| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-09-05 17:46:01
Temat: Przyjazn miedzy M i K - i wspomnienia z dziecinstwa... [dlugie]Przede wszystkim czy istnieje cos takiego, jak PRZYJAZN pomiedzy kobieta i
mezczyzna, a wiec czy jest mozliwa gleboka i zazyla a do tego szczera i
bezinteresowna przyjazn miedzy M i K, ale bez podtekstow i wzajemnych, nawet
poswiadomych oczekiwan wobec siebie...
Ale po kolei. Kiedys w dziecinstwie przyjezdzala do sasiadow na wakacje
pewna
dziewczynka, ktora jest ode mnie o osiem lat mlodsza. Gdy ja poznalem,
mialem lat 14, a ona 6. Razem sie bawilismy i wspolnie spedzalismy czas, a
ona od poczatku byla mi w jakis sposob bliska. Traktowalem ja wowczas, jako
rowiesniczke, niezaleznie od roznicy wieku. Bylismy zwyklymi kumplami z
dzecinstwa, bez jakichs wiekszych zazylosci - no prawie... Pozniej jednak
kontakt sie urwal, od kilku lat przyjezdzali tylko na jakies imieniny, itp.
Jedyne, co nas laczylo od tamtego czasu, to krotki wyraz "czesc" i niemal
zadnych rozmow. Jakies dwa tygodnie temu rowniez byli na imieninach i ona
pierwsza do mnie zagadala, powiedziala "czesc" i spytala, co slychac. Po
pieciu minutach musieli jechac, wiec z zalem w jej oczach sie rozstalismy.
Zdecydowalem sie napisac do niej list, co tez uczynilem, zaznaczajac, ze
moim zdaniem dobrze byloby odnowic znajomosc, ale napisalem takze, ze nie
probuje jej uwiesc, ani poderwac. Rzucilem tez luzna propozycje spotkania
przy kawie. Bardzo ucieszyla sie z listu, odpisala miedzy innymi, ze zawsze
mnie lubila i ze jadac do domu myslala wlasnie o tym samym, ze FAJNIE byloby
spotkac sie przy kawie, ale napisala tez, ze ma chlopaka, ktorego bardzo
kocha, i ze dobrze, ze napisalem wprost, ze chodzi mi tylko o przyjazn. Na
spotkaniu bylo bardzo milo, powspominalismy sobie i co ciekawe, ona wcale
nie miala ochoty go konczyc. Obecnie ja mam 27 lat, a ona 19. Rozjechalismy
sie do domow po trzeciej rano, a ja bardzo zafascynowalem sie jej osoba,
wrocily wspomnienia i pojawily sie jakies uczucia - to juz jednak nie bedzie
przyjazn z mojej strony. Swojego chlopaka, jak twierdzi, kocha i sa razem
prawie dwa lata, ale wyraznie bylo widac, ze jest jej ze mna dobrze. Na moj
zart, ze jej chlopak, chociaz pierwszy, to byc moze juz ostatni,
odpowiedziala, ze nie wie, co przyniesie zycie i przeznaczenie. Ponadto tak
sobie wspominajac, przypomniala mi tez o pewnej karteczce, ktora kiedys
podrzucilem jej ukradkiem, a ktora ona wtedy znalazla. W trakcie rozmowy z
nia nie pamietalem o tym fakcie, co ja bardzo zdziwilo, a wrecz
rozczarowalo, a napisalem jej wtedy, ze ja niby kocham. Dlaczego zapamietala
ten fakt i przypomniala mi o tym po 12 latach..??? Zbylem ten temat,
stwierdzajac, ze coz mogl poczuc taki dzieciak. Pomijajac wszystko inne, bo
nie chce teraz nad tym sie rozwodzic, tej kobiecie bardzo zalezy na tej
znajomosci ze mna, na listy i smsy odpisuje natychmiast, jest dla mnie
bardzo mila, itd.
A teraz na czym polega moj problem. Po pierwsze nie wiem, czego ona ---tak
naprawde--- oczekuje i czy przypadkiem poprzez to spotkanie nie zaczelo
"przewracac" sie w jej glowce... Planowala juz - niby luzno - ze odwiedzi
mnie kiedys w pracy, w ktorej siedze sam i spedzam duzo czasu, a potem
zazartowala, ze moze nawet przyjdzie ze swoim chlopakiem (w pierwszej chwili
zartowala..). Poza tym nie wiem, czy ja bede w stanie w tych okolicznosciach
byc dla niej tylko przyjacielem, czy zdolam zaakceptowac fakt, ze ma
partnera i czy nie bede w jakis sposob dazyl do odbicia mu jej, albo chociaz
liczyl w glebi ducha, ze im cos nie wyjdzie. Ta osoba jest mi bardzo bliska
i nie chcialbym jej skrzywdzic, wiec nie bede nawet probowal rozbijac jej
zwiazku, jednak w tym momencie ja sam bardzo cierpie. Jak pogodzic sie z tym
faktem i jak NAUCZYC SIE byc jej kumplem i przyjacielem? Rozumiem, ze tak
mloda kobietke mogl zafascynowac dorosly mezczyzna i dobry kumpel z
dziecinstwa, jakim ja jestem, z czego nawet moze nie zdawac sobie sprawy,
ale jak to zrobic, zeby nie rozwalic tej znajomosci, ktora tak naprawde
dopiero zaczyna sie budowac? I co z tego moze dalej wyniknac..??? Ze swoim
chlopakiem spotykaja sie raz na tydzien, dwa, a na spotkaniu zbyla moj zart,
ze jest tak jakby moja mlodsza siostra.
Ech, sam juz nie wiem, co myslec... Moze ja tylko ---doszukuje--- sie u niej
czegos, co da mi nadzieje, a moze ona sama nie wie, czego chce. Jakkolwiek
by nie bylo, w mojej ocenie troche za bardzo jej zalezy na tej przyjazni ze
mna, a poza tym czy mozna nazwac to PRZYJAZNIA..???
Bardzo prosze o opinie...
Pozdrawiam
zf
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-09-05 17:46:40
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - i wspomnienia z dziecinstwa... [dlugie]"zwykly_facet" w wiadomości news:bjahp7$rp2$1@atlantis.news.tpi.pl
napisal(a):
>
> Przede wszystkim czy istnieje cos takiego, jak PRZYJAZN
> pomiedzy kobieta i mezczyzna,
czy ludzie potrafia sie
przyjaznic?
__________________|___________________
|
|
tak
nie
_______|_______
|
| |
przyjazn pomiedzy
kobieta nie mezczyzna nie
kobieta a mezczyzna
jest czlowiekiem? jest czlowiekiem?
nie jest mozliwa
pozdrawiam
--
Greg
Nie Tylko Poezja - http://republika.pl/szedhar/
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl/
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-05 19:01:12
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - i wspomnienia z dziecinstwa... [dlugie]Nie ma przyjaxni między mężczyzną a kobietą. jeśli natomiast się pojawia to
w końcu jedna strona będzie oczekiwała czegoś więcej. Wywal że jesteś nią
zianteresowany, a jak nie to olej. Jak najszybciej.
Ves
Użytkownik "zwykly_facet" <z...@t...pl> napisał w wiadomości
news:bjahp7$rp2$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Przede wszystkim czy istnieje cos takiego, jak PRZYJAZN pomiedzy kobieta i
> mezczyzna, a wiec czy jest mozliwa gleboka i zazyla a do tego szczera i
> bezinteresowna przyjazn miedzy M i K, ale bez podtekstow i wzajemnych,
nawet
> poswiadomych oczekiwan wobec siebie...
> Ale po kolei. Kiedys w dziecinstwie przyjezdzala do sasiadow na wakacje
> pewna
> dziewczynka, ktora jest ode mnie o osiem lat mlodsza. Gdy ja poznalem,
> mialem lat 14, a ona 6. Razem sie bawilismy i wspolnie spedzalismy czas, a
> ona od poczatku byla mi w jakis sposob bliska. Traktowalem ja wowczas,
jako
> rowiesniczke, niezaleznie od roznicy wieku. Bylismy zwyklymi kumplami z
> dzecinstwa, bez jakichs wiekszych zazylosci - no prawie... Pozniej jednak
> kontakt sie urwal, od kilku lat przyjezdzali tylko na jakies imieniny,
itp.
> Jedyne, co nas laczylo od tamtego czasu, to krotki wyraz "czesc" i niemal
> zadnych rozmow. Jakies dwa tygodnie temu rowniez byli na imieninach i ona
> pierwsza do mnie zagadala, powiedziala "czesc" i spytala, co slychac. Po
> pieciu minutach musieli jechac, wiec z zalem w jej oczach sie rozstalismy.
> Zdecydowalem sie napisac do niej list, co tez uczynilem, zaznaczajac, ze
> moim zdaniem dobrze byloby odnowic znajomosc, ale napisalem takze, ze nie
> probuje jej uwiesc, ani poderwac. Rzucilem tez luzna propozycje spotkania
> przy kawie. Bardzo ucieszyla sie z listu, odpisala miedzy innymi, ze
zawsze
> mnie lubila i ze jadac do domu myslala wlasnie o tym samym, ze FAJNIE
byloby
> spotkac sie przy kawie, ale napisala tez, ze ma chlopaka, ktorego bardzo
> kocha, i ze dobrze, ze napisalem wprost, ze chodzi mi tylko o przyjazn. Na
> spotkaniu bylo bardzo milo, powspominalismy sobie i co ciekawe, ona wcale
> nie miala ochoty go konczyc. Obecnie ja mam 27 lat, a ona 19.
Rozjechalismy
> sie do domow po trzeciej rano, a ja bardzo zafascynowalem sie jej osoba,
> wrocily wspomnienia i pojawily sie jakies uczucia - to juz jednak nie
bedzie
> przyjazn z mojej strony. Swojego chlopaka, jak twierdzi, kocha i sa razem
> prawie dwa lata, ale wyraznie bylo widac, ze jest jej ze mna dobrze. Na
moj
> zart, ze jej chlopak, chociaz pierwszy, to byc moze juz ostatni,
> odpowiedziala, ze nie wie, co przyniesie zycie i przeznaczenie. Ponadto
tak
> sobie wspominajac, przypomniala mi tez o pewnej karteczce, ktora kiedys
> podrzucilem jej ukradkiem, a ktora ona wtedy znalazla. W trakcie rozmowy z
> nia nie pamietalem o tym fakcie, co ja bardzo zdziwilo, a wrecz
> rozczarowalo, a napisalem jej wtedy, ze ja niby kocham. Dlaczego
zapamietala
> ten fakt i przypomniala mi o tym po 12 latach..??? Zbylem ten temat,
> stwierdzajac, ze coz mogl poczuc taki dzieciak. Pomijajac wszystko inne,
bo
> nie chce teraz nad tym sie rozwodzic, tej kobiecie bardzo zalezy na tej
> znajomosci ze mna, na listy i smsy odpisuje natychmiast, jest dla mnie
> bardzo mila, itd.
> A teraz na czym polega moj problem. Po pierwsze nie wiem, czego ona ---tak
> naprawde--- oczekuje i czy przypadkiem poprzez to spotkanie nie zaczelo
> "przewracac" sie w jej glowce... Planowala juz - niby luzno - ze odwiedzi
> mnie kiedys w pracy, w ktorej siedze sam i spedzam duzo czasu, a potem
> zazartowala, ze moze nawet przyjdzie ze swoim chlopakiem (w pierwszej
chwili
> zartowala..). Poza tym nie wiem, czy ja bede w stanie w tych
okolicznosciach
> byc dla niej tylko przyjacielem, czy zdolam zaakceptowac fakt, ze ma
> partnera i czy nie bede w jakis sposob dazyl do odbicia mu jej, albo
chociaz
> liczyl w glebi ducha, ze im cos nie wyjdzie. Ta osoba jest mi bardzo
bliska
> i nie chcialbym jej skrzywdzic, wiec nie bede nawet probowal rozbijac jej
> zwiazku, jednak w tym momencie ja sam bardzo cierpie. Jak pogodzic sie z
tym
> faktem i jak NAUCZYC SIE byc jej kumplem i przyjacielem? Rozumiem, ze tak
> mloda kobietke mogl zafascynowac dorosly mezczyzna i dobry kumpel z
> dziecinstwa, jakim ja jestem, z czego nawet moze nie zdawac sobie sprawy,
> ale jak to zrobic, zeby nie rozwalic tej znajomosci, ktora tak naprawde
> dopiero zaczyna sie budowac? I co z tego moze dalej wyniknac..??? Ze swoim
> chlopakiem spotykaja sie raz na tydzien, dwa, a na spotkaniu zbyla moj
zart,
> ze jest tak jakby moja mlodsza siostra.
> Ech, sam juz nie wiem, co myslec... Moze ja tylko ---doszukuje--- sie u
niej
> czegos, co da mi nadzieje, a moze ona sama nie wie, czego chce. Jakkolwiek
> by nie bylo, w mojej ocenie troche za bardzo jej zalezy na tej przyjazni
ze
> mna, a poza tym czy mozna nazwac to PRZYJAZNIA..???
> Bardzo prosze o opinie...
>
> Pozdrawiam
> zf
>
>
>
>
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-05 20:38:03
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - i wspomnienia z dziecinstwa... [dlugie]
Użytkownik "zwykly_facet" <z...@t...pl> napisał w wiadomości
news:bjahp7$rp2$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Przede wszystkim czy istnieje cos takiego, jak PRZYJAZN pomiedzy kobieta i
> mezczyzna, a wiec czy jest mozliwa gleboka i zazyla a do tego szczera i
> bezinteresowna przyjazn miedzy M i K, ale bez podtekstow i wzajemnych,
nawet
> poswiadomych oczekiwan wobec siebie...
Mysle ze jest mozliwa tak gleboka i zazyla przyjazn ale pod warunkiem ze
jedna ze stron zdecydowanie i stanowczo nie ma ochoty na przekroczenie
pewnych granic.
Mysle ze Twoja kolezanka jak najbardziej ma ochote te granice przekroczyc.
Wiec wszystko w Twoich rekach.
A co do jej zwiazku z chlopakiem to mysle ze juz zaczela porownywac
go do Ciebie i to porownanie wypada na Twoja korzysc. Wiec przyszlosc
jej zwiazku i tak jest niepewna.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-05 20:41:33
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - i wspomnienia z dziecinstwa... [dlugie]
Użytkownik "Greg" <o...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bjaiah$2pa$1@atlantis.news.tpi.pl...
[cut]
Greg... Mam dwa pytania...
1/ Dlaczego juz na wstepie potraktowales mnie wykresem..? ;)
2/ Przepraszam, ale zle mi go wyswietla (nie miesci sie na starym monitorze
o malej rozdzielczosci) i nie bardzo rozumiem, o co tam chodzi...
Jak sadze, uwazasz, ze 'ludzie' potrafia sie przyjaznic, niezaleznie od
plci, tak? Ale ja pytam, czy w tych konkretnych, opisanych przeze mnie
okolicznosciach jest mozliwa taka prawdziwa i bezinteresowna przyjazn, nie
rodzac przy tym niezdrowych sytuacji i jakichs podswiadomych oczekiwan? Ona
chce kumpla, znajomego, przyjaciela i bardzo jej zalezy na tej znajomosci,
ale... Czy w wyniku czegos tam (nie wiem, moze chemii, instynktow,
wspomnien, albo innych dziwnych zaleznosci) ona w koncu sama nie stwierdzi,
ze cos w tym nie gra, nie wystraszy sie, nie odsunie, itd.? Mam na mysli
czynniki nie do konca od nas zalezne, typu na przyklad seksualnosc, emocje,
czar chwili... Ma chlopaka, ktorego kocha i z ktorym chce byc, a ja ze
swojej strony tez moge wysylac jakies sygnaly, poniewaz wstepnie czegos tam
oczekiwalem. Nie wolno mi jednak rozwalac im zwiazku... Czy wiec w tej
konkretnej sytuacji wypali 'przyjazn' miedzy mna, a nia? Czy to wogole ma
jakiekolwiek szanse...?
Pozdrawiam
zf.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-05 20:53:30
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - i wspomnienia z dziecinstwa... [dlugie]
Użytkownik "Vesemir" <v...@k...pl> napisał w wiadomości
news:bjamu8$7i3$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Nie ma przyjaxni między mężczyzną a kobietą. jeśli natomiast się pojawia
to
> w końcu jedna strona będzie oczekiwała czegoś więcej.
Czy to jest jakas regula? Czy naprawde nie moze byc bezinteresownej i
zazylej przyjazni miedzy mezczyzna, a kobieta, o ile zadna ze stron czegos
nie oczekuje? No tak, tylko ze ja oczekiwalem... I albo pogodze sie z
faktami i zaakceptuje to, co jest, albo to nie bedzie 'przyjazn'...
> Wywal że jesteś nią
> zianteresowany, a jak nie to olej. Jak najszybciej.
Nie wydaje mi sie, zeby to byl dobry pomysl... Zwlaszcza na tym etapie
znajomosci. Poza tym ona ma faceta - jesli ja jej o tym powiem, wiesz co
bedzie, prawda? Nie bede mial w jej osobie nawet kolezanki, a tego zawsze
bardzo chcialem. W innym scenariuszu, ona pomysli i odejdzie od niego do
mnie, ale wowczas ja postapie, jak ostatnia swinia, a poza tym na pewno
wybierze jego, bo sa razem prawie dwa lata, jej na nim zalezy, ze mna
spotkala sie na razie tylko raz i to na stopie kolezenskiej, a poza tym
stwierdzilem wyraznie, ze nie probuje jej poderwac, ani uwiesc. Fakt, ze po
spotkaniu mnie 'trafilo', ale przy takiej skrajnej niekonsekwencji
wyszedlbym w jej oczach na idiote i pewnie tez hipokryte...
Tylko nie wiem, co dalej... Moge zaakceptowac fakty, moge takze poczekac i
poobserwowac, co sie dzieje, albo... Cholera, zabic w sobie to, co czuje czy
zaczynam czuc i traktowac ja bezplciowo... Ale to wszystko popieprzone..!!!
Pozdrawiam
zf.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-05 21:05:54
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - i wspomnienia z dziecinstwa... [dlugie]
Użytkownik "skavi" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bjasae$q3t$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Mysle ze jest mozliwa tak gleboka i zazyla przyjazn ale pod warunkiem ze
> jedna ze stron zdecydowanie i stanowczo nie ma ochoty na przekroczenie
> pewnych granic.
No wlasnie... A jesli ktoras ze stron sama nie wie, czego chce, o co
podejrzewam ta moja kolezanke..? Mam chyba wystarczajace podstawy, aby tak
wlasnie to oceniac...
> Mysle ze Twoja kolezanka jak najbardziej ma ochote te granice przekroczyc.
A skad ta pewnosc? Moze ja zle ocenilem jej intencje, moze tylko widzialem i
slyszalem to, co chcialem zobaczyc i uslyszec..? Ja sam tego nie wiem na
pewno, a bylem tam...
> Wiec wszystko w Twoich rekach.
Echh...:-/
> A co do jej zwiazku z chlopakiem to mysle ze juz zaczela porownywac
> go do Ciebie i to porownanie wypada na Twoja korzysc.
No to ja juz nie wiem, co myslec... Naprawde. Proponowalem przyjazn i tak to
ma z zalozenia byc, a zarz wyjdzie na to, ze samym tylko pojawieniem sie w
jej zyciu zaczalem mieszac pomiedzy nimi, a teraz dziewczyna zacznie sie
wahac i zastanawiac, kogo wybrac. A miala byc PRZYJAZN! Czy to musi byc
takie skomplikowane???
> Wiec przyszlosc
> jej zwiazku i tak jest niepewna.
Z mojego powodu, tak? No to ja w takim razie czuej sie w tej sytuacji, jak
skonczona swinia i chcac naprawde jej szczescie i dobra, powinienem zniknac
z jej zycia tak, jak sie w nim pojawilem. To jednak nie jest mozliwe,
utrzymujemy tez kontakt listowny telefoniczny. Ja sam chyba musze pomyslec,
czego chce i tak niakierowac, ale to z kolei 'manipulacja'..! Cholera...:-/
Pozdrawiam
zf
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-05 21:07:32
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - i wspomnienia z dziecinstwa... [dlugie]"zwykly_facet" w wiadomości news:bjasr6$n1l$1@atlantis.news.tpi.pl
napisal(a):
>
> 1/ Dlaczego juz na wstepie potraktowales mnie
> wykresem..? ;)
No tak... zazwyczaj byl to wyraz desperacji z mojej strony, gdy do kogos
nie trafialo to co pisze ;-) W tym przypadku chodzi o caloksztalt. Moja
przygoda z ta grupa rozpoczela sie od watku na ten temat. Od tamtego czasu
on sie powtarzal. Nie chce znowu pisac tego samego, dlatego staram sie
wyrazic to samo duzo prosciej.
> 2/ Przepraszam, ale zle mi go wyswietla (nie miesci sie
> na starym monitorze o malej rozdzielczosci)
Probowales przekopiowac do notatnika?
> Jak sadze, uwazasz, ze 'ludzie' potrafia sie przyjaznic,
> niezaleznie od plci, tak?
Tak. Jednak orientacja seksualna ma tutaj znacznie.
> Ale ja pytam, czy w tych konkretnych, opisanych przeze
> mnie okolicznosciach jest mozliwa taka prawdziwa
> i bezinteresowna przyjazn,
Sorry, ale nie czytalem do konca ;-P Bez czytania jednak strzelam w ciemno,
ze jest mozliwa. To jak bedzie zalezy jednak od kazdej z zainteresowanych
osob - obie musza chciec tej przyjazni, musza byc do niej zdolne (dla
jednej ze stron moze to byc jednak zbyt trudne). Jesli z jednej strony (nie
wazne z jakiej) ktos nie wydoli to o tym ukladzie mozna zapomniec.
> Czy w wyniku czegos tam (nie wiem, moze chemii,
> instynktow, wspomnien, albo innych dziwnych zaleznosci)
> ona w koncu sama nie stwierdzi, ze cos w tym nie gra,
> nie wystraszy sie, nie odsunie, itd.?
Moze tak byc.
Zwykly... jestem osoba heteroseksualna. Jesli sie przyjaznie z innym
facetem o orientacji heteroseksualnej, to nawet sie nie zastanawiamy, czy
czasem to nie jest cos wiecej niz przyjazn... no bo po co kiedy wiadomo, ze
z powodu naszej heteroseksualnosci to nie moze byc nic innego. Jesli
przyjaznie sie z dziewczyna o orientacji heteroseksualnej... pytanie o to
co wlasciwie sie czuje musi sie pojawic. I w tym momencie wszystko sie
rozgrywa (takiego pytania wcale nie musza sobie obie strony zadac
jednoczesnie - czesto jest to w roznych okresach i to jest ten bol, bo
trudno wtedy zrozumiec watpliwosci drugiej osoby). Jak? Mozliwosci sporo.
To zalezy od samych zainteresowanych.
> Czy wiec w tej konkretnej sytuacji wypali 'przyjazn' miedzy mna,
> a nia?
Nie wiem - nie jestem wrozka.
> Czy to wogole ma jakiekolwiek szanse...?
Jak wyzej. Moze ustalicie jakies zasady juz na wstepie. Dla przykladu jasno
wyrazacie swoje emocje, mowicie o ewentualnych watpliwosciach, o zmianach w
postrzeganiu drugiej osoby i ogolnie calej sytuacji, nie udajecie, ze nigdy
Wasze uczucia sie nie zmienia, jesli to sie stanie to druga osoba nie
wyskakuje z pretensjami, ze zostala oszukana, wykorzystana, tylko staracie
sie podjac decyzje co z tym zrobic (trwac w tym, ograniczyc kontakt, zerwac
go zupelnie, dac sobie czas...). Gdybyscie potrafili o swoich uczuciach
mowic bez emocji to nawet gdyby nie wypalilo nie byloby chyba zle.
pozdrawiam
--
Greg
Nie Tylko Poezja - http://republika.pl/szedhar/
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl/
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-06 01:14:26
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - i wspomnienia z dziecinstwa... [dlugie]zwykly_facet rzecze:
> Przede wszystkim czy istnieje cos takiego, jak PRZYJAZN pomiedzy kobieta i
[..
> Bardzo prosze o opinie...
Masz już 27 lat a zachowujesz się jak dzieciak, a nie dorosły!
Masz na nią chrapkę a bredzisz o PRZYJAŹNI !
I potem przez takich fałszywców jak Ty inni bredzą "nie ma przyjaźni" itp. bzdury.
Facet! Weź się w garść! I zacznij realizować to czego pragniesz. Jesteś dorosły.
Ona też. Więc kurna nie przejmuj się ZA NIĄ, nie decyduj ZA NIĄ, i nie wymyślaj
sobie co też ona może sobie !
Na litość boską! Masz na nią chrapkę to ją po prostu elegancko, niezobowiązująco
podrywaj i... daj jej zadecydować! Daj JEJ wybrać!
Będąc uczciwym wobec niej i siebie nic nie ryzykujesz jeśli tylko zachowasz się
z godnością, niemarudnie, niejęcząco, niezobowiązująco, a radośnie.
Nikt normalny nie przestraszy się pragnień drugiej strony jeśli tylko będzie
wiedział, że jedyne co musi to tylko przyjęcie ich do wiadomości.
Nikt nie jest w stanie rozbić pary. Pary zawsze rozpadają się od środka,
tylko i wyłącznie. Oczywiście pomijam tu przypadki wywózki na Sybir itp.
Zapomnij o tamtym gościu. To jest jej i jego sprawa, a nie Twoja.
Twoją jest TWÓJ związek z nią. I zrób wszystko co trzeba by był taki
jaki tego pragniesz bo być może i ona tego pragnie lub zapragnie.
Bądź gościu facetem, nawet zwykłym facetem, a nie kalesonami jak teraz.
Bo kobiety, także 19 latki, chcą facetów co się zowie, a nie kalesony.
pozdrawiam
Arek
--
http://www.elita.pl/arek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-06 01:15:27
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - i wspomnienia z dziecinstwa... [dlugie]Vesemir rzecze:
> Nie ma przyjaxni między mężczyzną a kobietą. jeśli natomiast się pojawia to
> w końcu jedna strona będzie oczekiwała czegoś więcej. Wywal że jesteś nią
Nie bluźnij.
Jeśli Ty nie potrafisz utrzymać przyjaźni z kobietą to nie gadaj,
że jej nie ma.
pozdrawiam
Arek
--
http://www.hipnoza.info
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |