| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-04-16 22:32:30
Temat: Re: natretne mysli o smierci-help
Użytkownik "spider" <s...@l...lo.pl> napisał w wiadomości
news:3cbc2f41@news.vogel.pl...
> > Ty byś pewnie radził, żeby się wziąć w garść, że każdy przeżywa
doły
> > itd..?
>
> Nie, mysle, ze niektorzy nie zdaja sobie sprawy jakie doly moga byc
> glebokie.
Nie wiem, czy zauważyłeś, że pytanie dotyczyło nie tego, co myślisz, a
co byś radził.
Myślisz, że pomoc specjalisty może być skuteczna, ale równocześnie
radzisz, że pomóc można sobie tylko samemu.
Dlatego byłem ciekawy, co byś poradził, a nie co myślisz.
> > Widocznie jednak nasze normy etyczne się trochę różnią.
> > Ty uważasz, że jeżeli nie zabraniasz (chociaż nie bardzo szczerze
> > mówiąc widzę możliwość zabronienia jej tego na forum grupy) i nie
> > nakazujesz, a tylko twierdzisz, że pomóc w kompulsywnych myślach o
> > śmierci można sobie tylko samemu. A ja uważam, ze wygłaszanie
takich
> > fałszywych opinii jest niewłaściwe.
>
> No ok. wg Ciebie jest to niewlasciwe, po to jest ta grupa
dyskusyjna, zeby
> wyrazic swoje zdanie. Nie znam tylko celu tej dyskusji.
> Chcesz mnie naklonic, zebym wiecej sie nie wypowiadal, bo moja
opinia jest
> 'falszywa' i 'niewlasciwa'?
Nie chcę Cię nakłaniać do zaprzestania wygłaszani opinii, tylko
stwierdzam, że uważam że wygłaszanie takich opinii jest niewłaściwe.
> > Nie piszę o odradzaniu szukania pomocy na grupie, tylko o
odradzaniu
> > szukania pomocy w ogóle i twierdzeniu, ze pomóc można sobie tylko
> > samemu.
>
> Uogolniasz moje stwierdzenie i wychodzisz poza temat.
Właśnie wydaje mi się, że to nie ja odchodzę od tematu. Ja po prostu
zareagowałem na Twój post twierdząc, że nieprawdą jest, że pomóc można
sobie TYLKO samemu.
Jeżeli odpowiedziałbyś, że uważasz, że tylko samemu można sobie pomóc,
nie ciagnąłbym tej dyskusji.
Z Twoich słów ynika jednak, że dostrzegasz możliwość uzyskania pomocy
od specjalisty.
I dziwi mnie, dlaczego dostrzegając taką możliwość twierdzisz coś
przeciwnego.
Generalnie - fakt, pewnie nieudolnie - staram się zrozumieć Twoją
motywację: dlaczego będąc przekonanym o mozliwości uzyskania pomocy od
specjalisty, twierdzisz, ze Causa może pomóc sobie TYLKO sama.
> > BTW nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego, że większość z nich
> > spotyka się właśnie z opinią, że trzeba się wziąć w garść,
przestać
> > rozmyślać, zająć się czymś innym.
>
> Czlowiek, ktory otwarcie mowi, ze jest mu zle, i ma odwage to
powiedziec
> wielu innym osobom, jest w stanie odszukac miejsce, w ktorym ktos mu
pomoze.
Dlaczego więc część doszłych samobójców tej pomocy nie znalazła?
Przecież część z nich komunikowała o swoich zamiarach otoczeniu.
> > A jeżeli ktoś ze złamaną nogą pytałby Ciebie, jak może złagodzić
> > dolegliwości, to też byś mu powiedział, żeby pomógł sobie sam?
> > Pozostawiłbyś to pytanie bez odpowiedzi czy poradziłbyś jednak
wizytę
> > u ortopedy?
>
> Znowu wyolbrzymiasz problem i w dodatku znowu uogolniasz moje slowa.
Piszac
> tamte slowa (ktore tak Ci sie nie spodobaly) nie myslalem o zlamanej
nodze,
> zawale serca, czy czyms innym.
> Mam sie powtorzyc, ze dobierasz (moim zdaniem) zle przyklady?
Skoro tak uważasz, to się powtórz, czemu nie?
Żeby dojść do jakiegoś konsensusu - uważasz, że wyolbrzymiama objawy
występujące u Causy, a ja uważam że nie. I tu się różnimy, trudno.
> > Dlaczego miałbym nie traktować czyjegoś
> > pytania poważnie i a priori zakładać, że pisze nieprawdę Tylko
> > dlatego, ze pytanie zadał na grupie dyskusyjnej?
>
> Polecam archiwum tej grupy dyskusyjnej.
Całe????
> > Akurat nie zgadzam się z Tobą, że tego się nie dowiemy. Bo to jest
> > fakt a nie coś, o czym mielibyśmy się dowiadywać. Wielu ludzi
> > twierdzi, że dostrzega u siebie poprawę, chociaż obiektywnie
poprawy
> > stwierdzić nie można.
>
> Ale my nie piszemy o chorobie psychicznej, a Ty chyba masz to w
domysle, gdy
> ktos pisze o swoich problemach.
absolutnie nie.
Nie każdy problem traktuję jako objaw choroby. na pewno jednak objawem
chorobowym są zaburzenia snu, kompulsywne myśli o śmierci także.
Nie twierdzę, że Causa cierpi na jakiekolwiek zaburzenia, ale
stwierdzić to może jedynie specjalista. Dopóki tego nie zrobi nie mam
w domyśle choroby psychicznej ani innych zaburzeń, ale nie wykluczam
ich.
Uważam natomiast, że wykluczając zaburzenia psychiczne wchodzisz w
kompetencje psychologa i psychiatry. Tak samo bym uważał, gdybyś
stwierdził, ze ja nie mam zaburzeń psychicznych, albo ktokolwiek inny.
Rozpoznawać i wykluczać obecność zaburzeń psychicznych - podobnie jak
i innych schorzeń - może tylko specjalista. I na pewno nie przez inet.
Będąc o tym przekonany, nie twierdzę, że Causa cierpi na jakiekolwiek
zaburzenia, ani nie twierdzę, że na nie cierpi.
Pozdrowienia,
Krzysztof
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-04-17 16:32:48
Temat: Re: natretne mysli o smierci-help
Użytkownik Krzysztof <k...@w...spam.de>
> Nie wiem, czy zauważyłeś, że pytanie dotyczyło nie tego, co myślisz, a
> co byś radził.
To bylo pytanie o rade? W jakim przypadku pytales o rade? W przypadku
depresji czy problemow?
> Myślisz, że pomoc specjalisty może być skuteczna, ale równocześnie
> radzisz, że pomóc można sobie tylko samemu.
Tak, w roznych przypadkach dopuszczam rozne rozwiazania. I jesli o to Ci
chodzi to gdybym uwazal, ze jest potrzebna pomoc specjalisty to polecilbym
specjaliste.
> Nie chcę Cię nakłaniać do zaprzestania wygłaszani opinii, tylko
> stwierdzam, że uważam że wygłaszanie takich opinii jest niewłaściwe.
Jakich opinii? Na razie to jest jedna opinia, ktora Ty odczytales zbyt
ogolnie.
> Właśnie wydaje mi się, że to nie ja odchodzę od tematu. Ja po prostu
> zareagowałem na Twój post twierdząc, że nieprawdą jest, że pomóc można
> sobie TYLKO samemu.
I dalej stwierdzasz, ze uwazam, ze mysle tak o wszystkich przypadkach, a gdy
pisze o pomocy specjalisty to zarzucasz mi, ze sam sobie zaprzeczam, czyz
nie tak?
Otoz powtarzam, w przypadku Causy uwazam, ze nie jest potrzebna pomoc
specjalisty, a w przypadku zlamania nogi, zawalu serca i innych powaznych
schorzen zalecam pomoc specjalistow.
Czasem teraz nie wyciagaj mojego innego zdania o tym, ze wszystkich bym
wyslal do specjalisty, ktorzy tu pisza o swoich problemach.
> Dlaczego więc część doszłych samobójców tej pomocy nie znalazła?
> Przecież część z nich komunikowała o swoich zamiarach otoczeniu.
Jaka czesc? Jest to zapewne niewielka czesc. Gdyby niedoszli samobojcy tak
nie manifestowali swojej bezradnosci, na pewno tamci samobojcy by otrzymali
pomoc.
> Żeby dojść do jakiegoś konsensusu - uważasz, że wyolbrzymiama objawy
> występujące u Causy, a ja uważam że nie. I tu się różnimy, trudno.
No trudno, zatem napisz do Causy list z rada, zeby udala sie do specjalisty.
> > Polecam archiwum tej grupy dyskusyjnej.
>
> Całe????
Mozesz powybierac losowe watki problematyczne, gdzie ktos prosi o pomoc lub
rade. A potem pomysl ilu z nich bys polecil wizyte u specjalisty.
Polecam jeszcze poczytanie kontrowersyjnych opinii innych osob.
> Uważam natomiast, że wykluczając zaburzenia psychiczne wchodzisz w
> kompetencje psychologa i psychiatry.
Wypowiadam sie tylko w swoim imieniu i nie podpisuje sie slowami 'doktor'
lub 'psycholog'. Nie biore odpowiedzialnosci za to, co kto zrobi i jak
odczyta moje slowa na grupie dyskusyjnej. I nie mysle, ze wchodze w
kompetencje psychologa czy psychiatry piszac, ze ktos jest chory/zdrowy
psychicznie.
Nie jest to sprzeczne z prawem (jesli jest, to niech mnie ktos poprawi).
Nigdzie nie pisalem w sposob, gdzie jestem czegos pewny na 100%, bo nigdy
nie jestem niczego pewien w 100%. Takze znowu nie mozesz interpretowac
mojego zdania jako wg mnie jedynego i slusznego.
pozdrawiam.
--
spider.
s...@l...lo.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-04-19 10:43:34
Temat: Re: natretne mysli o smierci-help
Użytkownik "spider" <s...@l...lo.pl> napisał w wiadomości
news:3cbe9e50@news.vogel.pl...
> > Nie wiem, czy zauważyłeś, że pytanie dotyczyło nie tego, co
myślisz, a
> > co byś radził.
>
> To bylo pytanie o rade? W jakim przypadku pytales o rade? W
przypadku
> depresji czy problemow?
Dlaczego przekręcasz moje słowa?
Nie pytałem Cię o radę. Moje pytanie brzmiało:
"Ty byś pewnie radził, żeby się wziąć w garść, że każdy przeżywa doły
itd..?"
Gdzie tu jest napisane, że pytam o radę dla siebie?
Gdzie tu w ogóle pytam o radę?
> Tak, w roznych przypadkach dopuszczam rozne rozwiazania. I jesli o
to Ci
> chodzi to gdybym uwazal, ze jest potrzebna pomoc specjalisty to
polecilbym
> specjalistę.
ok dzięki za wyjaśnienie
> > Nie chcę Cię nakłaniać do zaprzestania wygłaszani opinii, tylko
> > stwierdzam, że uważam że wygłaszanie takich opinii jest
niewłaściwe.
>
> Jakich opinii? Na razie to jest jedna opinia, ktora Ty odczytales
zbyt
> ogólnie.
hmm.. czyli Twoim zdaniem opinia, ze w przypadku Causy może ona sobie
pomóc tylko sama jest zbyt ogólna?
> > Właśnie wydaje mi się, że to nie ja odchodzę od tematu. Ja po
prostu
> > zareagowałem na Twój post twierdząc, że nieprawdą jest, że pomóc
można
> > sobie TYLKO samemu.
>
> I dalej stwierdzasz, ze uwazam, ze mysle tak o wszystkich
przypadkach, a gdy
> pisze o pomocy specjalisty to zarzucasz mi, ze sam sobie zaprzeczam,
czyz
> nie tak?
nie tak.
> Otoz powtarzam, w przypadku Causy uwazam, ze nie jest potrzebna
pomoc
> specjalisty, a w przypadku zlamania nogi, zawalu serca i innych
powaznych
> schorzen zalecam pomoc specjalistow.
a ja stwierdzam, że Twoje zdanie jest bezpodstawne. Bo nie masz
podstaw do stwierdzenia obecności lub braku jakichkolwiek patologii.
Ponieważ nie jesteś psychologiem ani lekarzem.
> Czasem teraz nie wyciagaj mojego innego zdania o tym, ze wszystkich
bym
> wyslal do specjalisty, ktorzy tu pisza o swoich problemach.
A ja bym wysłał.
> > Dlaczego więc część doszłych samobójców tej pomocy nie znalazła?
> > Przecież część z nich komunikowała o swoich zamiarach otoczeniu.
>
> Jaka czesc? Jest to zapewne niewielka czesc.
ok. 80 % - dla Ciebie to niewielka część????????????????
Żeby nie było, ze zmyślam:
"Na każde 10 osób, które odebrało sobie życie, 8 dawało wyraźne
ostrzeżenia"(Rosenhan, Seligman, Psychopatologia, T. 1, PTP, Warszawa,
1994, s. 414)
Przy okazji:
"Większość młodych ofiar samobójstwa rozmawiała z innymi o swoich
zamiarach lub pisała o nich." (Zimbardo, Psychologia i życie, PWN,
Warszawa, s. 650)
"Na każdą śmierć z własnej ręki przypada 8 do 20 prób samobójczych",
(tamże, s. 649)
Gdyby niedoszli
samobojcy tak
> nie manifestowali swojej bezradnosci, na pewno tamci samobojcy by
otrzymali
> pomoc.
Najłatwiej winę zrzucić na niedoszłych samobójców....
Nie masz racji: gdyby każdy trochę więcej uwagi poświęcał swojemu
otoczeniu i umiał s ł u c h a ć i s ł y s z e ć, skutecznych
samobójstw byłoby mniej.
Powielasz najpopularniejszy chyba mit o samobójstwach. Nie wolno
lekceważyć myśli samobójczych.
Podobny mit - osoby z depresją nie popełniają samobójstwa, bo nie mają
siły. Bzdura. Wśród osób depresyjnych odsetek samobójstw jest 25 razy
wyższy niż u osób bez depresji.
> > Żeby dojść do jakiegoś konsensusu - uważasz, że wyolbrzymiama
objawy
> > występujące u Causy, a ja uważam że nie. I tu się różnimy, trudno.
>
> No trudno, zatem napisz do Causy list z rada, zeby udala sie do
specjalisty.
czy ktoś mi płaci za udzielanie rad na priva ludziom, których nie
znam? Nie. Czy ktoś mnie o radę na priva prosił? Nie. Więc nie widzę
powodu zaśmiecać komuś skrzynki, kogo nawet w życiu na oczy nie
widziałem.
Mam ochotę, to odpowiadam na grupie, a jak nie mam, to nie odpowiadam.
Ale nawet jak akurat mam ochotę odpowiedzieć, to nie odradzam szukania
pomocy i nie doradzam samodzielnego zmagania się z zaburzeniami.
> Mozesz powybierac losowe watki problematyczne, gdzie ktos prosi o
pomoc lub
> rade. A potem pomysl ilu z nich bys polecil wizyte u specjalisty.
> Polecam jeszcze poczytanie kontrowersyjnych opinii innych osob.
Wizytę u specjalisty poradziłbym większości z nich. I co z tego?
> > Uważam natomiast, że wykluczając zaburzenia psychiczne wchodzisz w
> > kompetencje psychologa i psychiatry.
>
> Wypowiadam sie tylko w swoim imieniu i nie podpisuje sie slowami
'doktor'
> lub 'psycholog'. Nie biore odpowiedzialnosci za to, co kto zrobi i
jak
> odczyta moje slowa na grupie dyskusyjnej. I nie mysle, ze wchodze w
> kompetencje psychologa czy psychiatry piszac, ze ktos jest
chory/zdrowy
> psychicznie.
> Nie jest to sprzeczne z prawem (jesli jest, to niech mnie ktos
poprawi).
Nie pisałem, ze złamałeś prawo, wtedy zresztą miałbym obowiązek
zawiadomić o tym prokuraturę :-)
Uważasz, że kompetentni do stwierdzenia choroby psychicznej są w
Polsce specjaliści + spider ? ;-)
> Nigdzie nie pisalem w sposob, gdzie jestem czegos pewny na 100%, bo
nigdy
> nie jestem niczego pewien w 100%. Takze znowu nie mozesz
interpretowac
> mojego zdania jako wg mnie jedynego i slusznego.
Wydaje mi się, ze opinię wygłasza się, jeżeli jest się jej pewnym. A
jeżeli nie jest się pewnym, to wspomina się o tym.
Podążając Twoim tokiem myślenia, możnaby stwierdzić, ze skoro nie
pisałeś, że nie jesteś pewien, to znaczy, ze jesteś pewny :-)
Pozdrawiam,
Krzysztof
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-04-19 14:13:15
Temat: Re: natretne mysli o smierci-help
Użytkownik Krzysztof <k...@w...spam.de>
> "Ty byś pewnie radził, żeby się wziąć w garść, że każdy przeżywa doły
> itd..?"
Nie wiem dlaczego postawiles znak zapytania na koncu.
> hmm.. czyli Twoim zdaniem opinia, ze w przypadku Causy może ona sobie
> pomóc tylko sama jest zbyt ogólna?
Nie, Ty ja odczytujesz tak jakby mozna bylo jej uzyc we wszystkich
przypadkach.
> a ja stwierdzam, że Twoje zdanie jest bezpodstawne.
Ok. ale nie wiesz czy jest niesluszne.
> Ponieważ nie jesteś psychologiem ani lekarzem.
No ok. to juz wyjasnilismy.
> "Na każde 10 osób, które odebrało sobie życie, 8 dawało wyraźne
> ostrzeżenia"(Rosenhan, Seligman, Psychopatologia, T. 1, PTP, Warszawa,
> 1994, s. 414)
A bylo napisane w jaki sposob te 8 osob na 10 odebralo sobie zycie?
> "Na każdą śmierć z własnej ręki przypada 8 do 20 prób samobójczych",
> (tamże, s. 649)
No wlasnie, wiekszosc osob wcale nie chce popelnic samobojstwa, a co jedynie
staraja sie zmienic swoja sytuacje zyciowa.
> Nie masz racji: gdyby każdy trochę więcej uwagi poświęcał swojemu
> otoczeniu i umiał s ł u c h a ć i s ł y s z e ć, skutecznych
> samobójstw byłoby mniej.
No dobra, a czy ludzi z grupy dyskusyjnej mozna nazwac otoczeniem?
Zbaczam troche z tematu.
> Powielasz najpopularniejszy chyba mit o samobójstwach. Nie wolno
> lekceważyć myśli samobójczych.
Owszem, zgadzam sie, o ile one sa prawdziwe.
Czy mysli o wlasnej smierci mozna nazwac myslami samobojczymi?
> Ale nawet jak akurat mam ochotę odpowiedzieć, to nie odradzam szukania
> pomocy i nie doradzam samodzielnego zmagania się z zaburzeniami.
A ja moze mam.
> Wizytę u specjalisty poradziłbym większości z nich. I co z tego?
Nic, gdybys byl lekarzem rodzinnym, specjalisci by mieli przez Ciebie o
wiele wiecej roboty.
> Uważasz, że kompetentni do stwierdzenia choroby psychicznej są w
> Polsce specjaliści + spider ? ;-)
A czy ja nazywam siebi kompetentna osoba? A moze to ja jestem
niezrownowazona psychicznie osoba? ;-)
Nikomu nie kaze siebie czytac, czy uwazac to co pisze za przenajswietsza
prawde.
> Wydaje mi się, ze opinię wygłasza się, jeżeli jest się jej pewnym.
Pewnosc zawsze moze sie zamienic w niepewnosc.
> Podążając Twoim tokiem myślenia, możnaby stwierdzić, ze skoro nie
> pisałeś, że nie jesteś pewien, to znaczy, ze jesteś pewny :-)
I dobrze myslisz, uwazam, ze moja teoria z 'samopomoca' moze sie sprawdzic.
--
spider.
s...@l...lo.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-04-19 19:50:07
Temat: Re: natretne mysli o smierci-help
Użytkownik "spider" <s...@l...lo.pl> napisał w wiadomości
news:3cc02735@news.vogel.pl...
> > "Ty byś pewnie radził, żeby się wziąć w garść, że każdy przeżywa
doły
> > itd..?"
>
> Nie wiem dlaczego postawiles znak zapytania na koncu.
Dobrze - zadam to samo pytanie polszczyzna jak z kursu języka
polskiego dla obcokrajowców:
"Myślę, że Ty radziłbyś wziąć się w garść. Myślę, że stwierdziłbyś, ze
każdy przeżywa doły, itd. Czy mam rację?"
> > hmm.. czyli Twoim zdaniem opinia, ze w przypadku Causy może ona
sobie
> > pomóc tylko sama jest zbyt ogólna?
>
> Nie, Ty ja odczytujesz tak jakby mozna bylo jej uzyc we wszystkich
> przypadkach.
Przepraszam, ale tym razem to ja nie zrozumiałem Twojej wypowiedzi.
Co rozumiesz przez pomoc Causie we wszystkich przypadkach?
> > "Na każde 10 osób, które odebrało sobie życie, 8 dawało wyraźne
> > ostrzeżenia"(Rosenhan, Seligman, Psychopatologia, T. 1, PTP,
Warszawa,
> > 1994, s. 414)
>
> A bylo napisane w jaki sposob te 8 osob na 10 odebralo sobie zycie?
A co to ma do rzeczy?
Nie było.
> No dobra, a czy ludzi z grupy dyskusyjnej mozna nazwac otoczeniem?
A dlaczego nie?
> > Powielasz najpopularniejszy chyba mit o samobójstwach. Nie wolno
> > lekceważyć myśli samobójczych.
>
> Owszem, zgadzam sie, o ile one sa prawdziwe.
Co to dla Ciebie znaczy "prawdziwe" w tym kontekście?
> Czy mysli o wlasnej smierci mozna nazwac myslami samobojczymi?
Nie. A czy ja coś takiego twierdziłem. Przecież o samobójstwach Causa
nie pisała.
> > Wizytę u specjalisty poradziłbym większości z nich. I co z tego?
>
> Nic, gdybys byl lekarzem rodzinnym, specjalisci by mieli przez
Ciebie o
> wiele wiecej roboty.
Ale nie jestem lekarzem rodzinnym.
Zresztą, gdybys trochę bardziej się orientował, wiedziałbyś, że do
wizyty u psychiatry pacjent nie potrzebuje skierowania.
> A czy ja nazywam siebi kompetentna osoba? A moze to ja jestem
> niezrownowazona psychicznie osoba? ;-)
A co to ma do rzeczy, czy jesteś "zrównoważony" psychicznie czy nie?
To Twój problem, naprawdę mnie to nie interesuje.
> I dobrze myslisz, uwazam, ze moja teoria z 'samopomoca' moze sie
sprawdzic.
Przecież nie zaprzeczam, że może się sprawdzić "samopomoc".
Ale sprzeciwam się mówieniu, że TYLKO "samopomoc".
Pozdrawiam,
Krzysztof
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-04-21 20:30:36
Temat: Re: natretne mysli o smierci-helpUżytkownik Krzysztof <k...@w...spam.de>
> "Myślę, że Ty radziłbyś wziąć się w garść. Myślę, że stwierdziłbyś, ze
> każdy przeżywa doły, itd. Czy mam rację?"
Tylko czesciowo.
Nie zawsze tak bym radzil.
> Przepraszam, ale tym razem to ja nie zrozumiałem Twojej wypowiedzi.
> Co rozumiesz przez pomoc Causie we wszystkich przypadkach?
Nie, nie chodzi o Cause. Piszesz tak, jakby moja rada byla ogolna i nie
dotyczyla tylko jej wypowiedzi, a przeciez nie istnieje uniwersalna rada na
wszystko.
> A co to ma do rzeczy?
> Nie było.
A moze ma, bo te 8 osob moglo probowac wiele razy popelnic samobojstwo.
>> No dobra, a czy ludzi z grupy dyskusyjnej mozna nazwac otoczeniem?
> A dlaczego nie?
bo kontakt z takim 'otoczeniem' jest prawie zaden.
> Co to dla Ciebie znaczy "prawdziwe" w tym kontekście?
Mam na mysli prawdziwe mysli samobojcze, gdy jest w nich wyrazona chec
popelnienia samobojstwa.
> Nie. A czy ja coś takiego twierdziłem. Przecież o samobójstwach Causa
> nie pisała.
No to dlaczego poruszamy ten temat? To juz jest zupelnie cos innego.
> Zresztą, gdybys trochę bardziej się orientował, wiedziałbyś, że do
> wizyty u psychiatry pacjent nie potrzebuje skierowania.
Ale mimo wszystko lekarz rodzinny powinien zrobic pierwsze rozpoznanie.
> A co to ma do rzeczy, czy jesteś "zrównoważony" psychicznie czy nie?
> To Twój problem, naprawdę mnie to nie interesuje.
No to po co robisz takie podzialy, w ktorych ja jestem odrebna 'grupa'?
> Ale sprzeciwam się mówieniu, że TYLKO "samopomoc".
Ok., nie jestem wszechwiedzacy, wybacz.
--
spider.
s...@l...lo.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-04-22 20:23:37
Temat: Re: natretne mysli o smierci-help
Użytkownik "spider" <s...@l...lo.pl> napisał w wiadomości
news:3cc4111d@news.vogel.pl...
> > "Myślę, że Ty radziłbyś wziąć się w garść. Myślę, że
stwierdziłbyś, ze
> > każdy przeżywa doły, itd. Czy mam rację?"
>
> Tylko czesciowo.
> Nie zawsze tak bym radzil.
rozumiem
> > Przepraszam, ale tym razem to ja nie zrozumiałem Twojej
wypowiedzi.
> > Co rozumiesz przez pomoc Causie we wszystkich przypadkach?
>
> Nie, nie chodzi o Cause. Piszesz tak, jakby moja rada byla ogolna i
nie
> dotyczyla tylko jej wypowiedzi, a przeciez nie istnieje uniwersalna
rada na
> wszystko.
Tak, nie istnieje.Tu byl moj blad rozumowania:
Ocenilem, ze to powazne zaburzenia i zalozylem, ze skoro w tak
powaznych tak radzisz, to w lzejszych bys radzil podobnie.
> > A co to ma do rzeczy?
> > Nie było.
>
> A moze ma, bo te 8 osob moglo probowac wiele razy popelnic
samobojstwo.
Co to zmienia? kazda probe samobojcza nalezy potraktowac powaznie, bo
kazda moze sie skonczyc smiertelnie.
> >> No dobra, a czy ludzi z grupy dyskusyjnej mozna nazwac
otoczeniem?
> > A dlaczego nie?
>
> bo kontakt z takim 'otoczeniem' jest prawie zaden.
Ale to zmienia faktu, ze nawet, jezeli z kims masz slaby kontakt,
powinienes go traktowac powaznie.
Jakby w tramwaju ktos przypadkowy mi powiedzial to, co Causa
odpowiedzialbym to samo - wizyta u specjalisty. Bo fakt, ze kogos nie
znam albo praktycznie nie mam z nim kontaktu na codzien, nie zwalnia
mnie od obowiazku potraktowania go powaznie i nie uprawnia do
odradzania szukania specjalistycznej pomocy.
> > Zresztą, gdybys trochę bardziej się orientował, wiedziałbyś, że do
> > wizyty u psychiatry pacjent nie potrzebuje skierowania.
>
> Ale mimo wszystko lekarz rodzinny powinien zrobic pierwsze
rozpoznanie.
A dlaczego?
> > A co to ma do rzeczy, czy jesteś "zrównoważony" psychicznie czy
nie?
> > To Twój problem, naprawdę mnie to nie interesuje.
>
> No to po co robisz takie podzialy, w ktorych ja jestem odrebna
'grupa'?
Przeciez nie zaliczylem Ciebie do niezrownowazonych psychicznie, to z
tym wyskoczyles ni z gruszki ni z pietruszki ;-)
> > Ale sprzeciwam się mówieniu, że TYLKO "samopomoc".
>
> Ok., nie jestem wszechwiedzacy, wybacz.
Nie wiem, co mialbym wybaczac. Nikt nie jest.
Pozdrowienia,
Krzysztof
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |