| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-06-14 16:51:12
Temat: problemy z koncentracjąWitam!
Ciekaw jestem, czy ktoś tutaj będzie mi w stanie pomóc:
od paru lat mam problemy z koncentracją. Nie chodzi o to, że nie mogę
skupić się na jednej rzeczy, a raczej o fakt, że nie mogę się skupić na
niczym w ogóle. Gdy patrzę na problem matematyczny (a studiuję
matematykę), często nie widzę nawet jego istoty, patrzę na partię
szachów i widzę figury na planszy ale nie ogarniam sytuacji nawet
odrobinę, patrzę na cokolwiek, co powinno być oczywiste i nie widzę
nawet samego problemu. W głowie pojawia się uczucie blokady, nie pustki,
tylko klatki, w której zamknięte są wszystkie myśli potrzebne do
rozwiązania problemu. Mam wrażenie, jakbym najzwyczajniej nie umiał się
do nich dobrać.
I teraz pytanie dla tych, którzy tu zaglądają i mają jakieś obycie z
psychologią (prowadzą poradnie, studiują tę naukę): czy to się jakoś
nazywa? Czy są ćwiczenia, dzięki którym można się czegoś takiego pozbyć?
Z góry dziękuję za odpowiedzi.
--
Michał Gancarski
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2004-06-14 22:07:04
Temat: Re: problemy z koncentracjąMichał Gancarski wrote in <cakl7b$ehc$1@nemesis.news.tpi.pl>:
[...]
> nazywa? Czy są ćwiczenia, dzięki którym można się czegoś takiego
> pozbyć?
A co Cię trapi?
--
Paweł Zioło [ http://www.fotozielsko.prv.pl | http://schody.szu.pl ]
Body count math -> 3 guerrillas plus 1 probable plus 2 pigs equals
37 enemies killed in action
-- Murphy's New Military Laws n°5
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2004-06-15 09:41:10
Temat: Re: problemy z koncentracjąZnam to samo uczucie. Niestety rozwiązania tego problemu... nie.
Najgorsze jest to, że czlowiek jest osamotniony w tym co czuje, a
otoczenie nie potrafi tego zrozumieć. Pozostaje tylko samotna walka z
samym sobą.
Gabriel
gg 44568
> Witam!
>
> Ciekaw jestem, czy ktoś tutaj będzie mi w stanie pomóc:
> od paru lat mam problemy z koncentracją. Nie chodzi o to, że nie mogę
> skupić się na jednej rzeczy, a raczej o fakt, że nie mogę się skupić na
> niczym w ogóle. Gdy patrzę na problem matematyczny (a studiuję
> matematykę), często nie widzę nawet jego istoty, patrzę na partię
> szachów i widzę figury na planszy ale nie ogarniam sytuacji nawet
> odrobinę, patrzę na cokolwiek, co powinno być oczywiste i nie widzę
> nawet samego problemu. W głowie pojawia się uczucie blokady, nie pustki,
> tylko klatki, w której zamknięte są wszystkie myśli potrzebne do
> rozwiązania problemu. Mam wrażenie, jakbym najzwyczajniej nie umiał się
> do nich dobrać.
>
> I teraz pytanie dla tych, którzy tu zaglądają i mają jakieś obycie z
> psychologią (prowadzą poradnie, studiują tę naukę): czy to się jakoś
> nazywa? Czy są ćwiczenia, dzięki którym można się czegoś takiego pozbyć?
>
> Z góry dziękuję za odpowiedzi.
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2004-06-15 12:17:59
Temat: Re: problemy z koncentracją(..)
> rozwiązania problemu. Mam wrażenie, jakbym najzwyczajniej nie umiał się
> do nich dobrać.
Mi sie wydaje, ze to wina pamieci.
Kiedys gdy bylem w podstawowce nie mialem problemow z ogarnieciem roznych
rzeczy (np.: gra w szachy). Zazwyczaj wszystko wewnatrz bylo poukladane,
posegregowane - zawsze mozna bylo siegnac po to co jest potrzebne.
Rozwiazywanie zagadek opieralo sie na skojarzeniach, a ze wszystko bylo na
miejscu, to i wywod byl logiczny. Odkad zaczalem dojrzewac zauwazylem, ze
robi sie w mojej glowce pewin smietnik (bardzo przezylem swoja pierwsza
niespelniona milosc). Teraz biegam jak "oparzony" z mysli do mysli. Jesli
mam jakias kwestie do rozwiazania, to praktycznie rozwiazuje sie sama - bez
woli; przypomina to jakies bladzenie losowe. Tak jak slepiec, ktory moze
tylko macac sciany przed nim, tak ja radze sobie z problemami. Nie widze
calej sciezki dedukcji, lecz od razu cos w srodku kieruje mnie ku
rozwiazaniu. Denerwujace uczucie, zwlaszcza, ze ciezko pozbierac pozniej
wszystko do kupy i przekazac caly wywod drugiej osobie. A najgorsze jest to,
ze gdy mowie sobie: "to trzeba rozwiazac" to reakcja umyslu jest blokada.
Natomiast, gdy zaczynam sie "bawic", podchodzic na "luzie" do zagadnienia to
machina sama rusza i zaczynam dostrzegac te klocki. Denerwuje mnie to i
mysle, ze jest to zwiazane z pamiecia krotkotrwala (dlugotrwala po czesci
tez ). Zazdroszcze wszystkim ktorzy zajmuja sie sztuka gdyz trzeba miec nie
bagatela pamiec i koncentracje by cos odtworzyc (to wlasnie stracilem). Z
tego nasuwa mi sie inny wniosek, ze artystami moga byc tylko ludzie o
ponadprzecietnej pamieci. Ktos przecietny kto wymysli jakis utwor, obraz
(dzielo) w mig traci wizje calosci, artysta potrafi zapamietac te wizje i
odtworzyc ja. I chyba tu tkwi podstawowa roznica.
pozdrawiam
PIT
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2004-06-15 14:10:51
Temat: Re: problemy z koncentracją* kachna * w news:ihDzc.75136$vP.51412@news.chello.at:
>
> Wierzycie w cos takiego jak np. lecytyna?
Tak, lecytyna istnieje ;D
* Natek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2004-06-15 14:59:44
Temat: Re: problemy z koncentracją* kachna *<k...@p...fm>
news:nGDzc.75578$vP.17842@news.chello.at:
[...]
> szkoda, ze Elvis nie zyje ...
> kachna ;)
Elvis LIVES
- heretyczka... ;)
P.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2004-06-15 15:31:07
Temat: Re: problemy z koncentracją(...)
> Kurcze, u mnie jest podobnie - laza mi po glowie jakies pomysly,
> wydaje mi sie ze fajne, ale gdy mam cos zrobic na zamowienie,
> to jedna wielka pustka! Zauwazylam tez, ze czesto ten pierwszy
> pomysl, jaki powstaje pod wplywem pierwszego impulsu,
> np. rzuconego tematu jest ok, a następne, takie przemyslane,
> wypracowane na sile, sa znacznie slabsze... :(
> Jestem wiec tez bardzo ciekawa, jak sobie z tym radzicie?
> Z jednej strony chcialabym jakos zapanowac nad swoimi myslami
> zwlaszcza tymi sluzbowymi ;)... a z drugiej strony - ten balagan
> jest calkiem mily (dla mnie). I wygodny, bo juz jest.
> Mam takie glupie odczucie - gdy pracuje nad projektem i mi nie idzie,
> mam wrazenie jakbym myslala tylko... samym czolem. Czuje
> straszna ciasnote (wiem, to idiotyczne, ale moze ktos tez tak ma??)
> .... A gdy wrzucam na luz, znikaja jakies bariery i te pare procent
> dzialajacych komorek szlaja sie swobodnie po calej glowie.
> To bardzo mile :)
> Tyle, ze kompletnie nad tym nie panuje!
Nie wiem czy to nie jest zwiazane z tzw. higiena umyslowa ( moze nawet
higiena pracy, uczenia sie). Kiedy szanujemy sie, a przede wszystkim
szanujemy wlasne mysli, pielegnujac wspomnienia, te wszystkie rzeczy ktorych
sie nauczylismy to raczej nie powinnismy miec problemow z pamiecia. To tylko
moje osobiste zdanie. Bo kiedys zatracilem te przyjemnosc ogrodnika, ktory
pielegnuje swoje pola wiedzy. Wraz z dojrzewaniem zaczalem mniej wagi
przywiazywac do pedantycznego wrecz traktowania spraw nauki (a tak powinno
byc), bardziej dajac sie ponosic emocjom, uczuciom (ktore rozpraszaja
mysli). Na pewno na to zlozyla sie niespelniona milosc; chyba tez zazdrosc z
nia zwiazana, ze inni w tym wieku maja kogos bliskiego a ja nie (cos ze mna
nie tak). Pozniej pojawilo sie takie rozumowanie: "a co mi tam", "nie
zalezy mi", "to jest nie wazne" itd.
> Ale mysle, ze z tymi artystami sie mylisz - przeciez oni rzadko
> pracuja na rozkaz - maja wprawdzie czasem narzucone jakies
> ogolne obowiazki (zamowienie na obraz, wiersz, teksty...) ale to
> nijak nie przypomina pracy normalnego smiertelnika.
> Raczej 'czuja' swoje projekty, niz pamietaja. Zreszta pamietaja
> wszystkie prace, stare, nowe, i projekty niezrealizowane,
> i swieze pomysly... wiec dziala u nich zarowno ta krotko-
> jak i dlugotrwala... Raczej maja pamiec wybiorcza - nastawiona
> tylko na pamietanie tego co zwiazane z wlasna tworczoscia.
> I niewiele wiecej. Malo jest artystow, majacych rachunki
> w porzadku ;)
> Latwo wiec im zapanowac nad wizjami, bo mysla tylko o nich.
> A my musimy wykazac sie pamiecia bardziej ogolna...
Kiedys przeczytalem artykul, w ktorym byla mowa o uposledzonych ludziach
odznaczajacych sie superpamiecia. Wiekszosc z nich zajmowala sie sztuka,
potrafila perfekcyjnie odtworzyc to co zapamietali. Zwykly czlowiek bez
zdolnosci artystycznych prawdopodobnie zapamietuje jedynie pewne szczegoly
drugiej osoby (cechy) takie jak kształt nosa, ust, barwa włosów, skóry itp.
Ciezko odtworzyc rzeczywisty wyglad na podstawie samych cech, zwlaszcza, ze
kazdy ze wzgledu na subiektywne postrzeganie inaczej odbiera (na inne cechy
zwraca uwage) druga osobe. Zeby nie byc goloslownym przytocze prosty
przyklad. Czasem widzimy ze ktos jest podobny do kogos i mowimy to osobie z
ktora akurat przebywamy. Osoba ta odpowiada, ze tak wcale nie jest. Kazdy
zwraca uwage na inne cechy przy rozpoznawianiu danej osoby. Artysta
natomiast potrafi zapamietac nieprzetworzony obraz, taki jaki jest w
rzeczywistosci. Dziala jak kserokopiarka. Normalnie czlowiek filtruje
informacje, zamienia na pewne uproszczone modele (cechy) i nastepnie
skladuje je w pamieci. Dzieki takiej zwiezlosci danych, po pierwsze nie
wiele trzeba poswiecac miejsca w pomieci na zapisanie cech, po drugie
szybciej pracuje mozg przy rozpoznawaniu drugiej osoby. Artysci natomiast
potrafia przechowywac szczegoly i wlasnei na tym polega ta superpamiec. Nie
nadaja temu co rysuja jakiegos semantycznego znaczenia, lecz odwzorowuja
wszystkie obiekty z rzeczywistosci na obraz w jak najmniej przetworzonej
postaci. Identycznie jest z artystami kreujacymi wlasne swiaty artystyczne.
Moga oni miec mysli nieuporzadkowane, ktore generuja duza ilosc wizji, a
dzieki superpamieci potrafia niczym aparat fotograficzny zapamietac klatke z
takiego "filmu".
> Wierzycie w cos takiego jak np. lecytyna?
Istnieje cos takiego. Jesli chodzi Ci o dzialanie, to sie nie znam. Ponoc
pomaga na pamiec, ale nikt nei bebni o tym, ze to jakas rewelacja.
pozdrawiam
PIT
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |