Strona główna Grupy pl.soc.rodzina napiszcie coś :(

Grupy

Szukaj w grupach

 

napiszcie coś :(

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 215


« poprzedni wątek następny wątek »

121. Data: 2005-02-23 14:18:20

Temat: Re: napiszcie coś :(
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Nixe" <nixe@fałpe.peel> wrote in message news:cvhs4b$iva$1@news.onet.pl...

>> trudno powiedziec czy "oleje" ale na pewno nie
>> zaczne wylewac wraz z nim lez nad obrazkiem
>> w internecie, kiedy np naprawiam zab ;)
>
> A kto mówi o wylewaniu łez? Chodziło tylko o wykazanie zrozumienia, rozmowę,
pocieszenie, uspokojenie. A NIE wymówki z zupełnie
> innego powodu.

wylewanie lez bylo "przenosnia", mozesz sobie tam
podstawic to co teraz napisalas jesli lepiej to do
ciebie przemowi.

>
>>>>>>> Tym bardziej dziwi mnie, że zachowanie "pogubionej" w takiej
>>>>>>> sytuacji określasz mianem "lekceważeniem uczuć męża".
>
>>>>>> to sie dziw.
>
>>>>> To jest argument?
>
>>>> zawsze jakis, jesli nie rozumiesz innych.
>
>>> Ba, żebyś choć podała te_inne_argumenty, to można byłoby się pokusić
>>> o ich (nie)zrozumienie.
>
>> dla mnie "ingorowanie" jest argumentem.
>
> ?? Ignorowanie - czego? kogo? jest argumentem?

to moze zacytuje moj post, bo widac ze zapomnialas
"zupelnie lekcewazysz odczucia> swojego meza."


> >> Przeczytaj jeszcze raz, co napisałam. Nie sugeruję, że w sytuacji
>>> "pogubionej" zachowałabyś się jak dziecko, ale, że mogą być inne
>>> sytuacje, w których tak właśnie byś zareagowała. I tego Ci nie
>>> życzę.
>
>> i powiem tak, zachowam sie jak dorosly w takiej sytuacji.
>
> Tzn. w jakiej?

tzn w takiej jaka sama ty zdefiniowalas.


> Czy chcesz powiedzieć, że z góry wiesz, iż nigdy nie będzie w Twoim życiu sytuacji,
która być może Cię przerośnie i nie będziesz w
> stanie zachować się wtedy racjonalnie?

nie chodzi mi o zachowanie recjonalne/irracjonalne, ale
o zachowanie czym wyroznia sie zachowanie dziecka
od doroslego. dziecko jest psychicznie "uzaleznione"
od doroslejgo opiekuna, dorosly niekoniecznie.

>
>>> Przyszła do niego z problemem. Pierwsza. A on to zlekceważył, nawet
>>> nie wysłuchał, a za to wytknął jej pod nos zepsuty podgrzewacz.
>
>> z tego co wiem, to wysluchal,
>
> Raczej usłyszał. Siłą rzeczy, bo uszu sobie watą nie zatkał :->

za malo ci, ze wysluchal co miala do powiedzenia?

> A mnie chodziło o "wysłuchanie". Czyli_skupienie uwagi_na tym, co ktoś mówi.

skad wiesz, ze sie nie skupil? bo nie skomentowal tego???

>
>> tylko tyle, ze nie zareagowal "jak nalezy".
>
> A Ty uważasz, że jego reakcja była do końca w porządku?

do konca to ty i ja nie wiemy, bo mamy realcje
tylko pogubionej. ale z opisu, ktory nam dostarczono
uwazam, iz zostal zaskoczony w czasie waznej dla niego
pracy, i zachowal sie adekwatnie do stanu swojego
"umyslu", ktory krecil sie wtedy wokol naprawy
zepsutego sprzetu.

>
>>> Więc kto tu kogo lekceważy?
>
>> poczytaj wiec czy rzeczywiscie jej nie wysluchal.
>
> Poczytałam. Nie znalazłam żadnej informacji, by mąż jej wysłuchał.


a ja wyczytalam, iz ja wysluchal.

> I nadal nie odpowiedziałaś mi na pytanie.
> Dlaczego wciąż kołujesz wokół niego, zamiast odpowiedzieć wprost?

mogalbys wiec go powtorzyc, bo staram ci sie
wciaz na te setki ;)pytan odpowiedziec.


>
>>> Postaw się w jej sytuacji i wyobraź sobie, że masz naprawdę duży
>>> problem (bo dla niej to zdjęcie widocznie było problemem, z którym
>>> sama nie potrafiła sobie poradzić), a Twój mąż Cię "zlewa" i jeszcze
>>> przy okazji robi wymówki z powodu zgniłego pomidora, który wybrudził
>>> lodówkę. Jak byś się wtedy czuła?
>
>> nie moge sie postawic w takiej sytuacji, bo nie
>> biegam z kazdym problemem do "mamusi".
>
> Mam do Ciebie prośbę Iwon(k)a. Skup się na tym, co czytasz, a dopiero potem
odpowiadaj.

i tak robie, jesli ci sie cos nie podoba, to mam
do Ciebie prosbe, nie dyskutuj ze mna,ok?

> Nie pisałam o bieganiu z_każdym_problemem. Napisałam wyraźnie "wyobraź sobie, że
masz naprawdę duży problem". NAPRAWDĘ DUŻY.

skup sie wiec ty, i zrozum, iz "naprawde duzy" problem
dla dziecka bedzie "mniej" duzy dla doroslego, i
w tej kategorii rozwazam postepowanie pogubionej.
jesli dla niej ten problem byl na tyle duzy, zeby
szukac jedynego ukojenia w tz, ktory ma wtedy rzucic
co robi, jest dla mnie "dziecinne".
a jesli mam NAPRAWDE DUZE problemy, to NIE ZAWSZE
biegam do kogokolwiek. rozumiesz juz teraz.
nie _kazdy_ MALY, i nie _kazdy_ DUZY i nie _kazdy_
NAPRAWDE DUZY sklania mnie do szukania pomocy u innych.


>
>> a jesli biegne w trakcie pracy danej osoby,
>
> Czy "pogubiona" przyszła do męża w trakcie jego pracy?

a nie? mam wrazenie, iz wtedy zajmowal sie zepsutym
sprzetem.


>
>> to nie oczekuje, ze bedzie rzucac wszystko
>
> Jak wyżej. Co miał niby rzucać jej mąż?

jw.

>
>> zeby tylko mi lzy z policzkow obetrzec, bo sie obrazka przetsraszylam.
>
> A tu prośba kolejna - nie dyskredytuj uczuć innych osób, nawet jeśli wydają Ci się
śmieszne.

ale moge je skomentowac? pozwalasz?

> Ty się być może obrazka nie wystraszysz, ale są inne rzeczy, które mogłyby wywołać
u Ciebie szok.

na pewno. i co w zwiazku z tym? mam miec pretensje, ze
u innych nie wywolaly?
>
>> to poczytaj posty pogubionej.
>
> Poczytałam.
> Znikąd nie wynika, by żądała od kogokolwiek, by rzucał to, co robi i biegł jej na
pomoc.

a dla mnie wynika. co wiecej chce to uzyskac nawet
na necie.


>
>> znow? tzn gdzie jeszcze mieszam?
>
> Zasadniczo na każdym kroku.

konkretniej prosze.

>> nie obrazac sie na tz, tylko sprobowac zobaczyc sytuacje
>> przez jego pryzmat.
>
> To ja Ci jednak życzę sytuacji, w której Ty nie będziesz mogła wyjść z szoku, a
ukochany mężczyzna zamiast jakiejkolwiek pomocy,
> oferuje Ci ciosanie kołków na głowie z jakiegoś banalnego powodu. A życzę Ci tylko
dlatego, żebyś spojrzała na to wszystko z nieco
> innego punktu widzenia i nabrała trochę pokory.

myslisz, ze nie mialam nic w zyciu poza "miodem" ;))))
LOL!!! dziekuje za zyczenia, domyslam sie, iz
plyna z Twojego uczuciowego serca, ale mysle, ze nieco
sie w zyciu nauczylam, i zyczylabym sobie, zebym miala
tylko takie "problemy" i powody do "szoku" ktory
mialby wymagac natychmiastowej pomocy emocjonalnej
od kogokolwiek.



>
>> na to pytanie umie on odpowiedziec.
>
> Kto "on"? Ja się nie pytam żadnego "jego", tylko pytam Ciebie. Skoro potrafisz
ocenić, czy"pogubiona" lekceważy uczucia męża, to
> chyba nie sprawi Ci trudności ocena, czy mąż lekceważy uczucia "pogubionej".

jesli napisze tutaj jej maz, i w swoich slowach
opisze ta sytuacje wtedy ci odpowiem. jesli Ty
umiesz juz odpowiedziec, gratuluje wyobrazni tylko.

>
>> dla mnie brak reakcji=/= brak szacunku.
>
> Czyli jednak lekceważy? No proszę. Szkoda tylko, że tak późno to zauważyłaś.


:))) fajnie umiesz czytac. nic takiego nie napisalam ;)))))

>
>>>> ale to co sie stalo przedtem ma ogromne znaczenie w tym jak
>>>> sie zachowlala ona, czy tez tz.
>
>>> A jakie to ma teraz znaczenie? Dziewczyna wpadła w szok.
>>> Każdemu może się zdarzyć, tyle, że z zupełnie innego powodu.
>
>> dla mnie powod szoku ma ogromne znaczenie.
>
> I co w związku z tym?

bardzo duzo.



>Oceniasz, który powód jest wg Ciebie ważny, a który nie i dopiero wtedy reagujesz?

tak.


>A może warto uwierzyć, że jeśli ktoś się naprawdę przestraszył, spanikował, przestał
myśleć racjonalnie, to widocznie_dla
>niego_taki powód był wystarczająco ważny, żeby mu dech zaparło.

mozna wierzyc, ale jesli sie taki powod uwaza za blahy, nie
mozna udawac rownie przestraszonego. przynajmniej ja nie
umiem udawac uczuc.

iwon(k)a


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


122. Data: 2005-02-23 14:26:38

Temat: Re: napiszcie coś :(
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl> wrote in message
news:cvhpo1$cjg$1@atlantis.news.tpi.pl...

>> dziekuje, najwyrazniej mam gruba skore. ale nie
>> wiedzialam, iz brak checi pobiegniecia do
>> tz po pocieszenie jest wymiernikiem grubosci skory :/
>
> Chwaląc się taaaaakim intelektem powinnaś zrozumieć,

a gdzie sie chwale?

ze nie chodzi o
> pobiegniecie, tylko o brak emocji w sprawie.

brak okazywania emocji =/= brak emocji.

>> fotografia na necie jest dla mnie OBRAZKIEM.
>
> Gruba skóra. Bardzo. Nie gratuluję, bo przez taką znieczulicę mamy ludzkość, jaką
mamy :( I nie zazdroszczę, wolę być jednak
> człowiekiem z jasno określoną etyką.

ja rowniez wole byc czlowiekiem z jasno okreslona
etyka.


>> mna zapewne tez bym wstrzasnela, ale nie jestem pewna, czy
>> bieglam bym od razu z moimi emocjami do kogokolwiek, a juz
>> na pewno, nie histeryzowalabym na grupie dyskusyjnej, bo
>> dana osoba nie zareagowala jak nalezy.
>
>
> Zaprzeczasz sama sobie.

??

>Obrazek by Tobą wstrząsnął?

czy slowo obrazek ma dla ciebie jskis negatywny wydzwiek?
tak obrazek by mna wstrzasnal.


> I wyjdź troche poza swoje wyobrażenie tematu.

dlaczego?


> Nie chodzi wyłącznie o pobiegnięcie z emocjami (ja tam bym pobiegła do mojego
partnera, zrozumiałby, nie zrozumiał, ale zawsze mam
> odruch, by podzielić się z nim tym, co sama odczuwam. Tak sobie wyobrażam
wspólnotę, dodam, że na zasadzie wzajemności.
> Woluntarnej - nikt mnie ani jemu nie każe).

a o co jeszcze?

>
> Łatwo zdeprecjonować czyjeś uczucia, nazywając je histerią. Ale spróbować wejść w
cudzy świat i pojąć DLACZEGO tak reaguje, a
> nawet spróbować mu pomóc (jak kolorowa na przykład) - to wymaga trochę cieńszej
skóry. I woli. Dobrej woli.

powinnas to napisac pogubionej, bo wlasnie tego jej
brakuje. a co do uwag, mysle ze lepiej bys zrobila
stosujac je sama do siebie.

iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


123. Data: 2005-02-23 15:33:22

Temat: Re: napiszcie coś :(
Od: "Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:cvi3r0$65m$1@news.onet.pl...
>
> powinnas to napisac pogubionej, bo wlasnie tego jej
> brakuje. a co do uwag, mysle ze lepiej bys zrobila
> stosujac je sama do siebie.

Pogubionej napisałam, co umiałam, nic więcej nie umiem jej doradzic w tej
sprawie.

Których uwag nie stosuję do siebie, bo chętnie przyjmę krytykę na pierś w
celu polepszenia moego bytowania w tym świecie? Staram się stosować
wszystkie, ale może coś przeoczyłam.

Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


124. Data: 2005-02-23 16:11:05

Temat: Re: napiszcie coś :(
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl> wrote in message
news:cvi7p7$j8t$1@atlantis.news.tpi.pl...
>> powinnas to napisac pogubionej, bo wlasnie tego jej
>> brakuje. a co do uwag, mysle ze lepiej bys zrobila
>> stosujac je sama do siebie.
>
> Pogubionej napisałam, co umiałam, nic więcej nie umiem jej doradzic w tej sprawie.

no wiec mowie, ci napsz jej jeszcze to.


>
> Których uwag nie stosuję do siebie, bo chętnie przyjmę krytykę na pierś w celu
polepszenia moego bytowania w tym świecie?

tych co napisalas.


>Staram się stosować wszystkie, ale może coś przeoczyłam.

najwyrazniej,

iwon(k)a
>
> Margola
>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


125. Data: 2005-02-23 16:17:30

Temat: Re: napiszcie coś :(
Od: "Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl> szukaj wiadomości tego autora



Użytkownik "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:cvi9un$a9t$1@news.onet.pl...

> no wiec mowie, ci napsz jej jeszcze to.


> tych co napisalas.


Iwon(k)o droga, błagam o choć JEDEN konkret. A najlepiej dwa, wyżej
wymienione cytaty nic mi nie mówią. Co to jest "to" co mam napisać i które z
uwag mam stosować (konkretnie), bo NAPRAWDĘ nie odczytam, co masz na myśli,
a całkiem serio chcę wiedzieć i po rozważeniu zastosować obie Twoje
sugestie.

Margola



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


126. Data: 2005-02-23 16:22:36

Temat: Re: napiszcie coś :(
Od: "Nixe" <nixe@fałpe.peel> szukaj wiadomości tego autora

Iwon(k)a pisze:

Nixe:
>> A kto mówi o wylewaniu łez? Chodziło tylko o wykazanie zrozumienia,
>> rozmowę, pocieszenie, uspokojenie. A NIE wymówki z zupełnie innego
>> powodu.

> wylewanie lez bylo "przenosnia", mozesz sobie tam
> podstawic to co teraz napisalas jesli lepiej to do
> ciebie przemowi.

Dobrze, podstawię sobie zamiast wylewania łez to, co wyżej napisałam. Zatem
Twoje słowa brzmiałby wtedy:
"Trudno powiedzieć, czy "oleję", ale na pewno nie wykażę zrozumienia, nie
pocieszę, nie uspokoję, nie porozmawiam wraz z nim na temat obrazka w
internecie, kiedy np. naprawiam ząb" Abstrahując od tego, że ten ząb
wsadziłaś tu zupełnie od czapy (bo mąż "pogubionej" nijak nie zajmował się
czymś równie ważnym i absorbującym), to czy faktycznie przyznałabyś się do
takiej reakcji?

>>>>>>>> Tym bardziej dziwi mnie, że zachowanie "pogubionej" w takiej
>>>>>>>> sytuacji określasz mianem "lekceważeniem uczuć męża".

>>>>>>> to sie dziw.

>>>>>> To jest argument?

>>>>> zawsze jakis, jesli nie rozumiesz innych.

>>>> Ba, żebyś choć podała te_inne_argumenty, to można byłoby się
>>>> pokusić o ich (nie)zrozumienie.

>>> dla mnie "ingorowanie" jest argumentem.

>> ?? Ignorowanie - czego? kogo? jest argumentem?

> to moze zacytuje moj post, bo widac ze zapomnialas
> "zupelnie lekcewazysz odczucia swojego meza."

I gdzie w tym zdaniu jest argument przemawiający za tym, że "pogubiona"
faktycznie lekceważy uczucia męża? Zapętliłaś się już tak, że w ogóle nie
można Cię zrozumieć. Przeczytaj sobie jeszcze raz powyższy dialog, którego
celowo nie wycinam, żeby łatwo było wykazać niespójność Twoich wypowiedzi.

>>>> Przeczytaj jeszcze raz, co napisałam. Nie sugeruję, że w sytuacji
>>>> "pogubionej" zachowałabyś się jak dziecko, ale, że mogą być inne
>>>> sytuacje, w których tak właśnie byś zareagowała. I tego Ci nie
>>>> życzę.

>>> i powiem tak, zachowam sie jak dorosly w takiej sytuacji.

>> Tzn. w jakiej?

> tzn w takiej jaka sama ty zdefiniowalas.

Czyli w sytuacji, w której mogłabyś zareagować jak dziecko, Ty zachowasz się
jak dorosły? Skąd to wiesz już teraz, z góry?

>> Czy chcesz powiedzieć, że z góry wiesz, iż nigdy nie będzie w Twoim
>> życiu sytuacji, która być może Cię przerośnie i nie będziesz w
>> stanie zachować się wtedy racjonalnie?

> nie chodzi mi o zachowanie recjonalne/irracjonalne, ale
> o zachowanie czym wyroznia sie zachowanie dziecka
> od doroslego.

No więc jeszcze raz:
"Czy chcesz powiedzieć, że z góry wiesz, iż nigdy nie będzie w Twoim życiu
sytuacji, która być może Cię przerośnie i nie będziesz w stanie zachować się
wtedy jak dorosła?"

> dziecko jest psychicznie "uzaleznione"
> od doroslejgo opiekuna, dorosly niekoniecznie.

A co ma do tego uzależnienie?
Szok to szok i zdarza się zarówno małym, jak i dużym.
I nie każdy dorosły potrafi poradzić z nim sobie sam, co w żaden sposób nie
dyskredytuje jego dorosłości, dojrzałości, samodzielności.

>>>> Przyszła do niego z problemem. Pierwsza. A on to zlekceważył, nawet
>>>> nie wysłuchał, a za to wytknął jej pod nos zepsuty podgrzewacz.

>>> z tego co wiem, to wysluchal,

>> Raczej usłyszał. Siłą rzeczy, bo uszu sobie watą nie zatkał :->

> za malo ci, ze wysluchal co miala do powiedzenia?

Gdzie wyczytałaś, że_wysłuchał_? Pytam poważnie, bo ja przejrzałam cały wątek
i nie ma o tym mowy. Proszę o cytat.

>> A mnie chodziło o "wysłuchanie". Czyli_skupienie uwagi_na tym, co
>> ktoś mówi.

> skad wiesz, ze sie nie skupil? bo nie skomentowal tego???

A skąd Ty w takim razie wiesz, że się skupił?

>>> tylko tyle, ze nie zareagowal "jak nalezy".

>> A Ty uważasz, że jego reakcja była do końca w porządku?

> do konca to ty i ja nie wiemy, bo mamy realcje
> tylko pogubionej.

Tyle tylko, że ta jedyna relacja jakoś nie przeszkodziła Ci, by z góry ocenić
autorkę wątku i to ocenić w sposób negatywny.

> uwazam, iz zostal zaskoczony w czasie waznej dla niego
> pracy

ROTFL!
JAKIEJ ważnej dla niego pracy. Gdzieś to w ogóle wyczytała?
Idąc tym tokiem myślenia można powiedzieć, że cokolwiek by robił (leżał, mył
naczynia, obcinał paznokcie, myślał, stał w kolejce), to byłaby to ważna
praca, którą ona śmiała przerwać przychodząc ze swoim problemem. Ale nawet
gdyby tak było, to chyba lepiej brzmiałoby z jego ust "Poczekaj moment,
jestem teraz zajęty, za chwilę pogadamy, bo nie chcę teraz przerywać" niż
wymówki.

>> Poczytałam. Nie znalazłam żadnej informacji, by mąż jej wysłuchał.

> a ja wyczytalam, iz ja wysluchal.

Jak wyżej - poproszę o cytat.

>> Nie pisałam o bieganiu z_każdym_problemem. Napisałam wyraźnie
>> "wyobraź sobie, że masz naprawdę duży problem". NAPRAWDĘ DUŻY.

> skup sie wiec ty, i zrozum, iz "naprawde duzy" problem
> dla dziecka bedzie "mniej" duzy dla doroslego, i
> w tej kategorii rozwazam postepowanie pogubionej.

Przepraszam, ale dla JAKIEGO DZIECKA? Rozmawiamy teraz o nas, dorosłych i
prosiłam Cię, byś wyobraziła sobie swój, dorosły problem. Ważny dla Ciebie.
Tak, jak problem "pogubionej" był ważny dla niej.

> jesli dla niej ten problem byl na tyle duzy, zeby
> szukac jedynego ukojenia w tz, ktory ma wtedy rzucic
> co robi, jest dla mnie "dziecinne".

A Ty ze wszystkim radzisz sobie zupełnie sama.
Zawsze? W każdej sytuacji? To tylko pogratulować.
Jeśli tak, to nie dziwię się, że nie jesteś w stanie zrozumieć sytuacji
"pogubionej".
Ale to wcale nie znaczy, że wolno Ci tę sytuację oceniać w sposób taki, jak
to
zrobiłaś.

> a jesli mam NAPRAWDE DUZE problemy, to NIE ZAWSZE
> biegam do kogokolwiek. rozumiesz juz teraz.

A gdzie ja pisałam o bieganiu ZAWSZE?

> nie _kazdy_ MALY, i nie _kazdy_ DUZY i nie _kazdy_
> NAPRAWDE DUZY sklania mnie do szukania pomocy u innych.

A gdzie pisałam o KAŻDYM problemie.
Wiesz co - teraz przeszłaś samą siebie. Zwróciłam Ci poprzednio uwagę, żebyś
nie wyczytywała tego, co nie zostało napisane, a Ty popełniłaś właśnie
dokładnie ten sam błąd i w tej samej sytuacji.

>>> a jesli biegne w trakcie pracy danej osoby,

>> Czy "pogubiona" przyszła do męża w trakcie jego pracy?

> a nie? mam wrazenie, iz wtedy zajmowal sie zepsutym
> sprzetem.

Łomatko! I to jest naprawdę AŻ TAKA praca, w której za Chiny nie można
przeszkodzić i przyjść ze swoim problemem? Jakby kroił marchewkę, to też
pewnie nie mogłaby mu przerwać :->

>>> zeby tylko mi lzy z policzkow obetrzec, bo sie obrazka
>>> przetsraszylam.

>> A tu prośba kolejna - nie dyskredytuj uczuć innych osób, nawet jeśli
>> wydają Ci się śmieszne.

> ale moge je skomentowac?

Owszem, tylko po co?
Żeby stracić szacunek?

>> Ty się być może obrazka nie wystraszysz, ale są inne rzeczy, które
>> mogłyby wywołać u Ciebie szok.

> na pewno. i co w zwiazku z tym? mam miec pretensje, ze
> u innych nie wywolaly?

?????

>>> to poczytaj posty pogubionej.

>> Poczytałam.
>> Znikąd nie wynika, by żądała od kogokolwiek, by rzucał to, co robi i
>> biegł jej na pomoc.

> a dla mnie wynika. co wiecej chce to uzyskac nawet
> na necie.

Kolejne nadinterpretacje. Tym razem już naprawdę śmieszne.

> jesli napisze tutaj jej maz, i w swoich slowach
> opisze ta sytuacje wtedy ci odpowiem. jesli Ty
> umiesz juz odpowiedziec, gratuluje wyobrazni tylko.

A dlaczego nieobecność męża w tym wątku i brak jego wypowiedzi jakoś nie
przeszkodziły Ci, by
osądzić "pogubioną"?

>>> dla mnie brak reakcji=/= brak szacunku.

>> Czyli jednak lekceważy? No proszę. Szkoda tylko, że tak późno to
>> zauważyłaś.

> :))) fajnie umiesz czytac. nic takiego nie napisalam ;)))))

Faktycznie, z pośpiechu źle zinterpretowałam znaczek =/=.
Zatem pytanie nadal jest bez odpowiedzi. Tym bardziej, że reakcja męża była,
jak najbardziej. Tyle tylko, że w formie wymówek na temat podgrzewacza, a
więc mało adekwatna do problemu "pogubionej".

>>>>> ale to co sie stalo przedtem ma ogromne znaczenie w tym jak
>>>>> sie zachowlala ona, czy tez tz.

>>>> A jakie to ma teraz znaczenie? Dziewczyna wpadła w szok.
>>>> Każdemu może się zdarzyć, tyle, że z zupełnie innego powodu.

>>> dla mnie powod szoku ma ogromne znaczenie.

>> I co w związku z tym?

> bardzo duzo.

Ale CO konkretnie? Do czego jest Ci potrzebny ten powód szoku?

>> Oceniasz, który powód jest wg Ciebie ważny, a który nie i dopiero
>> wtedy reagujesz?

> tak.

No to teraz mnie po prostu rozwaliłaś :-O
Czyli szukać u Ciebie pomocy mogą tylko te osoby, których problemy_TY_uznasz
za ważne wg własnych kryteriów? Jestem naprawdę w szoku (ale nie przejmuj
się - dam sobie z tym radę sama ;-)

>> A może warto uwierzyć, że jeśli ktoś się naprawdę przestraszył,
>> spanikował, przestał myśleć racjonalnie, to widocznie_dla niego_taki
>> powód był wystarczająco ważny, żeby mu dech zaparło.

> mozna wierzyc, ale jesli sie taki powod uwaza za blahy, nie
> mozna udawac rownie przestraszonego.

A kto pisał o konieczności udawania równie przestraszonego??
Czy tylko taką reakcję przewidujesz?

> przynajmniej ja nie umiem udawac uczuc.

I nikt tego od Ciebie nie wymaga. Naprawdę do tej pory uważałaś, że jeśli
ktoś w szoku przychodzi do Ciebie z problemem, to należy podzielić jego
strach i bać się razem z nim?

--
PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


127. Data: 2005-02-23 17:07:53

Temat: Re: napiszcie coś :(
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Nixe" <nixe@fałpe.peel> wrote in message news:cviak2$in3$1@news.onet.pl...

> Dobrze, podstawię sobie zamiast wylewania łez to, co wyżej napisałam. Zatem
> Twoje słowa brzmiałby wtedy:
> "Trudno powiedzieć, czy "oleję", ale na pewno nie wykażę zrozumienia, nie
> pocieszę, nie uspokoję, nie porozmawiam wraz z nim na temat obrazka w
> internecie, kiedy np. naprawiam ząb" Abstrahując od tego, że ten ząb
> wsadziłaś tu zupełnie od czapy (bo mąż "pogubionej" nijak nie zajmował się
> czymś równie ważnym i absorbującym), to czy faktycznie przyznałabyś się do
> takiej reakcji?

zab podalam jako przyklad pracy absorbujacej dla mnie,
tak jak np naprawianie zepsutego urzadzenia jest dla
np faceta, albo jakiejkolwiek aktywnosci, w ktora w danym
momencie dana osoba sie angazuje.
a co do zdania, to sformulowalabym go tak:
"kiedy wykonuje prace, nie
oczekuj ode mnie rekacji rzucenia wszystkiego w kat,
poplakania z toba, czy pouzalania sie wspolnie, nad czyms
nienamacalnym, w trakcie namacalnej i realnej pracy
jaka teraz wykonuje."


>>>> dla mnie "ingorowanie" jest argumentem.
>
>>> ?? Ignorowanie - czego? kogo? jest argumentem?
>
>> to moze zacytuje moj post, bo widac ze zapomnialas
>> "zupelnie lekcewazysz odczucia swojego meza."
>
> I gdzie w tym zdaniu jest argument przemawiający za tym, że "pogubiona"
> faktycznie lekceważy uczucia męża? Zapętliłaś się już tak, że w ogóle nie
> można Cię zrozumieć.

jeszcze raz. argumentem dla mnie jest slowo "lekcewazyc".
pozniejsze moje wyjasnienia, sa juz tylko dopowiedzeniem, co
mialam przez to na mysli. czy teraz juz jasniej?


> Przeczytaj sobie jeszcze raz powyższy dialog, którego
> celowo nie wycinam, żeby łatwo było wykazać niespójność Twoich wypowiedzi.

przeczytala, i widze tylko, iz do ciebie nie dociera, iz
slowo "lekcewazyc" jest argumentem,

> Tzn. w jakiej?
>
>> tzn w takiej jaka sama ty zdefiniowalas.
>
> Czyli w sytuacji, w której mogłabyś zareagować jak dziecko, Ty zachowasz się
> jak dorosły? Skąd to wiesz już teraz, z góry?

bo sie mi uroslo.


>> nie chodzi mi o zachowanie recjonalne/irracjonalne, ale
>> o zachowanie czym wyroznia sie zachowanie dziecka
>> od doroslego.
>
> No więc jeszcze raz:
> "Czy chcesz powiedzieć, że z góry wiesz, iż nigdy nie będzie w Twoim życiu
> sytuacji, która być może Cię przerośnie i nie będziesz w stanie zachować się
> wtedy jak dorosła?"

tak, to chce powiedziec.

>
>> dziecko jest psychicznie "uzaleznione"
>> od doroslejgo opiekuna, dorosly niekoniecznie.
>
> A co ma do tego uzależnienie?
> Szok to szok i zdarza się zarówno małym, jak i dużym.

tak, ale z roznych powodow, a brak wsparcia nie
konczy sie tak samo.

> I nie każdy dorosły potrafi poradzić z nim sobie sam, co w żaden sposób nie
> dyskredytuje jego dorosłości, dojrzałości, samodzielności.

jesne, ze tak. jednak post(y) pogubionej dla mnie
o tym jednak nie swiadczy(a).

>>> Raczej usłyszał. Siłą rzeczy, bo uszu sobie watą nie zatkał :->
>
>> za malo ci, ze wysluchal co miala do powiedzenia?
>
> Gdzie wyczytałaś, że_wysłuchał_? Pytam poważnie, bo ja przejrzałam cały wątek
> i nie ma o tym mowy. Proszę o cytat.

"Nie wiedziałam co mam zrobić ze
sobą poszłam więc do mojego męża i opowiadam mu o tym , mówię mu jak to mną
wstrząsnęło, wrażam swoje uczucia, chyba każdy zauważył by że potrzebuję"

czy maz przerywa jej jakos, zatyka uszy, zaczyna
nucic piosenke pod nosem? nie. slucha do konca, jak widac.

>>> A mnie chodziło o "wysłuchanie". Czyli_skupienie uwagi_na tym, co
>>> ktoś mówi.
>
>> skad wiesz, ze sie nie skupil? bo nie skomentowal tego???
>
> A skąd Ty w takim razie wiesz, że się skupił?

odpowiedz mi na moje pytanie.

>
>>>> tylko tyle, ze nie zareagowal "jak nalezy".
>
>>> A Ty uważasz, że jego reakcja była do końca w porządku?
>
>> do konca to ty i ja nie wiemy, bo mamy realcje
>> tylko pogubionej.
>
> Tyle tylko, że ta jedyna relacja jakoś nie przeszkodziła Ci, by z góry ocenić
> autorkę wątku i to ocenić w sposób negatywny.

tak, bo to pogubiona napisala.

>
>> uwazam, iz zostal zaskoczony w czasie waznej dla niego
>> pracy
>
> ROTFL!
> JAKIEJ ważnej dla niego pracy. Gdzieś to w ogóle wyczytała?

w pierwszym poscie.


> Idąc tym tokiem myślenia można powiedzieć, że cokolwiek by robił (leżał, mył
naczynia, obcinał paznokcie, myślał, stał w kolejce),
> to byłaby to ważna praca, którą ona śmiała przerwać przychodząc ze swoim problemem.

a co trtzeba robic wg ciebie, zeby uznac to za
cos waznego?


>Ale nawet gdyby tak było, to chyba lepiej brzmiałoby z jego ust "Poczekaj moment,
jestem teraz zajęty, za chwilę pogadamy, bo nie
>chcę teraz przerywać" niż wymówki.

moze i lepiej, ale dlaczego dyskretytujesz jego odczucia.
moze dla niego swieczka byla w tym momencie wazna?


> Przepraszam, ale dla JAKIEGO DZIECKA? Rozmawiamy teraz o nas, dorosłych i
> prosiłam Cię, byś wyobraziła sobie swój, dorosły problem. Ważny dla Ciebie.
> Tak, jak problem "pogubionej" był ważny dla niej.

i chyba ci odpowiedzialam na to pytanie nico dalej w poscie.

>
>> jesli dla niej ten problem byl na tyle duzy, zeby
>> szukac jedynego ukojenia w tz, ktory ma wtedy rzucic
>> co robi, jest dla mnie "dziecinne".
>
> A Ty ze wszystkim radzisz sobie zupełnie sama.


nie wiem czy doczytalas, ale napisalam tak


"a jesli mam NAPRAWDE DUZE problemy, to NIE ZAWSZE
biegam do kogokolwiek. rozumiesz juz teraz.
nie _kazdy_ MALY, i nie _kazdy_ DUZY i nie _kazdy_
NAPRAWDE DUZY sklania mnie do szukania pomocy u innych."



> Zawsze? W każdej sytuacji? To tylko pogratulować.

odpowiedz sobie juz sama na te pytania po przeczytaniu.
>
>> a jesli mam NAPRAWDE DUZE problemy, to NIE ZAWSZE
>> biegam do kogokolwiek. rozumiesz juz teraz.
>
> A gdzie ja pisałam o bieganiu ZAWSZE?

> A gdzie pisałam o KAŻDYM problemie.

zaczyna sie jak zwykle z toba wesolo ;)))


> Wiesz co - teraz przeszłaś samą siebie.

tak myslisz?

> Zwróciłam Ci poprzednio uwagę, żebyś
> nie wyczytywała tego, co nie zostało napisane, a Ty popełniłaś właśnie dokładnie
ten sam błąd i w tej samej sytuacji.

to co teraz?


>> a nie? mam wrazenie, iz wtedy zajmowal sie zepsutym
>> sprzetem.
>
> Łomatko! I to jest naprawdę AŻ TAKA praca, w której za Chiny nie można przeszkodzić
i przyjść ze swoim problemem? Jakby kroił
> marchewkę, to też pewnie nie mogłaby mu przerwać :->

o wlasnie, to jest to o czym pisze. o lekcewazeniu
czynnosci, ktora inna osoba wykonuje.
przerwal sobie, bo ja sluchal co miala do
powiedzenia, po wysluchaniu uznal, iz nie jest to
dla niego takie istotne, i zaczal mowic swoj
istotny problem, ktory wywolal taka a nie
inna rekacje pogubionej.
btw jaka to czynnosc musi wykonywac wg ciebie
twoja bliska osoba, zeby moc pozwolic sobie
na nierzucenie sie w pocieszanie smutej Nixe?

>> ale moge je skomentowac?
>
> Owszem, tylko po co?

po to,po co ty wyrazasz swoje.

> Żeby stracić szacunek?

czyj? twoj? ;)))))

>
>>> Ty się być może obrazka nie wystraszysz, ale są inne rzeczy, które
>>> mogłyby wywołać u Ciebie szok.
>
>> na pewno. i co w zwiazku z tym? mam miec pretensje, ze
>> u innych nie wywolaly?
>
> ?????

czego nie rozumiesz?

>
>>>> to poczytaj posty pogubionej.
>
>>> Poczytałam.
>>> Znikąd nie wynika, by żądała od kogokolwiek, by rzucał to, co robi i
>>> biegł jej na pomoc.
>
>> a dla mnie wynika. co wiecej chce to uzyskac nawet
>> na necie.
>
> Kolejne nadinterpretacje.

wg ciebie moze tak.


>Tym razem już naprawdę śmieszne.

to sie posmiej jesli masz taka ochote.

>> jesli napisze tutaj jej maz, i w swoich slowach
>> opisze ta sytuacje wtedy ci odpowiem. jesli Ty
>> umiesz juz odpowiedziec, gratuluje wyobrazni tylko.
>
> A dlaczego nieobecność męża w tym wątku i brak jego wypowiedzi jakoś nie
przeszkodziły Ci, by
> osądzić "pogubioną"?

rece odpadaja....bo ona napisala na grupe i przedstawila
swoja wersje wydarzen.

>>> Czyli jednak lekceważy? No proszę. Szkoda tylko, że tak późno to
>>> zauważyłaś.
>
>> :))) fajnie umiesz czytac. nic takiego nie napisalam ;)))))
>
> Faktycznie, z pośpiechu źle zinterpretowałam znaczek =/=.
> Zatem pytanie nadal jest bez odpowiedzi.

odpowiedz dalam.

> Tym bardziej, że reakcja męża była,
> jak najbardziej.

czy jestes pewna, ze dokonczylas to zdanie??

> Tyle tylko, że w formie wymówek na temat podgrzewacza, a
> więc mało adekwatna do problemu "pogubionej".

a dlaczego reakcja pogubionej nie byla adekwatna do problemu
meza?


>>> I co w związku z tym?
>
>> bardzo duzo.
>
> Ale CO konkretnie? Do czego jest Ci potrzebny ten powód szoku?

do reakcji.
akcja -> rekacja. przynajmnie u mnie.
zilustruje ci, inaczej zareaguje kiedy szok u np
bliskiego bedzie spowodowany zlamana reka, a inaczej
kiedy pajakiem na scianie. kapisci?!


>> tak.
>
> No to teraz mnie po prostu rozwaliłaś :-O
> Czyli szukać u Ciebie pomocy mogą tylko te osoby, których problemy_TY_uznasz
> za ważne wg własnych kryteriów?

pomocy moze szukac kazdy, ale niech nie
spodziewa sie, iz uzyska pomoc taka jaka
oczekuje.


>Jestem naprawdę w szoku (ale nie przejmuj
> się - dam sobie z tym radę sama ;-)

nawet do glowy mi nie przyszlo sie tym przejmowac ;)))


>> przynajmniej ja nie umiem udawac uczuc.
>
> I nikt tego od Ciebie nie wymaga. Naprawdę do tej pory uważałaś, że jeśli
> ktoś w szoku przychodzi do Ciebie z problemem, to należy podzielić jego
> strach i bać się razem z nim?

znow za bardzo doslownie bierzesz moje przyklady.:/
w skorcie i streszczajac juz, bo zaczyna sie robic
przydlugawo, nie lubie udawac uczuc, ktore sa
odemnie oczekiwane w danym momencie, tylko
dlatego, ze ten ktos danej reakcji oczekuje.


iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


128. Data: 2005-02-23 17:08:46

Temat: Re: napiszcie coś :(
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl> wrote in message
news:cviacf$16n$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Iwon(k)o droga, błagam o choć JEDEN konkret. A najlepiej dwa, wyżej wymienione
cytaty nic mi nie mówią. Co to jest "to" co mam
> napisać i które z uwag mam stosować (konkretnie), bo NAPRAWDĘ nie odczytam, co masz
na myśli, a całkiem serio chcę wiedzieć i po
> rozważeniu zastosować obie Twoje sugestie.

moja sugestia jest taka - zamiast szukac winy u kogos innego,
lepiej spojrzec najpierw do lusterka.

iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


129. Data: 2005-02-23 17:20:34

Temat: Re: napiszcie coś :(
Od: "Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl> szukaj wiadomości tego autora



Użytkownik "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:cvidar$73a$1@news.onet.pl...
> "Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl> wrote in message
> news:cviacf$16n$1@atlantis.news.tpi.pl...
>> Iwon(k)o droga, błagam o choć JEDEN konkret. A najlepiej dwa, wyżej
>> wymienione cytaty nic mi nie mówią. Co to jest "to" co mam napisać i
>> które z uwag mam stosować (konkretnie), bo NAPRAWDĘ nie odczytam, co masz
>> na myśli, a całkiem serio chcę wiedzieć i po rozważeniu zastosować obie
>> Twoje sugestie.
>
> moja sugestia jest taka - zamiast szukac winy u kogos innego,
> lepiej spojrzec najpierw do lusterka.

To ten konkret?
No to ja nadal nie rozumiem. Porposzę o wyjaśnienie, bpo czymś mi chcesz
dosolić, zrób to z podniesioną przyłbicą, a nie snuj mętnie o lusterkach
(ładna jestem, jak na swoje lata. Cerę mam gładką po mamie)

Jakiej winy szukam i u kogo? Napisałam Ci konkretnie: dziwię się, że o
pornograficznym zdjęciu z udziałem bezbronnego dziecka mówisz "obrazek w
internecie" i że jako taki nie robi na Tobie wrażenia - jest to dla mnie
lekceważenie problemu, ale mogę się oczywiście mylić. I obym.
I zarzucam Ci, że źle oceniasz pogubioną. Dyskredytujesz jej uczucia.
POminąwszy, ze w ogóle niedobrze jest oceniać kogokolwiek, zwłaszcza tak
ostro.

Twoja kolej. Na KONKRETY, co podkreślę.

Margola



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


130. Data: 2005-02-23 17:26:56

Temat: Re: napiszcie coś :(
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl> wrote in message
news:cvie27$hcg$1@atlantis.news.tpi.pl...

> To ten konkret?

a jakiego potrzebujesz?

> No to ja nadal nie rozumiem. Porposzę o wyjaśnienie, bpo czymś mi chcesz dosolić,
zrób to z podniesioną przyłbicą, a nie snuj
> mętnie o lusterkach

nie chce ci dosolic, wiec nie musze zakladac przylbicy.



> (ładna jestem, jak na swoje lata. Cerę mam gładką po mamie)

tylko tyle tam widzisz?

>
> Jakiej winy szukam i u kogo?

u mnie rzecz jasna ;))


> Napisałam Ci konkretnie: dziwię się, że o pornograficznym zdjęciu z udziałem
bezbronnego dziecka mówisz "obrazek w internecie" i
> że jako taki nie robi na Tobie wrażenia - jest to dla mnie lekceważenie problemu,
ale mogę się oczywiście mylić. I obym.

bo?


> I zarzucam Ci, że źle oceniasz pogubioną. Dyskredytujesz jej uczucia. POminąwszy,
ze w ogóle niedobrze jest oceniać kogokolwiek,
> zwłaszcza tak ostro.

czy w kocu odpiwesz mi tez na pytanie z czym kojarzy ci
sie slowo "obrazek"? bo jakos widze, ze wywoluje u ciebie
niezrozumiale dla mnie reakcje.



>
> Twoja kolej. Na KONKRETY, co podkreślę.

a co ze skorka, i inteligencja, znieczulica
i co tam jeszcze ci zlosc podpowiedziala?
czysbys widziala to tylko po odwroceniu
od lusterka?

iwon(k)a


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 12 . [ 13 ] . 14 ... 20 ... 22


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Twój głos w sprawie patentów na oprogramowanie
Brak TV
masturbacja
Rodzinne walentynki
Problem z kontrolowaniem złości. Ogłoszenie dla mężczyzn.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »