Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze nerwus

Grupy

Szukaj w grupach

 

nerwus

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 103


« poprzedni wątek następny wątek »

41. Data: 2006-03-26 15:04:28

Temat: Re: nerwus
Od: "ulast" <u...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Old Rena" <g...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:e05kco$n1$1@news.interia.pl...
> Obawiam się, że ulast wyciągnęła z lektury błędne wnioski. Żadnych
> pytań. żadnych "wiem co czujesz". Stwierdzenie tego co ja widzę, słyszę,
> zauważyłam.

Hm...
masz tę książkę?
Zajrzyj na str. 28 i 29
"Wygląda na to,że jesteś wściekły"
"Musiało to być dla ciebie przykre" etc.
i dalej "Zdania tego typu dają dziecku zadowolenie i wyzwalają w nim siłę do
przezwyciężenia problemów."

Nie chodzi o gadanie przez pół godziny,ale nazwanie uczucia...


>Np. ja z drugiego pokoju na odgłos jakiegoś szurgotania:
> "słyszę,że jesteś zezłoszczony. Coś się nie udało?". Młodszemu dziecku
> podsuwało się coś, co rozładowało napięcie, jak np. mirankowe gazety do >
darcia i pomięcia.

Jakoś nie podoba mnie się pomyśł darcia gazet-ale być może to dobry sposób- dla
mnie to sposób zastępczy, nie rozwiązujący problemu.

>Można zaproponować mocne walenie w poduchy. Można
> "zdmuchnąć" złość i rozżalenie, można cuda wianki, byle nie rozwodzić
> się za bardzo i nie analizować dogłębnie uczuć dziecka.

Nie rozwodzic, jeno NAZWAĆ..przy dziecku...

U mnie dzieci rozłądowują się na podwórku, nawet dziś w deszcz młodszy jeźdi na
rowerze ;-))

Pozdr.
Ula (ulast)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


42. Data: 2006-03-26 15:15:02

Temat: Re: nerwus
Od: "ulast" <u...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Old Rena" <g...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:e05kco$n1$1@news.interia.pl...

.....

> zauważyłam. Np. ja z drugiego pokoju na odgłos jakiegoś szurgotania:
> "słyszę,że jesteś zezłoszczony. Coś się nie udało?".

A to nie jest pytanie?

> Są, wystąpiły,
> to teraz niech rozładuje w sposób "bezpieczny" te złe uczucia, i dalej
> do roboty, rysować! No.

O to chodzi, aby nie bagatelizować uczuć dziecka, wsciekłość, smutek, złosć,
zazdrość....te negatywne uczucia zawszę będą towarzyszyć dziecku (a później
dorosłemu) czy tego chcesz , czy nie...

Nie chodzi o to,aby szukać dziury w całym,ale żeby w odpowiednim czasie
zareagować...i pomóc dziecku _zrozumieć_ jego uczucia...
O tym mowa w proponowanej przez Joannie książce.

Pozdr.
Ula (ulast)


>
> --
> Old Rena, matka Marcina (lat 14 3/12)
> [Renata Gierbisz]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


43. Data: 2006-03-26 15:39:46

Temat: Re: nerwus
Od: "miranka" <a...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora


"ulast" <u...@p...onet.pl> wrote in message
news:e06akr$rnt$2@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Jakoś nie podoba mnie się pomyśł darcia gazet-ale być może to dobry
sposób- dla
> mnie to sposób zastępczy, nie rozwiązujący problemu.

A jaki byłby nie-zastępczy, a rozwiązujący?

Pytam bez złośliwości. Na mojego syna działał tamten sposób (co nie znaczy,
że podziała na każde dziecko), ale ciekawi mnie, jakie może być ROZWIĄZANIE
problemu w przypadku takiego ataku złości u malucha. Ja zresztą też jestem
za 'nazywaniem' uczuć po imieniu, uważam, że to bardzo pomaga, (tym
bardziej, im dziecko starsze) ale jednak w przypadku ataku złości
spowodowanego np. walącą się wieżą z klocków... samo nazwanie rzeczy po
imieniu jakby nie załatwiało sprawy, tzn nie przerywało ataku złości,
rozpaczy, desperacji czy co tam jeszcze w dziecku się w takich chwilach
kotłowało. Jak się głębiej zastanowić, takie darcie kartek jest takim samym
fizycznym uzewnętrznieniem złości jak wrzask, płacz, czy tupanie nogami.
Problem w tym, że małe dziecko nie zawsze potrafi PRZESTAĆ się złościć,
nakręca się swoją własną rozpaczą, z minuty na minutę jest coraz gorzej, a
pocieszanie nic nie daje. Podsunięcie tych przykładowych kartek do darcia
jest tym przerywnikiem, który jednocześnie pozwala mu się rozładować,
uspokoić i zacząć śmiać.
Tak to działało u Adama, ale u niego etap napadów złości nie trwał dłużej
niż pół roku, potem już kartki nie były potrzebne.
Anka & Adam (14 lat)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


44. Data: 2006-03-26 17:00:39

Temat: Re: nerwus
Od: "ulast" <u...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "miranka" <a...@m...pl> napisał w wiadomości
news:e06ck4$95d$1@inews.gazeta.pl...

> A jaki byłby nie-zastępczy, a rozwiązujący?

Wiesz, zastanawiałam się nad Twoim sposobem, chciałam zastosować (być moze będę
zmuszona;-),ale kładłam właśnie nacisk na nazwanie uczucia...
Wygląda to u nas tak, starszy syn (15 lat)...wściekł się na młodszego
brata...widzę,że wychodzi z siebie, bo młodszy mu dokuczył...
Mówię do starszego "wściekły jesteś, ech...faktycznie młody przesadził"...wtedy
starszy zaczyna rozmowę "mamo no bo widzisz...."...Sam chce rozmawiać....sam
opowiadać etc.

Ja tę książkę mam od niedawna, dlatego z ciekawością zaczęłam tak właśnie
postępować, póki co efekty są dobre.
I to nie jest 'wiszenie na karku dziecka"...bowiem dziecko widzi,że autentycznie
_chcesz_ je wysłuchać,że nie chcesz udzielać rad czy umoralniać...albo karać.
Dziecko ma prawo do uczucia złości.
Mnie na przykład starszy syn powiedział,że miał wyrzuty sumienia po tym jak się
złościł na brata...
Nie chcę aby dzieci moje zadręczały się z powodu uczuć , które nimi
targają...powinny wiedzieć,że mają prawo _odczuć_ każde negatywne uczucie, bo
takie uczucia będą towarzyszyć im zawsze...


> Pytam bez złośliwości. Na mojego syna działał tamten sposób (co nie znaczy,
> że podziała na każde dziecko), ale ciekawi mnie, jakie może być ROZWIĄZANIE
> problemu w przypadku takiego ataku złości u malucha.

Ja przeczekuję, stoję i się nie odzywam.
Ostatnio jednak powiedziałam do starszego syna, "zobaczysz, za 10 minut inaczej
spojrzysz na to, pamiętasz jak ostatnio się wkurzyłeś?"....i syn się uśmiechnął,
bowiem jak ostatnio się wkurzył, w rozmowie cała sytuacja na koniec zrobiła się
komiczna i przyznał mi rację...


>Ja zresztą też jestem
> za 'nazywaniem' uczuć po imieniu, uważam, że to bardzo pomaga, (tym
> bardziej, im dziecko starsze) ale jednak w przypadku ataku złości
> spowodowanego np. walącą się wieżą z klocków... samo nazwanie rzeczy po
> imieniu jakby nie załatwiało sprawy, tzn nie przerywało ataku złości,
> rozpaczy, desperacji czy co tam jeszcze w dziecku się w takich chwilach
> kotłowało. Jak się głębiej zastanowić, takie darcie kartek jest takim samym
> fizycznym uzewnętrznieniem złości jak wrzask, płacz, czy tupanie nogami.

Masz rację, metoda łatwiejsza w przypadku starszych dzieci...
Hmm....młodszy (8 lat)...złości się i jak nazwę uczucie, to zaczyna rozmowę i
wtedy okazuję się "że ta pani to mnie dziś wkurzyła, bo..." i wcale nie
zezłościł się na klocki ;-)

> Problem w tym, że małe dziecko nie zawsze potrafi PRZESTAĆ się złościć,
> nakręca się swoją własną rozpaczą, z minuty na minutę jest coraz gorzej, a
> pocieszanie nic nie daje. Podsunięcie tych przykładowych kartek do darcia
> jest tym przerywnikiem, który jednocześnie pozwala mu się rozładować,
> uspokoić i zacząć śmiać.

Hm....przekonujesz mnie do tej metody :-)

> Tak to działało u Adama, ale u niego etap napadów złości nie trwał dłużej
> niż pół roku, potem już kartki nie były potrzebne.

No to mnie przekonałaś ;-)

Pozdrawiam
Ula (ulast)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


45. Data: 2006-03-26 17:39:20

Temat: Re: nerwus
Od: "Szpilka \(Sylvja\)" <s...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Szpilka (Sylvja)" <s...@t...pl> napisał w wiadomości
news:dvs3bh$16b$1@news.onet.pl...

> Bo nie wiem teraz czy dzieci tak mają, że zabawa je doprowadza do łez?

Wiecie co? Ja już nie wiem czy mam się poważnie martwić?
Czytam Wasze posty, zaczęłam wprowadzać w życie pomysły,
które tu podsuwacie. Były kartki - nie za bardzo go to przekonało.
Położyłam poduchę obok rysowalnika, wytłumaczyłam - niby
ok. Gdy się zezłościł walił w poduchę. Za chwilę ładnie rysował.
I tak kilka razy, bo złość pojawia się często. W tej chwili (bo
piszę na gorąco) Piotruś siedział w pokoiku i rysował. Ja w drugim
pokoju karmiłam Maćka. Słyszę, że zaczyna być gorąco. Raz
odstawiłam Maćka od piersi, poszłam do pokoiku, porozmawiałam,
zapytałam czy jest zły, co go zezłościło, przy mnie narysował drugi raz,
zadowolony że mu się udało. Przypomniałam o poduchach aby walił
gdy się zdenerwuje. Niby ok. No ale musiałam wrócić do Maćka.
Za chwilkę znowu słyszę że Piotrek zaczyna się wkurzać. Krzyczeć,
że mu się nie udało, że nie lubi długopisu, pajęczyny (bo akurat ją
usiłował narysować) zaczyna czymś walić. Za moment jeszcze
większy ryk bo go boli palec. I ryk z wyciem włącznie. Poszłam
do niego, co się stało pytam. Mówi że go boli palec. A od czego
cię boli palec? Bo się uderzyłem długopisem. A jak ty się uderzyłeś?
To on pokazuje na drzwiczki od regaliku - a one całe podziugane.
!!! No kurde. Nie zdzierżyłam. Zabrałam mu to, powiedziałam, że
nie tak się umawialiśmy, że rozumiem że się denerwuje i że jest zły
ale trochę przegiął. Teraz leży w łóżku i płacze, że chce rysować.
Co o tym sądzicie? Czy mam się uzbroić w cierpliwość i przeczekać
te okresy złości nadal stosując te metody (wyżywania się)?
Bo zaczyna mnie to martwić.

--
Pozdrawiam

Sylwia,
Piotruś (3.01.2001)
i Maciuś (30.11.2005)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


46. Data: 2006-03-26 17:41:53

Temat: Re: nerwus
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Szpilka (Sylvja)"
>
A jak rysuje przy Tobie, to też się tak wkurza?

--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


47. Data: 2006-03-26 17:51:13

Temat: Re: nerwus
Od: "Szpilka \(Sylvja\)" <s...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Harun al Rashid" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:4426d26a$1@news.home.net.pl...
> Użytkownik "Szpilka (Sylvja)"
>>
> A jak rysuje przy Tobie, to też się tak wkurza?

Tak, też. Tylko bez walenia w meble bo widzę i mogę kontrolować
to co robi.

Sylwia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


48. Data: 2006-03-26 17:59:26

Temat: Re: nerwus
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Szpilka (Sylvja)"
>
> Tak, też. Tylko bez walenia w meble bo widzę i mogę kontrolować
> to co robi.
>

Pozostaje przerzucić go na świecówki, bo meble zrujnuje. :)
Nie musi akurat drzeć kartek, obtłukiwanie umeblowania właściwie służy temu
samemu. Hmm, duży blok z pianki do wbijania kredek ze złością? Coś w tym
stylu.

--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


49. Data: 2006-03-26 18:12:19

Temat: Re: nerwus
Od: "ulast" <u...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Szpilka (Sylvja)" <s...@t...pl> napisał w wiadomości
news:e06jl0$iua$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Szpilka (Sylvja)" <s...@t...pl> napisał w wiadomości
> news:dvs3bh$16b$1@news.onet.pl...

A czy to nie zazdrość o młodszego brata?

Pozdrawiam
Ula (ulast)
ps. za dużo uwagi akurat moim zdaniem mu poświęciłaś...krótki komunikat,
"wkurzyłeś się....aha..."...a tak w ogóle to nie przestałabym karmić, gdyby taki
atak złoścu nastąpił...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


50. Data: 2006-03-26 18:13:00

Temat: Re: nerwus
Od: "Szpilka \(Sylvja\)" <s...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Harun al Rashid" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:4426d688$1@news.home.net.pl...

>> Tak, też. Tylko bez walenia w meble bo widzę i mogę kontrolować
>> to co robi.

> Pozostaje przerzucić go na świecówki, bo meble zrujnuje. :)

Kredki też ma. Tylko, że w jego tempie rysowania to by
w Polsce zaraz lasów zabrakło. ;-)

> Nie musi akurat drzeć kartek, obtłukiwanie umeblowania właściwie służy
> temu
> samemu.

No wiem, super można wyładować złość waląc w meble, drzwi,
ściany itp. Ale nie stać mnie aby po każdym wybuchu jego złości
wymieniać regały w jego pokoiku, reperować drzwi lub malować
ściany ;-D

> Hmm, duży blok z pianki do wbijania kredek ze złością? Coś w tym stylu.

Może i zadziała. Tylko, że najgorsze w tym wszystkim jest to, że
Piotrek złości się nie tylko przy tym rysowaniu. Wczoraj np. bawił
się jakimś samochodem udając jakieś scenki. I co chwila krzyki,
że mu się nie udało. Pytam co ci się nie udało, bawisz się samochodem.
A on, że bawi się w film o samochodzie i mu się nie udaje nim bawić
tak jak on chce. Też było walenie tym autem o stół w kuchni.
Po kilku minutach tej denerwującej go zabawy nastąpiła cisza.
Pytam się czy już go przestała denerwować zabawka a on , że już
się skończył film i zaczął się bawić czymś innym.
Ja się boję, że on sobie kiedyś palce połamie, bo już nie raz się uraził
przy takich wyładowaniach złości. Zabierać mu wtedy te zabawki?
Ale to jeszcze większa rozpacz następuje. Cholerka, no...

Sylwia

ps. Właśnie po kilkunastu minutach płaczu w pokoiku, przyszedł
do mnie zadowolony jak gdyby nigdy nic się nie stało :-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 11


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

zabawka?
Przedszkole Akademia Małych Smokow?
[casting] do galerii twarzy [szansa na zaistnienie dziecka w showbiznesie]
Dzieciak a sauna
tworzeniem prostych stron WWW (edytor dla dzieci)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych

zobacz wszyskie »