Strona główna Grupy pl.sci.psychologia ten który tak przyszedł (tathagata)

Grupy

Szukaj w grupach

 

ten który tak przyszedł (tathagata)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 11


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2010-07-14 06:39:52

Temat: ten który tak przyszedł (tathagata)
Od: Piotrek Zawodny <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

O wy mnisi nie nazywajcie tego który tak przyszedł, przyjacielem, nie
nazywajcie go po imieniu. Ten, który tak przyszedł, jest świętym,
najwyższym zbudzonym. Otwórzcie uszy, o wy mnisi, zostało znalezione
wyzwolenie od umierania.

Komentarz: wyzwolenie od imienia. Nie mam historii bo nie ma mnie.
Przychodzę do mnichów i tylko to co się teraz dzieje, jest prawdą.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2010-07-14 07:36:10

Temat: Re: ten który tak przyszedł (tathagata)
Od: "kant.or" <k...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Piotrek Zawodny" <p...@o...pl> napisał

>O wy mnisi nie nazywajcie tego który tak przyszedł, przyjacielem, nie
>nazywajcie go po imieniu. Ten, który tak przyszedł, jest świętym,
>najwyższym zbudzonym. Otwórzcie uszy, o wy mnisi, zostało znalezione
>wyzwolenie od umierania.

Lipa, przyjacielu, to dopiero przed nami, o ile nauka stanie
na wysokości zadania, a my się do tego czasu nie pozabijamy doszczętnie.
To nauka jest bliższa woli dobrego Boga niż mnisi tego czy innego
kościoła.Chodzi przecież o przetrwanie świadomości "ja",
a nie o rozpływanie się w bezświadomej papce.

> Komentarz: wyzwolenie od imienia. Nie mam historii bo nie ma mnie.
> Przychodzę do mnichów i tylko to co się teraz dzieje, jest prawdą.

Tak, tak..., dokładnie, ból też, od czego mnisi uciekają
w swoją iluzję.

zdar
kant.or


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2010-07-14 08:11:48

Temat: Re: ten kt?ry tak przyszed? (tathagata)
Od: Piotrek Zawodny <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2010-07-14 09:36, kant.or pisze:
> U?ytkownik "Piotrek Zawodny"<p...@o...pl> napisa?
>
>> O wy mnisi nie nazywajcie tego kt?ry tak przyszed?, przyjacielem, nie
>> nazywajcie go po imieniu. Ten, kt?ry tak przyszed?, jest ?wi?tym,
>> najwy?szym zbudzonym. Otw?rzcie uszy, o wy mnisi, zosta?o znalezione
>> wyzwolenie od umierania.
>
> Lipa, przyjacielu, to dopiero przed nami, o ile nauka stanie
> na wysoko?ci zadania, a my si? do tego czasu nie pozabijamy doszcz?tnie.
> To nauka jest bli?sza woli dobrego Boga ni? mnisi tego czy innego
> ko?cio?a.Chodzi przecie? o przetrwanie ?wiadomo?ci "ja",
> a nie o rozp?ywanie si? w bez?wiadomej papce.

Lęk przed śmiercią wiąże się ze śmiercią i na odwrót. Jest faktem
obecnym. A więc teraz. Gdy mówisz o nauce, to długo na ten wynik odkryć
trzeba czekać. A śmierć i lęk przed nią jest teraz. Chodzi o to, by
teraz nie było tego lęku.

>
>> Komentarz: wyzwolenie od imienia. Nie mam historii bo nie ma mnie.
>> Przychodz? do mnich?w i tylko to co si? teraz dzieje, jest prawd?.
>
> Tak, tak..., dok?adnie, b?l te?, od czego mnisi uciekaj?
> w swoj? iluzj?.
>
> zdar
> kant.or
>
>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2010-07-14 08:21:29

Temat: Re: ten kt?ry tak przyszed? (tathagata)
Od: "kant.or" <k...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Piotrek Zawodny" <p...@o...pl> napisał

Czy To Ty masz coś z kodowaniem, czy ja ?
Możesz coś z tym zrobić albo mnie podpowiedzieć,
bo ciekawie mi się z Tobą dyskutuje, a te krzaczki
mnie troszkę rozpraszają.

> Lęk przed śmiercią wiąże się ze śmiercią i na odwrót. Jest faktem obecnym.
> A więc teraz. Gdy mówisz o nauce, to długo na ten wynik odkryć trzeba
> czekać. A śmierć i lęk przed nią jest teraz. Chodzi o to, by teraz nie
> było tego lęku.

Nie zlikwidujesz go za pomoca nauk mnisisch, chyba że zczniesz
żyć w iluzji jak oni. Ale są różne iluzje, bez mnichów też dostępne,
tak ludzie na swój sposób ratują sie przed tym lękiem.

Zdaje mi się, że są dwa leki, lęk i odruchy ciała
oraz lęk jaźni. Poza tym dla jaźni śmierć jest tylko snem.
Gdybym miał się jutro nie obudzić, to moja jaźń się tego
nie obawia, prędzej już nowego cierpienia w innych światach.
A ciało nawet nie będzie o tym wiedziało. Owszem, warto skupić
się na TERAZ, bo wtedy sie okazuje, że bólu jest znacznie mniej
i że w wiekszości przypadków ból wytwarza nasz umysł
przewidując najgorsze, a przynajmniej biorąc najgorsze
pod uwagę.

zdar
kant.or


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2010-07-14 08:38:39

Temat: Re: ten kt?ry tak przyszed? (tathagata)
Od: Piotrek Zawodny <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2010-07-14 10:21, kant.or pisze:
> Użytkownik "Piotrek Zawodny"<p...@o...pl> napisał
>
> Czy To Ty masz coś z kodowaniem, czy ja ?
> Możesz coś z tym zrobić albo mnie podpowiedzieć,
> bo ciekawie mi się z Tobą dyskutuje, a te krzaczki
> mnie troszkę rozpraszają.

Nikt mi dotąd nie mówiło tym, natomiast chyba zawsze Twoje teksty są
pogmatwane (forma, czcionka) i dopiero klik na "środkowoeuropejski" daje
czytelność Twoich tekstów.


>
>> Lęk przed śmiercią wiąże się ze śmiercią i na odwrót. Jest faktem obecnym.
>> A więc teraz. Gdy mówisz o nauce, to długo na ten wynik odkryć trzeba
>> czekać. A śmierć i lęk przed nią jest teraz. Chodzi o to, by teraz nie
>> było tego lęku.
>
> Nie zlikwidujesz go za pomoca nauk mnisisch,

Skąd ta pewność?



chyba że zczniesz
> żyć w iluzji jak oni. Ale są różne iluzje, bez mnichów też dostępne,
> tak ludzie na swój sposób ratują sie przed tym lękiem.
>
> Zdaje mi się, że są dwa leki, lęk i odruchy ciała
> oraz lęk jaźni. Poza tym dla jaźni śmierć jest tylko snem.
> Gdybym miał się jutro nie obudzić, to moja jaźń się tego
> nie obawia, prędzej już nowego cierpienia w innych światach.

Wszystko uwarunkowane. Boję się cierpienia, ale śmierć nie jest
cierpieniem, bo gdyby śmierć była tylko cierpieniem, to słowo śmierć nie
byłoby potrzebne.


> A ciało nawet nie będzie o tym wiedziało. Owszem, warto skupić
> się na TERAZ, bo wtedy sie okazuje, że bólu jest znacznie mniej
> i że w wiekszości przypadków ból wytwarza nasz umysł
> przewidując najgorsze, a przynajmniej biorąc najgorsze
> pod uwagę.
>
> zdar
> kant.or
>
>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2010-07-14 08:46:09

Temat: Re: ten kt?ry tak przyszed? (tathagata)
Od: "kant.or" <k...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Piotrek Zawodny" <p...@o...pl> napisał

>> Czy To Ty masz coś z kodowaniem, czy ja ?
>> Możesz coś z tym zrobić albo mnie podpowiedzieć,
>> bo ciekawie mi się z Tobą dyskutuje, a te krzaczki
>> mnie troszkę rozpraszają.
>
> Nikt mi dotąd nie mówiło tym, natomiast chyba zawsze Twoje teksty są
> pogmatwane (forma, czcionka) i dopiero klik na "środkowoeuropejski" daje
> czytelność Twoich tekstów.

Kurcze, Brat, a Ty gdzie mieszkasz, w Afryce ? - he, he.
Nie gniewaj się za żart, przecież Cię lubię.
Tak czy tak, już jest ok., dzięki.


>>> Lęk przed śmiercią wiąże się ze śmiercią i na odwrót. Jest faktem
>>> obecnym.
>>> A więc teraz. Gdy mówisz o nauce, to długo na ten wynik odkryć trzeba
>>> czekać. A śmierć i lęk przed nią jest teraz. Chodzi o to, by teraz nie
>>> było tego lęku.
>>
>> Nie zlikwidujesz go za pomoca nauk mnisisch,
>
> Skąd ta pewność?

Bo fundamentem lęlu nie są mnisi, owszem niektórzy
wytwarzają dodatkowe lęki zwłaszcza katoliccy i to już
prawie od kołyski. Powinno im sie tego zabronić, ale rodzice
sami popychają własne dzieci w te czarną dziurę i spiralę leków.

>> Zdaje mi się, że są dwa leki, lęk i odruchy ciała
>> oraz lęk jaźni. Poza tym dla jaźni śmierć jest tylko snem.
>> Gdybym miał się jutro nie obudzić, to moja jaźń się tego
>> nie obawia, prędzej już nowego cierpienia w innych światach.
>
> Wszystko uwarunkowane.

Zgoda, prawie wszystko, to najpierwsze prawo materii-energii,
ale absolutnia próżnia, czyli przestrzeń, nie jest uwarunkowana
materią-energią,
jak twierdzi współczesna nauka.

> Boję się cierpienia,

I ja też. Ale wiem, że są dwa strach, strach ciała-mózgu (mojego przyjaciela
nawiasem mówiąc) i mój własny. Już samo oddzielenie tych strachów sprawia mi
ulgę.
Nie wiesz czasem czemu ? :o/

> ale śmierć nie jest cierpieniem,

Bys to powiedział torturownym przez Św. Inkwizycję
albo palonym na stosie ?
Owszem, śmierć podczas snu nie jest cierpieniem.
Nie wiem, co potem, rzecz jasna.
Moge się tylko domyślać.

> bo gdyby śmierć była tylko cierpieniem, to słowo śmierć nie byłoby
> potrzebne.

Kiedyś ludzie żyli bez słów, chrząkali zdaje się,
ale czy warto do tego wracać ? :o/

zdar
kant.or


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2010-07-14 18:46:00

Temat: Re: ten kt?ry tak przyszed? (tathagata)
Od: Piotrek Zawodny <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2010-07-14 10:46, kant.or pisze:
> Użytkownik "Piotrek Zawodny"<p...@o...pl> napisał
>
>>> Czy To Ty masz coś z kodowaniem, czy ja ?
>>> Możesz coś z tym zrobić albo mnie podpowiedzieć,
>>> bo ciekawie mi się z Tobą dyskutuje, a te krzaczki
>>> mnie troszkę rozpraszają.
>>
>> Nikt mi dotąd nie mówiło tym, natomiast chyba zawsze Twoje teksty są
>> pogmatwane (forma, czcionka) i dopiero klik na "środkowoeuropejski" daje
>> czytelność Twoich tekstów.
>
> Kurcze, Brat, a Ty gdzie mieszkasz, w Afryce ? - he, he.
> Nie gniewaj się za żart, przecież Cię lubię.
> Tak czy tak, już jest ok., dzięki.
>
>
>>>> Lęk przed śmiercią wiąże się ze śmiercią i na odwrót. Jest faktem
>>>> obecnym.
>>>> A więc teraz. Gdy mówisz o nauce, to długo na ten wynik odkryć trzeba
>>>> czekać. A śmierć i lęk przed nią jest teraz. Chodzi o to, by teraz nie
>>>> było tego lęku.
>>>
>>> Nie zlikwidujesz go za pomoca nauk mnisisch,
>>
>> Skąd ta pewność?
>
> Bo fundamentem lęlu nie są mnisi, owszem niektórzy
> wytwarzają dodatkowe lęki zwłaszcza katoliccy i to już
> prawie od kołyski. Powinno im sie tego zabronić, ale rodzice
> sami popychają własne dzieci w te czarną dziurę i spiralę leków.
>
>>> Zdaje mi się, że są dwa leki, lęk i odruchy ciała
>>> oraz lęk jaźni. Poza tym dla jaźni śmierć jest tylko snem.
>>> Gdybym miał się jutro nie obudzić, to moja jaźń się tego
>>> nie obawia, prędzej już nowego cierpienia w innych światach.
>>
>> Wszystko uwarunkowane.
>
> Zgoda, prawie wszystko, to najpierwsze prawo materii-energii,
> ale absolutnia próżnia, czyli przestrzeń, nie jest uwarunkowana
> materią-energią,
> jak twierdzi współczesna nauka.
>
>> Boję się cierpienia,
>
> I ja też. Ale wiem, że są dwa strach, strach ciała-mózgu (mojego przyjaciela
> nawiasem mówiąc) i mój własny. Już samo oddzielenie tych strachów sprawia mi
> ulgę.
> Nie wiesz czasem czemu ? :o/
>
>> ale śmierć nie jest cierpieniem,
>
> Bys to powiedział torturownym przez Św. Inkwizycję
> albo palonym na stosie ?
> Owszem, śmierć podczas snu nie jest cierpieniem.
> Nie wiem, co potem, rzecz jasna.
> Moge się tylko domyślać.

Gdy zastanawiam się, dlaczego boję się śmierci (w tym i samobójstwa),
dochodzę do wniosku, że chodzi zarówno o cierpienie w momencie
umierania, jak i po zakończeniu umierania. A więc boję cierpienia. Łatwo
by wtedy sprowadzić lęk przed śmiercią do lęku przed cierpieniem. W ten
sposób, skoro śmierć nie jest mi czymś znanym, ale cierpienie tak, to
mógłbym uznać, że śmierć jest po prostu cierpieniem. Miałbym wyjaśnione
to, czym jest śmierć. Że za tym słowem kryje się tylko cierpienie bądź
lęk przed nim. Lecz prawdą jest, że śmierć funkcjonuje jako oznaczenie
czegoś szczególnego pośród zdarzeń życia. Jest to koniec funkcjonowania
ciała, zamarcie organizmu. Wszyscy wiemy, czym jest. A zatem wcale nie
rozwiązałem równania. Gdyby śmierć to tylko inna nazwa cierpienia, to
każde cierpienie można by nazywać śmiercią. A tak nie jest. To zdarzenie
u końca życia, gdy ciało się zestarzało i zamiera bezpowrotnie, to
śmierć. Bądź nie u końca naturalnego, lecz w wyniku wypadku, choroby.




>
>> bo gdyby śmierć była tylko cierpieniem, to słowo śmierć nie byłoby
>> potrzebne.
>
> Kiedyś ludzie żyli bez słów, chrząkali zdaje się,
> ale czy warto do tego wracać ? :o/
>
> zdar
> kant.or
>
>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2010-07-14 18:49:47

Temat: Re: ten kt?ry tak przyszed? (tathagata)
Od: Piotrek Zawodny <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2010-07-14 10:46, kant.or pisze:
> U?ytkownik "Piotrek Zawodny"<p...@o...pl> napisa?
>
>>> Czy To Ty masz co? z kodowaniem, czy ja ?
>>> Mo?esz co? z tym zrobi? albo mnie podpowiedzie?,
>>> bo ciekawie mi si? z Tob? dyskutuje, a te krzaczki
>>> mnie troszk? rozpraszaj?.
>>
>> Nikt mi dot?d nie m?wi?o tym, natomiast chyba zawsze Twoje teksty s?
>> pogmatwane (forma, czcionka) i dopiero klik na "?rodkowoeuropejski" daje
>> czytelno?? Twoich tekst?w.
>
> Kurcze, Brat, a Ty gdzie mieszkasz, w Afryce ? - he, he.
> Nie gniewaj si? za ?art, przecie? Ci? lubi?.
> Tak czy tak, ju? jest ok., dzi?ki.
>
>
>>>> L?k przed ?mierci? wi??e si? ze ?mierci? i na odwr?t. Jest faktem
>>>> obecnym.
>>>> A wi?c teraz. Gdy m?wisz o nauce, to d?ugo na ten wynik odkry? trzeba
>>>> czeka?. A ?mier? i l?k przed ni? jest teraz. Chodzi o to, by teraz nie
>>>> by?o tego l?ku.
>>>
>>> Nie zlikwidujesz go za pomoca nauk mnisisch,
>>
>> Sk?d ta pewno???
>
> Bo fundamentem l?lu nie s? mnisi, owszem niekt?rzy
> wytwarzaj? dodatkowe l?ki zw?aszcza katoliccy i to ju?
> prawie od ko?yski. Powinno im sie tego zabroni?, ale rodzice
> sami popychaj? w?asne dzieci w te czarn? dziur? i spiral? lek?w.
>
>>> Zdaje mi si?, ?e s? dwa leki, l?k i odruchy cia?a
>>> oraz l?k ja?ni. Poza tym dla ja?ni ?mier? jest tylko snem.
>>> Gdybym mia? si? jutro nie obudzi?, to moja ja?? si? tego
>>> nie obawia, pr?dzej ju? nowego cierpienia w innych ?wiatach.
>>
>> Wszystko uwarunkowane.
>
> Zgoda, prawie wszystko, to najpierwsze prawo materii-energii,
> ale absolutnia pr?nia, czyli przestrze?, nie jest uwarunkowana
> materi?-energi?,
> jak twierdzi wsp?czesna nauka.
>
>> Boj? si? cierpienia,
>
> I ja te?. Ale wiem, ?e s? dwa strach, strach cia?a-m?zgu (mojego przyjaciela
> nawiasem m?wi?c) i m?j w?asny. Ju? samo oddzielenie tych strach?w sprawia mi
> ulg?.
> Nie wiesz czasem czemu ? :o/
>
>> ale ?mier? nie jest cierpieniem,
>
> Bys to powiedzia? torturownym przez ?w. Inkwizycj?
> albo palonym na stosie ?
> Owszem, ?mier? podczas snu nie jest cierpieniem.
> Nie wiem, co potem, rzecz jasna.
> Moge si? tylko domy?la?.

Gdy zastanawiam się, dlaczego boję się śmierci (w tym i samobójstwa),
dochodzę do wniosku, że chodzi zarówno o cierpienie w momencie
umierania, jak i po zakończeniu umierania. A więc boję się cierpienia.
Łatwo by wtedy sprowadzić lęk przed śmiercią do lęku przed cierpieniem.
W ten sposób, skoro śmierć nie jest mi czymś znanym, ale cierpienie tak,
to mógłbym uznać, że śmierć jest po prostu cierpieniem. Miałbym
wyjaśnione to, czym jest śmierć. Że za tym słowem kryje się tylko
cierpienie bądź lęk przed nim. Lecz prawdą jest, że śmierć funkcjonuje
jako oznaczenie czegoś szczególnego pośród zdarzeń życia. Jest to koniec
funkcjonowania ciała, zamarcie organizmu. Wszyscy wiemy, czym jest. A
zatem wcale nie rozwiązałem równania. Gdyby śmierć to tylko inna nazwa
cierpienia, to każde cierpienie można by nazywać śmiercią. A tak nie
jest. To zdarzenie u końca życia, gdy ciało się zestarzało i zamiera
bezpowrotnie, to śmierć. Bądź nie u końca naturalnego, lecz w wyniku
wypadku, choroby.







>
>> bo gdyby ?mier? by?a tylko cierpieniem, to s?owo ?mier? nie by?oby
>> potrzebne.
>
> Kiedy? ludzie ?yli bez s??w, chrz?kali zdaje si?,
> ale czy warto do tego wraca? ? :o/
>
> zdar
> kant.or
>
>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2010-07-14 19:01:47

Temat: Re: ten kt?ry tak przyszed? (tathagata)
Od: "kant.or" <k...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Piotrek Zawodny" <p...@o...pl> napisał

> Gdy zastanawiam się, dlaczego boję się śmierci (w tym i samobójstwa),

I mnie to nie jest obce.

> dochodzę do wniosku, że chodzi zarówno o cierpienie w momencie umierania,
> jak i po zakończeniu umierania. A więc boję się cierpienia.

Tego wszyscy się boją prócz doszczętnych wariatów :o)

> Łatwo by wtedy sprowadzić lęk przed śmiercią do lęku przed cierpieniem.

Odziel cierpienie ciała od cierpienia umysłu-duszy,
a z pewnością Ci ulży, mnie to w każdym razie pomaga.


> W ten sposób, skoro śmierć nie jest mi czymś znanym, ale cierpienie tak,
> to mógłbym uznać, że śmierć jest po prostu cierpieniem. Miałbym wyjaśnione
> to, czym jest śmierć.

Nie jest śmierć cierpieniem, ale może nastąpić
na skutek i przy cierpieniu.


> Że za tym słowem kryje się tylko cierpienie bądź lęk przed nim. Lecz
> prawdą jest, że śmierć funkcjonuje jako oznaczenie czegoś szczególnego
> pośród zdarzeń życia. Jest to koniec funkcjonowania ciała, zamarcie
> organizmu. Wszyscy wiemy, czym jest. A zatem wcale nie rozwiązałem
> równania.

Jakiego równania ? :o/

> Gdyby śmierć to tylko inna nazwa cierpienia, to każde cierpienie można by
> nazywać śmiercią. A tak nie jest. To zdarzenie u końca życia, gdy ciało
> się zestarzało i zamiera bezpowrotnie, to śmierć. Bądź nie u końca
> naturalnego, lecz w wyniku wypadku, choroby.

Wypadki i choroby to nie śmierć, choć może
w ich wyniku natąpić.


zdar
kant.or


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2010-07-14 19:35:33

Temat: Re: ten kt?ry tak przyszed? (tathagata)
Od: Piotrek Zawodny <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2010-07-14 21:01, kant.or pisze:
> U?ytkownik "Piotrek Zawodny"<p...@o...pl> napisa?
>
>> Gdy zastanawiam si?, dlaczego boj? si? ?mierci (w tym i samob?jstwa),
>
> I mnie to nie jest obce.
>
>> dochodz? do wniosku, ?e chodzi zar?wno o cierpienie w momencie umierania,
>> jak i po zako?czeniu umierania. A wi?c boj? si? cierpienia.
>
> Tego wszyscy si? boj? pr?cz doszcz?tnych wariat?w :o)
>
>> ?atwo by wtedy sprowadzi? l?k przed ?mierci? do l?ku przed cierpieniem.
>
> Odziel cierpienie cia?a od cierpienia umys?u-duszy,
> a z pewno?ci? Ci ul?y, mnie to w ka?dym razie pomaga.
>
>
>> W ten spos?b, skoro ?mier? nie jest mi czym? znanym, ale cierpienie tak,
>> to m?g?bym uzna?, ?e ?mier? jest po prostu cierpieniem. Mia?bym wyja?nione
>> to, czym jest ?mier?.
>
> Nie jest ?mier? cierpieniem, ale mo?e nast?pi?
> na skutek i przy cierpieniu.
>
>
>> ?e za tym s?owem kryje si? tylko cierpienie b?d? l?k przed nim. Lecz
>> prawd? jest, ?e ?mier? funkcjonuje jako oznaczenie czego? szczeg?lnego
>> po?r?d zdarze? ?ycia. Jest to koniec funkcjonowania cia?a, zamarcie
>> organizmu. Wszyscy wiemy, czym jest. A zatem wcale nie rozwi?za?em
>> r?wnania.
>
> Jakiego r?wnania ? :o/

Chciałem być całkowicie wolny. Rozważałem lęk i sprawę śmierci. Kiedy
jest śmierć? Teraz. Dlaczego? Bo gdy zdarzy się w przyszłości (np gdy
będę umierał w wieku 80 lat), to będzie to doświadczenie w
teraźniejszości. To jest dla mnie teraz przyszłość, ale faktycznie gdy
to będzie następować, będzie tak samo aktualnym (w pewnym sensie
bezczasowym) doświadczeniem, jak to teraz. Nie będzie przedziału między
"teraz" a "za chwilę śmierć". Przyszłość wpływa w teraźniejszość od
razu, od razu staje się teraźniejszością. Więc? To się dzieje teraz.
Teraz może mnie złapać atak serca, pobić niedobry Pan w dresie.
Doświadczenie śmierci wpływa we mnie w zupełnej teraźniejszości. Skoro
tak, to myślałem: teraz jest śmierć. Powstaje jednak dziwny dualizm:
przecież zacząłem rozwiązywać ten problem ze świadomością, że jednak
jest jakaś śmierć w przyszłości i właśnie ta świadomość skłoniła mnie do
poszukiwań, czym jest ta śmierć (czym będzie). Problem śmierci (będącej
czymś nieznanym) skłonił mnie do znalezienia odpowiedzi, czym ona jest i
powiedziałem sobie, że teraz jest. Jednak ta odpowiedź dziwnie nie
wydaje mi się pomocna, bowiem wciąż istnieje coś takiego jak przyszłość
i wciąż mam świadomość, że będzie jednak coś takiego, jak śmierć.

O jakie więc równanie mi chodziło? Chciałem zrównać cierpienie i śmierć,
dojść do wniosku, że są tym samym o innych nazwach. To by sprawiło, że
śmierć przestałaby istnieć. Byłoby tylko cierpienie.




>
>> Gdyby ?mier? to tylko inna nazwa cierpienia, to ka?de cierpienie mo?na by
>> nazywa? ?mierci?. A tak nie jest. To zdarzenie u ko?ca ?ycia, gdy cia?o
>> si? zestarza?o i zamiera bezpowrotnie, to ?mier?. B?d? nie u ko?ca
>> naturalnego, lecz w wyniku wypadku, choroby.
>
> Wypadki i choroby to nie ?mier?, cho? mo?e
> w ich wyniku nat?pi?.
>
>
> zdar
> kant.or
>
>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

widzenie Buddy/pragnienie
koło
widzenie Buddy/pragnienie
Prawdziwi Mężczyźni i Prawdziwe Kobiety...
Kobiece tatuaże

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Vitruvian Man - parts 1-6
Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność

zobacz wszyskie »