Strona główna Grupy pl.soc.rodzina mąż - przyjaciel?

Grupy

Szukaj w grupach

 

mąż - przyjaciel?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 40


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2002-03-02 06:22:55

Temat: Re: mąż - przyjaciel?
Od: <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

>

> Tez bylo ze zwierzalam sie swojemu mezowi i tez mu za duzo nie raz i nie dwa
> powiedzialam.
> I tak samo jak Twoj moj nie raz i ....nie dziesiec wykorzystal to przeciwko
> mnie. Dlatego mam zlota zasade, ktora i Tobie by sie przydala.
> Zastanow sie dlugo zanim mu COKOLWIEK powiesz. .
>
> > Związek powinien opierać się na przyjaźni
>
> Widzisz...to pieknie ze obydwoje tak uwazacie. Ja tez tak uwazam ze wspolne
> zycie powinno byc "partnerskie". Tak zazwyczaj wygladaly moje
> zwiazki...wczesniej. Moj maz tego nie rozumie. Na kazdym kroku czuje, ze ze
> mna rywalizuje, probuje udowodnic ze jest lepszy a ja gorsza. Jakies
> cholerne kompleksy....
> Nie ma w nim checi by robic cokolwiek wspolnie; i mowie tu chocby o
> najprostszych glupstwach: kapanie dziecka, gotowanie. Prawda ile radosci z
> robienia tego wspolnie?
> U nas kazde chodzi swoja droga. Moj maz nie interesuje sie moimi
> problemami......ja przestalam jego. Rozmijamy sie i zadne nie czuje zalu. Na
> pewno  nie jestesmy przyjaccilmi. Nie chcialabym takiego przyjaciela.....
> Wiec dlaczego jestesmy razem? Mysle ze to kwestia czasu
> Zastanawiam sie: jak dlugo jeszcze mimo wszystko bedziemy razem?
>
> >
>
>
Nie wycielam nic, bo powyzszy tekst to sa dokladnie moje odczucia i sama juz
nie wiem, czy jest jeszcze o co walczyc, czy juz nie.

Pozdrowienia, zwlaszcza dla Ciebie, Lilith
Kasia

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2002-03-02 09:12:19

Temat: Re: m?ż - przyjaciel?
Od: "Mrowka" <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


a...@p...onet.pl napisał(a) w wiadomości:
<6...@n...onet.pl>...

>Nie wycielam nic, bo powyzszy tekst to sa dokladnie moje odczucia i sama
juz
>nie wiem, czy jest jeszcze o co walczyc, czy juz nie.


Dziewczynki,czesto warto walczyc.Faceci to duze dzieci,ale jest szansa ze da
sie ich "wychowac".Jezeli juz jestescie na etapie,ze bierzecie pod uwage
ewentualnosc rozstania,to zanim to zrobicie,spiszcie sobie na kartce za i
przeciw.Rozmawiajcie z mezem duzo i zrobcie wszystko co w Waszej mocy aby
utrzymac rodzine.Tak abyscie pozniej mogly powiedziec:Zrobilam wszystko aby
ratowac nasze malzenstwo.Naprawde wiem co mowie.Sa dni ze zastanawiam sie
czy ja zrobilam wszystko....ale w koncu dochodze do wniosku,ze teraz jest
lepiej.Moj obecny partner jest przeciwienstwem mojego bylego meza,nie chce
go wychwalac,zeby nie zapeszyc:)Ale jest dobrze(fru,tfu).Mi sie jakosc
wszystko ulozylo.
Ale niestety czestwo w zyciu uklada sie tak(przykladem jest moja
kolzanka),ze czlowiek za szybko rezygnuje z walki.Ona teraz jest w nowym
zwiazku i okazalo sie,ze jest on gorszy od poprzedniego.Wiedomo,kazda z nas
chce miec oparcie w mezczyznie.Rozstajac sie teraz z mezem,nie mamy
gwarancji,czy damy sobie same rade,czy ten nastepny partner bedzie dla nas
dobry i dla naszych dzieci.Wszystko jest pieknie ,ladnie dopuki razem sie
nie zamieszka i wszystkie niedoskonalosci i wady zaczna wychodzic jedna po
drugiej.Wtedy zaczyna sie docieranie,a to jest w zwiazku
najtrudniejsze.Trzeba sie wzajemnie dokladnie poznac ,dogadac zasady jakie
maja panowac w zwiazku,czesto isc na ustepstwa.Zycie to nie jest bajka:)
Jak jest Wam zle to pomyslecie o tych chwilach kiedy bylo Wam razem bardzo
dobrze,spojrzce na meza laskawszym okiem,w koncu za cos go pokochalyscie...
No i rozmawiajcie,rozmawiajcie i rozmawiajcie....
Ale sie rozpisalam,chyba dzisiaj mam jakasc wene:)

Zycze Wam powodzenia i pozdrawiam serdecznie.Magda

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2002-03-02 17:14:30

Temat: Re: mąż - przyjaciel?
Od: <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

>
> a...@p...onet.pl napisał(a) w wiadomoœci:
> <6...@n...onet.pl>...
>
>
>
> Jezeli juz jestescie na etapie,ze bierzecie pod uwage
> ewentualnosc rozstania,to zanim to zrobicie,spiszcie sobie na kartce za i
> przeciw.

Ja tak wlasnie zrobilam. Znalazlam ladna kartke,jak imieninowa i wypisalam na
niej , co w mezu najbardziej lubie, co mi si w NIm podoba, co w Nim szanuje,
itp., z drugiej strony napisalam to, co mnie najbardziej denerwuje,
ograniczajac sie jednak tylko do kilku najwazniejszych rzeczy, zeby nie zrazic
meza, no i wreczylam Mu te kartke, czekajac na dyskusje, badz podobna
odpowiedz. Czekalam tydzien spokojnie, po czym sama o to spytalam,
odpowiedzial, ze nie mam na co czekac, bo On sie w pierdoly nie bawi.



Rozmawiajcie z mezem duzo i zrobcie wszystko co w Waszej mocy aby
> utrzymac rodzine.

On raczej nie ma czasu na rozmowy ze mna. Czasami zapyta sie:" co slychac?" i
w tym samym momencie wykreca numer tel. do kogos... Przeciez nie bede tak
stala i gadala do sciany, bo Jego zapytanie bylo tylko zdawkowe, a ja uznalam
to za dobry omen.

w zwiazku,czesto isc na ustepstwa.

O tak, tylko, ze nie tylko jedna strona ma ustepowac, a jak to wytlumaczyc tej
drugiej stronie, bo np. moj maz nie raz mi oswiadczyl w zartach i na serio, ze
On wad nie posiada, jest zle , bo jestem zla, On nie ma czego naprawiac, to ja
powinnam sie starac, a jak nie bede, to z mojej winy wszystko sie rozwali (o
ile juz sie nie rozwalilo, tylko glupio sie oszukujemy, ze jest jeszcze jakas
niteczka nadziei)

> Jak jest Wam zle to pomyslecie o tych chwilach kiedy bylo Wam razem bardzo
> dobrze,spojrzce na meza laskawszym okiem,w koncu za cos go pokochalyscie...

Ale przeciez nie mozna zyc tylko pieknymi wspomnieniami, czasami to jeszcze
pogarsza sytuacje, bo nie moge pojac, jak moglo zmienic sie az tak.

W kazdym razie dzieki za otuche, aj ciagle probuje i codziennie na nowo sie
ludzo i na nowo placze.

Pozdrowienia
Kasia

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2002-03-02 18:25:22

Temat: Re: m?ż - przyjaciel?
Od: "Mrowka" <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


a...@p...onet.pl


Czekalam tydzien spokojnie, po czym sama o to spytalam,
>odpowiedzial, ze nie mam na co czekac, bo On sie w pierdoly nie bawi.

>On raczej nie ma czasu na rozmowy ze mna. Czasami zapyta sie:" co slychac?"
i
>w tym samym momencie wykreca numer tel. do kogos...

>O tak, tylko, ze nie tylko jedna strona ma ustepowac, a jak to wytlumaczyc
tej
>drugiej stronie, bo np. moj maz nie raz mi oswiadczyl w zartach i na serio,
ze
>On wad nie posiada, jest zle , bo jestem zla, On nie ma czego naprawiac, to
ja
>powinnam sie starac, a jak nie bede, to z mojej winy wszystko sie rozwali
(o
>ile juz sie nie rozwalilo, tylko glupio sie oszukujemy, ze jest jeszcze
jakas
>niteczka nadziei)

Czy Ty przypadkiem nie masz za meza mojego Ex-mezusia?:)
Jak przeczytalam to co napisalas to od razu przypomnialo mi sie moje
nieudane malzenstwo.
Moj Ex byl taki sam,zmenil sie dopiero jak dostal duzego kopa w postaci
rozwodu.Obecnie ma nowa partnerke,widze ze zmienil sie ,ale nadal ma
szczeniackie wybryki i tak w glebi duszy troche wspolczuje jego obecnej
zonie.Znalam go 4 lata przed slubem ,mazlenstwem bylismy trzy lata.Dluzej
juz nie dalam rady walczyc,bo moje starania ,rozmowy,prozby,grozby nic a nic
nie dawaly.Rownie dobrze moglam sobie gadac do lampy.On nie rozumial o co mi
chodzi,uwazal ze sie czepiam i ze to iz sie nie uklada to tylko moja wina.
Moj obecny Pan:) tez potrafil zrobic mi przykrosc,ale on chcial sluchac i
staral sie aby bylo dobrze.Teraz mozna powiedziec ze sie dotarlismy,co nie
oznacza ,ze nigdy sie nie klocimy.....

>W kazdym razie dzieki za otuche, aj ciagle probuje i codziennie na nowo sie
>ludzo i na nowo placze.

Bardzo mi przykro Kasiu.Teraz juz zadnych "madrosci "nie bede glosic,bo nie
znam zlotego srodka na ludzi takich jak Twoj maz.On sprawia wrazenie
nierefolmowalnego,malo dojrzalego i zakompleksionego faceta:(
Trzymaj sie Kasiu i jakbys musiala sie wygadac to znasz moj adres:)

Pozdrawiam cieplutko.Magda.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2002-03-03 09:53:21

Temat: Re: mąż - przyjaciel?
Od: "Margolka Sularczyk" <m...@p...bg.univ.gda.pl> szukaj wiadomości tego autora


Mrowka napisał(a) w wiadomości: ...
>>On raczej nie ma czasu na rozmowy ze mna. Czasami zapyta sie:" co
slychac?"
>i
>>w tym samym momencie wykreca numer tel. do kogos...
>

>
>Czy Ty przypadkiem nie masz za meza mojego Ex-mezusia?:)
>Moj Ex byl taki sam,zmenil sie dopiero jak dostal duzego kopa w postaci
>rozwodu.
>juz nie dalam rady walczyc,bo moje starania ,rozmowy,prozby,grozby nic a
nic
>nie dawaly.Rownie dobrze moglam sobie gadac do lampy.On nie rozumial o co
mi
>chodzi,uwazal ze sie czepiam i ze to iz sie nie uklada to tylko moja wina.
>Moj obecny Pan:) tez potrafil zrobic mi przykrosc,ale on chcial sluchac i
>staral sie aby bylo dobrze.Teraz mozna powiedziec ze sie dotarlismy,co nie
>oznacza ,ze nigdy sie nie klocimy.....


Dziewczyny, czytam Was obie i juz nie wiem, co wycinac, tak doglebnie sie z
Wami zgadzam. Moja sytuacja bardzo podobna jest do sytuacji Mrowki. Z
czterech lat malznstwa dwa poswiecilam na proby rozmow, a ostatni rok na
rozpaczliwe proby latania coraz wiekszych dziur, coraz szerszych przepasci.
Nie dalo sie, to ponad ludzkie sily. Moj ex zaraz po tym, jak oswiadczylam,
ze odchodze, wskoczyl w nastepny zwiazek, ktory wlasnie konczy sie rozwodem.
A mnie bylo raz gorzej, raz gorzej (nie, to nie przejezyczenie!) az trafilam
na mojego obecnego partnera. Wola porozumienia musi byc z dwoch stron, musza
obydwie strony jednakowo podejmowac dialog i proby poukladania tego, co sie
nie uklada. Inaczej zwiazek nie ma szans, z bolem serca to pisze, Angorko,
bo sama wiesz, jak bardzo chcialabym, zeby bylo inaczej.

I cigle mysle, ze moze dluzsze rozstanie - nie wyjazd Twoj do mamy, a
rozstanie wlasnie - dobrze by Wam zrobilo. Moze - jesli masz taka
mozliwosc - zostan jakis czas w Plsce. Kilka miesiecy. Albo mu to da do
myslenia, albo sie to do reszty rozpadnie i nie bedziesz sie meczyc....

Margola Stropiona




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2002-03-03 15:34:32

Temat: Re: mąż - przyjaciel?
Od: "Mrowka" <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Margolka Sularczyk napisał(a) w wiadomości: ..

Z
>czterech lat malznstwa dwa poswiecilam na proby rozmow, a ostatni rok na
>rozpaczliwe proby latania coraz wiekszych dziur, coraz szerszych przepasci.
>Nie dalo sie, to ponad ludzkie sily. Moj ex zaraz po tym, jak oswiadczylam,
>ze odchodze, wskoczyl w nastepny zwiazek, ktory wlasnie konczy sie
rozwodem.
>A mnie bylo raz gorzej, raz gorzej (nie, to nie przejezyczenie!) az
trafilam
>na mojego obecnego partnera. Wola porozumienia musi byc z dwoch stron,
musza
>obydwie strony jednakowo podejmowac dialog i proby poukladania tego, co sie
>nie uklada.

Wiesz Malgosiu,caly czas zastanawiam sie nad tym,dlaczego wiekszosc mezczyzn
nie chce pojac ze w zwiazku powinnobyc tak jak napisalas powyzej.Dlaczego
oni nie okazuja odrobiny dobrej woli,nie staraja ,nie daja nic z
siebie,uwazajac ze tylko im sie wszystko nalezy.Sa strasznymi egoistami.Jak
mozna traktowac tak kobiete ktora sie kocha?Jak moza zamknac sie w swojej
skorupie i nawet widzac ze zwiazek zmierza ku koncowi,nadal nic nie
robic,nie chciec zatrzymac ukochanej osoby,postarac sie zmienic.Czym jest
sporodowane takie zachowanie?Nie rozumiem tego.........:((

Magda.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2002-03-03 17:04:08

Temat: Re: mąż - przyjaciel?
Od: <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Dlaczego
> oni nie okazuja odrobiny dobrej woli,nie staraja ,nie daja nic z
> siebie,uwazajac ze tylko im sie wszystko nalezy.Sa strasznymi egoistami.


O tak, w dodatku pelnymi dumy i niezdrowej pewnosci siebie. Juz wiekszosc
moich znajomych, nie wspominajac juz o siostrze, zauwazylo zmainy w moim mezu
i wszyscy sie mnie pytaja, co Mu jest. Tylko to, co On robi jest dobre i
madre, a reszta to jakies nieporozumienie. O znajomych w ogole mowi, ze sa
albo glupi, albo nudni, albo w ogole dupki. Ja juz jestem na skraju
wytrzymalosci i naprawde mysle, ze bylabym szczesliwa samotna z dzieckiem, ale
nie wyobrazam sobie, jak ja to powiem moim rodzico, ktrozy oczekuja nas po tak
dlugim czasie i nie maja zielonego pojecia o niczym. W dodatku, jesli
mielibysmy sie rozstac, nie wyobrazam sobie zycia w Kanadzie. Chce wrocic Z
HAnia do POlski, bo tam sa moi najblizsi, a boje sie, ze maz bedzie robil z
tym problemy. Oj, jak ja mam dosc!!!

Pozdrowienia
Kasia

P.S. Margolko, a jak tam Twoj Brzusio?

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2002-03-03 18:31:54

Temat: Re: m?ż - przyjaciel?
Od: "Mrowka" <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


a...@p...onet.pl napisał(a) w wiadomości:
<5...@n...onet.pl>...

W dodatku, jesli
>mielibysmy sie rozstac, nie wyobrazam sobie zycia w Kanadzie. Chce wrocic Z
>HAnia do POlski, bo tam sa moi najblizsi, a boje sie, ze maz bedzie robil z
>tym problemy. Oj, jak ja mam dosc!!!

Heh wlasnie:((Nie kazdy potrafi sie pogodzic z porazka i kulturalnie sie
rozstac.
My rozwod wiezlismy po (nie pamietam dokladnie ) 2-3 latach.Rany sie juz
troche zabliznily i bylismy gotowi zgodnie sie rozstac.Ale mowiac szczerze
,po odczytaniu wyroku i majac swiadomosc ze juz nie jestesmy malzenstwem
,zrobilo mi sie bardzo przykro.Pomimo wielu upokorzen,przykrosci,morza
wylanych lez i wszelkich boli jakie przezylam bedac jego zona.Dotarlo do
mnie ze 7 lat bycia razem bylo jedna wielka porazka.Nie mowie,ze nie bylo
milych chwil,ale nie bylo ich wiele.Oboje nie doroslismy do" zabawy " w
dom:(Ech przykre .....

Pozdrawiam.Magda.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


29. Data: 2002-03-03 21:13:29

Temat: Re: mąż - przyjaciel?
Od: DL <z...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witaj Mrowka,
a teraz zobaczmy co napisałe(a)ś:

>Jak moza zamknac sie w swojej
>skorupie i nawet widzac ze zwiazek zmierza ku koncowi,nadal nic nie
>robic,nie chciec zatrzymac ukochanej osoby,postarac sie zmienic.Czym jest
>sporodowane takie zachowanie?Nie rozumiem tego.........:((

Nie wiem jak to jest gdy związek się rozpada i mam nadzieję nigdy się
tego nie dowiedzieć.
Może to co powiem będzie przykre, ale oparte na faktach autentycznych.
Wybór męża (czy TŻ) powinien się opierać na rozsądku i słuchaniu osób
starszych, mających doświadczenie.
Kobiety jednak myślą, że wiecznie będą młode i piękne, a
dwudziestokilkuletniego mężczyznę można zmienić i dostosować do
swoich potrzeb... Uważają, że małżeństwo jest prostym przedłużeniem
narzeczeństwa, a dzieci i kłopoty są jedynie bajką o żelaznym wilku.
Otóż nieprawda. Niektórzy mężczyźni posiadają jedynie urok osobisty
ukrywający pustkę i dużego chłopca. Ich infantylizm wychodzi po ~2
latach wspólnego pożycia.
To trzeba zrozumieć przed podjęciem decyzji o rodzeniu takiemu
facetowi dzieci.
To tyle.
Pozdrawiam
--
Piotr 'DL' Majkowski
z...@p...onet.pl
http://www.btsnet.com.pl/majkowscy

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


30. Data: 2002-03-03 22:00:45

Temat: Re: m?ż - przyjaciel?
Od: "Mrowka" <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


DL napisał(a) w wiadomości: ...

>Nie wiem jak to jest gdy zwi?zek się rozpada i mam nadzieję nigdy się
>tego nie dowiedzieć.

I tego Tobie i Gosi zycze:)

>Może to co powiem będzie przykre, ale oparte na faktach autentycznych.
>Wybór męża (czy TŻ) powinien się opierać na rozs?dku i słuchaniu osób
>starszych, maj?cych do?wiadczenie.

Tu sie zgadzam.

>To trzeba zrozumieć przed podjęciem decyzji o rodzeniu takiemu
>facetowi dzieci.

Z tym bywa roznie....
Czasami jest tak ze zna sie faceta kilka lat i wydaje sie,ze juz poznalo sie
go na wylot,wtedy zostaje podjeta decyzja o dziecku.Potem jest slub (lub
nie)wspolny dom i wtedy wychodzi szydlo z worka.A to wszystko dlatego bo
rzadko dwoje ludzi ma okazje pomieszkac ze soba ,poznac sie bardziej niz da
sie to zrobic na spotkaniach kilka razy w tygodniu trwajacych kilka
godzin,kiedy to milo spedzamy chwile,stesknieni za soba.Pewnych rzeczy nie
da sie przewidzec.
A czasmi jest tak ze srodki antykoncepcyjne zawioda,pojawi sie dzidzius ,a
rodzina krzywo patrzy na panne z dzieckiem i delikatnie mowiac sugeruje ze
nalezaloby sie pobrac z ojcem dziecka.
Czesto nie da sie tak pokierowac zyciem jakby nalezalo:(

Pozdrawiam.Magda.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Chrzest
przekaz rodzinny
Czy mówić o kłopotach, gdy ktoś jest poza domem?
Puszka Pandory/a ?
Dupa

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »