« poprzedni wątek | następny wątek » |
551. Data: 2005-06-01 10:26:02
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!
Użytkownik "Habeck Colibretto" :
> Basiu, widać, że bronisz swojego stylu życia - dlatego poglądy DD Ci nie
> odpowiadają. :) Bez pretensji to mówię. Nie twierdzę, że Twoje, czy jego
> życie jest lepsze. Jednak coraz więcej jest właśnie takiego katolicyzmu w
> stylu Margoli - czy jest lepszy, czy gorszy - w życiu nie będę w stanie
> osądzić. Ale faktem jest, że coraz więcej dzisiejszych katolików jest po
> prostu wybiórczymi katolikami - biorą z katolicyzmu to, co im pasuje do
ich
> stylu życia. Bo tak łatwiej.
Słowo honoru, ze czasem wcale nie jest mi łatwo.
Chodzi mi o moje wewnętrzne przekonanie.
Bo mimo ze jestem nadal wierząca (i praktykująca, staram się co niedziela
być na mszy św. i tylko wyjątkowo zdarza mi się na niej nie być, modlę się,
szczególnie w górach) to nie mam możliwości przystąpienia do sakramentów. I
to mnie czasem bardzo boli .
O tym nie myślałam ponad 20 lat temu będąc młoda i niesamowicie zakochana w
swoim mężu.
Niemniej męża nadal bardzo kocham, dobrze nam ze sobą, mam z nim dwójkę
udanych dzieci i nie mogę przecież przekreślić tego wszystkiego co nas
łączy.
Taki zupełny absurd.
Gdybym zabiła byłą żoną swojego męża (nie zrobię tego bo to fajna kobieta i
jesteśmy w przyjacielskich stosunkach) to po spowiedzi mogłabym uzyskać
rozgrzeszenie, a potem wziąć kościelny ślub z moim mężem.
No i teoretycznie wszystko byłoby OK.
A tak ze spowiedzią i z rozgrzeszeniem trzeba czekać aż któreś z nas umrze
(ksiądz mi powiedział ze mogę uzyskać rozgrzeszenie w obliczu śmierci). Czy
to nie absurd ?
(proszę nie traktować tego o zabijaniu zbyt serio, nie mam żadnych
morderczych zamiarów)
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
552. Data: 2005-06-01 10:31:39
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!Dnia 01.06.2005, o godzinie 11.40.41, na pl.soc.rodzina, Margola
napisał(a):
>>> Powtarzam pytanie: co uczyniłeś dla bliźnich, którzy błądzą?
>> Margola... plizzzz...
> No co? Jak wykłuwa oczy, niech ukaże narzędzie.
Ale co mają działania do tej akademickiej dyskusji? Prosisz o osobiste
zwierzenia - może ktoś nie mieć ochoty, aby się chwalić swoim altruizmem? A
może wypada przy okazji pochwalić się swoim. Po prostu to bardzo osobiste
pytanie. Stąd moje "plizzz...". :)
P.S. Tak apropos dyskusji z Basią... A ile razy uprawiasz seks w ciągu
tygodnia? ;))
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
553. Data: 2005-06-01 10:35:39
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!Acha i jeszcze jedno - ja się wcale nie skarżę, nie szukam też niczyjej
rady, czy współczucia.
Swój los wybrałam sama :-) i sama za niego odpowiadam.
Odpowiadam tylko na Twój tekst:
"Bo tak łatwiej.".
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
554. Data: 2005-06-01 10:45:32
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!Dnia 01.06.2005, o godzinie 11.38.16, na pl.soc.rodzina, Margola
napisał(a):
> Rzeczywiscie, nieprecyzyjnie sformułowałam myśl, co zresztą później
> sprecyzowałam w toku dyskusji. Powiedzmy, że zasadniczo chodzi mi o sposób
> wypowiedzi DD - wg mnie jest on nacechowany poczuciem moralnej wyższości i
> pychą, które nie przystoją miłosiernemu chrześcijaninowi.
No tak to można odebrać. :) Ale ja tam nie czuję się przez takie osoby
gorzej. Pycha i arbitralność w wypowiedziach wkurzają - to oczywiste -
nawet jeżeli adwersarz ma rację. A chrześcijaństwa bym do tego nie mieszał
- po prostu taki człowiek. Mi jako też brakuje dużo, aby być miłosiernym,
ale wiary bym w to nie mieszał.
Wtrąciłem się do dyskusji nie jako obrońca kogokolwiek konkretnego, ale
jako osoba, która nie lubi generalizowania jakie zrobiła Sveana, Basia i
MOLNARka (to nieszczęśliwy człowiek musi być i w związku z tym "tacy
ludzie"... itd.). Denerwuje mnie jak ktoś pisze tak, jakby wiedział co
myśli adwersarz (vide wypowiedzi Ani). W efekcie to nie przypomina
normalnej dyskusji (wiem, wiem... DD się prosi), ale jakąś nagonkę. I walę
to, czy DD jest betonem, czy nie, bo go uparcie prowokujecie. On poglądów
nie zmieni - czy tak trudno to zrozumieć? I nie mów mi, że się dopytujecie,
żeby go zrozumieć, bo mam wrażenie, że rozumiecie go bardzo dobrze, a całe
to dopytywanie służy jednemu.
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
555. Data: 2005-06-01 10:49:00
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!Dnia 01.06.2005, o godzinie 11.41.20, na pl.soc.rodzina, Margola
napisał(a):
>>> Może nuży mnie upał, a może drażni mnie, że polski katolicyzm ma właśnie
>>> taką gębę i daję w ten sposób upust swojej frustracji? Nie wiem.
>> Jednak "tacy ludzie"... Ech...
> "Takie poglądy" i "takie zachowania".
A co to ma do tego "polski katolicyzm"?
O to mi właśnie chodzi jak ktoś mówi "tacy ludzie" w świetle wiary. Wiadomo
o co chodzi - o ten "polski katolicyzm".
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
556. Data: 2005-06-01 10:53:33
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!On 2005-05-31, gsk <c...@w...pl> wrote:
>>
> To może wróćmy do tematu jak już będziesz w podobnej sytuacji, a nie będzie
> to tylko Twoją perspektywą.
Myslę, że to kompletnie nie zmieni mojego podejścia do życia.
Dlaczego by miało?
Tylko dla tego, że na świecie pojawia się drugie dziecko - którego oboje
chcemy?
> Nie raz przypomnisz sobie moje słowa, że czasami
> człowiek ma dosyć.
Ja nawet przy jednym czasem mam dosyć - ale to nie jest powód do tego by
się nad sobą użalać.
Trzeba brać się w garśc, żeby normalnie żyć.
Skoro się powołało na świat dziecko - trzeba stanąc na wysokości zadania i
się tym dzieckiem zająć.
> Jeśli jeszcze do tego dojdą Ci kłopoty małżeńskie (co
> jest podobno normą po pojawieniu się potomka i przesileniu obojga
> partnerów),
Nie - to nie jest norma.
I jeśli oboje partnerów podchodzi do rodzicielstwa odpowiedzialnie - nie ma
miejsca na przesilenie.
Rozumiem baby blues - ale to szybko mija.
Po pierwszym dziecku jakoś oboje nie mielismy "przesilenia".
Dlaczego po urodzeniu się drugiego nagle miałby nastąpić?
Powiem Ci tyle, że przesilenie to ja mam teraz - gdy muszę siedzieć w domu,
nie wolno mi za dużo łazić, nie mogę odprowadzać syna do przedszkola - to
mnie dobija.
Z utęsknieniem czekam na chwilę gdy pojawi się w końcu to drugie i będę
mogła wrócić do normalnego trybu życia - bo ten oszczęsdny dał mi już tak w
kość, ze z nudów zaczelam aktywnie uczestniczyć w grupach dyskusyjnych ;)
> dojdzie też oprócz buntu 4 latka jego zazdrość o małe
> stworzenie, które rujnuje mu świat i spycha z piedestału,
Tutaj - to dużo zależy od rodziców i tego jak przygotują starsze dziecko na
pojawienie się młodszego.
Jak na razie u nas nie ma żadnych problemów, syn ciągle się mnie dopytuje
"już rodzisz"?
Prosi - no jedź do szpitala i urodź mi już tego małego braciszka. itp.
Nie twierdzę z całą stanowczością, że u mnie nie będzie okresów zazdrości -
być może będą - ale staram się tak wychowywać starszego, aby narodziny
młodszego były dla niego czymś oczywistym, czymś z czym nie ma sensu
rywalizować.
Pokazują mu dobre strony bycia starszym i ze wszystkich sił będę się
starała (po pojawieniu się dziecka) tak pokierować starszym - aby tych
objawów zazdrości była jak najmniej.
> to będą chwile
> kiedy będzie Ci ciężko. No chyba, ze jesteś jakimś cyborgiem, który na
> wszystko ma radę.
No być może jestem cyborgiem?
Kto to wie...?
> Co do tankowania samochodu to wolę zostawiać małą ze
> starszą siostrą, która w razie czego zabawi ją, żeby nie ryczała przez cały
> czas jak mnie nie będzie w aucie - i nie jest to kwestią kiepskiej
> organizacji z mojej strony, tylko raczej dobrze przemyślanym planem
> działania.
Też mi plan działania.....żeby dwójka dzieci płakała w samochodzie...
JużCi jedna z grupowiczej napisała - tankuj wieczorami, zostaw dzieci z
mężem.
> Zresztą sama zobaczysz.
> Pozdrawiam i życzę tyle mądrości praktycznej co teoretycznej kiedy będzie Ci
> to już potrzebne.
A czym praktyka rózni się od teorii?
Tym, że gdzieś jadąc musisz zamiast 1 dziecka taszczyć dwoje?
Widzisz jakąś większą róznicę w tym, że jedziesz gdzieś z jednym czy z
dwójką dzieci?
--
Marynatka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
557. Data: 2005-06-01 10:55:25
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!Dnia 28.05.2005, o godzinie 10.39.23, na pl.soc.rodzina, Piotr Czyż
napisał(a):
> Zadam Ci jedno pytanie i proszę o szczerą odpowiedź:
> Czyje pragnienie jest większe: czy pragnienie Boga byś Ty był szczęśliwy,
> czy Twoje pragnienie, by Bóg był zadowolony.
Zadaj to pytanie Bogu bo to on zna ludzi a nie ludzie Jego.
I parafrazując - czyje pragnienie jest większe? Czy pragnienie TŻ byś był
szczęśliwy, czy Twoje by ona była zadowolona?
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
558. Data: 2005-06-01 11:07:44
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!Dnia 01.06.2005, o godzinie 11.13.41, na pl.soc.rodzina, Agnieszka
napisał(a):
>>> W takim razie czytasz cały wątek jeszcze raz ;-))
>> Nie zmuszaj mnie... :)
> No dobra, nie miałabym sumienia.
Dzięki.
> Niemniej jednak naprawdę uważasz, że autorytatywne i BEZWARUNKOWE
> stwierdzenie, że w konkubinacie kobieta się nie szanuje jest oceną
> postępowania a nie osoby?
Ale gdzie?
> Że jest po prostu poglądem a nie oceną
> *wszystkich* kobiet, które mają poglądy inne niż DD? Że wyrażone w
> taki konkretny sposób nie jest personalne i nie obraża? No wybacz, nie
> podam kontrprzykładu "z mojej półki" adekwatnego do powyższego, bo po
> pierwsze chciałabym zachować jakiś minimalny poziom dyskusji, a po
> drugie zostałabym zlinczowana za obrażanie większości ludzi w tym
> kraju. Ale DD to uchodzi na sucho i w dodatku ma obrońców(ę).
A gdzie widzisz tego obrońcę(ów)?
Za dużo tych pytań zadałaś. :)
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
559. Data: 2005-06-01 11:08:37
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!Chcę rzucić pl.soc.rodzina w diabły, ale Twoje posty Habeck Colibretto mnie
niestety powstrzymują:
>> Zadam Ci jedno pytanie i proszę o szczerą odpowiedź:
>> Czyje pragnienie jest większe: czy pragnienie Boga byś Ty był szczęśliwy,
>> czy Twoje pragnienie, by Bóg był zadowolony.
> Zadaj to pytanie Bogu bo to on zna ludzi a nie ludzie Jego.
Wszystko, co 'wiemy' o Bogu opiera sie na wierze. Wydaje mi się, że zadając
to pytanie jasnym jest, że odnoszę się do wiary tego, który jest pytania
adresatem.
> I parafrazując - czyje pragnienie jest większe? Czy pragnienie TŻ byś był
> szczęśliwy, czy Twoje by ona była zadowolona?
A tutaj przynajmniej część tych pragnień - to, na co można otrzymać dowody
- pozostaje poza wiarą. Chodzi mi tutaj o zachowania, które o tych
pragnieniach świadczą. Siląc się na obiektywizm wychodzi mi, że moja TŻ
częściej niż ja zdobywa się na nie. Zdaje się więc, że jej pragnienie jest
większe.
PC
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
560. Data: 2005-06-01 11:12:33
Temat: Re: moje małżeństwo to jaka? paranoja!Dnia 31.05.2005, o godzinie 17.35.45, na pl.soc.rodzina, Dariusz Drzemicki
napisał(a):
> A z czym się nie zgadzasz z Kościołem?
Darek - leć na psr.
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |