Strona główna Grupy pl.sci.psychologia prawo jazdy - trzecie podejście

Grupy

Szukaj w grupach

 

prawo jazdy - trzecie podejście

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-09-15 15:23:31

Temat: Re: prawo jazdy - trzecie podejście
Od: "Marsel" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Tris:
>
>> Wiekszosc zdaje od 3-go razu wzwyz.

>Magda, duzo pewnosci siebie zycze.

tak, tak - pewnosc siebie bardzo pomaga. jesli nie w samym egzaminie, to
przynajmniej w czasie przed-egzaminacyjnym

A teraz Madzia nie czytaj

Zdaje sie ze przed egazminami sa jakies kursa.. jelsi tak, to czy nie myslicie
ze najlepiej byloby, aby osoby które sa slabo przygotowane, tzn. np.
ewidentnie nie potrafia jezdzic, nie byly w ogole dopuszczane do egzaminu?
Chwileczke, jeszcze nie skonczylem..
. Bo jesli okreslone grupy ludzi i tak maja na tym zarobic, bo przeceiz maja,
to czy nie lepiej byloby aby przeorganizowaly sie w jakis taki sposb, aby
zminimalizowac ryzyko loterii egaminacyjnej, kiedy to przechodza osoby, ktore -
ze sie tak brzydko wyraze - jeszcze nie powinny byc dopuszczone do ruchu?
Wydaje mi sie ze osoby ktore potrafia i tak sobie poradza, wiec o nie
specjalnie sie nie martwie (mowilem Madzia zebys nie czytala)

Nie wiem czy nie jestem przewrazliwiony, ale ostatnio mialem kilka
przykladów (takich z ulicy, wiec moze nie przestudiowanych nalezycie)
ryzykownych badz wrecz niefortunnych zdarzen sprawstwa "malolatów",
którzy to nadwyraz pewnie poczynali sobie za kierownica.
W tej chwili powiazalem tamte skojarzenia z ta pewnoscia siebie
rzucona przez Tris (Tris prowakatorka mnie)..
Gdybam sobie, ze jest taka mozliwosc: jesli komus gladko przychodzi
zdac egazmin, nadwyraz czy wrecz nadspodzeiwanie latwo, to czy tacy
niedoswiadczeni majac obok np. kolegow o pewniejszych umiejetnosciach
a niezdajacych, nie nabieraja aby jeszcze wiekszej pewnosci siebie,
swietego przekonania, ze swietnie potrafia jezdzic?
Mysle sobie, ze tej "pewnosci siebie" na swiecie jest tyle, ile sobie
wypracowalismy. Jesli w jakims celu sobie troche jej sztucznie dodamy,
to najpewniej ujmujemy komus innemu. Nie wiem czy mam prawo uogolniac,
ale tak stalo sie w kilku przypadkach z moim udzialem.
Hm.. a moze to ja mialem za duzo tej pewnosci...
W kazdym razie mamy tu do czynienia z juz dosc ryzykownym zaburzeniem
równowagi, dlatego apeluje o rozsadne przyczynianie sobie pewnosci siebie! :-)
(zrozumianocos?)
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-09-15 15:24:17

Temat: Re: prawo jazdy - trzecie podejście
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "enni" <e...@g...pl>
news:bk4lb2$ltn$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "ksRobak" <e...@g...pl>
> news:bk4l1r$ino$1@inews.gazeta.pl...
> >
> > Użytkownik "enni" <e...@g...pl>
> > news:bk4kn8$k9f$1@news.onet.pl...
> > >
> > > Użytkownik "ksRobak" <e...@g...pl>
> > > news:bk4kbm$gjf$1@inews.gazeta.pl...
> > >>
> > >> Użytkownik "enni" <e...@g...pl>
> > >> news:bk4k39$ij1$1@news.onet.pl...
> > >> >
> > >> > Użytkownik "ksRobak" <e...@g...pl>
> > >> > news:bk4k03$f5a$1@inews.gazeta.pl...
> > >> >>
> > >> >> Użytkownik "enni" <e...@g...pl>
> > >> >> news:bk4jl0$hdi$1@news.onet.pl...
> > >> >> >
> > >> >> > Użytkownik "ksRobak" <e...@g...pl>
> > >> >> > news:bk4iss$bk4$1@inews.gazeta.pl...
> > >> >> >>
> > >> >> >> Użytkownik "enni" <e...@g...pl>
> > >> >> >> news:bk4icu$dho$1@news.onet.pl...
> >
> > >> >> >> > Fiu, fiu, zdałam za pierwszym razem. Ale wystarczyło
> > >> >> >> > nie włączyć kierunkowskazu podczas ruszania :-)
> > >> >> >> > Kazali się zawieść na plac. Wyjazd tyłem przez bramkę,
> > >> >> >> > co dla mnie graniczy z cudem :-)
> > >> >> >> > ale udało się :-)
> > >> >> >> >
> > >> >> >> > enni
> >
> > >> >> > > a którymi skrzyżowaniami mam nie chodzić? :D
> > >> >> > > \|/
> > >> >> > > re:
> >
> > >> >> > Po wszystkich o ile przechodzisz na zielonym świetle :-)
> > >> >> > I ustawiaj się do mnie przodem na parkingach.
> > >> >> > Tył jest zagrożony.
> > >> >> >
> > >> >> > :-)
> > >> >> > enni
> >
> > >> >> taaaa...
> > >> >> zdradziłaś się :-(
> > >> >> gdybym nieświadomie wszedł na czerwonym
> > >> >> to została by ze mnie mokra plama :-(
> > >> >> nie masz litości nad zwierzętami ;)
> > >> >> \|/
> > >> >> re:
> >
> > >> > Na moim czerwonym, czy Twoim ? :-)
> > >> > enni
> >
> > >> ja mam zawsze zielone :)
> > >> i nie mam hamulca ;DDD
> > >> uważuj ;) (hihihi)
> > >> \|/
> > >> re:
> >
> > > Ja mam, ale zdarza mi się jechać na wstecznym ;-)
> > > Czeguj?
> > >
> > > Nie taki wilk straszny jak go malują :-)
> > >
> > > enni
> >
> > Dobra :)
> > proponuje kompromis
> > Ty będziesz jeździć na błękitnym
> > a ja na purpurowym :)
> > OK? ;)
> > \|/
> > re:
>
> OK i zrobimy wyścigi z piskiem opon :-)
> A co? :-)
>
> enni

wiesz jak fajnie jest wygrać z lepszym? ;D
bić mistrza... to takie ludzkie :)
(chyba Cię pokonam {w te auta - oczywiście}) (hihihi)
\|/
re:


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-15 15:44:49

Temat: Re: prawo jazdy - trzecie podejście
Od: "enni" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "ksRobak" <e...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bk4lj2$kkr$1@inews.gazeta.pl...
>
> Użytkownik "enni" <e...@g...pl>
> news:bk4lb2$ltn$1@news.onet.pl...
> >
> > Użytkownik "ksRobak" <e...@g...pl>
> > news:bk4l1r$ino$1@inews.gazeta.pl...
> > >
> > > Użytkownik "enni" <e...@g...pl>
> > > news:bk4kn8$k9f$1@news.onet.pl...
> > > >
> > > > Użytkownik "ksRobak" <e...@g...pl>
> > > > news:bk4kbm$gjf$1@inews.gazeta.pl...
> > > >>
> > > >> Użytkownik "enni" <e...@g...pl>
> > > >> news:bk4k39$ij1$1@news.onet.pl...
ja mam zawsze zielone :)
> > > >> i nie mam hamulca ;DDD
> > > >> uważuj ;) (hihihi)
> > > >> \|/
> > > >> re:
> > >
> > > > Ja mam, ale zdarza mi się jechać na wstecznym ;-)
> > > > Czeguj?
> > > >
> > > > Nie taki wilk straszny jak go malują :-)
> > > >
> > > > enni
> > >
> > > Dobra :)
> > > proponuje kompromis
> > > Ty będziesz jeździć na błękitnym
> > > a ja na purpurowym :)
> > > OK? ;)
> > > \|/
> > > re:
> >
> > OK i zrobimy wyścigi z piskiem opon :-)
> > A co? :-)
> >
> > enni
>
> wiesz jak fajnie jest wygrać z lepszym? ;D
> bić mistrza... to takie ludzkie :)
> (chyba Cię pokonam {w te auta - oczywiście}) (hihihi)
> \|/
> re:

Hm, nie wiedziałam, że porywam się na mistrza, muszę to przemyśleć :-)
I na wszelki wypadek uzgodnię to ze swoim autkiem :-)

enni

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-15 15:51:16

Temat: Re: prawo jazdy - trzecie podejście
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "enni" <e...@g...pl>
news:bk4mpj$pp5$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "ksRobak" <e...@g...pl>
> news:bk4lj2$kkr$1@inews.gazeta.pl...
>>
>> Użytkownik "enni" <e...@g...pl>
>> news:bk4lb2$ltn$1@news.onet.pl...
>> >
>> > Użytkownik "ksRobak" <e...@g...pl>
>> > news:bk4l1r$ino$1@inews.gazeta.pl...
>> >>
>> >> Użytkownik "enni" <e...@g...pl>
>> >> news:bk4kn8$k9f$1@news.onet.pl...
>> >> >
>> >> > Użytkownik "ksRobak" <e...@g...pl>
>> >> > news:bk4kbm$gjf$1@inews.gazeta.pl...
>> >> >>
>> >> >> Użytkownik "enni" <e...@g...pl>
>> >> >> news:bk4k39$ij1$1@news.onet.pl...

>> >> >> ja mam zawsze zielone :)
>> >> >> i nie mam hamulca ;DDD
>> >> >> uważuj ;) (hihihi)
>> >> >> \|/
>> >> >> re:

>> >> > Ja mam, ale zdarza mi się jechać na wstecznym ;-)
>> >> > Czeguj?
>> >> >
>> >> > Nie taki wilk straszny jak go malują :-)
>> >> >
>> >> > enni

>> >> Dobra :)
>> >> proponuje kompromis
>> >> Ty będziesz jeździć na błękitnym
>> >> a ja na purpurowym :)
>> >> OK? ;)
>> >> \|/
>> >> re:

>> > OK i zrobimy wyścigi z piskiem opon :-)
>> > A co? :-)
>> >
>> > enni

>> wiesz jak fajnie jest wygrać z lepszym? ;D
>> bić mistrza... to takie ludzkie :)
>> (chyba Cię pokonam {w te auta - oczywiście}) (hihihi)
>> \|/
>> re:

> Hm, nie wiedziałam, że porywam się na mistrza, muszę to
> przemyśleć :-)
> I na wszelki wypadek uzgodnię to ze swoim autkiem :-)
>
> enni

Hahahaha - ja mistrzem? :o)
ja myślałem, że jak się będę z Tobą wyścigował
to się doszkolę ;)
rozbawiłaś mnie :D
Gdybym był mistrzem to bym ćwiczył
żeby doskonalić swoją jazdę
żeby nie przegrać z nowicjuszem
bo wstyd jak cholera ;DDD
\|/
re:


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-15 16:11:19

Temat: Re: prawo jazdy - trzecie podejście
Od: "cbnet" <c...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Marsel:
> Zdaje sie ze przed egazminami sa jakies kursa..

No wiesz, moj instruktor zapisal mnie na egzamin zanim wyjezdzilem
komplet godzin poniewaz uwazal, ze zdam bez najmniejszych problemow.

W mojej grupie w 1-szym terminie zdaly chyba 2 osoby (albo jedna?),
na w sumie ponad 30 osob (z kilku grup zdajacych teorie).

Moja znajoma kiedy zdawala za drugim razem potrafila na placu pojechac
wszystko bardzo dobrze lub dobrze... i oblala. Za trzecim razem jezdzila
kazda figure niemal z zamknietymi oczami i zdala, pomimo ze do koperty
podchodzila 2x.

> Nie wiem czy nie jestem przewrazliwiony, ale ostatnio mialem kilka
> przykladów (takich z ulicy, wiec moze nie przestudiowanych nalezycie)
> ryzykownych badz wrecz niefortunnych zdarzen sprawstwa "malolatów",
> którzy to nadwyraz pewnie poczynali sobie za kierownica.

Takie malolaty zdaja za 1-szym razem, bo jezdza od 15-roku zycia 'po cichu'
autem rodzicow - typowe. Wlasni taki malolat zdal o ile pamietam ze mna
za 1-szym razem.

Czarek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-15 16:41:17

Temat: Re: prawo jazdy - TRZEBA UMIEĆ LICZYĆ
Od: "cbnet" <c...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Jacek B.:
> ciekawe jest życie!

A co Ci tu nie pasuje Jacku? - opowiedz o tym. ;)

Czarek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-15 16:43:10

Temat: Re: prawo jazdy - TRZEBA UMIEĆ LICZYĆ
Od: "Jacek B." <d...@...pl> szukaj wiadomości tego autora





Użytkownik "cbnet" <c...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bk4h3p$a07$1@news.onet.pl...

> Sam zdalem za 3-cim razem - zmienne szczescie na placu manewrowym.

Użytkownik "cbnet" <c...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bk4o8a$eg$1@news.onet.pl...


> Wlasni taki malolat zdal o ile pamietam ze mna
> za 1-szym razem.
>
> Czarek



ciekawe jest życie!

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-15 18:04:23

Temat: Re: prawo jazdy - trzecie podejście
Od: "Greg" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Magdalena Chlebna" w wiadomości news:bk4ebn$ndi$1@inews.gazeta.pl
napisal(a):
>
> Witam...

Czesc :-)

> Albo może ktoś ma sprawdzony sposób, jak przestać się tym
> przejmować? :)

Hmmm... Egzamin mialem chyba we wtorek (nie pamietam juz za dobrze).
Wzialem wiec jazdy w poniedzialek i w dniu egzaminu (jesli zle pamietam to
egzamin mogl byc co najwyzej w srode, wiec mialem jeden dzien przerwy). W
poniedzialek kladlem wszystkie pacholki. Gdy zatrzymalem sie pod koniec
lekcji rzucilem tylko:
- Kuzwa co ja robie?! Tak na pewno nie zdam.
Wyluzowalem wiec i w dniu egzaminu jezdzilem na spokojnie powtarzajac
sobie, ze przeciez trzeba pare razy oblac ;-) Tym razem szlo bardzo
dobrze... nie liczac zatoczki, bo z ta to byla loteria ;-) Po wyjezdzeniu
tych dwu godzin (a moze byla jedna) mialem jeszcze kilka godzin do
egzaminu. Umowilem sie z bratem, ze mnie podrzuci. Egzamin mial byc o 16,
wiec brat mial wpasc po mnie o 15. Gdy zblizala sie ta godzina wyszedlem
przed blok przepelniony spokojem. Jednak z kazda minuta po 15 niepokoj
gdzies znikal ;-) O 15:30 wpadlem w poploch. Z Bytomia do Gliwic jednak
jest kawalek. Wreszcie przyjechal brat - okazalo sie, ze byl wypadek i
utknal w korku (nie pomyslalem, ze to zly znak ;-). Zapakowalem sie do
auta, a brat wcisnal gaz do dechy. Adrenalina sie nieco wydzielila, bo
warunki atmosferyczne temu nie sprzyjaly - padal deszcz. Za naszym
samochodem ciagnal sie wielki pioropusz kropelek wody wyrzucanych w gore z
bieznika opony - pamietam go do dzisiaj bo wygladal niesamowicie :-)
Wreszcie dojechalismy do Gliwic. Niestety nie wiedzielismy gdzie dokladnie
jest osrodek - kluczylismy wiec po okolicach. Wreszcie z pomoca mieszkancow
jakos sie udalo. Oczywiscie bylem niezle spozniony, ale... egzaminator
spoznil sie bardziej, bo utknal w korkach ;-P

Zasiadlem w swojej lawce i... zorientowalem sie, ze moj dlugopis przestal
pisac, a o zapasowym zapomnialem. Pytam egzaminatora, czy nie ma pozyczyc,
a ten na mnie z krzykiem, ze nieprzygotowany na egzamin przychodze ;-)
Siedze taki przybity gdy czuje na ramieniu czyjas dlon - pomogla mi
dziewczyna siedzaca za mna, ktora miala kilka dlugopisow. W tym samym
momencie rozdrazniony egzaminator tez cos dla mnie znalazl (nie byl jednak
taki zly), ale mu podziekowalem :-)

Pozniej czekalem na wyniki. Stalem na korytarzu, a w palcach krecilem tym
swoim dlugopisem. Przez bardzo dlugi czas nie patrzylem na swoje rece.
Zrobilem to dopiero, gdy uswiadomilem sobie, ze moje palce lepia sie...
Okazalo sie, ze dlugopis nie przestal pisac z powodu braku tuszu ;-) Mialem
nim uwalone cale dlonie. Poszedlem wiec szybko do WC sie umyc - cholerstwo
ciezko schodzilo. Ledwo zdazylem na ogloszenie wynikow - dostalem sie do
kolejnego etapu ;-)

Na placu chwile porozmawialem z bratem i dzieki temu nieco sie uspokoilem.
Coz z tego, kiedy w samochodzie wszystko wrocilo. Ale powody stresu byly
raczej niestandardowe. Kichac, ze po raz pierwszy w zyciu siedzialem w
Fiescie. Moj pech polegal na tym, ze przede mna jechala pewna dziewczyna -
nie byla wysoka ;-) Czulem sie wiec troche jakbym siedzial w gokardzie.
Szukalem dzwigni regulacji fotela, ale nie moglem jej znalezc. Moj
przeciagajacy sie postoj nie uszedl uwadze egzaminatora. Zaczal mnie
poganiac:
- Jedz wreszcie! Jedz!
No wiec ruszylem. Probowalem jeszcze jakos znalezc dzwignie na luku, ale
bezskutecznie. Wreszcie zrezygnowalem i zaczalem szukac czegos co bylo duzo
bardziej potrzebne - wlacznik tylnej wycieraczki. Skutek jego poszukiwan
byl podobny jak dzwigni regulujacej wysuniecie fotela ;-) Pozniej mam luke
w pamieci. Pamietam tylko, ze jakims cudem egzaminator zaliczyl mi
zatoczke. Od brata dowiedzialem sie pozniej, ze dostarczylem zdajacym sporo
emocji. Schronili sie przed deszczem w jakims garazu i krzyczeli
(oczywiscie ja nie slyszalem chociaz bylem pare metrow dalej):
- Nie uda mu sie... zle jedzie... nie uda mu sie... Wjechal! Jeeee!
Wjechal!!!!! Udalo mu sie!!!!!!
Ja w tym czasie juz sie zastanawialem czy czasem nie opre sie na belce
zawracajac na trzy - udalo sie. Zostal juz ostatni element - ruszanie z
recznego. Wjechalem na podjazd, zaciagnalem reczny, wzialem kilka oddechow,
zaczalem dodawac gazu i popuszczac sprzeglo... zwalnialem reczny:
- Cholera! Jade w dol!!!
Reakcja blyskawiczna - gaz do dechy i puszczam sprzeglo. Wyrwalem do przodu
jak z procy. Nie byloby to zle, gdyby nie to, ze zaraz za zjazdem stal
plot. Kolejna blyskawiczna decyzja - hamulec! Udalo sie ;-) I tak
przeszedlem do trzeciego etapu. W sumie na miasto wyjechalo nas trzech. Na
placu zas bylo cos kolo 15 osob.

Na miasto mialem wyjechac ostatni. Gdy przyszedl moj czas zapakowalem sie
wreszcie w Punto, na ktorym sie uczylem jezdzic. Coz z tego, kiedy nie
zauwazylem zaciagnietego recznego i samochod zgasl ;-) Egzaminator cos tam
zamarudzil i szybko sie poprawilem. Ten po tej wpadce pewnie uznal, ze moge
byc niebezpieczny wiec ostrzegl mnie przed zaparkowanym z tylu innym
samochodem ;-)
Z osrodka jak sie wyjezdza jest takie wzniesienie. Ja dalej balem sie
ruszania z recznego, wiec zblizalem sie powoli z nadzieja trafienia w luke.
Egzaminator nie rozumial mojego czajenia sie, wiec podpowiedzial, ze musze
wychylic nos samochodu, aby zobaczyc, czy moge wyjechac:
- Tak, tak - odpowiedzialem rozgladajac sie w obie strony. Wreszcie
zobaczylem luke z ktorej moglem skorzystac wiec znowu gaz do dechy. Z
osrodka wyjechalem praktycznie na pisku opon ku uciesze spieszacego sie do
domu egzaminatora. Dzieki temu dlugo mnie po miescie nie wozil. Zafundowal
mi ze dwa skrzyzowania, a ja odwdzieczylem sie ostrym zawroceniem. Dzieki
zlej pogodzie i poznym godzinom popoludniowym pieszych nie spotkalem ;-)

Po powrocie do osrodka egzaminator cos powiedzial, ale ja go ledwo co
slyszalem ;-) Dlatego pozniej do otrzymania prawa jazdy zastanawialem sie
czy on czasem nie powiedzial, ze oblalem ;-)


Zdalem, ale zaluje, ze tak szybko ;-) Paru ciekawych ludzi mozna tam
poznac, nie mowiac o dziewczynach (w mojej grupie kilka bylo takich, ze
ech! ;-P), a ja tak wpadlem i wypadlem. Co mi pomoglo:

1. pogoda - mialem ograniczona widocznosc, ale egzaminator spod parasola
tez ;-)
2. godziny popoludniowe - egzaminator sie spoznil na ostatni egzamin tego
dnia - mogl byc dawno w domu, a musial jeszcze pracowac i dlatego nie
tracil czasu na zbedna skrupulatnosc i dokladnosc (straszono mnie
linijkami)
3. bylem z kims kogo dobrze znam - dzieki rozmowie moglem sie nieco
uspokoic
4. mialem tyle innych zmartwien na glowie, ze o samej jezdzie nie myslalem
za wiele ;-)

No i tak jakos wyszlo, ze zdalem, czego i Tobie zycze :-)



pozdrawiam
--
Greg
Nie Tylko Poezja - http://republika.pl/szedhar/
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-15 18:42:59

Temat: Re: prawo jazdy - trzecie podejście
Od: "Greg" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Marsel" w wiadomości news:03091517233194@polnews.pl napisal(a):
>
> Nie wiem czy nie jestem przewrazliwiony, ale ostatnio
> mialem kilka przykladów (takich z ulicy, wiec moze nie
> przestudiowanych nalezycie) ryzykownych badz wrecz
> niefortunnych zdarzen sprawstwa "malolatów",
> którzy to nadwyraz pewnie poczynali sobie za kierownica.

Po zdaniu egzaminu mialem kilkumiesieczna przerwe w jezdzie. Wreszcie
ojciec dal mi poprowadzic gdy wracalismy do domu z Lublina. Za kolkiem
siadlem jednak dopiero po wyjezdzie z Kielc, bo na samodzielny przez nie
przejazd sie nie zdobylem ;-) Za kielcami jest fajna trasa. Przysiadlem
polonezem za tirem. W pewnej chwili jego kierowca zaczal wyprzedzac
wolniejsze ciezarowe. Ja dalej siedzialem mu na ogonie. Przed nami prosta,
szeroka droga i widocznosc na (chyba) kilka km. Zamiast wiec zjechac za
tira zaczalem go wyprzedzac. Jechal on ponad 100km/h.. nasz poldek ledwo
wycisnal z siebie te ponad 120km/h, wiec wyprzedzanie long vehicle troche
zajelo ;-) Rodzice ponoc zbledli - ja robilem swoje ;-) Wreszcie sie udalo.
Niestety kierowca tira nie zwalnial. Wiedzialem co sobie pomysli o mnie:
- Po co ten idiota mnie wyprzedzal jesli teraz tylko mi na drodze zawadza?
Musialem wiec utrzymywac te minimum 110km/h , aby nie dac sie wyprzedzic.

Pozniej doczekalem sie wlasnego kaszlaka (choc polonezem jeszcze pare "o
wlos" zaliczylem). No i tutaj sie dzialo. Najbardziej w pamieci zapadly mi
dwa poslizgi. Pierwszy tak na jesien. Spieszylem sie na ogrodki gdzie
czekali koledzy - mielismy sale na sylwestra zalatwic. Spieszylem sie za
bardzo i na ostatniej prostej wpadlem w poslizg jadac wprost na plot
jednego z ogrodkow. Jakos udalo mi sie jednak wyprowadzic z niego samochod.
Koledzy stwierdzili, ze wygladalo to... ;-)

Kolejny byl zima. Brat twierdzil, ze sie zabije... Chodzilo mu o opony, na
ktorych strach bylo jezdzic latem (na nowe jednak mnie nie bylo stac - tak,
to glupie). Ja jednak uwazalem, ze przeciez szybko jezdzic nie bede. Coz z
tego, kiedy nie wzialem pod uwage wlasnej nieuwagi. Na ruchliwej ulicy za
pozno (na bezpieczne hamowanie pulsacyjne) zauwazylem, ze autokar sie
zatrzymal. Wcisnalem hamulec i... poczulem sie jakbym wyladowal na
lodowisku. Gdybym jeszcze jechal do rowu, ale nie! Mnie znosilo na lewy
pas, ktory pusty nie byl. Zwolnilem wiec hamulec i skontrowalem. Gdy tylko
wrocilem na pas znowu wcisnalem hamulec - i znowu zaczelo mnie znosic na
czolowe. W krotkim czasie powtorzylem wszystkie czynnosci i zatrzymalem sie
kilka centymetrow od autokaru. Pochwalilem kolegow, ktorzy w tym momencie
milczeli (jeden ze stracu zaniemowil ;-P). To dlatego, ze jeden z nich
jakis czas wczesniej rzucil mi sie na kierownice podczas innego malego
poslizgu ;-)

W tych wszystkich przypadkach bylo za malo czasu na myslenie. Robilem
"cos". Nie wiem czy dobry kierowca zrobilby to samo (dobry kierowca do
czegos takiego by nie dopuscil)... moze nie, a ja mialem po prostu
szczescie.


Pamietam tez jak jechalismy kiedys trasa Wroclaw-Katowice. Jechalem
spokojnie - okolo 70-80km/h. W pewnej chwili wyprzedzila nas jakas Siena. W
tym jednak nie ma nic niezwyklego gdy sie jedzie kaszlakiem ;-) No ale tam
ktos sie wychylil i krzyknal:
- Gerappa! (czy jakos tak ;-))
Tego przebolec nie moglem. Wydalem "rozkaz" podniesienia szyb w celu
zmniejszenia oporu i wcisnalem gaz do dechy. Gonilem Siene kilkadziesiat
km, az wreszcie wlaczylem migacz i zaczalem ja wyprzedzac przy predkosci
120km/h. W tym momencie kolega uchylil szybe i krzyknal do mijanej Sieny:
- Gerappa! ;-)
Jasne, ze gdyby tamten kierowca chcial to zostawilby nas daleko w tyle, no
ale widocznie stwierdzil, ze zasluzylem. A moze mial nadzieje na niezle
widowisko*? Wyprzedzajac go musialem pokonac koleiny, a jadac 120km/h 13
letnim maluszkiem jest to istny sport ekstremalny coby nie rzec - zwykla
glupota ;-) Pozniej kierowca Sieny jeszcze troche sie z nami bawil, ale
zostawilismy go skutecznie na jakims przejezdzie kolejowym ;-)
W Lublincu zajechalem na stacje benzynowa. Podszedl ktos z obslugi od tylu
i go odrzucilo. Pozniej uslyszalem jak koledze mowi:
- Tak zylowac maluszka...
Faktycznie z tylu buchal zar ;-)


Teraz jestem na innym etapie. Polubilem dosc wolna jazde... rozkoszuje sie
nia ;-) Ale czasami emocje mnie ponosza. Szczegolnie gdy slucham muzyki -
przy dobrych rytmach noga robi sie ciezsza. Niezlym wyzwaniem sa tez
swiatla oddalone od siebie o rzut kamieniem i dwa pasy. Samochody jezdza
slalomem - jak na rajdzie ;-) Nie uwazam sie za dobrego kierowce. Macie
szczescie, ze tej chwili jezdze autem rzadziej z braku tego srodka
lokomocji ;-)


* Trzeba uwazac na kierowcow tirow i innych samochodow ciezarowych.
Spotkalem sie z sytuacjami, gdy kierowca siedzacy w swojej szoferce, z
ktorej ma niezly widok, sygnalizuje pusta droge i mozliwosc wyprzedzenia
go, a tymczasem z przeciwka pedzi inny samochod. Jesli samemu nie widzi sie
pustej drogi to lepiej nie wyprzedzac.



pozdrawiam
--
Greg
Nie Tylko Poezja - http://republika.pl/szedhar/
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl/
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-16 10:48:57

Temat: Re: prawo jazdy - trzecie podejście
Od: "Suatilja" <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "ksRobak" <e...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bk4n5m$q0a$1@inews.gazeta.pl...

Ludzie, tnijta cytaty, bo tego sie nie da czytac...
modemowcy Was w koncu zabija ; )
Sua


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 . 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

WROCŁAW - PRACA DLA SPECJALISTY HR
Charyzma - jak to z nia jest???
Gdzie psychologia dziecieca?
poszukiwana praca
Pod napięciem !!!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »