| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-01-23 08:58:00
Temat: ona nie mozeprzebywac sam na sam ze soba, dla mnie niezrozumiale ale nie potrafi sobie
zorganizowac czasu i nalogowo potrzebuje ludzi.
Chcialabym pomoc ale dyskretnie.
Jakies sugestie ?
pzdr.
Sylwia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-01-23 14:32:20
Temat: Re: ona nie mozeSylwia <s...@p...onet.pl> napisał(a):
> przebywac sam na sam ze soba, dla mnie niezrozumiale ale nie potrafi sobie
> zorganizowac czasu i nalogowo potrzebuje ludzi.
> Chcialabym pomoc ale dyskretnie.
> Jakies sugestie ?
> pzdr.
> Sylwia
proponuję dużo książek-wszelakich i jeszcze więcej muzyki(różnej)
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-23 15:00:11
Temat: Re: ona nie moze> proponuję dużo książek-wszelakich i jeszcze więcej muzyki(różnej)
ale w tym problem, to sudentka, ktora w zyciu nie przeczytala zadnej ksiazki
a z muzyki tylko ,,las keczup" :-(( nie potrafie rozbudzic w niej tego typu
zainteresowan, troche za pozno
pzdr.
S
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-23 16:02:48
Temat: Re: ona nie moze
> > proponuję dużo książek-wszelakich i jeszcze więcej muzyki(różnej)
> ale w tym problem, to sudentka, ktora w zyciu nie przeczytala zadnej
ksiazki
To można nic nie czytać, zdać maturę i jeszcze dostać się na studia ??
No dobrze, że mój 14-letni syn męczący "Krzyżaków" tego nie czyta.
A mówiac poważnie, znam taką osobę, moja była teściowa. Wariuje z samotności
i nie umie się niczym zająć. To duży kłopot, bo oczekuje ciągłych odwiedzin,
ale to jest starsza osoba twierdząca, że nie umie sie skupić na ksiażce. Ma
jednak zajęcie i towarzystwo - ukochany pies. Może to rozwiązanie?
-mirka
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-23 20:54:55
Temat: Re: ona nie moze"Sylwia" w news:b0oup2$2p1b$1@news2.ipartners.pl napisał(a):
>
> > proponuję dużo książek-wszelakich i jeszcze
> > więcej muzyki(różnej)
> ale w tym problem, to sudentka, ktora w zyciu nie
> przeczytala zadnej ksiazki a z muzyki tylko ,,las keczup" :-((
> nie potrafie rozbudzic w niej tego typu zainteresowan,
> troche za pozno
Na pewno? Pamietam jak bylem na etapie tylko disco polo. Pojechalem na
kolonie z paroma kasetami. Gdy kumple z pokoju zauwazyli co mam oczywiscie
byly smiechy. Oni wtedy puszczali Big Cyca i inne Piersi (przykladowo
"Rodzinka Slowem Silna", czy jakos tak). Dla mnie strasznie hardcorowa
muzyko - no i te wszystkie wulgaryzmy ;-) Po pewnym czasie o dziwo - oni
zaczeli sluchac disco polo, a ja Piersi. Zwyczajnie gdy przez pewien czas
bylismy zmuszeni do sluchania okreslonej muzyki, nie moglismy juz wydawac
opinii obiegowych - oni, ze disco polo to totalny szajs przy ktorym
pobawic sie nie mozna, ja zas, ze gdy tylko w piosence padnie przeklenstwo
to juz jest ona zla. Tak... wtedy bylem w podstawowce wiec mozesz
powiedziec, ze jeszcze nie bylo za pozno. Ale ja tak mam do dzisiaj. Dla
przykladu - nie lubie hiphop'u. Gdy ktos mi pusci jakis utwor odrzucam go,
bo to hiphop a wiec kiszka straszna. Dopiero gdy jestem zmuszony posluchac
okreslonego utworku pare razy zaczynam inaczej go postrzegac. W tej chwili
w swoich zbiorach mam troche kawalkow hiphopowych, ktore naprawde maja
dusze. Bo to jest tez troche tak, ze wiekszosc utworow moze byc niskich
lotow. Poslucham jednego - dno, poslucham drugiego - dno, trzeci - dno,
czwarty - dno, piaty - juz nie slucham bo wiem, ze dno. Tymczasem moze sie
okazac, ze wlasnie ten piaty niesamowicie poruszy. Kolejna sprawa to ta,
ze ja (bo nie wiem czy wszyscy tak maja) muzyke odbieram roznie w
zaleznosci od nastroju. Ten sam utwor gdy jestem wsciekly na caly swiat
bedzie gral na wlasciwej strunie. Gdy zlosc minie nie bede juz w stanie go
sluchac. Gdy jestem caly w skowronkach poslucham czegos, co w chwilach
smutku bedzie mnie popychac w kierunku otwartego okna. Czasem to tez wplyw
na to jak postrzegam muzyke, ma inna osoba. Ona moze wskazac pewne nutki,
na ktore wczesniej nie zwracalem uwagi. Podsunie pewna interpretacje,
ktora calkowicie zmieni odbior utworu.
Z ksiazkami jest podobnie. Moim zdaniem nie mozna powiedziec, ze ktos
wogole nie lubi czytac. Ta osoba po prostu nie siegnela po odpowiednia
ksiazke.
"Czytanie i obowiązek to dwa niezbyt zgodne pojęcia. Najpiękniejsza
książka, gdy musi być przeczytana, staje się wrogiem." /Antoni Słonimski/
Ja mialem to szczescie, ze wlasciwie czytac zaczalem nim w szkole zadano
pierwsza lekture. W efekcie juz czytalem bo chcialem. Pierwsza ksiazka od
ktorej mnie odrzucilo byl "Rogas z doliny Roztoki" (czy jakos tak) ;-) Po
prostu nie moglem sie zmusic - nie moj klimat. Gdyby to byla moja pierwsza
lektura w zyciu, gdyby druga znowu okazala sie nie trafiona... pewnie
znienawidzilbym ksiazki wogole ;-) Niedawno przekonalem do ksiazek paru
kolegow, ktorzy czytania nie znosili. Ledwo nowele w szkole potrafili
przetrawic ;-) Jeden dostal Tolkiena, drugi Desmond'a Bagley. Utrafilem w
ich gusta i ksiazkami sie zachlysneli :-)
Tak wiec nigdy nie ma za pozno na cos. No chyba, ze czlowiek juz wydal z
siebie ostatnie tchnienie.
pozdrawiam
--
Greg
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-24 08:29:49
Temat: Re: ona nie moze> To można nic nie czytać, zdać maturę i jeszcze dostać się na studia ??
> No dobrze, że mój 14-letni syn męczący "Krzyżaków" tego nie czyta.
Jak to sie robi ? Zeby wszystko bylo jasne na jej przykladzie: na egzamin na
studia wchodza za ciebie kolezanki, nawet sie zdarzylo ze kolega :-)));
odpowiednia dlugosc spodnicy robi w wiekszosci wrazenie na meskich
egzaminatorach; kupowanie prac zaliczeniowych ( w tym licencjackich i
magisterskich ) plus na koniec podrabianie podpisow. Lada moment bedzie
magistrem a nie zna znaczenia podstwowych slow. Wczoraj uslyszalam pytanie
,,o czym jest ksiazka o emancypacji kobiet?" zeby nie wchodzic w temat
odpowiedzialam, ze o feminizmie ale to o dwa trudne slowa za duzo ;-)
> Wariuje z samotności i nie umie się niczym zająć. To duży kłopot, bo
oczekuje ciągłych odwiedzin,
Z ta moja kolezanka jest nieco inaczej. Ona ma chlopaka, ktory spedza z nia
( na jej zadanie ) 90 % jej czasu, natomiast na pozostale 10 % jestem
przeznaczona ja. To jest nie tyle meczace, bycie w pogotowiu co przerazajace
ze nie potrafi pobyc ,,w ciszy".
> Ma jednak zajęcie i towarzystwo - ukochany pies. Może to rozwiązanie?
Do psa sie pali ale ja wole koty :-)))
pzdr.
Sylwia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-24 08:36:47
Temat: Re: ona nie moze>. Lada moment bedzie
> magistrem a nie zna znaczenia podstwowych slow.
Oj, to może mieć problem jak jakimś cudem dostanie pracę. Tam będą od niej
wymagać wiedzy, że tak powiem według papierka.
> Do psa sie pali ale ja wole koty :-)))
To chyba nie ma znaczenia co ty wolisz, jeśli problem ma koleżanka, a nie
Ty. Ja mam psa i kota. Właściwie mam psa, a kot ma mnie.
Pies jest bardziej komuniktaywny i zmusza do aktywności, spacery itd..
Współistnienie pod jednym dachem ze zwierzętami rozwija duchowo i polecam
wszystkim, jeśli mają do tego warunki.
-mirka
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-24 09:04:40
Temat: Re: ona nie moze> Zwyczajnie gdy przez pewien czas
> bylismy zmuszeni do sluchania okreslonej muzyki, nie moglismy juz wydawac
> opinii obiegowych
Ja poniewaz mam dziwne gusta staram sie ich nie narzucac innym, sluchawki na
uszach i te sprawy. Moze wiec to moj blad ?! Choc z drugiej strony staram
sie informowac, zachecac do wysluchania, zobaczenia, przeczytania
wszystkiego tego co jest wartosciowe.
> Moim zdaniem nie mozna powiedziec, ze ktos
> wogole nie lubi czytac. Ta osoba po prostu nie siegnela po odpowiednia
> ksiazke.
Wierz mi, mozna. Co wiecej znam osoby, ktore nie widza nic niewlasciwego w
publicznym przyznaniu sie do wstretu do ksiazek. Wydawalo mi sie, ze nawet
jesli bym nie lubila czytac to w przypadku, powiedzmy ( !?!?! ) 10 podst.
pozycji swiatowej literatury raczej bym sie zmusila. Ewentualnie gdy jest
jakas ,,goraca" ksiazka na rynku.
> "Czytanie i obowiązek to dwa niezbyt zgodne pojęcia. Najpiękniejsza
> książka, gdy musi być przeczytana, staje się wrogiem." /Antoni Słonimski/
,,Martwe dusze" Gogola fuj
> Pierwsza ksiazka od ktorej mnie odrzucilo byl "Rogas z doliny Roztoki"
(czy jakos tak) ;-) Po
> prostu nie moglem sie zmusic - nie moj klimat.
Bo to jest dziewczynski klimat :-))
> Niedawno przekonalem do ksiazek paru kolegow, ktorzy czytania nie znosili.
Kupiles im je na prezent ? Czyli powinna przeczytac zeby nie spawiac mi
przykrosci ?
pzdr.
Sylwia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-24 09:13:06
Temat: Re: ona nie moze
> Oj, to może mieć problem jak jakimś cudem dostanie pracę. Tam będą od niej
> wymagać wiedzy, że tak powiem według papierka.
Pracuje, mama chlopaka jej zalatwila. Pracuje w urzedzie samorzadowym, jest
jedna z tych urzedniczek popijajacych kawki i herbatki i przesuwajacych
papiery z biurka na biurko :-((
> To chyba nie ma znaczenia co ty wolisz, jeśli problem ma koleżanka, a nie
> Ty. Ja mam psa i kota. Właściwie mam psa, a kot ma mnie.
> Pies jest bardziej komuniktaywny i zmusza do aktywności, spacery itd..
Masz racje, tez lubie psy i moge sie przekonac ale problem raczej w tym, ze
ja jestem obowiazkowa i to na mnie spadnie obowiazek po dwoch dniach
pielegnacji i troski o zwierzaka.
pzdr.
Sylwia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-24 12:05:18
Temat: Re: ona nie moze"Sylwia" w news:b0qs8d$sj4$1@news2.ipartners.pl napisał(a):
>
> Ona ma chlopaka, ktory spedza z nia ( na jej zadanie ) 90
> % jej czasu, natomiast na pozostale 10 % jestem
> przeznaczona ja.
O raju! A kiedy ona spi?! ;-P
pozdrawiam
--
Greg
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |