« poprzedni wątek | następny wątek » |
61. Data: 2004-09-19 21:17:15
Temat: Re: pytanie do mężatek> > ofiary bardzo czesto nieswiadomie prowokuja czyli w jakis sposob nie sa
> > neutralne jak probujesz sugerowac
>
> To straszne co piszesz. To nie jest już relatywizm moralny - to jest
negacja
> jakichkolwiek standardów moralnych. Chciałbym widzieć, jak tłumaczysz np.
> bitej i poniewieranej przez męża-sadystę kobiecie, że "widocznie go
> nieświadomie prowokowała"....Mam nadzieję, że polskie sądy nigdy nie będą
> brały pod uwagę tego rodzaju konstrukcji myślowych i prawnych w podobnych
> sprawach....
>
>
>
>
tak to straszne ale zle mnie zrozumiales myslac ze w ten sposob
usprawiedliwiam kata
postaram sie wygrzebac jakies tytuly ksiazek o psychologii gdzie jest
troszke napisane o ralicji ofiara-kat i uzaleznieniu/powiazaniach jednego od
drugiego
jeszcze raz podkreslam - NIE USPRAWIEDLIWIAM PRZEMOCY
tak jak zauwazyles postrzegam sytuacje w relacji akcja-reakcja dlatego
uwazam ze dalsza dyskusja miedzy nami jest bezcelowa skoro ty widzisz to w
realcji winy/kary/grzechu
taki rodzaj swiatopogladu jest dla mnie zupelnie obcy i nie potrafie sie z
nim zgodzic
pozdrawiam
kasiatoya
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
62. Data: 2004-09-19 21:29:41
Temat: Re: pytanie do mężatek> szczerze mowiac boje sie, ale teraz uwazam ;)
ale ciagle chodzisz prawda?
> nie mowilam ze jest to niemozliwe, ale trzeba na to lat
mam nadzieje ze mowisz o sobie a nie o wszystkich
nie wszyscy sa tacy jak ty... (warto to sobie uswiadomic)
> ale na prrzyklad po 25 latach malzenstwa nie wiem co bym zrobila gdybym
sie
> dowiedziala ze maz mnie zdradza od jakiegos czasu
> na dzien dzisiejszy rozwiodlabym sie po jestem kims takim kto chce
wszystko
> od drugiej osoby i sie nie dzielic. moze kiedy obroci sie to przeciw mnie
> ale nie chce zadowalac sie okruchami
jestem niemal pewna ze to wcale nie bedzie takie oczywiste za 25 lat...
> na dzien dzisiejszy rozwiodlabym sie po jestem kims takim kto chce
wszystko
tylko ze czesto po takim rozwodzie traci sie wszystko a napewno baaaardzo
wiele
i warto czasami popracowac nad soba i nie tylko chociaz by po to zeby
uniknac bledow na przyszlosc i lepiej zrozumiec siebie swoje potrzeby i
swoje slabosci by stworzyc pelniejsza wartosc wspolnie z druga osoba
kasiatoya
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
63. Data: 2004-09-19 21:33:17
Temat: Re: pytanie do mężatek
Użytkownik "Roch Dz." <r...@i...pl> napisał w wiadomości
news:cikt2g$6qd$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "=sve@na=" <sveana_antyspam@hotmail_utandetta.com> napisał w
> wiadomości news:ciksjd$c53$1@news.onet.pl...
>
> > Nie ilosc czsu jest istotna, a to, co sie w tym czasie robi ze
zwiazkiem.
> >
>
>
> kasiatoya juz stwierdzila ze uczucia zmieniaja sie z czasem, wiec mysle ze
> czas gra tu istotna role, nawet jak sie staje na glowie zeby wkoncu to
> zaufanie odbudowac, to czas i tak zrobi swoje
owszem i czas dziala tu na plus tym bardziej jesli pracujesz nad zwiazkiem
kasiatoya
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
64. Data: 2004-09-19 21:34:16
Temat: Re: pytanie do mężatek
Użytkownik "Kasiatoya" <k...@g...pl> napisał w wiadomości
> ale ciagle chodzisz prawda?
jeszcze tak, ale nigdy nie wiadomo czy znow sie nie wywroce
> mam nadzieje ze mowisz o sobie a nie o wszystkich
> nie wszyscy sa tacy jak ty... (warto to sobie uswiadomic)
spokojnie, jestem tego swiadoma
> jestem niemal pewna ze to wcale nie bedzie takie oczywiste za 25 lat...
byc moze, nie wiem co bedzie za 25 lat
> tylko ze czesto po takim rozwodzie traci sie wszystko a napewno baaaardzo
> wiele
to lepiej zachowac wszystkie swoje dobra materialne i zyc z czlowiekiem
ktory Cie zdradzil
moze ty bys mogla zniesc mysl ze maz Cie zdradza, ja bym w takim zwiazku nie
byla szczesliwa, a nie lubie udawac ze wszystko jest ok
> i warto czasami popracowac nad soba i nie tylko chociaz by po to zeby
> uniknac bledow na przyszlosc i lepiej zrozumiec siebie swoje potrzeby i
> swoje slabosci by stworzyc pelniejsza wartosc wspolnie z druga osoba
jasne, masz racje, warto, i to barzdo
ale nie mozna niweczyc calego wlozonego w to wysilku nawet jedna zdrada
rd
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
65. Data: 2004-09-19 21:38:02
Temat: Re: pytanie do mężatek
Użytkownik "Crony" <a...@g...pl> napisał w wiadomości
news:ciksca$9aq$1@inews.gazeta.pl...
> Uważasz, że zdradzany - skoro zdradza - to zawsze: "widocznie ma jakiś
> powód" , bo "wina leży po obu stronach"?
Zgadzam się z Kasiatoyą- wina leży zawsze po obu stronach. Wina minimalna
"zdradzanego" to brak zainteresowania partnerem. Zakładam, że objawy rysy w
związkach są widoczne wcześniej i bagatelizowane przez "ofiarę"
> Zapewniam Cię, że na świecie jest wielu krzywdzących, którzy czynią źle
bez
> "konkretnego powodu" a tylko z własnego egoizmu i bezduszności. Wielu jest
> też ludzi skrzywdzonych, którzy na krzywdę jaka ich spotyka w żaden sposób
> nie zasłużyli....
Pytanie- czy jeśli już o tym jasno wiedzą to czy mają odwagę i siłę
zrezygnować z tego związku, podjąć ryzyko, czasem obnizyc standard życia i
to przerwac albo też zawalczyć o związek często wielkim kosztem, czy tez
nie....
Kaśka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
66. Data: 2004-09-19 21:39:21
Temat: Re: pytanie do mężatekprzepraszam za moje teksty na poczatku odnosnie kobiet, ale takie sa po
czesci wnioski z obserwowania mezczyzn, przyznaje ze tych mlodych,
stawiajacych pierwsze kroki w zwiazkach
jesli kogos urazilam to naprawde niechcacy
zdenerwowalam sie troche wiadomoscia ze znajomego ktorego bardzo lubie i
ktory by nawet muchy nie skrzywdzil zdradza jego dziewczyna
a jak slysze o takiej to mi nerwy czasem puszczaja...
ehh
pozdrawiam
i jeszcze raz przepraszam jesli kogos urazilam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
67. Data: 2004-09-19 21:39:40
Temat: Re: pytanie do mężatek
Użytkownik "Mrówka" <m...@b...pl> napisał w wiadomości
news:cikou7$1gk$1@news.onet.pl...
> A jakby rozmawiali to co?
> Nikt nie bierze slubu z mysla ze bedzie zdradzal.
Moze rozmawiali a on jej powiedział że gdyby się cos stało to ma mu
powiedzieć.
Może sobie to teraz przypomniała.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
68. Data: 2004-09-19 21:39:51
Temat: Re: pytanie do mężatek
>> Chciałbym widzieć, jak tłumaczysz np.
> > bitej i poniewieranej przez męża-sadystę kobiecie, że "widocznie go
> > nieświadomie prowokowała"....Mam nadzieję, że polskie sądy nigdy nie
będą
> > brały pod uwagę tego rodzaju konstrukcji myślowych i prawnych w
podobnych
> > sprawach....
> tak to straszne ale zle mnie zrozumiales myslac ze w ten sposob
> usprawiedliwiam kata
> postaram sie wygrzebac jakies tytuly ksiazek o psychologii gdzie jest
> troszke napisane o ralicji ofiara-kat i uzaleznieniu/powiazaniach jednego
od
> drugiego
Wiesz: delikatnie mówiąc mam gdzieś taką psychologię, która skupia się na
usprawiedliwianiu gwałtów, przemocy i innych tego typu spraw, wskazując na
nawet "nieświadomą" winę ofiary...W pewnych przypadkach (np. ojciec katujący
swoje własne dzieci - nie tak znowu rzadki obrazek w polskich rodzinach) -
nawet nie mam ochoty zastanawiać się nad podłożem "relacji ofiara-kat" - co
dopiero mówić o szukaniu "winy" w zachowaniu ofiary...
> uwazam ze dalsza dyskusja miedzy nami jest bezcelowa skoro ty widzisz to w
> realcji winy/kary/grzechu
> taki rodzaj swiatopogladu jest dla mnie zupelnie obcy i nie potrafie sie z
> nim zgodzic
Zeby było jasne: uważam, że mogą istnieć sytuacje w których zdrada jest
wynikiem pewnych zdarzeń/faktów/procesów w związku - nie zaprzeczam więc
temu, że czasem winnymi zdrady MOGĄ być obie strony (oczywiście nie w tym
samym stopniu). Więcej znam jednak z życia takich przypadków, gdy zdrada
następowała po prostu z bezmyślności/niefrasobliwości/niegodziwości jednej
ze stron - co do tych sytuacji nie miałbym nawet śmiałości sugerować osobie
skrzywdzonej, że "również jest temu winna"...
Zatem - jak już pisałem - zaręczam Ci, ze tłumaczeniem wszystkiego na
zasadzie akcja/reakcja doprowadzasz postrzeganie świata do absurdu -
negujesz zupełnie istnienie pojęć dobra/zła, grzechu/winy/krzywdy,
sprawcy/ofiary...
Jeszcze raz powtórzę - na świecie jest wielu krzywdzących, którzy czynią źle
bez "konkretnego powodu" a tylko z własnej niegodziwości, z własnego egoizmu
i bezduszności. Wielu jest też ludzi skrzywdzonych, którzy na krzywdę jaka
ich spotyka w żaden sposób nie zasłużyli....Jeśli nie zgadzasz sie z
powyższym zdaniem, to faktycznie uważam, że dalsza nasza dyskusja jest
bezcelowa. Mam tylko nadzieję, że podobny do Twojego sposób myślenia nie
jest udziałem prawników - nie chciałbym znaleźć się w sytuacji, gdy zostanę
przez kogoś skrzywdzony (np. pobity/okradziony) a sąd orzeknie, że czyn
krzywdzącego mnie był widocznie reakcją na jakąś blizej niesprecyzowaną
(nieświadomą?) "akcję" z mojej strony ...więc o winie/karze nie może być
mowy.
Pozdrawiam
Crony
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
69. Data: 2004-09-19 21:43:50
Temat: Re: pytanie do mężatek
Użytkownik "Roch Dz." <r...@i...pl> napisał w wiadomości
news:ciku6d$aqt$1@nemesis.news.tpi.pl...
> ale nie mozna niweczyc calego wlozonego w to wysilku nawet jedna zdrada
Sprzeciw, Wysoki Sądzie. Przypominam że dyskusja jest o zdradzie _po_fakcie_
, jest to imo najistotniejszy element dyskusji, więc proszę nie zaciemniać
jej rozważaniami typu "czy warto zdradzić".
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
70. Data: 2004-09-19 21:45:54
Temat: Re: pytanie do mężatek
Użytkownik "Roch Dz." <r...@i...pl> napisał w wiadomości
news:ciku6d$aqt$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > mam nadzieje ze mowisz o sobie a nie o wszystkich
> > nie wszyscy sa tacy jak ty... (warto to sobie uswiadomic)
>
> spokojnie, jestem tego swiadoma
po twoich wypowiedziach mam powazne watpliwosci czy aby napewno jestes
swiadoma...
> > tylko ze czesto po takim rozwodzie traci sie wszystko a napewno
baaaardzo
> > wiele
>
> to lepiej zachowac wszystkie swoje dobra materialne i zyc z czlowiekiem
> ktory Cie zdradzil
> moze ty bys mogla zniesc mysl ze maz Cie zdradza, ja bym w takim zwiazku
nie
> byla szczesliwa, a nie lubie udawac ze wszystko jest ok
nie zrozumialas mnie
nie mialam na mysli dobra materialne ale ogolne spustoszenie w czlowieku po
rozwodzie
poobserwoj moze troche starsze osoby wokol ciebie i ich zwiazki i sytuacje w
jakich sie znajduja
> > i warto czasami popracowac nad soba i nie tylko chociaz by po to zeby
> > uniknac bledow na przyszlosc i lepiej zrozumiec siebie swoje potrzeby i
> > swoje slabosci by stworzyc pelniejsza wartosc wspolnie z druga osoba
>
> jasne, masz racje, warto, i to barzdo
> ale nie mozna niweczyc calego wlozonego w to wysilku nawet jedna zdrada
pisalam o pracy nad zwiazkiem i soba po ewentualnej zdradzie czy klopotach
kasiatoya
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |