| « poprzedni wątek | następny wątek » |
131. Data: 2007-10-29 15:42:18
Temat: Re: pierwsza wizyta uniemowlaka?!Lolalny Lemur pisze:
> Nie rozumiesz :)
Rozumiem, tylko Ty powinnaś zrozumieć, że różnica między takimi dwiema
sytuacjami jest bardzo cienka, rzekłbym na poziomie artykulacji :-)
Jeśli partner jakby sam z siebie wie, że drugiej osobie może być przykro
to jest ten pierwszy rodzaj sytaucji. Ona przechodzi w drugą sytuację w
momencie jeśli ta druga osoba "wyartukułuje" swoją przykrość
Skutek obu sytuacji jest ten sam: wyrzuty sumienia.
Róznica w ich odbiorze kolosalna (jak dla mnie)
Stalker
--
Hania 2004-03-08, Antek 2006-07-07
http://picasaweb.google.pl/TomaszLaczkowski
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
132. Data: 2007-10-29 16:19:13
Temat: Re: pierwsza wizyta uniemowlaka?!Jagna W. pisze:
> Czy wg Ciebie brakiem obiektywizum jest pogląd, iż są ludzie, którzy
> alkohol spożywają w kulturalny sposób? Jeśli tak, to masz rację - jestem
> nieobiektywna.
To dopisz mnie do swoich fumfli, też jestem w tym temacie nieobiektywny :-)
Stalker
--
Hania 2004-03-08, Antek 2006-07-07
http://picasaweb.google.pl/TomaszLaczkowski
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
133. Data: 2007-10-29 16:29:33
Temat: Re: pierwsza wizyta uniemowlaka?!Lolalny Lemur napisał(a):
> No. Bo znając moje zamiłowanie do Malibu ze schłodzonym mlekiem on WIE
> jaki dyskomfort odczuwam patrząc jak on sobie popija. Skoro ma ten
> dyskomfort głęboko tam gdzie Murzyn pod koszulą to spokojnie zasługuje
> na wystawienie na balkon.
Naprawdę aż tak bardzo cierpisz w tym momencie, że jesteś skłonna zabronić
komuś przeżywania przyjemności, której sama chętnie byś doświadczyła?
Przecież to jest właśnie egoizm w czystej postaci.
JW
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
134. Data: 2007-10-29 16:37:17
Temat: Re: pierwsza wizyta uniemowlaka?!Piotr Majkowski napisał(a):
> 29.10.2007, Jagna W. <w...@o...eu> napisał(a)
>
>>> Aż boję się zapytać, czy ma to zastosowanie do drogich wycieczek
>>> fundowanych przez rodziców ;-)
>>
>> To jest do mnie pytanie? Bo za bardzo nie łapię o co chodzi :)
>
> Ostatnio nie jesteś w formie.
Bez przesady. Nie śledzę wszystkich wątków, więc nie wiem, o jakich
wycieczkach pisała Agnieszka, ale wyjaśniło się już, że pytanie było do
Stalkera, a ja nie wnikam w szczegóły, bo to nie moja sprawa. Jakby
Agnieszka chciała, to by napisała :)
JW
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
135. Data: 2007-10-29 16:42:17
Temat: Re: pierwsza wizyta uniemowlaka?!Stalker napisał(a):
> Taki był przepiekny flejmik ostatnio na pl.soc.rodzina:
> "I co ja mam u diaska zrobić?" - załozony przez Lemura
Aaaa, teraz jasne. Zerknęłam do gugla, ale stanowczo za długie, żeby przez
to przebrnąć ;-)
JW
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
136. Data: 2007-10-30 08:37:03
Temat: Re: pierwsza wizyta uniemowlaka?!Jagna W. pisze:
>> No. Bo znając moje zamiłowanie do Malibu ze schłodzonym mlekiem on WIE
>> jaki dyskomfort odczuwam patrząc jak on sobie popija. Skoro ma ten
>> dyskomfort głęboko tam gdzie Murzyn pod koszulą to spokojnie zasługuje
>> na wystawienie na balkon.
>
> Naprawdę aż tak bardzo cierpisz w tym momencie, że jesteś skłonna
> zabronić komuś przeżywania przyjemności, której sama chętnie byś
> doświadczyła? Przecież to jest właśnie egoizm w czystej postaci.
Nic nie zrozumiałaś. Nie chodzi o to, że mi jest przykro, tylko o to, że
on wie, że będzie mi przykro i ma to gdzieś. Czyli, że ma mnie w d. I
dlatego bym go wystawiła za okno a nie dlatego, że jest mi przykro bo
nie mogę sie napić ulubionego drinka. Nie jestem pewna czy to pojmiesz.
Sytuacja zupełnie hipotetyczna, bo Małż to rozumie bez tłumaczenia.
LL
--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
137. Data: 2007-10-30 08:39:08
Temat: Re: pierwsza wizyta uniemowlaka?!Stalker pisze:
>> Nie rozumiesz :)
>
> Rozumiem, tylko Ty powinnaś zrozumieć, że różnica między takimi dwiema
> sytuacjami jest bardzo cienka, rzekłbym na poziomie artykulacji :-)
Wyżej pisałam o co mi chodzi (odpowiedź na malibu) jeżeli nadal nie
rozumiesz to nie potrafię wytłumaczyć. Artykulacji nie ma. Druga strona
sama z siebie powinna wiedzieć.
LL
--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
138. Data: 2007-10-30 08:44:33
Temat: Re: pierwsza wizyta uniemowlaka?!Jagna W. pisze:
>>> W ciągu okresu karmienia nie będzie mogła spożywać setek
>>> pokarmów,
>> Bardzo interesujące. Z jakiego mianowicie powodu?
>
> Z powodu karmienia piersią oczywiście.
Nie widzę żadnego związku (mowa o zdrowym dziecku jak mniemam).
LL
--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
139. Data: 2007-10-30 09:37:07
Temat: Re: pierwsza wizyta uniemowlaka?!
Użytkownik "Lolalny Lemur" <shure1@nospam_o2.pl> napisał w wiadomości
news:fg6quv$1l7$3@atlantis.news.tpi.pl...
> Jagna W. pisze:
>
>>>> W ciągu okresu karmienia nie będzie mogła spożywać setek
>>>> pokarmów,
>>> Bardzo interesujące. Z jakiego mianowicie powodu?
>> Z powodu karmienia piersią oczywiście.
> Nie widzę żadnego związku (mowa o zdrowym dziecku jak mniemam).
Naprawdę? Czyli uważasz, że każda matka karmiąca niemowlę może jeść od razu
wszystko jak popadnie? Bo mnie uczono, by profilaktycznie unikać pokarmów
będących potencjalnymi alergenami i próbować wprowadzać je po troszku i nie
od razu. Czyli nici z np. wystawnej Wigilii z kapustami, grzybami,
makowcami, suszonymi owocami, jeśli dziecię jest tylko na piersi, a ma
skłonności do kolek czy wysypek alergicznych (właściwie to nie znam
niemowlęcia, które tego nie ma ;-)
JW
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
140. Data: 2007-10-30 09:37:24
Temat: Re: pierwsza wizyta uniemowlaka?!
Użytkownik "Lolalny Lemur" <shure1@nospam_o2.pl> napisał w wiadomości
news:fg6qh0$1l7$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Nic nie zrozumiałaś. Nie chodzi o to, że mi jest przykro, tylko o to, że
> on wie, że będzie mi przykro i ma to gdzieś.
:-)
Ty też mnie nie zrozumiałaś. Chodziło mi o to czy do tego stopnia nie możesz
się obejść bez tego drinka, że mąż nie może sobie tego Malibu wypić sam i
bez poczucia winy? Bo on faktycznie mógłby zrezygnować z przyjemności w imię
dziwnie pojmowanej solidarności małżeńskiej, ale czy Ty pierwsza nie
mogłabyś ustąpić? Bo zasadniczo problem zaczyna się w Tobie, a konkretnie w
uczuciu nieuzasadnionej przykrości, że on pije Malibu, a Ty nie możesz.
Nieuzasadnionej wg mnie oczywiście, ponieważ jak pisałam - kompletnie nie
rozumiem takiego "psizmu ogrodnika" ;-) Dla mnie to dziecinada.
JW
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |