Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!news2.icm.edu.pl!newsfeed.tpinternet.pl
!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Vesemir" <v...@k...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Przyjazn miedzy M i K - i wspomnienia z dziecinstwa... [dlugie]
Date: Fri, 5 Sep 2003 21:01:12 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 101
Message-ID: <bjamu8$7i3$1@nemesis.news.tpi.pl>
References: <bjahp7$rp2$1@atlantis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: nat20.wsm.wielun.pl
X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1062788873 7747 80.48.52.20 (5 Sep 2003 19:07:53 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 5 Sep 2003 19:07:53 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:224960
Ukryj nagłówki
Nie ma przyjaxni między mężczyzną a kobietą. jeśli natomiast się pojawia to
w końcu jedna strona będzie oczekiwała czegoś więcej. Wywal że jesteś nią
zianteresowany, a jak nie to olej. Jak najszybciej.
Ves
Użytkownik "zwykly_facet" <z...@t...pl> napisał w wiadomości
news:bjahp7$rp2$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Przede wszystkim czy istnieje cos takiego, jak PRZYJAZN pomiedzy kobieta i
> mezczyzna, a wiec czy jest mozliwa gleboka i zazyla a do tego szczera i
> bezinteresowna przyjazn miedzy M i K, ale bez podtekstow i wzajemnych,
nawet
> poswiadomych oczekiwan wobec siebie...
> Ale po kolei. Kiedys w dziecinstwie przyjezdzala do sasiadow na wakacje
> pewna
> dziewczynka, ktora jest ode mnie o osiem lat mlodsza. Gdy ja poznalem,
> mialem lat 14, a ona 6. Razem sie bawilismy i wspolnie spedzalismy czas, a
> ona od poczatku byla mi w jakis sposob bliska. Traktowalem ja wowczas,
jako
> rowiesniczke, niezaleznie od roznicy wieku. Bylismy zwyklymi kumplami z
> dzecinstwa, bez jakichs wiekszych zazylosci - no prawie... Pozniej jednak
> kontakt sie urwal, od kilku lat przyjezdzali tylko na jakies imieniny,
itp.
> Jedyne, co nas laczylo od tamtego czasu, to krotki wyraz "czesc" i niemal
> zadnych rozmow. Jakies dwa tygodnie temu rowniez byli na imieninach i ona
> pierwsza do mnie zagadala, powiedziala "czesc" i spytala, co slychac. Po
> pieciu minutach musieli jechac, wiec z zalem w jej oczach sie rozstalismy.
> Zdecydowalem sie napisac do niej list, co tez uczynilem, zaznaczajac, ze
> moim zdaniem dobrze byloby odnowic znajomosc, ale napisalem takze, ze nie
> probuje jej uwiesc, ani poderwac. Rzucilem tez luzna propozycje spotkania
> przy kawie. Bardzo ucieszyla sie z listu, odpisala miedzy innymi, ze
zawsze
> mnie lubila i ze jadac do domu myslala wlasnie o tym samym, ze FAJNIE
byloby
> spotkac sie przy kawie, ale napisala tez, ze ma chlopaka, ktorego bardzo
> kocha, i ze dobrze, ze napisalem wprost, ze chodzi mi tylko o przyjazn. Na
> spotkaniu bylo bardzo milo, powspominalismy sobie i co ciekawe, ona wcale
> nie miala ochoty go konczyc. Obecnie ja mam 27 lat, a ona 19.
Rozjechalismy
> sie do domow po trzeciej rano, a ja bardzo zafascynowalem sie jej osoba,
> wrocily wspomnienia i pojawily sie jakies uczucia - to juz jednak nie
bedzie
> przyjazn z mojej strony. Swojego chlopaka, jak twierdzi, kocha i sa razem
> prawie dwa lata, ale wyraznie bylo widac, ze jest jej ze mna dobrze. Na
moj
> zart, ze jej chlopak, chociaz pierwszy, to byc moze juz ostatni,
> odpowiedziala, ze nie wie, co przyniesie zycie i przeznaczenie. Ponadto
tak
> sobie wspominajac, przypomniala mi tez o pewnej karteczce, ktora kiedys
> podrzucilem jej ukradkiem, a ktora ona wtedy znalazla. W trakcie rozmowy z
> nia nie pamietalem o tym fakcie, co ja bardzo zdziwilo, a wrecz
> rozczarowalo, a napisalem jej wtedy, ze ja niby kocham. Dlaczego
zapamietala
> ten fakt i przypomniala mi o tym po 12 latach..??? Zbylem ten temat,
> stwierdzajac, ze coz mogl poczuc taki dzieciak. Pomijajac wszystko inne,
bo
> nie chce teraz nad tym sie rozwodzic, tej kobiecie bardzo zalezy na tej
> znajomosci ze mna, na listy i smsy odpisuje natychmiast, jest dla mnie
> bardzo mila, itd.
> A teraz na czym polega moj problem. Po pierwsze nie wiem, czego ona ---tak
> naprawde--- oczekuje i czy przypadkiem poprzez to spotkanie nie zaczelo
> "przewracac" sie w jej glowce... Planowala juz - niby luzno - ze odwiedzi
> mnie kiedys w pracy, w ktorej siedze sam i spedzam duzo czasu, a potem
> zazartowala, ze moze nawet przyjdzie ze swoim chlopakiem (w pierwszej
chwili
> zartowala..). Poza tym nie wiem, czy ja bede w stanie w tych
okolicznosciach
> byc dla niej tylko przyjacielem, czy zdolam zaakceptowac fakt, ze ma
> partnera i czy nie bede w jakis sposob dazyl do odbicia mu jej, albo
chociaz
> liczyl w glebi ducha, ze im cos nie wyjdzie. Ta osoba jest mi bardzo
bliska
> i nie chcialbym jej skrzywdzic, wiec nie bede nawet probowal rozbijac jej
> zwiazku, jednak w tym momencie ja sam bardzo cierpie. Jak pogodzic sie z
tym
> faktem i jak NAUCZYC SIE byc jej kumplem i przyjacielem? Rozumiem, ze tak
> mloda kobietke mogl zafascynowac dorosly mezczyzna i dobry kumpel z
> dziecinstwa, jakim ja jestem, z czego nawet moze nie zdawac sobie sprawy,
> ale jak to zrobic, zeby nie rozwalic tej znajomosci, ktora tak naprawde
> dopiero zaczyna sie budowac? I co z tego moze dalej wyniknac..??? Ze swoim
> chlopakiem spotykaja sie raz na tydzien, dwa, a na spotkaniu zbyla moj
zart,
> ze jest tak jakby moja mlodsza siostra.
> Ech, sam juz nie wiem, co myslec... Moze ja tylko ---doszukuje--- sie u
niej
> czegos, co da mi nadzieje, a moze ona sama nie wie, czego chce. Jakkolwiek
> by nie bylo, w mojej ocenie troche za bardzo jej zalezy na tej przyjazni
ze
> mna, a poza tym czy mozna nazwac to PRZYJAZNIA..???
> Bardzo prosze o opinie...
>
> Pozdrawiam
> zf
>
>
>
>
>
>
|