Strona główna Grupy pl.sci.psychologia MIŁOŚĆ - ciąg dalszy

Grupy

Szukaj w grupach

 

MIŁOŚĆ - ciąg dalszy

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-10-15 01:20:56

Temat: MIŁOŚĆ - ciąg dalszy
Od: "Soad" <a...@g...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witajcie.
Przed ok. miesiącem pisałam o wyniszczającym związku w którym jestem
(byłam?)
A o to ciąg dalszy mojej historii.
Nagle zaczęliśmy się spotykać. On powiedział, że siebie nienawidzi, że nie
wie jak sobie a co dopiero mi spojrzeć w oczy itd....
Potem 2 razy poszliśmy ze sobą do łóżka. Właściwie to była moja inicjatywa.
On powiedział, że by się nie odważył. Cały czas jedank podkreślał, że my się
zabijamy, a także, zaczał mówić takie rzeczy, że to sex, że teraz tylko sex.
Jednocześnie zachowywał się tak że to sex tylko nie był - znamy się, znam
jego zachowania. Powiedział też że bardzo dobrze że się spotkaliśmy itp. W
ubiegły piątek było spięcie, bo on mnie wszędzie widywał (to głupio brzmi )
a on czuł się osaczony. Rzeczywiście nosiło mnie. Potem dzwonił,
przepraszał, prosił o to bym się odezwała. Ja oczywiście go uspokajałam, w
końcu tego potrzebował. W sobotę pojechaliśmy do lasu. Tam mi powiedzał, że
to że mnie rzucił na zawsze to mój wymysł, on tylko potrzebował odpocząć.
Ale z drugiej strony przez ten cały czas mówił co innego.
Ale to nic. W piątek (przedwczoraj) poszliśmy na obiad. Był jakiś nieobecny,
ja automatycznie też. Przyznał że w nie najlepszej jest formie. Ale przed
tym piątkiem było spokojnie, dobre telefony, dobre smsy, dobre rozmowy.
Starał się. Mówił że chce żebym do niego dzwoniła, rozmawiała z nim, wpadał
w panikę przy najdrobniejszym swoim błędzie. Tego dnia wieczorem wysłałam 3
smsy - on żadnego. Jak tydzień temu on to samo, to ja od razu mu
odpowiadałam, bo wiedziałam że tego potrzebuje.
W sobotę zadzwoniłam. Okazało się że pojechał na wycieczkę żeby odpocząć,
uciec i zaczął się denerwować, że coś od niego znowu chcę. I stary
scenariusz. On się wściekał, rozłączał, ja za jakiś czas znów dzwoniłam no
i znów piekło. Właściwie o nic. Wieczorem przysłał sms - Dobranoc i niech
ten dzień się skończy. Wczoraj zadzwoniłam, on wściekły ja mu tylko dobre
słowo, on - Dziekuję, to pa. Potem milczał cały dzień. Ja nie.
Poradźcie proszę co tu się dzieje. Ja mam wrażenie, że to wciąż ta sama
kłótnia sprzed miesiąca, ale z drugiej strony jestem przerażona, że dał
szansę a ja znów zepsułam. Tylko czym?
Wciąż myślę o tamtych słowach z lasu, że sama sobie stworzyłam problem.
Napiszcie coś, proszę, bo czuję już czasem że nie mam siły żyć!
Pozdrawiam i z góry dziękuję


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-10-15 06:47:26

Temat: re: MIŁOŚĆ - ciąg dalszy
Od: "CHANI" <c...@c...org> szukaj wiadomości tego autora

Soad <a...@g...onet.pl> pisze:
> scenariusz. On się wściekał, rozłączał, ja za jakiś czas znów dzwoniłam no
> i znów piekło. Właściwie o nic. Wieczorem przysłał sms - Dobranoc i niech
> ten dzień się skończy. Wczoraj zadzwoniłam, on wściekły ja mu tylko dobre
> słowo, on - Dziekuję, to pa. Potem milczał cały dzień. Ja nie.
> Poradźcie proszę co tu się dzieje. Ja mam wrażenie, że to wciąż ta sama
> kłótnia sprzed miesiąca, ale z drugiej strony jestem przerażona, że dał
> szansę a ja znów zepsułam. Tylko czym?

Tymi telefonami i smsami.
Jeśli on chce spokoju, to mu go daj. Wiem, że to trudne, ale działa.
Piszesz, że powiedział Ci, że "to że mnie rzucił na zawsze to mój wymysł,
on tylko potrzebował odpocząć." Przeczytaj książkę "Mężczyźni są z Marsa,
Kobiety są z Wenus" - tam jest dokładnie opisany mechanizm takiego zachowania
i jak sobie z nim radzić. Napisałabym Ci więcej, ale musiałabym się streszczać
i mogłabym ominąć jakiś istotny w Waszym przypadku szczegół.

Po drugie, piszesz "dał szansę a ja znów zepsułam". Nie patrz na to
w ten sposób. Dlaczego nie piszesz "dałam mu szansę a on..." ?
Pomyśl sobie, że albo jest idiotą i nie wie jak Cię uszczęśliwić,
albo po prostu nie zasługuje na Ciebie.

Życzę powodzenia :).
--
+-------------------------+----------------------+ ^(>o<)^
| /^ ) ( /^\ (\ ( ( | Under construction: | ( * * )
| \_ )~( )~( ) \) ) | http://www.chani.org | ((*))
+-------------------------+----------------------+ .()( )().

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-10-15 07:39:01

Temat: Re: MIŁOŚĆ - ciąg dalszy
Od: Joanna <c...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

in article 9qddlc$po9$...@n...tpi.pl, Soad at a...@g...onet.pl wrote on
15-10-01 3:20:

> Witajcie.
> Przed ok. miesiącem pisałam o wyniszczającym związku w którym jestem
> (byłam?)
> A o to ciąg dalszy mojej historii.
/ciach/

zacznij stawiac granice, wymagaj
mow czego Ty chcesz i egzekwuj to
jesli go kochasz to nie zgadzaj sie na tzw. czysty seks,
bo siebie i tak nie oszukasz

a prywatnie, od serca - wspolczuje ci i raczej radzilabym uciec jak
najdalej, odrzucic - niech sie facet w swoim niezdecydowaniu naodpoczywa sam
do woli

pozdr.
Joanna

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-10-15 09:55:55

Temat: Re: MIŁOŚĆ - ciąg dalszy
Od: "Tanato" <m...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Wymuś na nim jakąś ostateczną decyzję. A najlepiej przestań go kochać.
Nie obraź się, ale czytając Twoje posty mam wrażenie, że jesteś, nie, nie
będę Cię obrażał.
Miłość jest dla dwojga, nie jest łatwa ale nie jest też tak trudna.

" Jest miłość...
I ta co nie odejdzie bo znów nie możliwa"



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-10-15 12:01:02

Temat: Re: MIŁOŚĆ - ciąg dalszy
Od: "Soad" <a...@g...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Wymuś na nim jakąś ostateczną decyzję. A najlepiej przestań go kochać.
> Nie obraź się, ale czytając Twoje posty mam wrażenie, że jesteś, nie, nie
> będę Cię obrażał.

Na nic się nie obrażę. Ból i cierpienie jest czymś bardzo osobistym, a jak
się przy tym jest słabym i ma się odczucie, że najgorsze ale i najlepsze
chwile się z tym człowiekiem przeżyło, to wydaje się że już nic nie ma. A
poza tym on dał tak wiele przejawów swojej niełatwej miłości, zawsze byłam
pewna, że zwyciężymy wszystko.
Wystarczy jedno słowo: KOCHAM GO! Chyba jestem beznadziejnym przypadkiem,
a z drugiej strony wiem że on też cierpi. Nie woem czy to empatia, czy
naiwność, a może zbyt wiele trudnych chwil ta miłość pokonała.
Nie myślcie o mnie źle. Wiem, że to głupie, naiwne, dziecinne (choć nie mamy
już 20 lat), ale gdzieś muszę to wyrzucić. On z kolei bez alkoholu nie
zaśnie, budzi się w środku nocy i dalej. Byle sobie tylko z tym poradzić.
Wiem jedno. Jedyne co mogę zrobić, to teraz milczeć, on wie o moich
uczuciach.
Chyba, że ktoś ma inne zdanie


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-10-15 12:41:11

Temat: Re: MIŁOŚĆ - ciąg dalszy
Od: Joanna <c...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

in article 9qej6v$me8$...@n...tpi.pl, Soad at a...@g...onet.pl wrote on
15-10-01 14:01:

> Nie myślcie o mnie źle. Wiem, że to głupie, naiwne, dziecinne (choć nie mamy
> już 20 lat), ale gdzieś muszę to wyrzucić. On z kolei bez alkoholu nie
> zaśnie, budzi się w środku nocy i dalej. Byle sobie tylko z tym poradzić.
> Wiem jedno. Jedyne co mogę zrobić, to teraz milczeć, on wie o moich
> uczuciach.
> Chyba, że ktoś ma inne zdanie

Nikt nie mysli o Tobie zle:))) Prosilas o rade, ludzka rade (od
profesjonalnych lista dyskusyjna nie jest).
Coz... alkohol... Myslalas o odwiedzeniu specjalisty? Jesli osoby
naduzywajace alkoholu pojawiaja sie w Twoim zyciu czesciej, to mysle, ze
powinnas poradzic sie kogos z doswiadczeniem. Moze grupa wsparcia dla
wspoluzaleznionych?
pozdr.
Jo.

moje prywatne zdanie: skoro w gre wchodzi alkohol i ucieczki od
odpowiedzialnosci, od decydowania o sobie, o zyciu, szantaz emocjonalny
(swoja droga polecam ksiazke o tym tytule, wydana przez GWP) - powaznie sie
zastanow dlaczego (za co? po co?) go kochasz, czego oczekujesz i
potrzebujesz. Ja bym radzila sie odciac, ale moze jeszcze nie potrafisz.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-10-15 13:51:20

Temat: Re: MIŁOŚĆ - ciąg dalszy
Od: "Soad" <a...@g...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Wszystkim dziękuę.
A oto sytuacja sprzed pół godziny. On blisko mnie pracuje. Ja wychodzę z
domu, ale o godzinie gdy nie spodziewam się. Idę. Trochę nieprzytomnym
wzrokiem przed siebie pztrzę i niewiele widzę. Tak się zdarza. Nagle pisk.
opon. Oglądam się on za mną i gwałtownie odjeżdża. Ja dzwonię i pytam czemu
odjeczhał. On, że stał chwilę i czekał a ja poszłam dalej, więc uznał, że
nie chcę. A ja go naprawdę nie widziałam. Choć może lepiej, bo w nie bardzo
jestem dziś w stanie si z nim widzieć. To by tylk0o pogorszyło.
To tylko mnie przekonuje że emocje straszne między nami, aż ludzie na ulicy
się obejrzeli jak ruszył.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-10-15 16:40:01

Temat: Re: MIŁOŚĆ - ciąg dalszy
Od: "Soad" <a...@g...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

A oto epilog dzisiejszego dnia.
Znów się spotkaliśmy. Ja wychodziłam ze sklepu, on wchodził. (swoją drogą
dziwne prypadki). Poczekałam przed sklepem. Wyszedł - powiedziałam że to
naturlne że czekałam. Zaczęliśmy rozmawiać. A właściwie - spokojnym tonem -
powiedziałam co myślę o jego zachowaniu. Powiedziałam że dzwoniłam w sobotę,
bo jego piątkowe milcznie było nienaturalne, że wystarczyłoby gdyby raz nie
rzucił słuchawką. Ze on tego nie dalej jak tydzień temu potrzebował. A on na
to - i co wyrzucasz mi to? A ja - nie rozumiałam cię, dlaczego ty tego nie
rozumiesz itd..... Po chwili zadzwonił i przeprosził i prosił o spokók. Ja-
wystarczyłoby żebyś po 1 smsie powiedział że chcesz być sam - prtoszę
bardzo, ile chcesz, tylko roxmawiaj ze mną. Na koniec powiedziałam mu że
daję mu tyle spokoju ile potrzebuje ale niech wie że gdzieś tam jestem, a
jak łatwiej mu z myślą że jest sam, to tak myśleć też może.
Krótko mówiąc. Wypowiedziałam swoje emocje, ale spokojnie. Czy zrobiłam źle?
Jakaś silniejsza się czuję. Mam nadzieję że to nie jest chwilowe


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-10-15 20:15:04

Temat: Re: MIŁOŚĆ - ciąg dalszy
Od: "Jamnik" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Soad" <a...@g...onet.pl> napisał w wiadomości
news:9qddlc$po9$1@news.tpi.pl...
> Witajcie.
> Przed ok. miesiącem pisałam o wyniszczającym związku w którym jestem
> (byłam?)
> A o to ciąg dalszy mojej historii.
> Nagle zaczęliśmy się spotykać. On powiedział, że siebie nienawidzi, że nie
> wie jak sobie a co dopiero mi spojrzeć w oczy itd....
> Potem 2 razy poszliśmy ze sobą do łóżka. Właściwie to była moja
inicjatywa.
> On powiedział, że by się nie odważył. Cały czas jedank podkreślał, że my
się
> zabijamy, a także, zaczał mówić takie rzeczy, że to sex, że teraz tylko
sex.
> Jednocześnie zachowywał się tak że to sex tylko nie był - znamy się, znam
> jego zachowania. Powiedział też że bardzo dobrze że się spotkaliśmy itp. W
> ubiegły piątek było spięcie, bo on mnie wszędzie widywał (to głupio
brzmi )
> a on czuł się osaczony. Rzeczywiście nosiło mnie. Potem dzwonił,
> przepraszał, prosił o to bym się odezwała. Ja oczywiście go uspokajałam, w
> końcu tego potrzebował. W sobotę pojechaliśmy do lasu. Tam mi powiedzał,
że
> to że mnie rzucił na zawsze to mój wymysł, on tylko potrzebował odpocząć.
> Ale z drugiej strony przez ten cały czas mówił co innego.
> Ale to nic. W piątek (przedwczoraj) poszliśmy na obiad. Był jakiś
nieobecny,
> ja automatycznie też. Przyznał że w nie najlepszej jest formie. Ale przed
> tym piątkiem było spokojnie, dobre telefony, dobre smsy, dobre rozmowy.
> Starał się. Mówił że chce żebym do niego dzwoniła, rozmawiała z nim,
wpadał
> w panikę przy najdrobniejszym swoim błędzie. Tego dnia wieczorem wysłałam
3
> smsy - on żadnego. Jak tydzień temu on to samo, to ja od razu mu
> odpowiadałam, bo wiedziałam że tego potrzebuje.
> W sobotę zadzwoniłam. Okazało się że pojechał na wycieczkę żeby odpocząć,
> uciec i zaczął się denerwować, że coś od niego znowu chcę. I stary
> scenariusz. On się wściekał, rozłączał, ja za jakiś czas znów dzwoniłam
no
> i znów piekło. Właściwie o nic. Wieczorem przysłał sms - Dobranoc i niech
> ten dzień się skończy. Wczoraj zadzwoniłam, on wściekły ja mu tylko dobre
> słowo, on - Dziekuję, to pa. Potem milczał cały dzień. Ja nie.
> Poradźcie proszę co tu się dzieje. Ja mam wrażenie, że to wciąż ta sama
> kłótnia sprzed miesiąca, ale z drugiej strony jestem przerażona, że dał
> szansę a ja znów zepsułam. Tylko czym?
> Wciąż myślę o tamtych słowach z lasu, że sama sobie stworzyłam problem.
> Napiszcie coś, proszę, bo czuję już czasem że nie mam siły żyć!
> Pozdrawiam i z góry dziękuję
>

Szczeniaki i ich problemy!!!!!!
Dziwie się Joannie i Marcelowi, tak poważnym osobistościom na tej grupie, że
zajmują się takimi bzdurami. Nastolatki zachowują się średnio 3 razy w m-cu.
Jamnik
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-10-16 16:07:40

Temat: Re: MIŁOŚĆ - ciąg dalszy
Od: "Mrowka" <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Jamnik napisał(a) w wiadomości: <9qga6j$4vb$5@news.tpi.pl>...

>Szczeniaki i ich problemy!!!!!!
>Dziwie się Joannie i Marcelowi, tak poważnym osobistościom na tej grupie,
że
>zajmują się takimi bzdurami. Nastolatki zachowują się średnio 3 razy w
m-cu.
>Jamnik
>>
Ale oni podobno nie sa nastolatkami,chociaz tak sie zachowuja.
Tnij cytaty.
Magda.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

chyba nie umiem czytać :(
nie odp
myslenie a działanie i cos jeszcze - problem nr 2001
Grupa wsparcia o NIEŚMIAŁOŚCI - Zaproszenie
Daithi comes back! [OT :)]

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »