Strona główna Grupy pl.sci.psychologia samobojstwo i pomoc

Grupy

Szukaj w grupach

 

samobojstwo i pomoc

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-09-06 19:22:40

Temat: Re: samobojstwo i pomoc
Od: "mała" <n...@N...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Alg" <d...@...pl> napisał w wiadomości
news:bjcqom$396$1@nemesis.news.tpi.pl...

> Psychologia kliniczna to nie filozofia, i nie polega na zasadzie
> "wydaje mi się" albo "chciałabym, albo nie chciała" - to konkretne
> działania i kroki.
>
widze,ze ty najchetniej odizolowalbys wszystkich od swiata ... gratuluje
'swietnego' podejscia do sprawy ...
dobrze, juz nie bede filozofowac! ja nie zycze sobie osob podobnych tobie, w
swoim otoczeniu!!! wystarczajaco konkretnie?!
no i dosc o mnie bo to nie ja mam w tej chwili problem ...!!!
kropa!

mala


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-09-06 19:31:54

Temat: Re: samobojstwo i pomoc
Od: "Alg" <d...@...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "enni" <e...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bjdc3b$kel$1@news.onet.pl...

> Bez dyskusji !
> enni


http://www.aieseconline.net/blogs/images/DavidKeller
/KUKIDPRICELESS.jp
g



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-07 08:40:49

Temat: Re: samobojstwo i pomoc
Od: "Wojtop" <w...@m...polbox.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Dwidian" <d...@p...onet.pl> wrote in message
news:bjb31o$n7e$1@atlantis.news.tpi.pl...

> I od poczatku znajomosci obserwuje jak sie 'zapada'.
<...>
> Gosc wegetuje. Jest coraz gorzej.
> Koles jest 'zgorzknialy', czesto mowi jakim to jest nieudacznikiem, ... .
> Ucieka od decyzji, ... .
> W chwilach 'depresji' (nie wiem czy to dobre slowo) jest cieniem
czlowieka.
> Zdarzalo sie ze mowil o samobojstwie, w 'zartach'. A z bliskimi osobami
tak
> bardziej powaznie.

To mogą być objawy depresji. Odpowiednią osobą do postawienia diagnozy jest
lekarz, tylko nie zrobi tego zaocznie.

>
> PYTANIE: Jak mozna pomoc, czy wogule jest to mozliwe ???

Duzo zalezy od tego, jaki jest stosunek gościa do leczenia psychiatrycznego.
Jesli nie ma uprzedzeń, to byc może wystarczy uświadomienie mu, że jego
postrzeganie rzeczywistości jest nieadekwatne, co może wynikać z choroby ,
którą można wyleczyć. Można dodatkowo zrobić rozeznanie na temat okolicznych
psychiatrów, żeby nie trafił do jakiegos konowała.

>
> Osobiscie uwazam, ze pomoc nie mozna w zaden sposob.
> Nie znam sposobu by pomoc !!

Ty nie. Ale są specjaliści od zaburzeń psychicznych i oni znają odpowiednie
sposoby. Rzecz w tym, żeby się do nich zwrócił.

> Patrzac z wlasnych doswiadczen mysle ze musi zmierzyc sie z samym soba, z
> najwazniejszymi pytaniami w zyciu, z 'absolutem'.
> Przejsc przez pieklo, zrozumiec siebie.

Jeśli to choroba, a wiele na to wskazuje, to on juz przechodzi piekło i nie
jest to odpowiednia pora na mierzenie się z najważniejszymi w życiu
pytaniami, bo odpowiedzi na nie byłyby dyktowane przez chorobę.
>
> Ale to tylko moje mysli, moge sie mylic, a niechcialbym sie pomylic.
> Czy mogliby sie wypowiedziec ludzie majacy 'doswiadczenie' ?
> Ludzie ktorzy 'pracowali' z samobojcami, jacys psychologowie, terapeuci.

Nie należę do profesjonalistów, mam doświadczenia "z drugiej strony".
MZ nic na siłę. Zaoferowanie pomocy - jak najbardziej, pomaganie na siłę -
nie. Jesli znasz jego problemy, to możesz sie podzielić swoimi pomysłami na
ich rozwiązanie, ale nie rozwiązywać ich za niego. To jego życie i on ma
prawo podejmować dotyczące go decyzje. Ważne, żeby dotarło do niego, że ma
inne wyjście.
>
>
Pozdrawiam.

DW


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-07 14:05:38

Temat: Re: samobojstwo i pomoc
Od: "[nobody]" <q...@g...pl[cut]> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Wojtop <w...@m...polbox.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:bjeqde$apb$...@n...polbox.pl...
> > Ale to tylko moje mysli, moge sie mylic, a niechcialbym sie pomylic.
> > Czy mogliby sie wypowiedziec ludzie majacy 'doswiadczenie' ?
> > Ludzie ktorzy 'pracowali' z samobojcami, jacys psychologowie, terapeuci.
>
> Nie należę do profesjonalistów, mam doświadczenia "z drugiej strony".
> MZ nic na siłę. Zaoferowanie pomocy - jak najbardziej, pomaganie na siłę -
> nie. Jesli znasz jego problemy, to możesz sie podzielić swoimi pomysłami
na
> ich rozwiązanie, ale nie rozwiązywać ich za niego. To jego życie i on ma
> prawo podejmować dotyczące go decyzje. Ważne, żeby dotarło do niego, że ma
> inne wyjście.

To nie jest tak, że jeśli on twierdzi, że pomocy nie potrzebuje to trzeba
zaprzestać jej oferowania. Słowo 'Nie!' na widok wyciągniętej ręki również
może być dyktowane przez chorobę. Sztuka to pomagać i zachęcać do
przyjmowania owej pomocy.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-07 19:39:41

Temat: Re: samobojstwo i pomoc
Od: "ulast" <u...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Wojtop" <w...@m...polbox.pl> napisał w wiadomości
news:bjeqde$apb$1@news.polbox.pl...
> Nie należę do profesjonalistów, mam doświadczenia "z drugiej strony".
> MZ nic na siłę. Zaoferowanie pomocy - jak najbardziej, pomaganie na siłę -
> nie. Jesli znasz jego problemy, to możesz sie podzielić swoimi pomysłami
na
> ich rozwiązanie, ale nie rozwiązywać ich za niego. To jego życie i on ma
> prawo podejmować dotyczące go decyzje. Ważne, żeby dotarło do niego, że ma
> inne wyjście.

Tak..masz racje!
Ja tez uwazam, ze nic na sile. Mysle ze powinno sie takiej osobie
pokazac/uswiadomic ja,
ze nie jest sama, tzn. "pokazac" (chociazby w internecie) ludzi chorych na
depresje.
Ludzi, ktorzy przeszli/przechodza to samo co on. Powiedziec mu, ze istnieje
wiele sposobow
leczenia.
Tutaj kilka stron:
http://www.polbox.com/d/depresja/

http://www3.uj.edu.pl/alma/alma/36/01/06.html

http://salve.slam.katowice.pl/Puzynski.htm

http://www.swiatpsychologii.pl/index.html

http://www.lundbeck.pl/depresja/index.html

Pozdrawiam
Ula
www.ulast.prv.pl





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-09-08 23:16:07

Temat: Re: samobojstwo i pomoc
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dwidian napisał:

> Ucieka od decyzji, ... .

Jakiej decyzji, czy jakich decyzji? Brak decyzji jest też decyzją. A
wchodząc głębiej, to typowa wielopłaszczyznowa ambiwalencja.
Czy Ty, gbys się naumiał w trakcie swojego życia, że węże są zabójcami,
wziąłbyś bez wachania do ręki węża?

> 'Zal' wylewa sie z niego, zalewa nim otoczenie. To bardzo widac.
> Obciaza swoim bolem innych, bardzo czesto 'nieuczciwie', nie majac do tego
> prawa.

Nie, to Wy obciążacie siebie sami, w wyniku poczucia swojej SPOŁECZNEJ
bezradności, ot taki mały dysonansik. ;)

> W jakims sensie on wola do otoczenia po pomoc. Rozpaczliwie.

Nie mam pod ręką żadnych statystyk, ale pewnie je kiedys widziałem, a
może to była tylko obiegowa opinia - kwestia powtórnych prób
samobójczych po pierwszej nieudanej. O ile pamiętam, jeżeli mam co
pamietać oczywiście ;), powtórki są dosyć częste, czyli problem nie jest
tak prosty jak przy skaleczniu.

> W jakims sensie duzo wartosci ktore sa IMO falszywe a w ktore on uwierzyl ,
> w jego zyciu okazalo sie naprawde falszywe, zawiadlo go, zniszczylo.
> Tak przynajmniej ja to subiektywnie widze.

A tam fałszywe - uproszczone nazbyt, ot co. Dążenie do opisania
Rzeczywistości tak się przeważnie kończy - szukanie Pewnego, a skoro
Pewnego nie ma, bo jest Chaos, to szukanie Ułudy Pewnego. Może miał na
tyle durny wiek dorastania, że MUSIAŁ szukać wytłumaczenia dla zjawisk,
których bez znajomości dorosłej psychiki, wytłumaczyć nie można było.

Stwierdzenie, że coś jest fałszywe, jest takim samym uproszczeniem, jak
wiara w określone Prawdy. Ale to tylko wytłumaczenia słowne - prawdziwy
Demon tkwi w matrycach neuronów i cokolwiek zainteresowany nie
powiedział, i tak nie jest to prawdą [ani fałszem zresztą]. Prawda jest
zbyt prosta, żeby ją zrozumieć. ;)

> PYTANIE: Jak mozna pomoc, czy wogule jest to mozliwe ???

Nie wiem, czy nie przykładam ręki do Twojego poczucia winy, gdybys nie
mógł sprostać wymaganiom [albo błędnej diagnozy], ale wychodząc od
założenia, że powyższy problem jest związany z dążenia do Władztwa nad
Rzeczywistością [choć nie z pobudek czysto egoistycznych, w ujęciu
negatywnym, ale raczej z potrzeby bezpieczeństwa] - dać mu zajęcie na
tyle proste, żeby mógł jego materię kontrolować, a na tyle "rozwojowe",
żeby był zdolny do własnych decyzji opartych na stałych podstawach
[prostego zajęcia]. I popychać, ale lekko, nie trzymać na "łańcuchu".
Prawdopodobnie przez dłuższy czas będzie nadal "zombim", który
opuszczając swoje zajęcie będzie trafiał do "czarnej dziury", ale mózg
ludzki jest w stanie z czasem "przeprogramować" swoje sieci neuronowe.
;)

Tak to jest - kiedy człowiek MUSI zastanawiać się nad Rzeczywistością [a
dzięki Bogu wiele osób nie musi tego robić], odkrywa ze zdumieniem, że
poniżej nic nie ma, czego można się chwycić - ot defekt na drodze
rozwoju psychicznego człowieka [zastanawianie się na czym się stoi] -
nie kwestia chwili, ale lat.

> Osobiscie uwazam, ze pomoc nie mozna w zaden sposob.
> Nie znam sposobu by pomoc !!
> Patrzac z wlasnych doswiadczen mysle ze musi zmierzyc sie z samym soba, z
> najwazniejszymi pytaniami w zyciu, z 'absolutem'.
> Przejsc przez pieklo, zrozumiec siebie.

Przejśc przez piekło - prawdziwie patetyczne. ;) Ot i Trafiłeś na skraj
Świata. "Sprzęgając" się [znów skrajna ambiwalencja], można
"poprzepalać" tylko niektóre "struktury", ale nie na tyle, żeby żyć
normalnie - ot tylko na tyle, żeby do "sprzęgania" nie dochodziło - cos
jak dwa barany na jednej kłodzie - jeden spadnie, drugi przejdzie -
tylko który?

> Czasem wrecz mysle zeby przyspieszyc to, w jakis sposob 'dobic' go. (ale
> robic tego nie robie)

No i nie rób - Rzeczywistość jest wystarczającą skarbnicą pomysłów -
taka np. psp "propagowała" w zeszłym roku pomysł na samobójstwo w 10 s
[podobny zresztą do "japońskiego" z książki Kinga] - wątek o kolesiach,
łapaniu za szyję i chwilowej utracie przytomności [szczegółów nie podam,
kto pamięta, ten powinien resztę wiedzieć], GW swego czasu dawała za to
instrukcję odejścia przy pomocy barbituranów i alkoholu [w ramach
relacji ze znalezienia flaszki pod ziemią] - w tym przypadku ważna jest
kolejność itd., a ostatnio dawała przepis na opuchnięcie mózgu ;) -
dobijając go, nie masz ŻADNEJ pewności, że sposób który użyje daje
jakiekolwiek szanse na przerwanie "procedury" [zwłaszcza, że są metody 1
sekundowe - jest i go nie ma, jak ...].

> Mysle ze trzeba zdac sie na 'los', 'absolut', mozna tylko patrzec, w pewnych
> momentach gdy sytuacja nas zetknie jakos pomagac, mowic co sie mysli. Dawac
> 'przyklad' wlasnym zyciem tego co sie mysli.
> Ze zadna 'czynna', planowa pomoc nie jest mozliwa.

NIE JESTEś W STANIE DAWAĆ PRZYKŁADU WŁASNYM ŻYCIEM - sposób widzenia
twojego znajomego, mimo pozorów niezborności, może być spójny i
absolutnie nieprzystający do Twojego życia. To już nie jest kwestia
generowania określonych wzorców, ale ich zmiany - dając własny przykład
działasz tak, jakbyś chciał dorobić człowiekowi trzecią rękę wystającą z
brzucha. Zapominasz, że jego postawa WYNIKA z określonych przesłanek.

> Ale to tylko moje mysli, moge sie mylic, a niechcialbym sie pomylic.
> Czy mogliby sie wypowiedziec ludzie majacy 'doswiadczenie' ?
> Ludzie ktorzy 'pracowali' z samobojcami, jacys psychologowie, terapeuci.

Na swoją obronę mogę tylko napisać, że jeszcze nie ćwiczyłem latania bez
spadochronu, choć ta koncepcja wydaje mi się całkiem śmiała i
nowatorska. ;) Chociaż ostatnio zastanawiałem się, w jaki sposób można
kontrolowanie skręcić sobie kark. Podsumowując - masz do czynienia z
szaleńcem, który psychologów ogląda jak małpy w ZOO. :))

> Jakims rozwiazaniem jest organizowanie 'atrakcji'.
> By gosc byl aktywny, by przeczekal ciezki okres, by czas zaleczyl rany.
> Ale czy to do czegos prowadzi, to IMO nie rozwiazuje problemu, odklada
> 'konfrontacje' na pozniej.

Atrakcji?????
Ło Jezu. Atrakcja, to coś nad czym nie ma się kontroli, to jest fuj, fe
i w ogóle be. Zresztą sama atrakcja jest "płaska"/jednowymiarowa
[tłumaczenie z pojęcia zwizualizowanego]. To tak jak z gorącą kawą - nie
należy wlewać jej na siłę gościowi do gardła, ale pić łyczkami - i to i
to jest tylko piciem kawy, ale wlewając na siłę traci się smak [kawy],
parzy się [gościa] i ucieka gdzieś "chwila". W sumie - nim mniejsza
atrakcja [np. jazda do sklepu] tym mniejsze opory i tym mniejsza
"energia negatywna" zostanie wyzwolona.

Flyer

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

nimfomania
[OT] ahh te kobiety
Dokucza ci zycie?
Pamietniki :-D
Przyjazn miedzy M i K - i wspomnienia z dziecinstwa... [dlugie]

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »