Strona główna Grupy pl.sci.psychologia śmierć...

Grupy

Szukaj w grupach

 

śmierć...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-07-02 15:08:06

Temat: Re: śmierć...
Od: "Dorrit" <z...@c...com.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...promail.pl> napisał w wiadomości
news:9hs8an$3dq$1@news.tpi.pl...
>
> Majka w news:3b415f6d@news.iprimus.com.au...
>
> (...)
> > Skończenie szkoły wcale nie gwarantuje, że będziesz szczęśliwa w
> > życiu. Zatem ucz się dla siebie i swoim tempem, a nie dlatego, że inni
> > oczekują od Ciebie tego czy tamtego.
> > Majka
>
> Dodam jedynie do Majki, że uczyć się trzeba koniecznie, i to jak
najwięcej!
> Tylko to daje tzw. horyzonty a wraz z nimi możliwości. Choć te ostatnie
> nigdy nie są nieograniczone, lepiej jest mieć ich więcej niż mniej.


Nawet Ty Alfredzie dałeś się nabrać Ani Lipek???
Dorrit
>
> --
> serdeczności
> Allfređ
> ~~~~~~~~~
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-07-02 18:40:49

Temat: śmierć...
Od: "Kabotynka" <k...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam...
Zawsze pisałam na tę grupę, gdy miałam różnego rodzaju problemy wewnętrzne,
które utrudniały mi normalnie funkcjonować w społeczeństwie... pisałam kiedy
mój stan psychiczny był u kresu wytrzymałości. Teraz jestem w podobnej
sytuacji jak wcześniej (w ciągu trzech miesięcy usiłowałam dwa razy popełnić
samobójstwo). Wcześniej swoje uczucia wyrażałam poprzez przekleństwa... Tym
razem chcę jednak wszystko to wyrazić w bardziej cywilizowany sposób.

Moim bardzo wielkim zmartwieniem (już nie wspominając o nerwicy, depresji,
poczuciu niższości, kompleksach itd.) jest fakt, że potrzebuję samotności.
Jednakże warunki w jakich żyję całkowicie wykluczają możliwość bycia samej.
Już od wielu lat spędzam całe swoje życie zamknięta we własnym domu,
izolując się przed światem. Niestety nigdzie w okolicy mojego zamieszkania
nie ma miejsc, gdzie mogłabym być całkowicie sama, a nawet gdybym chciała
się dostać do miejsca, które chociaż troszkę zaspokoiłoby moje pragnienia
musiałabym najpierw minąć wiele osób. Taka postać rzeczy całkowicie mi nie
odpowiada.
Ostatnio borykałam się z wielkim zmartwieniem... a mianowicie odczuwałam
wielką chęć, aby wyjść, jednak wprost paraliżował mnie fakt, że będę musiała
spotkać się z ludźmi. W takiej sytuacji pozostałam w domu, jednak z tak
okropnym uczuciem, że ostatecznie się rozpłakałam.

A teraz mam bardzo gigantyczne zmartwienie, które wynikło przede wszystkim z
opisanej powyżej potrzeby. A mianowicie przez tą niechęć do ludzi
zaniedbałam szkołę, często wagarowałam. Tak się źle czułam w towarzystwie
innych, że potrafiłam siedzieć zamknięta w toalecie przez całą lekcję. Cały
czas żyłam tylko na psychotropach, jednak one mi w niczym nie pomagały.
Jednak ostatecznie olałam całkowicie wszystko z tego względu, że miałam
zamiar umrzeć, więc wszystko stało się dla mnie obojętne. Pragnęłam swe
ostatnie dni życia spędzić w jak najmilszy dla mnie sposób, więc całkowicie
olałam budę. Już dawno moje cierpienia miały się zakończyć... jednak pomimo
wielkich chęci nie udało mi się umrzeć.
A co się tyczy szkoły, to jak nie trudno się domyśleć - nie zdałam. Niestety
tak się tragicznie złożyło, że wszyscy są przekonani o tym, że przeszłam do
następnej klasy, a ja nie chcę, aby myśleli w inny sposób. Boję się wyznać
prawdę. Nie wybiłam sobie pomysłów o śmierci, jednakże teraz popełniłabym
bardziej samobójstwo z przymusu, ponieważ pomimo wszystkiego mam jeszcze w
sobie odrobinę chęci do życia. Zresztą gdyby tak nie było już dawno nie
stąpałabym po tym świecie. Jednak czuję, że nie mam wyboru... Wszystko
przejebałam, więc chyba najlepszym rozwiązaniem byłaby śmierć.

Jeśli ktokolwiek przeczytał ten post (w co szczerze wątpię) to proszę, aby
utwierdził mnie w tym przekonaniu, że śmierć jest najlepszym wyjściem.
Gdybym usłyszała, że to jest dobra decyzja byłoby mi o wiele łatwiej ze sobą
skończyć.
Ania


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-02 18:46:50

Temat: Re: śmierć...
Od: "Eva" <e...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Kabotynka" <k...@w...pl> napisał w wiadomości
news:9hqf6n$j2u$1@news.onet.pl...

Nie, Aniu, smierc nie jest najlepszym wyjsciem.
E.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-02 19:12:58

Temat: Re: śmierć...
Od: "Gwidon S. Naskrent" <n...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

On Mon, 2 Jul 2001, Kabotynka wrote:

Aniu! Tak się cieszę że napisałaś.

> sytuacji jak wcześniej (w ciągu trzech miesięcy usiłowałam dwa razy popełnić
> samobójstwo). Wcześniej swoje uczucia wyrażałam poprzez przekleństwa... Tym
> razem chcę jednak wszystko to wyrazić w bardziej cywilizowany sposób.

I chwała ci za to! To jeszcze bardziej mnie ucieszyło niż twój post sam w
sobie.

> Moim bardzo wielkim zmartwieniem (już nie wspominając o nerwicy, depresji,
> poczuciu niższości, kompleksach itd.) jest fakt, że potrzebuję samotności.

Czy to wynika z twoich lęków przed ludźmi? I proszę, nie przypisuj sobie
problemów których być może nie masz, a w zamian zdaj się na diagnozę
lekarską.

> Jednakże warunki w jakich żyję całkowicie wykluczają możliwość bycia samej.

Nikt z nas nie ma takiej możliwości, i bardzo dobrze... pomyśl sobie jak
to strasznie jest żyć samemu (w izolacji fizycznej i psychicznej też) i
nie mieć się nawet do kogo odezwać.

> Już od wielu lat spędzam całe swoje życie zamknięta we własnym domu,
> izolując się przed światem. Niestety nigdzie w okolicy mojego zamieszkania

Fobia społeczna? Na to są metody, psychoterapie, ewentualnie farmaceutyki.
Nie ukrywaj swoich problemów, daj sobie pomóc. Fakt że piszesz na grupę
wskazuje że jednak bardzo tej pomocy chcesz, tylko boisz się o nią
poprosić (przynajmniej w realu).

> Ostatnio borykałam się z wielkim zmartwieniem... a mianowicie odczuwałam
> wielką chęć, aby wyjść, jednak wprost paraliżował mnie fakt, że będę musiała
> spotkać się z ludźmi. W takiej sytuacji pozostałam w domu, jednak z tak
> okropnym uczuciem, że ostatecznie się rozpłakałam.

Wiem, u mnie też to czasami występuje, chociaż może bez stanów paniki (po
prostu gdy mam się spotkać z kimś nowym zwłaszcza, to muszę pokonywać
pewną inercję, czuję jakieś bariery na swojej drodze, ale dzięki pomocy
specjalistów udaje mi się z tym skutecznie powalczyć).

> A teraz mam bardzo gigantyczne zmartwienie, które wynikło przede wszystkim z
> opisanej powyżej potrzeby. A mianowicie przez tą niechęć do ludzi
> zaniedbałam szkołę, często wagarowałam. Tak się źle czułam w towarzystwie

To musi być bardzo przykre, współczuję ci z całego serca. Nawet nie sam
fakt oblania klasy jest przygnębiający, a świadomość że się do tego samemu
doprowadziło (co innego jakaś choroba, wypadek itd.)

> innych, że potrafiłam siedzieć zamknięta w toalecie przez całą lekcję. Cały
> czas żyłam tylko na psychotropach, jednak one mi w niczym nie pomagały.

Zadam niedyskretne pytanie - czy jesteś uzależniona od leków? Byłaś może
na detoksie? Mam znajomą która też nadużywała i miała próby samobójcze
(jedną świadomą, drugą niezbyt), więc troszeczkę rozumiem twoje położenie.

> Jednak ostatecznie olałam całkowicie wszystko z tego względu, że miałam
> zamiar umrzeć, więc wszystko stało się dla mnie obojętne. Pragnęłam swe
> ostatnie dni życia spędzić w jak najmilszy dla mnie sposób, więc całkowicie
> olałam budę. Już dawno moje cierpienia miały się zakończyć... jednak pomimo
> wielkich chęci nie udało mi się umrzeć.

Rozumiem że próbowałaś, ale nie do końca chyba byłaś na to zdecydowana i
zostawiłaś sobie furtkę? Samobójcy często tak robią. Można spytać jak
zareagowało twoje otoczenie? Chyba teraz nie mają już wątpliwości że coś z
tobą nie tak?

> A co się tyczy szkoły, to jak nie trudno się domyśleć - nie zdałam. Niestety
> tak się tragicznie złożyło, że wszyscy są przekonani o tym, że przeszłam do
> następnej klasy, a ja nie chcę, aby myśleli w inny sposób. Boję się wyznać

Pocieszę cię - ja też się boję wyznać prawdę rodzicom nt. mojego leczenia
i ogólnej diagnozy lekarskiej. W zeszłym tygodniu już o mało nie wpadłem,
nie wiem jak będzie w tym... nie mogę po prostu i już, boję się ich
reakcji. Całe szczęście że mogę się o tym wygadać na sieci.

> prawdę. Nie wybiłam sobie pomysłów o śmierci, jednakże teraz popełniłabym
> bardziej samobójstwo z przymusu, ponieważ pomimo wszystkiego mam jeszcze w
> sobie odrobinę chęci do życia. Zresztą gdyby tak nie było już dawno nie

No więc nie poddawaj się i uwierz w tą chęć! Życie jest piękne, ale trzeba
zdać sobie z tego sprawę. Może to brzmi dla ciebie śmiesznie jako dla
osoby potencjalnie zdepresjonowanej, ale ja ostatnio przekonałem się że
tak właśnie jest, jeśli chce się żeby było fajnie, to będzie.

> stąpałabym po tym świecie. Jednak czuję, że nie mam wyboru... Wszystko
> przejebałam, więc chyba najlepszym rozwiązaniem byłaby śmierć.

Aniu, miałaś nie kląć :-(

Zresztą - coż się stało tragicznego? Mój kuzyn też został na jeden rok w
technikum i dzisiaj ma dobrą pracę w szanowanej firmie, widoki na
przyszłość itd. Jeden błąd nie przekreśla życia, nie przekreśla nawet tego
że uda ci się zdać maturę (bo w to pewnie też wątpisz). Głowa do góry!
Absolutnie nie myśl że doznałaś życiowej porażki.

> Jeśli ktokolwiek przeczytał ten post (w co szczerze wątpię) to proszę, aby

Aniu, nie czuj się tak podle. Ludzie na grupie pewnie bardzo cię lubią
(oczywiście wtedy kiedy ty ich lubisz, ale tak to już jest z ludźmi) i na
pewno są żywotnie zainteresowani twoim losem. A że sobie zaskarbiłaś
wrogów, mówi się trudno, ważne że chcesz to naprawić i pokazać ludziom że
umiesz się opanować.

> utwierdził mnie w tym przekonaniu, że śmierć jest najlepszym wyjściem.

Absolutnie cię w tym nie utwierdzę. Wręcz przeciwnie, uważam że to jest
głupie wyjście, dla ciebie i dla twoich bliskich.

> Gdybym usłyszała, że to jest dobra decyzja byłoby mi o wiele łatwiej ze sobą
> skończyć.

Nie kończ ze sobą, proszę :((( Strasznie bym się przez ciebie zdołował,
mimo że cię nie znam.

Będzie ok?

--
GSN

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-02 19:33:12

Temat: Re: śmierć...
Od: "Natchniuza" <n...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam!

Użytkownik Kabotynka <k...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9hqf6n$j2u$...@n...onet.pl...

Smierc nie jest najlepszym wyjsciem i chyba nikt nie bedzie probowal Ci
wmowic, ze jest inaczej.
I wcale wszystkiego nie przejebalas. Wiele rzeczy mozesz przeciez jeszcze
zmienic. Moze to trudne, moze i bolesne, moze faktycznie latwiej jest
umrzec... Latwiej ale czy na pewno lepiej? Dziewczyno, cale zycie przed Toba
i tylko od Ciebie zalezy, czy przezyjesz je, siedzac samotnie w domu i
placzac nad swoja niedola, czy wezmiesz sie w garsc i zaczniesz z tego zycia
korzystac, ile wlezie. To, ze nie zdalas do nastepnej klasy, to tez jeszcze
nie koniec swiata. Wszystko mozesz naprawic, zwlaszcza, ze sprawiasz
wrazenie b. inteligentnej osoby. Wierze, ze jestes w stanie sobie poradzic z
nauka...
Nie bardzo wiem, co moglabym Ci poradzic. Mysle, ze pomoc Ci moze psycholog,
a ja psychologiem nie jestem. Nie sadzisz, ze warto by bylo wybrac sie do
specjalisty, jezeli sama sobie pomoc nie umiesz?

Pozdrawiam,
Magda

P.S.:
Musze sie przyznac, ze czytajac Twoje poprzednie posty, myslalam sobie:
"Kurcze... co za niewychowana, chamska gowniara!". Ten list jest zupelnie
inny. Uswiadomil mi tez, ze byc moze zbyt pochopnie Cie ocenilam. I za ta
zbyt pochopna i niekoniecznie trafiona opinie, chcialabym Cie teraz
przeprosic. Przepraszam.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-02 21:16:47

Temat: Re: śmierć...
Od: "Dorrit" <z...@c...com.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Valérie" <v...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:9hr08g$h0k$1@zeus.polsl.gliwice.pl...
>
> Użytkownik "Kabotynka" <k...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:9hqf6n$j2u$1@news.onet.pl...
> . Teraz jestem w podobnej
> > sytuacji jak wcześniej (w ciągu trzech miesięcy usiłowałam dwa razy
> popełnić
> > samobójstwo).
>
>
> a jak ma sie to wszystko do bycia Kabotynką?
> Valérie
>
Po prostu "Ania Lipek" w kolejnym wcieleniu :). Nie wiem jaki mózg
wygenerował te bzdety, ale na pewno nie samobójczy.
Dorrit

Ps.
Czy widziałaś Valerie rodziców, którzy 2 tygodnie po zakończeniu roku
szkolnego, jeszcze nie zainteresowali się promocją córki do następnej klasy
? ;))).


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-02 23:25:48

Temat: Re: śmierć...
Od: Jan Kozlowski <a...@...sygnaturce> szukaj wiadomości tego autora

On Pn 02 lip 2001 08:40:49p "Kabotynka" <k...@w...pl> wrote in
news:9hqf6n$j2u$1@news.onet.pl

> Wcześniej swoje uczucia wyrażałam poprzez przekleństwa... Tym razem
> chcę jednak wszystko to wyrazić w bardziej cywilizowany sposób.

I chwala Ci za to. Kazdy moze popelnic blad. Po prostu pilnuj, zeby to
sie juz nie powtorzylo.

> Moim bardzo wielkim zmartwieniem (już nie wspominając o nerwicy,
> depresji, poczuciu niższości, kompleksach itd.) jest fakt, że
> potrzebuję samotności.

Czy jestes pewna, ze "potrzebuje" to wlasciwe slowo?

> A teraz mam bardzo gigantyczne zmartwienie, które wynikło przede
> wszystkim z opisanej powyżej potrzeby. A mianowicie przez tą niechęć
> do ludzi zaniedbałam szkołę, często wagarowałam. Tak się źle czułam w
> towarzystwie innych, że potrafiłam siedzieć zamknięta w toalecie
> przez całą lekcję. Cały czas żyłam tylko na psychotropach, jednak one

Proponuje Ci wizyte u specjalisty, ktory nie ograniczy sie tylko do
przepisywania psychotropow. Jestem pewien, ze ktos z grupy bedzie w
stanie skierowac Cie pod wlasciwy adres.

> A co się tyczy szkoły, to jak nie trudno się domyśleć - nie
> zdałam. Nieestety tak się tragicznie złożyło, że
> wszyscy są przekonani o tym, że przeszłam do następnej klasy, a ja
> nie chcę, aby myśleli w inny sposób.

Czy dobrze rozumiem, Twoi rodzice nie wiedza, ze nie zdalas? Moim zdaniem
powinnas im o tym jak najszybciej powiedziec. Moze kiedy powiesz im
dlaczego tak sie stalo to wreszcie zauwaza, ze potrzebujesz pomocy.

> wybiłam sobie pomysłów o śmierci, jednakże teraz popełniłabym
> bardziej samobójstwo z przymusu, ponieważ pomimo wszystkiego mam
> jeszcze w sobie odrobinę chęci do życia. Zresztą gdyby tak nie było
> już dawno nie stąpałabym po tym świecie. Jednak czuję, że nie mam
> wyboru... Wszystko przejebałam, więc chyba najlepszym rozwiązaniem
> byłaby śmierć.

Napewno nie wszystko. Jedno niezdanie to jeszcze nie koniec swiata.
Sprobuj spojrzec na to z innej strony. W przyszlym roku szkolnym bedziesz
miala nowa klase. Wykorzystaj to, ze nikt tam nic nie bedzie wiedzial o
Tobie i Twoich problemach. Jest to wspaniala okazja do zyskania chociaz
kilku dobrych znajomych.

> Jeśli ktokolwiek przeczytał ten post (w co szczerze wątpię)

A jednak :)

> proszę, aby utwierdził mnie w tym przekonaniu, że śmierć jest
> najlepszym wyjściem. Gdybym usłyszała, że to jest dobra decyzja
> byłoby mi o wiele łatwiej ze sobą skończyć.

Kiedy to nie jest dobra decyzja. Skoro juz jestes na tym swiecie, to
napewno po cos. Nie wiemy co jest po drugiej stronie, a ci co wiedza,
mowia, ze samobojcy maja tam totalnie przechlapane :)


Nie wiem jak dlugo trwaja Twoje problemy. Ale napewno _kiedys_ to sie
skonczy. Nie mowie, ze dzis czy jutro. Ale kiedys napewno. Nie pisze tego
tylko po to, zeby Cie pocieszyc (tylko, bo mam nadzieje, ze chociaz
troche mi sie uda :) ), po prostu wiem to z wlasnego doswiadczenia.

3maj sie.

Pozdrawiam

--
[=] http://www.ufo.fr.pl <=> Fidonet: 2:480/112.4 [=]
[=] e-mail: avatar[@]data.pl <=> PGP key ID: 0x61409C8A [=]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-02 23:28:09

Temat: Re: śmierć...
Od: Valérie <v...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Kabotynka" <k...@w...pl> napisał w wiadomości
news:9hqf6n$j2u$1@news.onet.pl...
> Witam...
> Zawsze pisałam na tę grupę, gdy miałam różnego rodzaju problemy
wewnętrzne,
> które utrudniały mi normalnie funkcjonować w społeczeństwie... pisałam
kiedy
> mój stan psychiczny był u kresu wytrzymałości. Teraz jestem w podobnej
> sytuacji jak wcześniej (w ciągu trzech miesięcy usiłowałam dwa razy
popełnić
> samobójstwo).


a jak ma sie to wszystko do bycia Kabotynką?


--
Valérie

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-03 00:02:51

Temat: Re: śmierć...
Od: "poranna mgła" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Jan Kozlowski" <a...@...sygnaturce>
>
> Czy dobrze rozumiem, Twoi rodzice nie wiedza, ze nie zdalas? Moim zdaniem
> powinnas im o tym jak najszybciej powiedziec. Moze kiedy powiesz im
> dlaczego tak sie stalo to wreszcie zauwaza, ze potrzebujesz pomocy.

Problemy Ani nie wziely sie z powietrza. Nie wszyscy rodzice sa z tych
'zauwazajacych' problemy swoich dzieci, co nie znaczy, ze popieram dalsze
ukrywanie przed nimi faktu zawalenia roku.



pozdrawiam cieplo
poranna mgla


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-07-03 05:13:45

Temat: Re: śmierć...
Od: "gido1" <f...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Kabotynka <k...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9hqf6n$j2u$...@n...onet.pl...
Jeśli ktokolwiek przeczytał ten post (w co szczerze wątpię) to proszę, aby
> utwierdził mnie w tym przekonaniu, że śmierć jest najlepszym wyjściem.
> Gdybym usłyszała, że to jest dobra decyzja byłoby mi o wiele łatwiej ze
sobą
> skończyć.
> Ania

///// powtórzę się tu tylko (za innymi) ,że jest najgorszym z możliwych
a właściwie to nie jest żadnym "wyjściem"...

ale chciałem tutaj własciwie napisać jeszcze o szkole ...

czasem teraz jak tak siedzę ,to zastanawiam po co to bardzo śpieszyłem się z
kończeniem poszczególnych
szkół , dlaczego tak mocno miałem zakorzenione ,że zawalenie to coś
strasznego ....
co by się stało gdybym ,powtórzył kiedyś rok .....
(pewnie chdziłbym jeden dłużej rok do szkoły , miał jej jeden rok więcej , a
wiadomo jak się
takie lata wspomina ........)
czy też po to żeby szybciej stać się dorosłym , odpowiedzialnym ???
żeby nie tracić roku ?
jakiego roku ?,
bo teraz co robię z tymi wszystkimi "zaoszczędzonymi " latami , ot po
prostu rok dłużej pracuję , może trochę więcej się dorobiłem (choć wiadomo
że i tak potrzeby wciąż będą narastać) ,
nie namawiam tu do olewania szkoły , bo nie jest nam potrzebna , wręcz
przeciwnie
lecz chyba nie warto oceniać jej w kategoriach życia lub śmierci .

to chyba tyle , bo jednak to nie był właściwy temat twojego postu ....


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Powitanie
Papierosy i piwo.
Jak powiedziec dziecku...
Test
Rozpoznawanie twarzy

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »