a oto mały raporcik:
ostatnio skusiłąm się na serię jedwabną gliss kura. najpierw tylko szampon i
ta psiukana odżywa (jednokolorowa). efekt marniutki, nic wspólnego z
jedwabiem, wiec dodałam balsam i jest bosko. włosy trochę są obciążone ale
moim końcówkom to dobrze zrobi.....i tak myję codziennie poza tym wolę tak
niż myć je codziennie i mieć siano na końcówkach mimo że to co się dzieje
przy głowie woła o pomstę do nieba....
-cienie l'oreala color appeal nr 203- moje ukochane, bardzo naturalne.
używam od roku i za cholerę nie chcą sie skończyć. są boskie, trwałe,
kolorki delikatne, bez względu na to czy się maluję po ciemku czy przez pół
godziny zawsze wyglądają super.
-tuszu 2000 kalorii wodoodpornego używam od grudnia i ja naprawde nie wiem
jak to sie dzieje ale nic sie z nim nie dzieje!!! strasznie mnie juz korci
do następnego, ale totalnie nie ma potzreby- nie gruduje się, nie sypie, no
po prostu nic....... nie rozumiem.......hihihi
-architect-(siostry). efekt niczym się nie różnił od mojego maxa. wcale nie
architektoniczny, ani jakiś powalający. takim tam sobie tusz, wszystko ok
ale bez rewelacji.....(aż tak że siostra która uwielbia mieć rzęsy do nieba
i potrafi je malować 20 min strasznie chciała mi go wcisnąć.....)
-double extension- też siostry. niełzy jest, ale najważniejsze w technice
nakadania to nie czekać aż biała warstwa zaschnie bo wtedy się robią okropne
kupska i zlepy..... tzreba czarny nałożyć szybciutko zaraz po białym....
-olejek pielęgnacyjny nivei-rozczarowana jestem strasznie. ładnie pachnie,
ale mimo że stosowany na mokra skórę wcale nie nawilża, po tygodniu
sumiennego stosowania dwa razy dziennie skóra na nogach wyglądała jak tarka,
łuszczyła się itd. nie polecam. wlewam go do wanny w czasie kąpieli i jest
ok. tak samo zużyłam oliwkę w żelu johnsona. na moją suchą skórę (jak
posmaruje sie tylko raz dziennie to jest ból) najepsze są balsamy avonu z
niebieskiej serii i balsam soraya "deszcz"- boski zapach (jak niebieski
dunhill) i fajskie działanie.....no i cena
-mleczko i tonik lirene erisa - tyle tylko ze mnie nie uczula a to jest
wieeeeelki plus.
-peeling myjąco tonizujący erisa-fajny delikatny, ale drapie jak należy, nie
wysusza.naprawdę czuję następnego dnia różnicę.....
-mleczko wygładzające fructisa- porażka, nic nie daje, tzn daje tak samo
jakbym sobie nałożyła odżywkę bez spłukiwania. ale z tą różnicą że przez
pierwsze trochę po wysuszeniu, włosy są jakieś dziwne w dotyku ( i nie jest
to kwestia normalnych konsekwencji używania suszarki)....
no to na tyle, po wypłacie pewnie coś jeszcze przekabluję....

maja