| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-09-13 05:03:56
Temat: seryCzy jest tu jakis "znawca", ktory powiedzialby mi troche o produkcji
serow zoltych, topionych, itp.? Intryguje mnie ta sprawa juz od b.
dlugiego czasu.
Bede wdzieczna
Gosia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2000-09-13 05:51:14
Temat: Re: seryGosia <g...@p...fm> wrote:
> Czy jest tu jakis "znawca", ktory powiedzialby mi troche o produkcji
> serow zoltych, topionych, itp.? Intryguje mnie ta sprawa juz od b.
> dlugiego czasu.
>
> Bede wdzieczna
>
> Gosia
Troche to sie nie da. To dosyc rozlegly temat. Napisz moze
konkretniej, co cie interesuje.
Tylko prosze, nie obrazaj sie, ze zamiast od razu udzielic
wyczerpujacego wykladu poprosilem o sprecyzowanie tematu. ;-)))))
Wladyslaw
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-09-15 16:37:28
Temat: Re: seryOn Wed, 13 Sep 2000 07:51:14 +0200, w...@t...com.pl (Wladyslaw Los)
wrote:
>Troche to sie nie da. To dosyc rozlegly temat. Napisz moze
>konkretniej, co cie interesuje.
E tam sie nie da...
Krotko - bierze sie ser podpuszczkowy (czyli taki z kazeiny scinanej
podpuszczka, enzymem wystepujacym w zoladkach cielecycy, kiedys
faktycznie cielatka w tym celu mordowano ale teraz jakiegos syntetyku
czy bakteryjnie metodami inzynierii genetycznej uzyskiwanego preparatu
podpuszczki uzywaja). Wazne zeby byl podpuszczkowy bo nie zawiera
kwasu mlekowego ktory dalsze zamierzenia moglby pokrzyzowac. nastepnie
kladzie sie taki ser w sprzyjajacych warunkach i czeka - najpierw jest
cos o konstsyencji twarogu, pozniej zaczyna sie glejowac, nabiera
konsystencji plynnej (przyklad - dobry serek Brie), nastepnie zaczyna
tezec (przyklad - Camembert), gazy fermentacyjne tworza bable
powszechnie zwane dziurami w serze... I na koniec mamy serek zolty.
Reszta to szczegoly technologiczne (jakie mleko, ile czego, jak dlugo,
w jakiej temperaturze, jaka wilgotnosc...) ktora odroznia sery
szwajcarskie i holenderskie od wytworow Spoldzielczosci Mleczarskiej
typu "gumka myszka" - autentyk, kupilem kiedys krajowy "ser zolty" (w
warunkach turystycznych, jesc niestety cos trzeba...) ktory zolty byc
nie chcial - jakis taki szro-bezowy byl, zapachowi nic zarzucic nie
mozna bylo bo go po prostu nie posiadal, smakowi takoz - gryzlo sie
toto i czulo ze pod zebami sprezynuje, innych wrazen organoleptycznych
nie dostarczal. Rownie dobrze gumke do olowka mozna gryzc...
--
Darek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |