Strona główna Grupy pl.soc.rodzina pytanie

Grupy

Szukaj w grupach

 

pytanie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 19


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-05-19 18:03:11

Temat: pytanie
Od: "freelance" <f...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Mam pytanie do wszystkich kobiet na tej liście i proszę o szczere
odpowiedzi. Czy w czasie pierwszego do czwartego miesiąca ciąży lub w
szóstym miesiącu miałyście takie wahania emocjonalne że potafiłyście wyzwać
swojego partnera od najgorszych, a nawet go uderzyć???
Bo ja nie wiem co się dzieje, nie mogę się z nim porozumieć i zaczynam robić
różne dziwne rzeczy np. niszczę coś, lub go uderzę.
On wtedy dzwoni po moich lub swoich rodziców, i mówi jaka jestem , tylko nie
mówi im że mnie zprowokował, że prosiłam o coś a on traktował mnie jak
powietrze, że pytałam o cos waznego po trzy razy lub więcej i usłyszałam
"odpierdol się", że nie mam nawet z kim porozmawiać, bo siedzi cały dzień
przy komputerze.
Rodzice przyjeżdzają , on mówi że go biję, ja się bronie, odjeżdzają, a ja
czuję się jakbym była sierotą na tej ziemi, czyję się tak samotna że nie
potrafię tego nawet wyrazić.
Nie chcę się usprawiedliwiać, wiem że nie powinnam podnosić na niego ręki,
że to świńskie, ale robię to z bezradności.
Proszę napiszcie coś, bo nie mam do kogo się zwrócić............
--
pozdrawiam
freelance




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2002-05-19 20:17:45

Temat: Re: pytanie
Od: "Agnieszka" <a...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "freelance" <f...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ac8pd1$psa$1@sunsite.icm.edu.pl...
> Mam pytanie do wszystkich kobiet na tej liście i proszę o szczere
> odpowiedzi. Czy w czasie pierwszego do czwartego miesiąca ciąży lub w
> szóstym miesiącu miałyście takie wahania emocjonalne że potafiłyście
wyzwać
> swojego partnera od najgorszych, a nawet go uderzyć???
..................
Nie, ale moje emocje z tamtego okresu wspominam jak najgorzej i żadne tam
rozczulania się na "nowym życiem" i takie bla, bla na temat radości jak mnie
czeka nie wchodziły w grę. Ogólnie przepełniała mnie wrogość i niechęć do
całego świata - do męża w szczególności. Zresztą nie było tak, że mąż starał
mi się ułatwić ten pierwszy etap ciąży. Jestem pewna, że ciąża w dobrym
związku przebiega inaczej, zawsze taka silnie stresująca sytuacja, jaką
jest ciąża, wydobywa te konflikty małżonków, o które oni sami się nie
podejrzewają. Pozdrawiam
Agnieszka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2002-05-19 21:11:58

Temat: Re: pytanie
Od: "Rena" <r...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Jestem pewna, że ciąża w dobrym
> związku przebiega inaczej, zawsze taka silnie stresująca sytuacja, jaką
> jest ciąża, wydobywa te konflikty małżonków, o które oni sami się nie
> podejrzewają.

o rany - pierwsza osoba napisala dokladnie to co ja mysle po obserwacji
znajomych ktorym dookola przybywa dzieci. pozornie dobre malzentwa pekaja po
urodzeniu dziecka i okazuje sie potem, ze wcale nie byly takie zgodne. czy
rzeczywiscie tak jest, ze dziecko poglebia uczucie dobranych i kochajacych
sie par a jest przyslowiowym gwozdziem do trumny zwiazku ludzi, ktorzy
dzieckiem chca ratowac coraz wieksza pustke i przepasc ich dzielaca?


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2002-05-20 03:56:00

Temat: Re: pytanie
Od: "Sokrates" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "freelance" <f...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ac8pd1$psa$1@sunsite.icm.edu.pl...
> Mam pytanie do wszystkich kobiet na tej liście i proszę o szczere
Wtrynię się króciutko, ponieważ jestem mężczyzną:-))

> Nie chcę się usprawiedliwiać, wiem że nie powinnam podnosić na niego ręki,
> że to świńskie, ale robię to z bezradności.

Sprawa, jak większość innych jest teoretycznie bardzo prosta, przez co tak
trudna, ponieważ praktyka dowodzi, że najtrudniej jest myśleć o rzeczach
fundamentalnych dotyczących rozmowy o własnych uczuciach, zwłaszcza tych
"złych". I zamiast wyrażać je słowami robi się to za pomocą rzucania
talerzami,
trzaskania drzwiami itp.Czy on wie(rozmawialiście) jakie stany emocjonalne
przechodzisz w czasie
ciąży, czy on wie(rozmawialiście) skąd one się biorą i jakie jest ich
podłoże? Czy rozmawialiście o
tym, jak wspólnie moglibyście przeżyć ten okres? Czy rozmawialiście o tym,
że mimo, że
dziecko rozwija się w twoim ciele, to ciąża jest również wspólna i nie jest
to czas jego "wakacji"
przy komputerze?
I druga ewentualna kwestia.[pewnie nie na temat] bardziej ogólna, jeśli
chodzi o naturę ludzką.
Żyje sie o wiele prościej i szczęśliwiej jeśli zamiast oczekiwać od partnera
spełnienia
własnych (ukrytych) oczekiwań i nadzieji mówi się mu o nich. W ten sposób
można łatwo
uniknąć ewentualnych rozczarowań i jednocześnie cieszyć się, że te
oczekiwania są spełniane.
Ja mężczyzna, ja więcej się nie wtryniać do wątku.
Darek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2002-05-20 04:26:53

Temat: Re: pytanie
Od: "Sokrates" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Rena" <r...@p...pl> napisał w wiadomości
news:ac94gh$1dbu$1@pingwin.acn.pl...

> o rany - pierwsza osoba napisala dokladnie to co ja mysle po obserwacji
> znajomych ktorym dookola przybywa dzieci. pozornie dobre malzentwa pekaja
po
> urodzeniu dziecka i okazuje sie potem, ze wcale nie byly takie zgodne.
Problem takich małżeństw tkwi w tym, że z jednej strony każdy zastrzega się,
że
był świadomy tego, co mówił i słuchał w trakcie zawierania związku
małżeńskiego a
z drugiej strony nie ma zielonego pojęcia na czym małżeństwo polega i w jaki
sposób
będzie się ono rozwijało i ewoluowało. Wie się tylko to, co było przed i
jest na początku małżeństwa,
co jest zwieńczeniem przedmałżeńskiej wspólnej potrzeby i chęci bycia RAZEM,
wspólnego
nieskrępowanego dzielenia łóżka, obdażania się wzajemną miłością (seksem).
Ten etap jest
niestety dość krótkotrwały, często skraca się, gdy dość szybko rodzą się
dzieci.I z jednej strony
potrzeba bycia RAZEM nie zostaje wystarczająco nasycona a z drugiej nie jest
się przygotowanym
i wystarczająco dojrzałym(świadomym) do podjęcia dalszych etapów małżeństwa,
takich jak np.
znalezienie wspólnych CELÓW cementujących małżeństwo.Ilu mężczyzn żeni się
by mieć dzieci?
Myślę, że brakuje nam właściwych nauk o rodzinie, właściwego uświadamiania
młodym na czym małżeństwo
polega, że nie polega ono jedynie na spełnieniu tego bycia RAZEM, bo to jest
dopiero początek.
Ewentualne nauki przedmałżeńskie nie spełniają właściwie swojej roli, choćby
dlatego, że odbywają się
na chybcika tuż przed ślubem i nie dają czasu na zrozumienie i przemyślenie
pojęcia małżeństwa.
Zamiast tego uczy się kalendarzyka, który należy do okresu RAZEM a nie do
WSPÓLNYCH CELÓW.
Darek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2002-05-20 08:19:09

Temat: Re: pytanie
Od: j...@i...org (JMisiurewicz) szukaj wiadomości tego autora

On Mon, 20 May 2002 05:56:00 +0200, Sokrates <d...@w...pl> wrote:
>
>Wtrynię się króciutko, ponieważ jestem mężczyzną:-))
>
>Sprawa, jak większość innych jest teoretycznie bardzo prosta, przez co tak
>trudna, ponieważ praktyka dowodzi, że najtrudniej jest myśleć o rzeczach
>fundamentalnych dotyczących rozmowy o własnych uczuciach, zwłaszcza tych
>"złych". I zamiast wyrażać je słowami robi się to za pomocą rzucania
>talerzami,

;-)
Darku, czyzbys wlasnie wrocil z rekolekcji "Spotkan Malzenskich"?
;-)

Jacek Misiurewicz

--
Są takie nietypowe rekolekcje ...
http://www.mateusz.pl/goscie/spotkaniamalzenskie



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2002-05-20 08:34:39

Temat: Re: pytanie
Od: "Sokrates" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "JMisiurewicz" <j...@i...org> napisał w wiadomości
news:slrnaehc7t.ts7.jmisiure@linucisk.ise.pw.edu.pl.
..
> On Mon, 20 May 2002 05:56:00 +0200, Sokrates <d...@w...pl>
wrote:

> ;-)
> Darku, czyzbys wlasnie wrocil z rekolekcji "Spotkan Malzenskich"?
Odpowiadam śmiertelnie poważnie;-)
Swoich rekolekcji przedmałżeńskich zupełnie już nie pamiętam.
Wiem, że w nich z żoną uczestniczyłem, ale o czym mówili to nie
powtórzę, ponieważ cały czas patrzyłem się na nią i jedyne co było
słychać to bicie jej i mojego serca;-)))).
Niektóre moje obecne "wypociny" są wynikiem własnych doświadczeń i
potknięć, choć nie były one takie poważne jak tematy na tej grupie.
Wniosek - jestem samoukiem i jakoś się kręci:-)))))))
Darek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2002-05-20 09:58:47

Temat: Re: pytanie
Od: "Anka P." <j...@t...linux.net.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Proszę napiszcie coś, bo nie mam do kogo się zwrócić............

Po pierwsze u mnie bylo odwrotnie.
Ja ogolnie mam trudny charakter i jestem bardzo czepliwa , zlosliwa i szybko
wybucham.
Jak zaszlam w ciaze okazalo sie , ze bardzo zlagodnialam , zwlaszcza na
poczatku, teraz (to juz koncowka) maz twierdzi, ze wracam do formy ;-).
Nie klocilam sie z mezem , moglam na niego liczyc, bardzo mnie wspieral i
pomagal, moze dlatego, ze mialam w pracy problemy z szefem, potem bylam 2
miesiace na zwolnieniu , potem jego nie bylo jakis czas , bo byl za granica
na delegacji, wiec moze dlatego nie doszlo do zadnych konfliktow.
Ale jak widzisz zmiana we mnie zaszla na chwile choc bylo to w przeciwnym
kierunku niz u Ciebie.

Natomiast kompletnie nie rozumiem tutaj zachowania Twojego meza.
Jestecie chyba doroslymi ludzmi , z tego co zrozumialam mieszkacie sami,
jestecie samodzielni. Dlaczego on dzwoni po rodzicow???? Ile on ma lat????
Sprobuj z nim porozmawiac i wytlumaczyc co czujesz, dlaczego sie tak
zachowujesz.
Hmmm wydaje mi sie, ze czeka Cie dosc ciezka praca, bo jego zachowanie pod
postacia wzywania rodzicow wynika nie z bezsilnosci , a z niedojrzalosci. Co
w tym wszystkim maja do roboty rodzice? w koncu to jest Wasz dom , Wasza
rodzina, Wasz zwiazek i tylko Wy mozecie rozwiazac swoje problemy.

trzymaj sie mocno
pozdrowienia
Anka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2002-05-20 10:13:15

Temat: Re: pytanie
Od: "Sokrates" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Anka P." <j...@t...linux.net.pl> napisał w wiadomości
news:acagk7$rof$1@news.tpi.pl...

> Hmmm wydaje mi sie, ze czeka Cie dosc ciezka praca, bo jego zachowanie pod
> postacia wzywania rodzicow wynika nie z bezsilnosci , a z niedojrzalosci.
Całkiem możliwe.
>Co
> w tym wszystkim maja do roboty rodzice? w koncu to jest Wasz dom , Wasza
> rodzina, Wasz zwiazek i tylko Wy mozecie rozwiazac swoje problemy.
Na upartego można powiedzieć, że rodzice mogą to samo co my-pomóc
On jest "niedojrzały" i dzwoni do rodziców o pomoc.
Ona jest "dojrzała" i nie dzwoni do rodziców tylko pisze na grupę.
Liczą się dobre chęci i efekty a każdy sposób jest dobry byle przyniósł
oczekiwany skutek.
Starający się być bezstronnym
Darek D.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2002-05-20 10:27:11

Temat: Re: pytanie
Od: "Sokrates" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Anka P." <j...@t...linux.net.pl> napisał w wiadomości
news:acaigq$csk$1@news.tpi.pl...

> a myslisz, ze sposob dzwonienia po rodzicow jest dobrym sposobem?
> jesli on zadzowni ze skarga do swoich rodzicow to gdzies tam w srodku moze
> to tesciow do dziewczyny bardzo zrazic, "bo ona tak zle traktuje naszego
> syna, biedny nie wie jak sobie poradzic z nia i az potrzebuje naszej
pomocy"
> a jesli do jej rodzicow to tez roznie moze byc
Jeśli teściowie lub rodzice właściwie pomyślą zachowując obiektywizm w co
wierzę
to też mogą pomóc.
My możemy sobie gdybać to oni się przekonają
Darek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Pomoc
Rodzina
jak sie zachowac?
Musze sie pochwalic
własne zycie, własne zainteresowania....

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »