| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-07-29 07:55:40
Temat: soki owocowe - robimy samiZawsze robilam wszystkie inne przetwory - oprocz sokow.Ale jak wypilam wode
z sokiem z czarnej porzeczki mamy Ursyna z Kielc- to mnie wzielo wczoraj na
mordowanie wisni w tymze celu ( inne tez beda). Zaopatrzylam sie w niezbedne
instrukcje . Ona robi wedlug sposobu pierwszego, ja robilam w sokowniku.No i
wyszly :))
Teraz bede cytowac mame Ursyna :
I sposob
Umyte owoce wrzucam do garnka i zalewam zimna woda tak aby zakrywały lekko
owoce i na niezbyt duzym ogniu doprowadzam do wrzenia i na godzine
odstawiam.Nastepnie przecedzam przez gaze lub plocienna sciereczke,lekko
wyciskajac.Sok pozostawiam w zimnym miejscu do nastepnego dnia.Po 24 h
dodaje
cukier i doprowadzam do wrzenia,zbieram ewentualne szumowiny z wierzchu i
goracy wlewam do uprzednio dobrze umytych i wyparzonych butelek/zakrętki
gotuje 3 min. a szyjki butelek zanurzam we wrzatku/.Soku nalewam do samego
brzegu butelek i mocno zakrecam.Po krotkim czasie zakretka zrobi "pyk" i
zrobi sie wklesła.Znaczy , ze dobrze zamkniete nawet na kilka lat.
Cukru dodaje sie w zalezności od upodoban.Ja daje tyle zeby było slodkie.Do
czarnej porzeczki na 1 litr soku daje około 20 dad cukru,do malin 10-15 dag
cukru,do wisni nawet 30 dag cukru,do aronii 25-30 dag cukru.
II sposob:
Sokownik.
Do najnizszej czesci garnka wlewam wody odpowiednią ilosc ,np polowę.Do
gornej czesci wkładam owoce ,zasypuje cukrem i szczelnie zamykam. Ustawiam
na gazie,żeby woda ciagle wrzała.Po jakims czasie z wezyka zacznie wypływac
sok, ktory nalezy wlewac od razu do wyparzonych wczesniej butelek i
natychmiast zakrecac.Jesli zakretka bedzie po krotkim czasie wklesla,tzn.
butelka dobrze sie zamkneła.Cukru daje się tyle co wyzej/w I sposobie /.
III sposob:
Owoce umyte/ewentualnie wydrylowane/zasypuje się cukrem i pozostawia zeby
pusciły sok do nastepngo dnia.Nastepnie zlewa sie sok,wsypuje cukier i dalej
jak w I sposobie.To jest metoda naszych mam i babc,chociaz podobno tracone
sa pewne wartosci soku, szczegolnie jak postawimy
na słoncu owoce.Na ten temat nie mam wlasnych spostrzezen.Zostawiam do
wyboru metode.Ja najczesciej robie metoda pierwsza.
Tyle mama Ursyna
Jola L-L znad butelek z
sokiem wisniowym
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-07-30 12:06:54
Temat: Re: soki owocowe - robimy samiU mnie w domu robilo sie dawniej sok z czarnej porzeczki. Byl pyszny, choc
czesto robila sie z niego galaretka (oj, trudno bylo wyciagnac go z butelki :-)
W tym roku robilam tylko sok z malin. Mam inny sposob, przekazany przez babcie:
Maliny wsypujemy do jakiegos naczynia i zakrywamy talerzykiem, tak, zeby
dociskal owoce (troche mniejszy od srednicy garnka). Zapominamy o nich na 2-3
dni. W tym czasie one lekko zaczynaja fermentowac. Po uplywie tych kilku dni
zaopatruje sie w pieluche tetrowa. Jesli jakies malinki przyplesnialy, odrzucam
je. Reszte porcjami nakladam do pieluchy i wyciskam przez nia sok. Do uzyskanego
soku wsypuje cukier (na 1litr soku kilo cukru) i gotuje. W trakcie gotowania
zbieram szumowiny (robi sie ich dosc sporo, mozna je rozcienczyc woda i wypic na
biezaco :-) Sok jest gotowy, gdy przestaja sie pojawiac szumowiny. Przelewam do
butelek, zakrecam i mam juz gotowy sok na zime. Moze ten przepis wydaje sie
dziwny, ale tak sie u mnie robi od pokolen i zawsze jest pyszny. W zimie nic tak
dobrze nie rozgrzewa jak domowy sok z malin.
Maria
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-08-12 14:05:58
Temat: Re: soki owocowe - robimy sami"Maria U." wrote:
> Maliny wsypujemy do jakiegos naczynia i zakrywamy talerzykiem, tak, zeby
> dociskal owoce (troche mniejszy od srednicy garnka). Zapominamy o nich na 2-3
> dni. W tym czasie one lekko zaczynaja fermentowac. Po uplywie tych kilku dni
> zaopatruje sie w pieluche tetrowa. Jesli jakies malinki przyplesnialy, odrzucam
> je.
hej, wg. mnie jesli maliny splesnieja to nadaja sie juz tylko do
wyrzucenia. dotyczy to zreszta kazdego jedzenia. pleśń, z czego moze nie
wszyscy zdaja sobie sprawe, to grzyby. wyrzucimy to co widzimy a w
pozostalej czesci jedzenia pozostanie grzybnia i zarodniki. a to jest
rakotworcze...
no i z tego samego powodu: czy sok nie zaczyna wtedy plesniec w butelkach?
pat
--
Puszatkowo http://www.puszatkowo.prv.pl
PuszKKKa http://puszkkka.spinacz.pl
SPINACZ http://www.spinacz.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-08-16 10:22:57
Temat: Re: soki owocowe - robimy samiPatryCCCja wrote:
> hej, wg. mnie jesli maliny splesnieja to nadaja sie juz tylko do
> wyrzucenia. dotyczy to zreszta kazdego jedzenia. pleśń, z czego moze nie
> wszyscy zdaja sobie sprawe, to grzyby. wyrzucimy to co widzimy a w
> pozostalej czesci jedzenia pozostanie grzybnia i zarodniki. a to jest
> rakotworcze...
> no i z tego samego powodu: czy sok nie zaczyna wtedy plesniec w butelkach?
Ogolnie tez uznaje zasade, ze jak cos plesnieje, to cale jest do wyrzucenia. Jednak
tak jak pisalam, w ten sposob u mnie w domu robi sie sok od pokolen. Nigdy nie
splesnial (a z innych owocow robiony w sokowniku czasem sie psul) i jest bardzo dobry
nawet jak jakas butelka zawieruszy sie na nastepny rok.
Maria
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |