Strona główna Grupy pl.sci.psychologia róbta co chcę...

Grupy

Szukaj w grupach

 

róbta co chcę...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 85


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2006-02-05 13:32:59

Temat: Re: róbta co chcę...
Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Sun, 5 Feb 2006 13:20:00 +0100, "arc" wrote:

>To tylko zobrazowanie schematu, jak to wyglada...
>Osobniki alpha dzialaja wg tego schematu automatycznie, bez zastanawiania
>sie, czy DHVują, czy IODuja, czy IOIują ;-)

Alfa? http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=878 ?
To człowiek wyrafinowany, zakłamany i bawiący się ludźmi w
dzisiejszych czasach nazywa się alfą?

>A co w tym złego, ze osobnik alpha jest takze obserwatorem, ktorego
>interesuja ludzkie interakcje?

A czy ja pisałem, że obserwowanie ludzi jest złe?

--
pozdrawiam
Bremse

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2006-02-05 15:49:51

Temat: Re: róbta co chcę...
Od: "PowerBox" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

> często po prostu klapsa trzeba dać ;)

Bardzo pomocny środek wyrazu ;-) Przy wysokim statusie komunikuje pewność
siebie i inne cechy lidera i jest DHV (demonstration of higher value).
Ciekawe, że kupowanie prezentów, przymilanie się i inne lizanie dupy jak
mówienie komplementów w celu ZMANIPULOWANIA aby laska wykazała
akceptację - jest DLV.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2006-02-05 16:34:09

Temat: Re: róbta co chcę...
Od: "PowerBox" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Bremse" <bremse{usun.to}@wp.pl> napisał w wiadomości
news:e19au1tv4o4agt6veukccft4c4md062l11@4ax.com...

> Nie wiem po co te wszystkie ioie, iody i inne chichy polane jakąś
> filozofią.

- to jest po to samo po co masz symbol 'Pi' we wzorze na pole koła...

> Do tego jakieś demonstracje i gierki - na co to?

- na co to - to jest wtórna sprawa. Jakoś tak wyewoluowała natura ludzka (i
zwierzęca), że rozmnażanie podlega konkretnym prawom, rytuałom i
zależnościom. Samica nie chce rozmnażać się z każdym dowolnym samcem (a
samiec nie z każdą samicą) i za takim zachowaniem kryją się bardzo ważne
powody z punktu widzenia interesu przetrwania. Na co zwierzakom jakieś
demonstracje w postaci kolorowych piór, śpiewu, wielkich rogów i tańców
godowych? Na co te gierki?????

> Czy nie masz nic lepszego do roboty niż zastanawianie się czy kobiecie
> którą jesteś zainteresowany masz teraz się zIODować, żeby zaraz po tym
> zDeHoVać?

- dzięki temu zrozumiałem dlaczego raz odnosiłem sukcesy a innym razem nie.
Porażki dzięki temu zamieniłem w sukcesy - bo czegoś się z nich nauczyłem.

> Po co ten fałsz i zakłamanie?

- jaki fałsz i zakłamanie??? Przecież każda interakcja składa się z tych
czynników ioi, iod, dhv, dlv. Jak rozmawia facet z laską to cała rozmowa na
głębszym poziomie jest niczym innym jak obustronną manifestacją tych
czynników. Nikt nie musi nic fałszować ani kłamać. Inna sprawa, ze facet
mówiący komplement albo kupujący coś dziewczynie coś chce dzięki temu
osiągnąć... Jeszcze inna sprawa, że można sobie uświadomić mechanizm i
zacząć lepiej dobierać
przekaz - ale to nie będzie większym fałszem i manipulacją niż użycie
szminki przez dziewczynę. Podejdź do laski i powiedz jej po co jej sztuczne
paznokcie, po co jej makijaż i to całe przebranie. Niech wszystko zdejmuje
bo po co ten cały fałsz i zakłamanie!
Nie miałeś nigdy przypadku, że na przykład była jakaś fajna dziewczyna - ale
jakiś element miała taki, który ci zupełnie nie pasował - cechę charakteru,
jakiś element urody czy ubioru? Nie myślałeś wówczas, że fajnie byłoby,
gdyby tak mogła "zafałszować i zakłamać" i zmienić to na coś, co by ci w
100% pasowało? Laski myślą tak samo - jaki fajny facet - gdyby tylko za mną
tak nie biegał (ioi) i się nie płaszczył (dlv) to wszystko byłoby OK...
Ludzie często chcieli by, żeby druga osoba coś zmanipulowała. Jest to
bezsłowne nieświadome wyrażenie tego, że oni sami nic nie mogą z tym zrobić.
Jak koleś przestanie się uganiać to będzie atrakcyjny tak samo jak laska,
która zmieni fryzurę z punk'ówy na kobiecą... Sam często się przyłapuję, że
tak naprawdę w głębi chciałbym, żeby laska nie wykazywała ogromnego
"ciśnienia" w pewnych kluczowych momentach (ioi). Gdyby nie wykazywała
ciśnienia to nawet gdybym wiedział(logicznie), że tylko udaje i że jest to
czysta manipulacja - i tak byłbym z tego zadowolony (i tak "umysł
emocjonalny" odebrałby ją pozytywnie. Bierze się to z tego, że istnieją dwa
obwody w mózgu - mówiąc w skrajnym uproszczeniu. Jeden atawistyczny powoduje
że ktoś czuje zainteresowanie seksualne do kogoś albo nie. Drugi to
"logika" - na zasadzie "ten facet byłby fajnym partnerem gdybym tylko czuła
do niego cokolwiek - czytaj - gdyby tylko rozegrał sprawę z dhv, dlv itd tak
jak mam to zdefiniowane w głowie od milionów lat).

> Czy będziesz szczęśliwy z kimś
> kto będzie z Tobą póki będziesz twardzielem (czy też pozorantem
> bawiącym się w teatrzyk)?

- każdy się bawi w ten teatrzyk czy tego chce czy nie - tak samo jak każdy
podlega grawitacji niezależnie czy mu się to podoba czy nie. Pozorantem
można być przez jakiś czas ale laska nieustannie bezlitośnie nieświadomie
TESTUJE faceta pod tym kątem i wcześniej czy później dojdzie do meritum
sprawy.

> Zresztą w Twoim wywodzie znalazłem rzeczy, które przeczą moim
> obserwacjom.
> To że ludzie najczęściej wybierają kogoś podobnego do
> siebie to raczej oczywiste. Z tego względu, że obracają się w kręgu
> znajomych i nieznajomych którzy mają podobny status np. uczniowie,
> studenci, pracownicy tej samej firmy lub z tej samej branży (kontakty
> na tych samych szczeblach/poziomach), czy nawet sąsiedzi ("lepsze" i
> "gorsze" dzielnice), a co się z tym wszystkim łączy - podobne
> wykształcenie, poziom zarobków. Stąd większe prawdopodobieństwo
> związania się z kimś "podobnym". Nie sądzę by wynikało to z jakiś
> zachowań na D.

- Twoja sprawa co sobie myślisz. Dzielnice, poziom zarobków, wychowanie i
wykształcenie to jest inny ważny poziom - ale jest to zupełnie INNY poziom.
Nie o tym mowa. Dojrzyj głębszy poziom. Laska może nie czuć niczego
pociągającego do faceta z jej firmy i dzielnicy z podobnymi przekonaniami i
charakterem (dlaczego?)- a w tym samym czasie może czuć autentyczne
zainteresowanie seksualne jakimś bad-boy czy innym harley'owcem z "innego
świata". Często nie zostaną małżeństwem z powodów "logicznych" (co i
tak sprowadza się do emocji) - ale to inna sprawa...

> Jeśli chodzi o to "nigdy", to znam małżeństwa w których ona zjeździła
> pół świata, ma wykształcenie wyższe, a on przeciętny chłop,
> wykształcenie średnie, pracujący gdzie się da żeby coś zarobić.
> Bardziej kontrastujący przykład - ona nauczycielka, on pracownik
> fizyczny (po zawodówce) z chłopskiej rodziny.

- mylisz status cywilizacyjny ze statusem społecznym. Tak jak kiedyś już
pisałem - prawnik czy lekarz z dobrej dzielnicy mają wysoki status
cywilizacyjny. Natomiast koleś po zawodówce może mieć cechy lidera, osobnika
alpha i mieć wysoki status społeczny - całkowicie niezależny od
cywilizacyjnego. "Z niewiadomych powodów" wszystkie laski będą do niego
ciągnąć a faceci w głębi czuć respekt - najprościej mówiąc.

> Żeby było weselej, to moje doświadczenia wskazują na to że atrakcyjne
> kobiety bardzo często mają niskie poczucie wartości. Nie wiem czy to
> dlatego, że trafiam na jakąś patologię, czy dlatego że wyciągnąłem
> błędne wnioski.

- moim zdaniem nie ma reguły. Jest sporo "wieśniarek" wyzywająco ubranych z
niskim poczuciem wartości - ale też jest sporo ekstra lasek z wysokim
statusem, z potężnym poczuciem własnej wartości i z potężną pewnością
siebie.
Właśnie o to rozbija się większość facetów, bo nie są w stanie "doskoczyć".
Inna sprawa co znaczy "atrakcyjna kobieta". Dla osobnika beta to w99%
wygląd, dla osobnika alpha to w ogromnym stopniu sprawa cech charakteru.
Problem w tym, że laski bardzo atrakcyjne optycznie mają zawsze ogromne
zainteresowanie i w takich warunkach nie mają szans na skumanie jakie cechy
psychiczne są atrakcyjne dla facetów.

> A co do zwiększania atrakcyjności, to ja czasami robię coś zupełnie
> przeciwnego - raczej zniechęcam "łowczynie", by sprawdzić czy kobieta
> zainteresowała się mną jako człowiekiem (osobowość), czy bada okazję
> na upolowanie jelenia. Dlatego prędzej dziewczę się dowie, iż
> pracowałem jako kiblosprzątacz, wiem jak doić krowy i trzymać widły
> żeby po wywaleniu wozu gnoju nie mieć pęcherzy na łapach, niż tego że
> pracowałem jako programista na zachodzie, gdzie miałem okazję również
> studiować.

- tym sposobem na głębszym poziomie niż powierzchowna komunikacja
dostarczasz high value na kilka sposobów - emanujesz pewnością siebie,
narzucasz niewypowiedziane ramy interakcji, że to ty sprawdzasz laskę czy
jest wystarczająco dobra, nie chcesz zrobić na niej wrażenia ani zyskać jej
akceptacji. Typowe, mocne DHV. Potem jak sama pośrednio odkryje, że jesteś
kimś (na poziomie cywilizacyjnym) to automatycznie będzie to następne DHV.
Jak
nie będziesz za laską za bardzo biegać to ogólnie mówiąc szybko wykaże
zainteresowanie i pozwoli na zacieśnianie. Ale jak innym razem spotkasz
laskę, która zrobi na tobie totalnie powalające wrażenie, w głębi poczujesz,
że nie
jesteś dość dobry, zaczniesz chwalić się kim jesteś ile zarabiasz i mizdrzyć
w nadziei na uzyskanie jej akceptacji (rama interakcji polega teraz na
doskakiwaniu faceta do laski) - to dostarczysz DLV. Jak do tego zaczniesz
się za
laską uganiać czy podpinać emocjonalnie pod wynik (IOI) to po zawodach -
spowodujesz u niej głęboką negatywną reakcję emocjonalną na widok beciarza,
z którą nic nie będzie mogła zrobić choćby nawet chciała :-)

> Tak się jeszcze zapytam na koniec - czy ja jestem nienormalny, bo
> oczekuję szczerości, zaufania, normalnej rozmowy bez gierek, oraz
> jasnych sytuacji bez żadnych matactw?

Rozmnażanie się jest sprawą tak ważną, że laski sprawdzają czy facet nadal
przejawia odpowiednie cechy i czy nic nie udaje. Jedynym sposobem żeby się o
tym przekonać to są testy na śmierć i życie. Dlatego nieustannie powodują
różne wyzwania, z którymi facet musi sobie radzić jeśli chce nadal być
atrakcyjny. Najprostszym testem jest test wytrzymałości ramy interakcji -
(czasami może odbyć się na długo zanim oboje zdążą zamienić pierwsze słowo).
Przykładowo w pierwszych chwilach facet mówi, że nie lubi muzyki country.
Laska na to, że ona uwielbia country i nie cierpi kolesi, którzy nie lubią
country. Z tego jak
zareaguje facet od razu wywnioskuje czy jest prawdziwym facetem, niezależnym
liderem czy chodzącą pizdą, beciarzem żebrzącym o jej akceptację, któremu
bardzo na niej zależy bo nie ma innych opcji z laskami. Jeden będzie starał
się przeramować, usprawiedliwić, przeprosić, zmanipulować - a drugi jeszcze
raz z całym naciskiem powie, że country jest do dupy i że chuj
go obchodzi co ona na ten temat myśli (naturlanie na wesoło). Mały, często
nieświadomy teścik -
laska już wie z kim rozmawia i kto jest w interakcji silniejszy - typowy
facet nie podejrzewa nawet, że zakomunikował coś znacznie ważniejszego (niż
opinia o muzyce) na znacznie głębszym poziomie i że od takich rzeczy jak to
czy było to dlv czy dhv zależy czy laska pozwala na dalszą znajomość czy
nie... Ileś czasu później w związku laska może nagle wpadnie w jakieś emocje
i zacznie wyrzucać, że facet więcej czasu spędza nad projektem życia niż z
nią - i też zaraz wszystko będzie wiedzieć. Więcej o
tym było w wątku miesiąc temu "pantoflarstwo.
"Morał" z tego jest taki, że laski wciąż "mataczą" żeby mogły być pewne, że
facet nic nie kręci i że jest osobnikiem alpha. Jeżeli w szczerości i
zaufaniu, które są jak najbardziej ważnymi wartościami w relacjach ktoś
zamanifestuje przewagę cech beciarskich - to laska nie będzie miała żadnych
skrupułów, żeby się faceta od razu pozbyć.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2006-02-05 16:42:59

Temat: Re: róbta co chcę...
Od: "PowerBox" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jesus" <n...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:ds34it$947$1@nemesis.news.tpi.pl...

> Wizerunek Payboy'a w stylu James Bond, który siłą urody, intelektu,
> zręczności i eloktwencji skłania wszystkie do szybkiego pozbycia się
> bielizny, jest kreowany już od lat.

- tymczasem to kreowanie nic nie daje i przeciętny facet idzie w zupełnie
przeciwnym kierunku i nie
rozumie nawet na czym istota Jamesów Bondów polega.

> nie przeszkadza nam podrabiana waluta zapłaty wzamian za prawdziwe
> porozumienie i poznanie.

- jeżeli chodzi o atrakcyjność to nie jest to nic co podlega zdrowemu
rozsądkowi, możliwości porozumienia czy wynegocjowania czegokolwiek. Jedynie
liczy się to czy ktoś wpasowuje się w ścisły emocjonalny schemat jaki
partner/partnerka
ma w głowie czy nie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2006-02-05 18:32:15

Temat: Re: róbta co chcę...
Od: "pio" <u...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


> Nie wiem po co te wszystkie ioie, iody i inne chichy polane jakąś
> filozofią. Do tego jakieś demonstracje i gierki - na co to?
> Czy nie masz nic lepszego do roboty niż zastanawianie się czy kobiecie
> którą jesteś zainteresowany masz teraz się zIODować, żeby zaraz po tym
> zDeHoVać? Po co ten fałsz i zakłamanie? Czy będziesz szczęśliwy z kimś
> kto będzie z Tobą póki będziesz twardzielem (czy też pozorantem
> bawiącym się w teatrzyk)?

Koleś w ogóle tego nie kumasz.. "Po co ten falsz i zaklamanie". Wiesz co,
rozmawiałem z dziewczyną o tym, co pisze powerbox i wiesz co powiedziała?
"Dlaczego faceci nie zdają sobie z tego sprawy?!" Po twoich tekstach widać,
żeś beciarz i za wiele w życu nie osiągniesz póki nie zmienisz swoich
"filozoficznych mądrości"...

Pozdrawiam


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2006-02-05 20:27:35

Temat: Re: róbta co chcę...
Od: BrokenglaSS <m...@p...przed.wyslaniem> szukaj wiadomości tego autora

pio @ 5.02.2006, 19:32:

> Wiesz co,
> rozmawiałem z dziewczyną o tym, co pisze powerbox i wiesz co powiedziała?
> "Dlaczego faceci nie zdają sobie z tego sprawy?!"


Tak samo uważam, jak dla mnie to dosyć mocne uzupełnienie niektórych moich
przemyśleń ;-). Nawet sobie cały wątek skopiowałem.


--
hope, fate {
display: none !important;
redirect-to: url(http://warum.jogger.pl/);
}

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2006-02-05 21:05:33

Temat: Re: róbta co chcę...
Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Sun, 5 Feb 2006 17:34:09 +0100, "PowerBox" wrote:

>> Nie wiem po co te wszystkie ioie, iody i inne chichy polane jakąś
>> filozofią.
>
>- to jest po to samo po co masz symbol 'Pi' we wzorze na pole koła...

Aha... Symbol znaczy się, który określa coś konkretnego, ta?

>> Do tego jakieś demonstracje i gierki - na co to?
>
>- na co to - to jest wtórna sprawa. Jakoś tak wyewoluowała natura ludzka (i
>zwierzęca), że rozmnażanie podlega konkretnym prawom, rytuałom i
>zależnościom. Samica nie chce rozmnażać się z każdym dowolnym samcem (a
>samiec nie z każdą samicą) i za takim zachowaniem kryją się bardzo ważne
>powody z punktu widzenia interesu przetrwania. Na co zwierzakom jakieś
>demonstracje w postaci kolorowych piór, śpiewu, wielkich rogów i tańców
>godowych? Na co te gierki?????

Świata zwierząt to ja mam właśnie dość, od czasów podstawówki, poprzez
szkołę średnią, studia, pracę, życie ogólnie rzecz biorąc. Przecież
musi być gdzieś ktoś z podobnymi odczuciami jak moje, tylko że noszący
jajniki zamiast jąder. Chyba mi nie wmówisz że wszyscy dookoła
nieustannie się testują, manipulują i gadają z Wilsonem?

>> Czy nie masz nic lepszego do roboty niż zastanawianie się czy kobiecie
>> którą jesteś zainteresowany masz teraz się zIODować, żeby zaraz po tym
>> zDeHoVać?
>
>- dzięki temu zrozumiałem dlaczego raz odnosiłem sukcesy a innym razem nie.
>Porażki dzięki temu zamieniłem w sukcesy - bo czegoś się z nich nauczyłem.

Ty chyba mnie nie zrozumiałeś. Ja nie piszę o wyruchaniu jakiejś dupy
na/po dyskotece (rykowisku, czy jak to się tam w tej filozofii zwie) i
tym podobnych sytuacjach.

>- jaki fałsz i zakłamanie???

Robienie czegoś w sferze uczuciowej na co nie ma się ochoty,
zachowywanie się nienaturalnie, zabawa uczuciami drugiej osoby.
Chciałbyś żeby kobieta też się Tobą bawiła?

>Przecież każda interakcja składa się z tych
>czynników ioi, iod, dhv, dlv. Jak rozmawia facet z laską to cała rozmowa na
>głębszym poziomie jest niczym innym jak obustronną manifestacją tych
>czynników. Nikt nie musi nic fałszować ani kłamać. Inna sprawa, ze facet
>mówiący komplement albo kupujący coś dziewczynie coś chce dzięki temu
>osiągnąć... Jeszcze inna sprawa, że można sobie uświadomić mechanizm i
>zacząć lepiej dobierać
>przekaz - ale to nie będzie większym fałszem i manipulacją niż użycie
>szminki przez dziewczynę. Podejdź do laski i powiedz jej po co jej sztuczne
>paznokcie, po co jej makijaż i to całe przebranie. Niech wszystko zdejmuje
>bo po co ten cały fałsz i zakłamanie!

Nie wiem, właśnie o to się pytałem. Nie znoszę szminek, bo są niedobre
w smaku, inne mazidła też są niepraktyczne bo się człek zazwyczaj
ubabra. Idei sztucznych szponów też jest dla mnie niezrozumiała, bo
chyba muszą być niepraktyczne. Chociaż raz widziałem nosicielkę owych
trzymającą długopis, byłem pełen podziwu.

>Nie miałeś nigdy przypadku, że na przykład była jakaś fajna dziewczyna - ale
>jakiś element miała taki, który ci zupełnie nie pasował - cechę charakteru,
>jakiś element urody czy ubioru?

Miałem.

> Nie myślałeś wówczas, że fajnie byłoby,
>gdyby tak mogła "zafałszować i zakłamać" i zmienić to na coś, co by ci w
>100% pasowało?

Nie.

>Laski myślą tak samo - jaki fajny facet - gdyby tylko za mną
>tak nie biegał (ioi) i się nie płaszczył (dlv) to wszystko byłoby OK...

Zależy jakie. Części moich znajomych to odpowiada i są z takimi
facetami od lat.

>Ludzie często chcieli by, żeby druga osoba coś zmanipulowała. Jest to
>bezsłowne nieświadome wyrażenie tego, że oni sami nic nie mogą z tym zrobić.
>Jak koleś przestanie się uganiać to będzie atrakcyjny tak samo jak laska,
>która zmieni fryzurę z punk'ówy na kobiecą... Sam często się przyłapuję, że
>tak naprawdę w głębi chciałbym, żeby laska nie wykazywała ogromnego
>"ciśnienia" w pewnych kluczowych momentach (ioi). Gdyby nie wykazywała
>ciśnienia to nawet gdybym wiedział(logicznie), że tylko udaje i że jest to
>czysta manipulacja - i tak byłbym z tego zadowolony (i tak "umysł
>emocjonalny" odebrałby ją pozytywnie. Bierze się to z tego, że istnieją dwa
>obwody w mózgu - mówiąc w skrajnym uproszczeniu. Jeden atawistyczny powoduje
>że ktoś czuje zainteresowanie seksualne do kogoś albo nie. Drugi to
>"logika" - na zasadzie "ten facet byłby fajnym partnerem gdybym tylko czuła
>do niego cokolwiek - czytaj - gdyby tylko rozegrał sprawę z dhv, dlv itd tak
>jak mam to zdefiniowane w głowie od milionów lat).

Poszukaj może jakiś młodszych ;-) A tak poważnie to usprawiedliwianie
falszu i zakłamania milionami lat ewolucji jest rzeczywiście bardzo
atrakcyjne.

>- każdy się bawi w ten teatrzyk czy tego chce czy nie - tak samo jak każdy
>podlega grawitacji niezależnie czy mu się to podoba czy nie. Pozorantem
>można być przez jakiś czas ale laska nieustannie bezlitośnie nieświadomie
>TESTUJE faceta pod tym kątem i wcześniej czy później dojdzie do meritum
>sprawy.

Czasem też świadomie... W moim przypadku taka zajomość zazwyczaj
kończy się bardzo szybko. Nie lubię być czyjąś zabawką, czy to
świadomie czy nie.

>- Twoja sprawa co sobie myślisz. Dzielnice, poziom zarobków, wychowanie i
>wykształcenie to jest inny ważny poziom - ale jest to zupełnie INNY poziom.
>Nie o tym mowa. Dojrzyj głębszy poziom. Laska może nie czuć niczego
>pociągającego do faceta z jej firmy i dzielnicy z podobnymi przekonaniami i
>charakterem (dlaczego?)- a w tym samym czasie może czuć autentyczne
>zainteresowanie seksualne jakimś bad-boy czy innym harley'owcem z "innego
>świata". Często nie zostaną małżeństwem z powodów "logicznych" (co i
>tak sprowadza się do emocji) - ale to inna sprawa...

Popatrz na ludzi którzy są ze sobą. To jak się dobrali wynika raczej z
tego że obracali się we wspólnym towarzystwie. Przecież musieli się
jakoś spotkać, a prawdopodobieństwo spotkania się z kimś (i
znalezieniu wspólnych tematów) o podobnym statusie jest większe niż z
kimś o znacząco wyższym lub niższym.

>- mylisz status cywilizacyjny ze statusem społecznym. Tak jak kiedyś już
>pisałem - prawnik czy lekarz z dobrej dzielnicy mają wysoki status
>cywilizacyjny. Natomiast koleś po zawodówce może mieć cechy lidera, osobnika
>alpha i mieć wysoki status społeczny - całkowicie niezależny od
>cywilizacyjnego. "Z niewiadomych powodów" wszystkie laski będą do niego
>ciągnąć a faceci w głębi czuć respekt - najprościej mówiąc.

Powiem szczerze, że respektu do niego nie czuję. Raczej nie jest on
osobą do której czuje się respekt, blacharom gacie też na jego widok
nie spadają (nie mam nic do niego, gościa lubię, bo jest sympatyczny i
tyle).

>- moim zdaniem nie ma reguły. Jest sporo "wieśniarek" wyzywająco ubranych z
>niskim poczuciem wartości - ale też jest sporo ekstra lasek z wysokim
>statusem, z potężnym poczuciem własnej wartości i z potężną pewnością
>siebie.
>Właśnie o to rozbija się większość facetów, bo nie są w stanie "doskoczyć".
>Inna sprawa co znaczy "atrakcyjna kobieta". Dla osobnika beta to w99%
>wygląd, dla osobnika alpha to w ogromnym stopniu sprawa cech charakteru.
>Problem w tym, że laski bardzo atrakcyjne optycznie mają zawsze ogromne
>zainteresowanie i w takich warunkach nie mają szans na skumanie jakie cechy
>psychiczne są atrakcyjne dla facetów.

Pisałem o kobietach które są atrakcyjne fizycznie jak i psychicznie
tzn. wygadane, niegłupie. Wokół nich kręci się stado facetów, którymi
one się bawią. Ale to nie zmienia faktu, że mają niskie poczucie
wartości - bawiąc się ludźmi często to odreagowują.

>beciarza,

Co to znaczyt beciarz? Jaka jest etymologia tego słowa?

>"Morał" z tego jest taki, że laski wciąż "mataczą" żeby mogły być pewne, że
>facet nic nie kręci i że jest osobnikiem alpha. Jeżeli w szczerości i
>zaufaniu, które są jak najbardziej ważnymi wartościami w relacjach ktoś
>zamanifestuje przewagę cech beciarskich - to laska nie będzie miała żadnych
>skrupułów, żeby się faceta od razu pozbyć.

Nie interesuje mnie związek z osobą, która będzie się mną bawiła.
Jeśli są mężczyźni, którzy są szczęśliwi z kobietami myślącymi
wyewoluowanymi łechtaczkami i macicami, to w porządku, ich sprawa. Ja
raczej jestem zainteresowany kobietami, które mają coś pod kopułą, a
nie takimi którym nogi się nie zamykają na dźwięk gwizdka.

--
pozdrawiam
Bremse

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2006-02-05 21:14:06

Temat: Re: róbta co chcę...
Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Sun, 5 Feb 2006 19:32:15 +0100, "pio" wrote:

>Koleś w ogóle tego nie kumasz..

To mnie oświeć.

>"Po co ten falsz i zaklamanie". Wiesz co,
>rozmawiałem z dziewczyną o tym, co pisze powerbox i wiesz co powiedziała?
>"Dlaczego faceci nie zdają sobie z tego sprawy?!"

Mam nadzieję, że są też inne kobiety, które nie kierują się tylko
"milionami lat ewolucji". Może kiedyś trafię na taką... a może nie.

>Po twoich tekstach widać,
>żeś beciarz

Chyba rzeczywiście nie kumam. Kto to jest "beciarz"?

>i za wiele w życu nie osiągniesz póki nie zmienisz swoich
>"filozoficznych mądrości"...

Jest mi dobrze z moimi "filozoficznymi mądrościami". Moje życie też na
razie nie jest takie złe, ale skoro jest ktoś kto udzieli mi kilku
życiowych rad, to z chęcią posłucham.

--
pozdrawiam
Bremse

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2006-02-05 22:02:29

Temat: Re: róbta co chcę...
Od: "PowerBox" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Bremse" <bremse{usun.to}@wp.pl> napisał w wiadomości
news:g5qcu1hnnlrmflarvmpbu82qqig1hll7vr@4ax.com...

> >"Po co ten falsz i zaklamanie". Wiesz co,
> >rozmawiałem z dziewczyną o tym, co pisze powerbox i wiesz co powiedziała?
> >"Dlaczego faceci nie zdają sobie z tego sprawy?!"
>
> Mam nadzieję, że są też inne kobiety, które nie kierują się tylko
> "milionami lat ewolucji". Może kiedyś trafię na taką... a może nie.

- mogę Ci zagwarantować, że nigdy nie trafisz na taką - chyba, że doczekasz
momentu kiedy rozwój nauki umożliwi ingerencję w obwodzie mózgowym, gdzie to
wszystko jest zdefiniowane i laska będzie mogła odczuwać pociąg seksualny do
beciarza. Hej, w sumie prostytutki jakoś już to robią! W sumie raczej nie
odczuwają pociągu ale jakoś się chociaż przełamują. Swoją drogą to ciekawe -
ciśnienie beciarza mogą rozładować na samym początku od razu zakładając, że
dojdzie do seksu - ale ciekawe jak sobie radzą z beciarskimi cechami
psychicznymi i innym zachowaniem?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2006-02-05 22:13:53

Temat: Re: róbta co chcę...
Od: "PowerBox" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "pio" <u...@g...pl> napisał w wiadomości
news:ds5kmj$oqc$1@inews.gazeta.pl...

> > Nie wiem po co te wszystkie ioie, iody i inne chichy polane jakąś
> > filozofią. Do tego jakieś demonstracje i gierki - na co to?
> > Czy nie masz nic lepszego do roboty niż zastanawianie się czy kobiecie
> > którą jesteś zainteresowany masz teraz się zIODować, żeby zaraz po tym
> > zDeHoVać? Po co ten fałsz i zakłamanie? Czy będziesz szczęśliwy z kimś
> > kto będzie z Tobą póki będziesz twardzielem (czy też pozorantem
> > bawiącym się w teatrzyk)?
>
> Koleś w ogóle tego nie kumasz.. "Po co ten falsz i zaklamanie". Wiesz co,
> rozmawiałem z dziewczyną o tym, co pisze powerbox i wiesz co powiedziała?
> "Dlaczego faceci nie zdają sobie z tego sprawy?!" Po twoich tekstach
widać,
> żeś beciarz i za wiele w życu nie osiągniesz póki nie zmienisz swoich
> "filozoficznych mądrości"...

- niekoniecznie beciarz od razu (ale tego nie można wykluczyć ;). Może mieć
wszystko na miejscu i "robić co trzeba" całkowicie nieświadomie. Wielu ludzi
do jakiegoś stopnia wykształciło odpowiednie autentyczne cechy charakteru i
coś tam samemu wykumało, że do pewnego stopnia wiedzą jak "rozegrać" sprawę.
Myśmy już o tym gadali wcześniej a on ewidentnie nie skumał, że mówię o
innym statusie niż 'cywilizacyjny' i o innym poziomie komunikacji niż
powierzchowna treść - tutaj właśnie zaczyna się "niekumanie" na poziomie
logicznym.

> "Dlaczego faceci nie zdają sobie z tego sprawy?!"

Dawniej myślałem, że laski znacznie bardziej kumają o co w tym wszystkim
chodzi -że znacznie lepiej wyczuwają stan emocjonalny i charakter faceta, że
"schemat postępowania" jest dla lasek ewidentny i że lepiej wyczuwają
niuanse w grze. Do pewnego stopnia/na pewnym poziomie się z tym nadal
zgadzam ale kiedy samemu trochę "doewoluowałem" okazało się, że:
- faceci intuicyjnie interesują się jednymi laskami a innymi nie (to znaczy
doskonale wyczuwają z daleka zarówno permanentne cechy jaki stan). Są
atrakcyjne laski, które są atakowane przez beciarzy cały czas- a żaden alpha
się nimi nie interesuje (w uproszczeniu). Dlaczego laska sama nie widzi o co
chodzi skoro jest taka bystra? - no bo ryba nie wie, że jest mokra.
- faceci intuicyjnie znają swój "godowy rozkład jazdy" tylko często wszystko
psują "logiką" i błędnie wykształconymi z biegiem czasu nawykami. Nazwijmy
to "wiedza intuicyjna" nie przechodzi w "logiczną i świadomą".
- faceci też wyczuwają niuanse w grze tylko najczęściej emocje "wysokiego
poziomu"(np pochodzące z przekonań) zaciemniają im obraz i powodują
nieadekwatne zachowanie. Znów jest problem z komunikacją między częścią
mózgu która odpowiada za "te sprawy" a
mówiąc kolokwialnie świadomością. To tylko kolejny raz potwierdza, że
świadomość i logika (obszar mózgu ewolucyjnie młodszy) nie ma z tym całym
rozmnażaniem NIC wspólnego.

Dla mnie największym rozczarowaniem jest to, że te wszystkie "kumające
laski" kumają tylko to co się dzieje od strony doskakujący facet-laska ->
czyli jakie są reakcje laski na zachowanie faceta - ale już nie kumają tego
w drugą stronę i jak przychodzi do tego, że same mają doskoczyć to zachowują
się jak zwykli beciarze - atak na wynik, ciśnienie, odrzucające cechy
charakteru itd. Lasek które to naturalnie kumają i mogą nad sobą zapanować
jest tak samo mało jak naturalnych facetów - tak mi się coś zdaje. Jakim
trzeba być tłukiem żeby dokładnie w chwili opędzania się od stada beciarzy
laska komunikowała regularne beciarstwo facetowi, którego by chciała???
Pytam dlaczego laski tego nie kumają? :-) Odpowiedź jest chyba prosta - jak
ktoś jest beciarzem/beciarą to nim jest. Rozumiem beciarza, którym nigdy nie
interesowaly się laski i nie wie jak to jest z drugiej strony - ale
dziewczyny, które temat przerabiają codziennie i niczego z tego nie mogą
wywnioskować to już jest ciekawostka. Ile jest lasek, które autentycznie
mogą mieć prawie każdego faceta jakiego chcą?
(jest w tym olbrzymie uproszczenie bo dochodzi ważny czynnik podobania się z
wyglądu)

Może problem w tym, że jest dwóch różnych osobników gatunku, którzy kiepsko
się ze sobą komunikują i każdy z nich ma ewolucyjnie "dwa mózgi"(w praktyce
trzy), które też słabo się między sobą komunikują. To, że to się w ogóle raz
na jakiś czas zgrywa jest niesamowite - a do tego kwestie czysto
cywilizacyjne i inne ważne upodobania... Do tego dochodzi chyba najbardziej
fatalny faktor ryby w wodzie. Ludzie są pozbawieni szerszego spojrzenia i
sprzężenia zwrotnego o sobie i zupełnie nie widzą jacy są. Jedynym sposobem
jaki znam to pogadanie z kimś kto dostarczyłby takich danych z zewnątrz - a
później już tylko terapia ;-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 9


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jedno krotkie zdanie ktore daje wam do myslenia
zwiazek psychologii z dna
Leki a latanie
samotny
Nowa jakość

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »