Data: 2003-09-05 20:53:30
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - i wspomnienia z dziecinstwa... [dlugie]
Od: "zwykly_facet" <z...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Vesemir" <v...@k...pl> napisał w wiadomości
news:bjamu8$7i3$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Nie ma przyjaxni między mężczyzną a kobietą. jeśli natomiast się pojawia
to
> w końcu jedna strona będzie oczekiwała czegoś więcej.
Czy to jest jakas regula? Czy naprawde nie moze byc bezinteresownej i
zazylej przyjazni miedzy mezczyzna, a kobieta, o ile zadna ze stron czegos
nie oczekuje? No tak, tylko ze ja oczekiwalem... I albo pogodze sie z
faktami i zaakceptuje to, co jest, albo to nie bedzie 'przyjazn'...
> Wywal że jesteś nią
> zianteresowany, a jak nie to olej. Jak najszybciej.
Nie wydaje mi sie, zeby to byl dobry pomysl... Zwlaszcza na tym etapie
znajomosci. Poza tym ona ma faceta - jesli ja jej o tym powiem, wiesz co
bedzie, prawda? Nie bede mial w jej osobie nawet kolezanki, a tego zawsze
bardzo chcialem. W innym scenariuszu, ona pomysli i odejdzie od niego do
mnie, ale wowczas ja postapie, jak ostatnia swinia, a poza tym na pewno
wybierze jego, bo sa razem prawie dwa lata, jej na nim zalezy, ze mna
spotkala sie na razie tylko raz i to na stopie kolezenskiej, a poza tym
stwierdzilem wyraznie, ze nie probuje jej poderwac, ani uwiesc. Fakt, ze po
spotkaniu mnie 'trafilo', ale przy takiej skrajnej niekonsekwencji
wyszedlbym w jej oczach na idiote i pewnie tez hipokryte...
Tylko nie wiem, co dalej... Moge zaakceptowac fakty, moge takze poczekac i
poobserwowac, co sie dzieje, albo... Cholera, zabic w sobie to, co czuje czy
zaczynam czuc i traktowac ja bezplciowo... Ale to wszystko popieprzone..!!!
Pozdrawiam
zf.
|