Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze szkoła promująca zdrowie, a oferta handlowa szkolnego sklepiku

Grupy

Szukaj w grupach

 

szkoła promująca zdrowie, a oferta handlowa szkolnego sklepiku

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 4


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2005-04-09 11:30:54

Temat: szkoła promująca zdrowie, a oferta handlowa szkolnego sklepiku
Od: "Moemi" <m...@n...vp.pl> szukaj wiadomości tego autora

Czy szkoła, która chwali się, że realizuje program Sieci Szkół Promujących
Zdrowie, którego jednym z elementów jest zdrowe odżywianie, powinna mieć
kontrolę i wpływ na ofertę handlową szkolnego sklepiku na jej terenie?
Czy jeżeli dyrektor szkoły nie widzi, czy też nie chce widzieć problemu,
komu przysługuje przywilej poszerzenia granic zrozumienia (kuratorium?), że
czipsy i inne śmieciowe jedzenie nafaszerowane do granic możliwości chemią
nie ma nic wspólnego ze zdrową żywnością?
Za moich czasów ;-) istniał klub wiewiórki, bylismy uczeni, jak należy
prawidłowo myć zęby, a teraz szczytny cel i sklepik z bezwartościowymi,
szkodliwymi zapychaczami. Nie odpowiada mi kontrola, czy dzieciak nie bierze
do szkoły kieszonkowe (w końcu to jego pieniądze), bo mamią go kolorowe,
błyszczące opakowania, no i koledzy kupują...
No i niestety istnieje problem z panią dyrektor, która rozmija się pomiędzy
deklaracjami, a działaniem, nie tylko na tym polu.
M.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2005-04-09 14:28:36

Temat: Re: szkoła promująca zdrowie, a oferta handlowa szkolnego sklepiku
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Moemi pisze...
> Czy szkoła, która chwali się, że realizuje program Sieci
> Szkół Promujących Zdrowie, którego jednym z elementów
> jest zdrowe odżywianie, powinna mieć kontrolę i wpływ
> na ofertę handlową szkolnego sklepiku na jej terenie?

Niekoniecznie szkoła z SSPZ, każda powinna kontrolować,
poprzez odpowiednio sformuowaną umowę, ofertę sklepu.

> Czy jeżeli dyrektor szkoły nie widzi, czy też nie chce
> widzieć problemu, komu przysługuje przywilej poszerzenia
> granic zrozumienia (kuratorium?), (...)

Tobie, jako rodzicowi.
Rada Rodziców może podjąć odpowiednią uchwałę. Nie jest
obligatoryjna dla dyrektorki, ale tylko niemądry dyrektor
zlekceważy podobny sygnał.

OIMW kuratorium się do takich spraw nie wtrąca.

--
Pozdrawia,
EwaSzy
Dekalog Rozumu - http://www.free.of.pl/p/punkss/dekalog.html

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2005-04-13 06:59:44

Temat: Re: szkoła promująca zdrowie, a oferta handlowa szkolnego sklepiku
Od: "Asiunia" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Moemi" <m...@n...vp.pl> napisał w wiadomości
news:d38ema$g00$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Czy szkoła, która chwali się, że realizuje program Sieci Szkół Promujących
> Zdrowie, którego jednym z elementów jest zdrowe odżywianie, powinna mieć
> kontrolę i wpływ na ofertę handlową szkolnego sklepiku na jej terenie?

Wg ostatniego Newsweeka czy Wprosta (nie pamiętam), chipsy NIE sa szkodliwe.
A.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2005-04-13 07:42:21

Temat: Re: szkoła promująca zdrowie, a oferta handlowa szkolnego sklepi
Od: " szankar" <s...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dopiero od niedawna czynnie pojawiłam się w tym miejscu. Chciałabym się
przywitać. Mam nadzieję, że pisanie postów nie zaspokoi w pełni moich
skłonności do pieniactwa i czepiactwa :) i nie uśpi frustracji związanej ze
szkolnym życiem starszego dziecka. Świat wtedy straciłby pewność, że będę go
jakoś zmieniać... ;)

Moemi <m...@n...vp.pl> napisał(a):

> Czy szkoła, która chwali się, że realizuje program Sieci Szkół Promujących
> Zdrowie, którego jednym z elementów jest zdrowe odżywianie, powinna mieć
> kontrolę i wpływ na ofertę handlową szkolnego sklepiku na jej terenie?
> Czy jeżeli dyrektor szkoły nie widzi, czy też nie chce widzieć problemu,
> komu przysługuje przywilej poszerzenia granic zrozumienia (kuratorium?), że
> czipsy i inne śmieciowe jedzenie nafaszerowane do granic możliwości chemią
> nie ma nic wspólnego ze zdrową żywnością?

Mam ten sam problem; Oprócz tego nie chcą widzieć problemu rodzice. Proóbwałam
rozmawiać z rodzicami kolegów i koleżanek mojego dziecka i reakcje były bardzo
ciekawe dla jakiegoś socjologa być może - bo mnie wściekły. Jedni bali się
rozmawiać z derekcją ;) inni mówili "to i tak nic nie da" a jeszcze inni
patrzyli na mnie jak na wariatkę co się ciągle czegoś czepia :( Zostałam sama
na placu boju ale może jeszcze nie poległam...

> Za moich czasów ;-) istniał klub wiewiórki, bylismy uczeni, jak należy
> prawidłowo myć zęby, a teraz szczytny cel i sklepik z bezwartościowymi,
> szkodliwymi zapychaczami. Nie odpowiada mi kontrola, czy dzieciak nie bierze
> do szkoły kieszonkowe (w końcu to jego pieniądze), bo mamią go kolorowe,
> błyszczące opakowania, no i koledzy kupują...

Ja chciałam zafundować dzieciakom jabłka - skrzynkę darmowych jabłek zaraz
obok chipsów i śmieszną kampanię reklamową antychipsową, promującą owoce i
warzywa. Nikt mnie nie poparł...

> No i niestety istnieje problem z panią dyrektor, która rozmija się pomiędzy
> deklaracjami, a działaniem, nie tylko na tym polu.
> M.

Od dłuższego już czasu obserwuję jakieś dziwne zjawisko - nie chcę
generalizować bo znam bardzo wielu wspaniałych nauczycieli, ale zbyt wiele
osób zajmujących się naszymi dziećmi to ludzie, którym co innego się nie
udało, a jak już ktoś zostanie "derekcją" to mu jakaś palma zupełna odbija. W
szkole mojego dziecka podejmowane są decyzje finansowe narażające na szwank
samą instytucję i bezpieczeństwo dzieci (np. położenie klepki ostatniego
gatunku i pokrycie tego lakierem po którym ślizgają się dzieci obowiązkowo
bose na korektywie :( ) I nikt z tym nic nie robi z powodów opisanych powyżej.
Niestety próby zmiany czegokolwiek lub przeciwstawienie się dyrektorce
spowodowało obniżenie ocen mojego dziecka w rażący i drastyczny sposób. Nie,
nie jestem kolejną pokrzywdzoną. Dziecko miało szóstki i piątki a teraz bez
względu na wysiłek jaki wkłada w naukę ma trójki i czwórki - zmiana zbyt
drastyczna żeby mogła być uzasadniona nagłym upośledzeniem umysłowym dziecka w
początkowej fazie nauki. Sama długo w to nie mogłam uwierzyć, bo zawsze
myślałam, że tak daleko to nikt się nie może posunąć a zwłaszcza pedagog.
Smutna rzeczywistość. Acha, szkoła ma certyfikat GW "szkoła z klasą". Bez
komentarza...

Pozdrawiam
A



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jan Paweł II
okulista w przedszkolu
kto chciał kasety? [chyba spam?]
Re: Pomocy
Pediatra w Gdansku

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »