka-
naście dni temu telewizor pokazywał (w dzień) reporta-
żyk z 'kliniki' osób cierpiących na nieustający i
nieznośny 'szum w uszach'. (Bywa, że _jakoby_ prowadzą-
cy do szaleństwa...)
"Fachowiec" - choć mało przekonująco bo 'cytatologicz-
nieksiążkowo' wydukał faktyczną przyczynę - mówiąc mniej
więcej taki tekst: "Bywa, że u takich pacjentów nie moż-
na wykryć żadnych uszkodzeń narządu słuchu. A jednak
cierpią w sposób często niewyobrażalny. Przyczyną (jak
się to tłumaczy) jest mniej więcej taki ciąg zdarzeń:
pacjent zauważa szum w uchu - nieświadomie uwrażliwia
się na jego odbiór (tak samo jak słuch 'uwrażliwia się'
na rzeczywiste dźwięki na progu słyszalności, co do
których _ISTNIEJE_MOTYW_acja, by je jak najlepiej usły-
szeć dla poprawnego 'zidentyfikowania'), to wzmacnia
odbiór nieświadomie samogenerowanego (np. z pamięci)
dźwięku, ale wyższy poziom 'głośności szumu' wcale nie
identyfikuje powodów zagrożenia, tylko wzmacnia strach
przed uszkodzeniem narządu/utratą słuchu. I 'w kółko
macieju'... aż włącznie do stanu, kiedy pacjent wyje
z przerażenia rozsadzającym mu głową wyciem szatana...
którego SAM wyhodował 'na własnej piersi'...
Dokładnie to samo, co u ciebie... i w dowolnej psycho-
zie, np. hipochondrii..
Powodem jak zawsze - jest STAŁA i fałszywa EMOCJA pod
kładana pod określony konkret (pow. szum w uchu, zaś
u ciebie - formę - wg. ciebie - zachowań JAKOBY 'agre-
sywnych'), której pacjent jest NIEŚWIADOMY... Tzn.
nieświadomie uznaje ją jako 'jedynie słuszną' i... tym
samym nie potrafi jej samodzielnie zmienić/nią manipu-
lować.
JeT.
P.S. Jeśli coś z tego zrozumiałaś, to... i tak 'samo
wyjdzie'...
P.S.S. Właśnie cekap zaprezentował ci worek 'jedynie
słusznych przyczyn' udowadniając wyłącznie to, że jest
całkowitym kretynem. Szukanie przyczyn po wszystkich
możliwych, byle zwizualizowanych kątach ma tyle wspól-
nego z leczeniem, że BYWA - ACZ NIE ZAWSZE - iż zupeł-
nie nieświadomie i całkowicie niechcący 'rozmywa' się
motyw - czyli nieświadomą emocję 'przerzucaną' z je-
dnych rzeczy na inne. Tymczasem rzeczywistym powodem
(p. ETIOLOGIA) jest SAMA, świadomie niesterowana
_S_T_A_Ł_A_ błędna MOTYWACJA (lęk/strach przed utratą
kontroli), którą nie jesteś w stanie samodzielnie 'ma-
nipulować'.
P.S.T. Poczytaj sobie mój 'stary' tekst p/t. "Misie z
okienka" [w googlu - MID: bca0jo$fk6$...@n...news.tpi.pl ]
i tamten _cały_ wątek, WŁĄCZNIE z kompletnym niezrozu-
mieniem treści przez 'dyskutantów'. Powód (niezrozu-
mienia) jest jak zawsze - wyłącznie jeden i ten sam -
nieświadomość czytaczy co do ich własnych, STAŁYCH po-
jęć abstrakcyjnych=emocji=błędnej TREŚCI SŁÓW, nieświa-
domie a fałszywie przypisywanych jakoby właściwie zro-
zumianym słowom(/też: dowolnym konkretom, czyli rze-
czom, kształtom, zachowaniom i procedurom). Identycz-
nie tak samo, jak przez 'bohaterki' postu - tytułowym
"misiom z okienka". Realny jest wyłącznie fizyczny prze-
dmiot monitor - zaś wszystko inne to wyłącznie ZŁUDZE-
NIA. Problemem nie jest to, że ktoś widzi WŁASNE złudze-
nia zamiast rzeczywistej rzeczy, tylko sam fakt, iż
'jest pewnien', że jego złudzenia, które akceptuje
jako 'pozytywne' są 'dobre i właściwe'... i nie widzi
żadnego powodu, by je POTRZEBOWAŁ jakoś zmieniać...
Tymczasem złudzenia to złudzenia - oderwanie od rzeczy-
wistości i działanie/wnioskowanie (MOTYWACJA!) na pod-
stawie nieświadomych UROJEŃ.
hint: Czy panie postępowały (generowały emocje i wnio-
ski) na podstawie tego co widzą, czy na podstawie WŁA-
SNYCH emocji, które nieświadomie przypisały układowi
plamek luminoforu ??? To właśnie EMOCJE/MOTYWACJE (w
tym nieświadome) decydują o rzeczywistym działaniu, a
nie ŻADNE rzeczy, jakimi je 'widzą' wszystkie _bez wy-
jątku_ zmysły... (Odczuwanie dotykiem 'dotknięcia' jest
KONKRETEM, zapachu i dźwięków 'zewnętrznym uchem' TEŻ,
panie Tycztomek, zaś abstraktem - 'intencjonalność'
reakcji, którą nieświadomość podstawia pod 'odczucie
dotyku'...)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-09-18 18:53:45
Temat: Re: lek przd utrata kontroli
vonBraun <interfere@sp~wywal~ace.pl>
napisało w news:cihja1$7gr$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Iza wrote w news:cih775$f07$1@atlantis.news.tpi.pl
>
> > [...]
> > wczesniej przechodzilam duzo stresu w zyciu.
> > [...]
> > jestem osoba niezwykle opanowana, zawsze chetnie udzielam pomocy,
> > nie potrafie zabic nawet muchy,
> > nigdy nie wykazalam
> > sie agresywnym zachowaniem,
> > nie potrafie nawet krzyknac na kogos,
> > znajomi mowia ze jestem uosobieniem dobroci.
>
> To wszystko bardzo różni Cię od 'zwykłych ludzi';-)
> Też bym tak chciał ;-)
> Ale zastanawiam się jak długo bym wytrzymał to
> że jestem stale opanowany, nieagresywny, zawsze umiejący
> powstrzymać się od krzyknięcia na kogoś,
> stale będąc przy tym uosobieniem dobroci.
>
> Gdyby jeszcze na dodatek spotkało mnie
> wcześniej w życiu dużo stresów na pewno bym
> tak długo nie wytrzymał.
>
> To o czym piszesz wydaje mi się problemem do rozwiązania
> na psychoterapii, prowadzonej przez licencjonowanego
> psychoterapeutę. Zwykle jestem bardziej powściągliwy
> ale wyjątkowo wydaje mi się, że
> farmakoterapia jest tu tylko półśrodkiem
> do zastosowania jedynie w czasie wystarczającym
> do znalezienia kogoś takiego.
Debil! Nieustająco!
Wiesz, czego durniu nie rozumiesz???
--------------
Elementarne skojarzenie (najmniejsza, elementarna
('kwant') asocjacja) jest _ARTE_FAKTEM!!!
Taka jest dokładnie TREŚĆ sokratesowego "wiem, że nic
nie wiem", jaskini Platona, czy "klucza mistycznego
Newtona" itd.
Zamiast właściwych treści podstawiasz pod konkrety i
słówka to, co małpim instynktom wygodnie, a nie rze-
czywistą treść.
Nikt nigdy nie nauczył cię myśleć, bo ci co odkryli
rozwiązanie owej zagadki wszystkich zagadek, jak do-
tychczas nie potrafili udowodnić ubranym szympansom
ani jej istnienia, ani nawet metody - jej ZAWSZE IN-
DYWIDUALNEGO - uświadomienia sobie jej TREŚCI (nie
mówiąc nawet o rozwiązaniu).
Dlatego - _wyłącznie_ ci, co ją FAKTYCZNIE rozwiąza-
li, są w stanie siebie nawzajem rzeczywiście poprawnie
zrozumieć. Reszta siedzi w jaskini Platona (w małpim
gaju) i bredzi 'na oko' kompletne farmazony bez jakie-
gokolwiek znaczenia...
Dlatego Einstein uparcie twierdził, że "edukacja powin-
na służyć _wyłącznie_ temu, by młodzi ludzie
NAUCZYLI SIĘ MYŚLEĆ
(zamiast BEZMYŚLNEGO wykuwania jedynie słusznych
pseudotreściowych regułek), czego nie może dać
ŻADEN PODRĘCZNIK" (ani opanowanie ŻADNEJ konkret-
nej umiejętności wg. wzorca z martwej ksiunżki
czy żywego 'autoryteta' z katedry...)
I to jest jedyna i rzeczywista przyczyna PROJEKCJI...
W przypadku zwierząt i ubranych szympansów - TOTAL-
NEJ!!!
To co wydaje ci się 'realiami' (w tym jakoby naukową
merytoryką) jest WYŁĄCZNIE efektem 'metody' kojarze-
nia, a nie żadnymi realiami, a tym bardziej "naukową
intepretacją" czegokolwiek.
Przyjął do wiadomości???
Bo na rzeczywiste zrozumienie, co to dokładnie znaczy,
to najprawdopodobniej życia ci nie starczy...
----
By np. móc zrozumieć, czym się różni człowiek od małpy
(i generować/interpretować jakiekolwiek badania i do-
świadczenia) - _najpierw_ trzeba wystarczająco dokład-
nie zrozumieć, czym się różni _dowolne_ zwierzę od ro-
śliny !!!
Bez tego - dowolnie wszystko, co powiesz i wymyślisz,
jest i będzie wyłącznie bredzeniem ubranego szympan-
sa o 'piorunach' w średniowieczu. I dokładnie tak sa-
mo, jak dla średniowiecznego mnicha kompletnie niepoję-
tym byłby związek piorunów z przyciąganiem opiłków że-
laza przez kamienie, tak samo dla ciebie jeszcze przez
bardzo długo a może i przez święty nigdy) KOMPLETNIE
niepojęta była jest i będzie treść tego, co powyżej (i
w ogóle kiedykolwiek) napisałem. Dokładnie tak samo,
niepojęta, jak rzeczywista treść wszystkich - bez wyjąt-
ku - tekstów napisanych przez LUDZI.
Przez ludzi, a nie ubrane szympansy samomianujące się
"człowiekiem"...
> pozdrawiam
zmień na "pocharzam" (c. A. Lipek)
> vonBraun
JeT.
P.S.
To SAMO:
<< Fizyk "nie może posuwać się naprzód nie zastanawiając się
nad dużo trudniejszym problemem: nad analizą specyfiki my-
śli codziennego dnia". >>
[Antonina Vallentin "Dramat AE", PIW 1957]
Jeśli "fizyk nie może posuwać się naprzód", to oczywistym
jest, że spotykając się z jakoby fizykiem Einstein od razu
sprawdzał wcale nie znajomość jakichkolwiek faktów i regu-
łek, tylko to, jak sobie klyent radzi z "analizą specyfiki
myśli codziennego dnia"... Czytaj: "czy ODRÓŻNIA artefakty
kojarzenia od poprawnej treści". Jeśli to ktoś potrafi, to
nawet nie musi się wiele 'natestować', bo najczęściej 'wi-
dać to' od pierwszego 'rzutu okiem'.
I ów _fakt_ jest też powodem, skąd 'wzięło się' to:
<< Nauczanie rzadko okazuje się prawdziwie skuteczne
za wyjątkiem tych jednostek, wobec których jest
w zasadzie zbędne.>> [Gibbon/Feynman]
A w przypadku całej reszty edukacja (dyplomowanym szym-
pansem) skutkuje wyłącznie dawaniem brzytew (służących
potem wyłącznie do 'wygrywania' w wyścigu szczurów do
'swojej' działki przy korycie z 'dobrami' cywylyzacyji...)
w łapy bezmózgich małpiszonów w ludzkiej skórze...
P.S.S. Już sam fakt, że wstydzisz się własnego nazwiska
jest 'jawną' oznaką braku jakiejkolwiek odpowiedzialno-
ści za własne słowa... To zachowanie (i takież same bre-
dnie) jak u nastolatki 'samoprzekonanej', że w ten świet-
ny sposób uda jej się ukryć wszystkie swoje grzeszki przed
okiem rodziców...
(Widziałeś może jakiegokolwiek rzeczywistego uczonego,
który istotne Z JEGO PUNKTU WIDZENIA rzeczy - (w 'wolnym
świecie') pisałby pod ksywą ??? To emocje/motywacja wła-
ściwa w osiedlowym gangu niedorozwiniętych małpiatek, a
nie pod szyldem jakiegokolwiek sci!)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-09-18 20:47:28
Temat: Re: lek przd utrata kontroliIza; <cih775$f07$1@atlantis.news.tpi.pl> :
> Bardzo prosze pomozcie!
>
>
> Moj problem polega na tym ze okropnie boje sie utraty kontroli nad soba i ze
> skrzywdze moich najblizszych podczas takiego napadu. Nie wiem skad to sie
> wzielo, jestem osoba niezwykle opanowana, zawsze chetnie udzielam pomocy,
> nie potrafie zabic nawet muchy, od pewnego momentu zaczely przychodzic do
> mnie pewne natretne mysli, ze za chwile wstane i zrobie cos okropnego
> podczas utraty kontroli, nie wiem skad to wszystko sie wzielo, bardzo kocham
> moich najblizszych i w zyciu nie potrafilabym ich skrzywdzic, nie potrafie
> juz normalnie zyc bo ten lek ciagle mnie paralizuje, bylam juz u psychologa
> raz ,przepisal mi lexotan na uspokojenie i skierowal na terapie, nie wiem
> skad sie to wzielo ani jak sobie wytlumaczyc ze nikomu nie zagrazam, ja juz
> nie potrafie normalnie funkcjonowac ,pomozcie. Aha ,lekarz rozpoznal u mnie
> nerwice reaktywna, wczesniej przechodzilam duzo stresu w zyciu. moze
> zetkneliscie sie z takim przypadkiem juz? jak to leczyc?
Trochę jestem nie w formie [zaziębienie], więc nie wiem jak mi wyjdzie.
A i nie jestem w żadnym elemencie profesjonalistą. ;)
Po części zgadzam się z argumentacją JeT'a, jednakże zanim ją
przeczytałem już wczesniej ją odrzuciłem ;), jako że posiadam zbyt mało
danych do wnioskowania. Model - jesteś grzeczna bo boisz się agresji
[albo oceny] i w końcu agresja wygrywa - jest prawdopodobnie powszechny,
jednakże jak sama wspomniałaś masz problemy hormonalne. Z mojego modelu
[teorii], o którym akurat nie będę się rozpisywał wynika, że zmiana
poziomu dostępnych stanów emocjonalnych wpływa na zachowania, jak
również może zaistnieć sytuacja, kiedy poziom hormonów [czy stanów
wynikowych warunkowanych poziomem hormonów] zacznie odpowiadać
zapamiętanym zachowaniom, których nie byłas świadoma - najłatwiej więc
pobawić się w korekcję poziomu hormonów + zabawa w obłaskawianie
zachowań, których nie byłaś świadoma, a które tkwiły w Twojej pamięci
[bo sytuacja może się powtórzyć].
Flyer - nie jestem specjalistą
Ps. Oczywiście sama możesz się "pobawić" w zgadywanie - na początek
proponuję poszukać PRAWDZIWEJ odpowiedzi, dlaczego boi się utraty
kontroli - nic nie ujmując Twojej argumentacji - to tylko argumentacja,
a nie przyczyny. ;)
--
Szukam roboty - zdolny i chętny - Warszawa
http://plfoto.com/zdjecie.php?picture=403101
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |