| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-08-04 14:42:58
Temat: Re: to love or not to love
Użytkownik "Qwax" <...@...Q> napisał w wiadomości
news:13797-1060005263@213.17.138.62...
> Niewiasta - żona wojskowego - strasznie pyszczyła na
> solidarnośc i była za stanem wojennym, godziną policyjną
> itp. Koleżanki usiłowały jej co nie co uswiadomić że
> wszystko to 'piękne' ale jak jej dziecko w nocy
> zachoruje.... "No jak to podejdę do najbliższego patrolu
> i..." i po kilku dniach podeszła. Zanim zdążyła coś
> powiedieć dostała takie pałowanie że w szpitalu wylądowała
> ona a nie dziecko. Jakoś dziwnie po powrocie ze szpitala
> zmieniły jej się poglądy na rzeczywistość.
>
Nie wiem czemu zazdrość kojarzy Ci się z pałowaniem? :))))
Już któryś raz to podkreślasz .. :)
> > Coś strasznie jesteś wstydliwy? :)
> > Nie wiem czego się wstydzić w takiej sytuacji ..
> >
>
> Postępowania, i charakteru. Nawet w Religii katolickiej jest
> "zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem" ;-)))
Nikt nie jest doskonały :)))
> Przez żołądek do serca - i nawet nie wiesz jak blisko ;-)))
Wbrew pozorom troche musi żyłek oblecieć :>
> > Może wystarczyło wziąć szufelkę a smród by sie nie
> rozniósł....
> >
> I potem mówią że nie jestem zdolny do tworzenia trwałych
> związków ;-)))
Ja tego nie powiedziałam :)
> Nie - ale jestem w stanie powiedzieć po co utrzymuję
> kontakty z kimś kogo kocham!
No chyba nie po to żeby myśleć cały cas żeby nie być zazdrosnym ? :))))
> Od punktu 'się nie kontrolujesz' blisko do stryczka (sorry u
> nas nie wieszają - niestety)
Kontrolować siebie a swoje odczucia i myśli to nie jest to samo ...
> Mozesz również przygotować się na taką ewentualność by cię
> nie zaskoczyła.
W jaki sposób?
Pozdrawiam
Vicky
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-08-04 14:53:21
Temat: Re: to love or not to love> > Totalna bzdura - no chyba że 'prawda Z DEFINICJI'
>
> Niejednokrotnie słyszałam od wielu kobiet że bardzo by
chciały żeby ich
> mężczyźni okazli choć cień zazdrości o nie.
> Niektóre kobiety tego potrzebują przez to czuja się
atrakcyjniejsze.
>
Opowiasta ze stanu wojennego:
Niewiasta - żona wojskowego - strasznie pyszczyła na
solidarnośc i była za stanem wojennym, godziną policyjną
itp. Koleżanki usiłowały jej co nie co uswiadomić że
wszystko to 'piękne' ale jak jej dziecko w nocy
zachoruje.... "No jak to podejdę do najbliższego patrolu
i..." i po kilku dniach podeszła. Zanim zdążyła coś
powiedieć dostała takie pałowanie że w szpitalu wylądowała
ona a nie dziecko. Jakoś dziwnie po powrocie ze szpitala
zmieniły jej się poglądy na rzeczywistość.
> > Raz w życiu mi sie zdarzyło - było to tak głupie, że
zarówno
> > ja jak i niewiasta - ryknęliśmy śmiechem - a jeszcze
długo
> > potem na same wspomnienie było mi głupio i wstyd.
> >
> Coś strasznie jesteś wstydliwy? :)
> Nie wiem czego się wstydzić w takiej sytuacji ..
>
Postępowania, i charakteru. Nawet w Religii katolickiej jest
"zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem" ;-)))
>
> > Nie - jeżeli ktoś wylał do WC zupę którą uwielbiasz to
jest
> > ci smutno ale nie jesteś zazdrosna o zupę ;-))))
>
> Ciężko mi raczej porównywać zupę do uczucia :))
>
Przez żołądek do serca - i nawet nie wiesz jak blisko ;-)))
> > > To chyba trzeci stopień zaangażowania małżeńskiego
:)))))
> > > Ja wyznaje inna definicje :
> > > "Jeśli kochać to wszystko z siebie dać... "
> > > zazdrość też.. :)
> >
> > JA na to: "żegnam" - na co komu g... w banku.
> > Parę razy tego nie zrobiłem i zaśmiergły wszyskie
walory.
>
> Może wystarczyło wziąć szufelkę a smród by sie nie
rozniósł....
>
I potem mówią że nie jestem zdolny do tworzenia trwałych
związków ;-)))
> > > Nie byłbyś zazdrosny? - nie wierze :P
> >
> > Nie! - Jeżeli nie rozumiesz 'dlaczego?' to może
zrozumiesz
> > 'po co?'
>
> Hmm po co?
> Potrafisz odpowiedzieć na takie pytanie przy uczuciu
które pojawia się samo
> ?
> to tak jakbym zapytałam po co się zakochałeś?
>
Nie - ale jestem w stanie powiedzieć po co utrzymuję
kontakty z kimś kogo kocham!
> > Co mi daje zazdrość? (szczególnie w przypadku
dowiedzionych
> > kontaktów seksualnych z innym)
> > A co daje związkowi?
>
> No oczywiście że nic nie daje ... ale to są momenty w
których
> tak się dzieje że jesteś zazdrosny - nie kontrolujesz tego
bo nagle to
> czujesz i już
Od punktu 'się nie kontrolujesz' blisko do stryczka (sorry u
nas nie wieszają - niestety)
> Dopiero po chwili możesz nad tym zapanować w jakiś sposób
sobie to
> tłumacząc..
>
Mozesz również przygotować się na taką ewentualność by cię
nie zaskoczyła.
> > Jeżeli mam być z kimś tylko dlatego że ten ktoś chce
żebym
> > go ograniczał, lub bał sie moich napadów zazdrości to ja
> > p... taki związek.
>
> No to teraz ładnieś wywinął kota ogonem
:)))))))))))))))))))
> Mnie tylko chodzi o to że zazdrość towarzyszy miłości.
Nie musi - a jak nie musi to ....
> W mniejszym czy większym stopniu ale się pojawia.
>
> > Chcę być z kimś kto chce być ze mną.
> E tam nie wierze .... :))))
> Na pewno masz większe wymagania :)))
>
Mam - ale to już inna bajka
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-05 08:52:11
Temat: Re: to love or not to loveQwax:
> Nie! Przyprawa jako taka nie jest zła - ale nie pasuje do
> potrawy zwanej miłością
Ciekawa koncepcja. Owszem. :))))
Ale... :)
calkowity brak zazdrosci to skutek obojetnosci, a ta
daleka jest od milosci. ;)
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-05 09:44:13
Temat: Re: to love or not to love> > Opowiasta ze stanu wojennego:
> > [...]
>
> Ale zes porownal!
> Ty chyba masz jakies traumatyczne klapki na oczach qwaxie.
:)
>
> Zazdrosc w milosci dla znacznej czesci kobiet jest jak
przyprawa.
>
"Pieprzysz"?! ;-)))
Mam nadzieję że to nie jest jedyna przyprawa bo jakoś nie
lubię zupy mlecznej z pieprzem ;-)))
> Natomiast fakt, ze jesli 'przyprawa' stanowi 'danie
glowne' to przestaje
> byc juz ~mile.
> Tylko czego to niby-dowodzi? Ze 'przyprawa' jest 'zla'? -
bzdura! :)
>
Nie! Przyprawa jako taka nie jest zła - ale nie pasuje do
potrawy zwanej miłością - można za to ją stosować w potrawie
zwanej małżeństwem w celu wytępienia (w jelitach ;-))) )
robactwa znanego miłością (może dlatego Hindusom nie szkodzi
ameba) ;-)))
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-05 11:51:33
Temat: Re: to love or not to loveQwax:
> To ja współczuję Twoim partnerkom ;-)))
Skoro jestes stuknietym glupcem, jak Sam oto pokazujesz,
ktory nie ma nic lepszego do roboty, to ja niestety nic na
to nie poradze. :)))
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-05 12:13:49
Temat: Re: to love or not to love> Qwax:
> > Nie! Przyprawa jako taka nie jest zła - ale nie pasuje
do
> > potrawy zwanej miłością
>
> Ciekawa koncepcja. Owszem. :))))
> Ale... :)
>
> calkowity brak zazdrosci to skutek obojetnosci,
?????
Wykluczasz inne objawy zainteresowania???
;->
To ja współczuję Twoim partnerkom ;-)))
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-05 12:34:45
Temat: Re: to love or not to loveQwax:
> Nawzajem.
Dziekuje 'miszczu'. ;)
Mam nadzieje ze Twoja powiedzmy ~wiedza procentuje obfitoscia
szczesliowsci jakiej doswiadczasz zwrotnie od kobiet, ktore dzieki
niej intensywnie uszczesliwiasz. ;DDDD
W kazdym razie zycze Ci tego. Chlopku. :))))
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-05 13:26:52
Temat: Re: to love or not to love> > To ja współczuję Twoim partnerkom ;-)))
>
> Skoro jestes stuknietym glupcem....
Nawzajem.
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |