« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-02-04 23:08:34
Temat: mam przyjacielaMam przyjaciela jeszcze z czasów średniej szkoły. Teraz wyjechał do Warszawy
"za chlebem" i mamy rzadki kontakt, ale czasem się jednak spotykamy.
Sytuacja jest następująca. Ożenił się bardzo wcześnie (na studiach) ze swoją
pierwszą partnerką. Moim zdaniem nie pasują do siebie. Żyją w różnych
światach, właściwie nie mają współnych tematów. Mają już trójkę dzieci. Jak
spotykam się z nimi, to są dla siebie obojętni. Nie negatywnie nastawieni,
OBOJĘTNI. Bardzo lubie każde z nich i czuję, że oni też mnie lubią, ale
właściwie nie ma między nimi nic zauważalnego, żadnej czułości, czy nawet
zainteresowania. Są już razem 9 lat. W pewnym momencie chcieli się rozwieść,
ale nie mieli odwagi. Teraz zabrnęło to już bardzo daleko, mają dzieci i
mieszkanie w kredycie itp. Żona mojego przyjaciela nie pracuje. Jest od
niego całkowiecie zależna.
On jej nie kocha i spotyka się regularnie z dwoma innymi kobietami. Nie
często. Kilka razy w roku.
Ten układ jest bardzo popieprzony.
No i pytanie: co można dla nich zrobić? Może można pomóc im być razem w
sensowniejszy sposób? A może jednak powinni się rozstać? A może jeszcze cos
innego?
--
Brian.
mailto: b...@t...pl
"człowiek jest produktem ubocznym ewolucji drożdży ..."
Brian
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-02-05 09:02:07
Temat: Re: mam przyjaciela
Użytkownik "Brian" <b...@t...pl> napisał w wiadomości
news:b1ph8f$4m8$1@atlantis.news.tpi.pl...
> No i pytanie: co można dla nich zrobić? Może można pomóc im być razem w
> sensowniejszy sposób? A może jednak powinni się rozstać? A może jeszcze
cos
> innego?
zajmij się kotku sobą, prosili cię o pomoc?
może im dobrze, pogodzili się z takim stanem rzeczy, znaleźli swoje miejsce
w życiu i sens w tym wszystkim
po co się na siłę wtrącać?
defric
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-05 10:12:14
Temat: Re: mam przyjacieladefric <d...@w...pl>
news:b1qjtu$4ck$1@atlantis.news.tpi.pl:
> Użytkownik "Brian" <b...@t...pl> napisał w wiadomości
> news:b1ph8f$4m8$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
>> No i pytanie: co można dla nich zrobić? Może można pomóc im być razem w
>> sensowniejszy sposób? A może jednak powinni się rozstać? A może jeszcze
>> cos innego?
>
> zajmij się kotku sobą, prosili cię o pomoc?
> może im dobrze, pogodzili się z takim stanem rzeczy, znaleźli swoje
> miejsce w życiu i sens w tym wszystkim
> po co się na siłę wtrącać?
słyszysz, Brian, "kotku", jak protekcjonalnie określiła Cię żołnierka
defric, masz się od swojego przyjaciela odp...ć!
nie proszą Cię o pomoc, znaczy się nie mają żadnego problemu, zupełnie jak
np. ci, którzy oślepli i prawie zamarźli, zabłądziwszy w okolicach bieguna
jaka jest różnica między 'może im dobrze', a 'pogodzili się z takim stanem
rzeczy'? - już wiesz, że w zasadzie żadna, skoro można je wymienić jednym
tchem i podsumować tak, jak podsumowała żołnierka defric
aha, oczywiście nie twierdzę, że będziesz im w stanie pomóc, ale to nie
znaczy, że powinieneś zrezygnować z próby pomocy, jak chciałaby żołnierka
defric
p.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-05 10:17:11
Temat: Re: mam przyjaciela"Brian":
> Mam przyjaciela jeszcze z czasów średniej szkoły. Teraz wyjechał
> do Warszawy "za chlebem" i mamy rzadki kontakt, ale czasem się
> jednak spotykamy. Sytuacja jest następująca. Ożenił się bardzo
> wcześnie (na studiach) ze swoją pierwszą partnerką. Moim zdaniem
> nie pasują do siebie. Żyją w różnych światach, właściwie nie mają
> współnych tematów. Mają już trójkę dzieci.
Małe deja vu. Tyle, że bez dzieci.
Ja miałem na tyle odwagi, żeby się rozwieść.
> No i pytanie: co można dla nich zrobić? Może można pomóc im być
> razem w sensowniejszy sposób? A może jednak powinni się rozstać? A
> może jeszcze cos innego?
Moim skromnym zdaniem: "ich sprawa". Po co uszczęśliwiać innych
na siłę?... Możesz oddać niedźwiedzią przysługę. Ja na Twoim miejscu
najwyżej zapytałbym czy pasuje im taki układ i to wszystko.
Poza tym zauważ, że mają dzieci, a skoro rodzice się nie kłócą...
Adam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-05 10:45:12
Temat: Re: mam przyjacieladefric:
> zajmij się kotku sobą, prosili cię o pomoc?
Otoz to. :)
Czarek
PS: cos za czesto sie z Toba zgadzam ostatnio. :]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-05 11:47:54
Temat: Re: mam przyjacielaPaweł Niezbecki <t...@p...neostrada.pl> napisał(a):
> słyszysz, Brian, "kotku", jak protekcjonalnie określiła Cię żołnierka
> defric, masz się od swojego przyjaciela odp...ć!
Eeee, chyba nie tak, co? IMHO Defric pisala o tym, ze nie mozna nikogo
uszczesliwiac na sile - jeszcze zostaloby sie posadzonym o maciciela,
przyjaciel moglby podejzewac, ze np. Brian chce...zajac Jego miejsce, a
przeciez nie o to chodzi.
> nie proszą Cię o pomoc, znaczy się nie mają żadnego problemu, zupełnie jak
> np. ci, którzy oślepli i prawie zamarźli, zabłądziwszy w okolicach bieguna
Nigdy jedna sytuacja nie jest ZUPELNIE JAK inna, pamietaj o tym ;)
> jaka jest różnica między 'może im dobrze', a 'pogodzili się z takim stanem
> rzeczy'? - już wiesz, że w zasadzie żadna, skoro można je wymienić jednym
> tchem i podsumować tak, jak podsumowała żołnierka defric
Zaszufladkowales Defric, brawo ;)
> aha, oczywiście nie twierdzę, że będziesz im w stanie pomóc, ale to nie
> znaczy, że powinieneś zrezygnować z próby pomocy, jak chciałaby żołnierka
Najpierw chyba nalezaloby zapytac, czy chcieliby jakiejs pomocy, prawda?
Pozdrowka,
Hania
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-05 12:28:41
Temat: Re: mam przyjaciela
Użytkownik "Paweł Niezbecki" <t...@p...neostrada.pl> napisał w
wiadomości news:b1qo17$m14$1@atlantis.news.tpi.pl...
> jaka jest różnica między 'może im dobrze', a 'pogodzili się z takim stanem
> rzeczy'? - już wiesz, że w zasadzie żadna, skoro można je wymienić jednym
> tchem i podsumować tak, jak podsumowała żołnierka defric
nie przesadzaj, niechciana rada jest najgorsza, jeśli sobie radzą właśnie Z
TAKIM STANEM RZECZY i się z tym godzą, to po co się wpierdzielać w ich
umowne szczęście, na siłę coś przestawiać i burzyć?
co zaproponować rozwód - bo normalni ludzie tak nie mogą żyć? bo Brian tego
nie może zaakceptować i on by tak nie potrafił?
defric
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-05 12:49:17
Temat: Re: mam przyjacielaHania <v...@N...gazeta.pl>
news:b1qtla$4i8$1@inews.gazeta.pl:
> Paweł Niezbecki <t...@p...neostrada.pl> napisał(a):
>
>> słyszysz, Brian, "kotku", jak protekcjonalnie określiła Cię żołnierka
>> defric, masz się od swojego przyjaciela odp...ć!
> Eeee, chyba nie tak, co? IMHO Defric pisala o tym, ze nie mozna nikogo
> uszczesliwiac na sile - jeszcze zostaloby sie posadzonym o maciciela,
> przyjaciel moglby podejzewac, ze np. Brian chce...zajac Jego miejsce, a
> przeciez nie o to chodzi.
niesprawiedliwie posądzonym można być przy
wykazywaniu dowolnej wynikającej z dobrej woli aktywności - to akurat nie
powinien być powód do
niewykazywania żadnej aktywności, zwłaszcza, że nie mamy żadnych dowodów na
to, że tych dwoje posądzałoby Briana o ukryte egoistyczne pobudki
>> nie proszą Cię o pomoc, znaczy się nie mają żadnego problemu, zupełnie
>> jak np. ci, którzy oślepli i prawie zamarźli, zabłądziwszy w okolicach
>> bieguna
> Nigdy jedna sytuacja nie jest ZUPELNIE JAK inna, pamietaj o tym ;)
mnie nie musisz o tym przypominać, bardzo nieufnie podchodzę do analogii
tutaj przejaskrawiłem wyłącznie po to, żeby dobitniej pokazać, że brak
prośby o pomoc nie musi oznaczać braku problemu - w tym wypadku może wynikać
na przykład z niedostrzegania jakiegokolwiek wyjścia z sytuacji, cichej
rozpaczy
wiadomo przecież poza tym, że czasem z boku widzi się lepiej - dziwi mnie,
że Ciebie trzeba o tym przekonywać
(cały mój post wynika właściwie z niezgody na beztroskie defricowe 'może
jest im dobrze')
>> jaka jest różnica między 'może im dobrze', a 'pogodzili się z takim
>> stanem rzeczy'? - już wiesz, że w zasadzie żadna, skoro można je
>> wymienić jednym tchem i podsumować tak, jak podsumowała żołnierka defric
> Zaszufladkowales Defric, brawo ;)
haniu, nie znasz pewnych informacji ani moich dotychczasowych netowych
relacji z defric, więc staraj się sama nie szufladkować
>> aha, oczywiście nie twierdzę, że będziesz im w stanie pomóc, ale to nie
>> znaczy, że powinieneś zrezygnować z próby pomocy, jak chciałaby żołnierka
> Najpierw chyba nalezaloby zapytac, czy chcieliby jakiejs pomocy, prawda?
próbę pomocy ze strony Briana wyobrażałbym sobie wyłącznie jako rozmowę z
przyjacielem o tym, o czym nam tutaj opowiedział i skłonienie go do
refleksji nad/zmierzenia się z sytuacją w celu jej zmiany, zamiast
kontynuowania bezwładu, który na dłuższą metę ich oboje unieszczęśliwia,
zwłaszcza żonę
nie żadne konkretne działanie za nich, bo to nie jest w mocy Briana, ale
pokazanie lustra
niewykluczone, że by mu się za to dostało, bo mało kto lubi, gdy mu się
podstawia lustro pod nos w takiej sytuacji
brak próby pomocy, przy założeniu trafnego odczytania sytuacji przez Briana,
byłby z jego punktu widzenia zwykłym odwróceniem głowy od cichego cudzego
piekiełka i udawaniem, że myśli się, że wszystko jest w porządku, byłby
tchórzostwem
> Pozdrowka,
> Hania
Pozdr.
Paweł
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-05 13:12:05
Temat: Re: mam przyjacielaHania:
> Najpierw chyba nalezaloby zapytac, czy chcieliby
> jakiejs pomocy, prawda?
Alez _napewno_ o niczym innym nie marza! ;DDD
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-05 13:13:45
Temat: Re: mam przyjacielacbnet <c...@w...pl=NOSPAM=>
news:b1r23l$jpc$1@news.onet.pl:
> Hania:
>> Najpierw chyba nalezaloby zapytac, czy chcieliby
>> jakiejs pomocy, prawda?
>
> Alez _napewno_ o niczym innym nie marza! ;DDD
Jakie to jest k...a śmieszne! Boki zrywać, co nie, Sibi?
P.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |