Dziś w Sopocie odbędą się I Polskie Mistrzostwa w Trzęsieniu
Tyłeczkiem. -
Szukamy
nie tylko dziewczyn, które potrafią dobrze tańczyć, ale są te
fotogeniczne - uprzedza
organizatorka
Impreza organizowana jest przez firmę Hip-Hop Honeyz, której właścicielką
jest Asia
Krochmalska, dziewczyna Liroya. Początkowo zgłosiło się ponad 50
zawodniczek, spośród
których wybrano połowę. Dwa tygodnie temu odbyły się eliminacje i w
ostatecznym składzie
znalazło się 13 finalistek. - Wszystkie się świetnie poruszają, to zawodowe
tancerki
- mówi Krochmalska. Dziewczyny, a raczej ich tyłeczki, zmierzą się w tańcu:
każda
z nich będzie miała minutę na zaprezentowanie się przy wybranym przez siebie
utworze,
przeważnie znanym ze stacji muzycznych hiphopowym hicie. Następnie wszystkie
zawodniczki
zatańczą razem, a spośród nich jury, w którego składzie są między innymi
raperzy
Liroy i Red, wyłoni ścisłą czołówkę (tyłówkę?). Ta elita gibkich pośladków
będzie
dalej walczyć systemem pucharowym - jedna na jedną - aż zostanie tylko jedna
niekwestionowana
mistrzyni w wibrowaniu zadkiem. Nagrodą będzie pierwszoplanowa rola w nowym
teledysku
Liroya. - Szukamy nie tylko dziewczyn, które potrafią dobrze tańczyć, ale są
te
fotogeniczne - uprzedza organizatorka. - Na eliminacjach robiliśmy im
zdjęcia, to
samo zrobimy tym razem.
Trzęsienie tyłeczkiem to żadna nowość w hiphopowym światku. W USA od kilku
lat nie
ma już prawie teledysków, w których przed kamerą nie przedefiladowałby cały
zastęp
skąpo ubranych dziewczyn. Większość z nich dodatkowo wyspecjalizowała si
właśnie
w rytmicznym potrząsaniu pośladkami, co wiąże się z wielkim uwielbieniem
tamtejszych
artystów dla pup w rozmiarze XL.
Nadejście mody zwiastował artysta Sir Mix-A-Lot już w 1992, nagrywając
piosenkę "Baby
Got Back" ("Kochana ma tył") w całości poświęconą tyłkom (nawet pagórki, na
których
stał muzyk, niedwuznacznie przypominały tę część ciała), ale nie trzeba było
długo
czekać na rozwinięcie tego wątku. Raperzy, którzy również opiewali te
anatomiczne
piękności, to chociażby Mos Def w utworze "Miss Fat Booty" ("Miss wielki
zadek"),
czy Eminem w niedawnym hicie "Ass Like That" ("Tyłek taki jak ten"). Przed
nagraniem
teledysku "Disco Inferno" 50 Cent'a tancerki podobno przeszły na specjalną
tuczącą
pupy dietę, żeby lepiej falować swą anatomiczną dumą przed kamerami.
Dziewczyny, które występują w nagraniach, dostają się do nich po konkursach.
Relacjonowała
je między innymi telewizja NBC, a w MTV pojawił się program "Hip Hop
Candy" - kilkuodcinkowy
serial dokumentalny o pięciu brytyjskich dziewczynach starających się dostać
do wielkobudżetowego
teledysku przez castingi. W internecie świetnie sprzedają się też nagrania z
jamajskich
wyborów Dancehall Queen, przy których wideoklipy amerykańskich raperów
wyglądają
jak nagrania z popołudniowej herbatki u pruderyjnej cioci.
W polskich produkcjach nie brak pięknych dziewczyn, ale nieczęsto można
zobaczyć
prawdziwie profesjonalne trzęsienie pupą. Asia Krochmalska już zapowiada
kolejną
edycję i daje nadzieję spóźnialskim. - Zgłosiło się do nas jeszcze kilka
dziewczyn
i przed samymi zawodami przeprowadzimy dodatkowe eliminacje - mówi. - Jeśli
będą
jeszcze jakieś chętne, to zapraszamy na scenę.
ŹRÓDŁO:
metro.gazeta.pl/


-------------------------------
System statystyk stron www
http://www.webstat.pl


--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.inwalidzi