| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-01-10 09:27:58
Temat: uczyn z leku swego sprzymierzencaWitajcie,
Pozwole sobie wyslac posta jeszcze raz z innym tytulem. Poprzedni "lek"
niefortunnie podczepil sie pod dyskusje o lekarstwch...:
Dosc czesto w radio czy tv slysze porady roznej masci psychologow jak tu
radzic sobie z zyciem i jego problemami. Ostatnio rzecz dotyczyla leku.
Pani psycholog poradzila "uczyn z leku swego sprzymierzenca" tylko zapomiala
powiedziec co to znaczy i jak to zrobic.
Tak sobie kombinuje ze chodzi o to ze lek wskazuje nam sfere zycia w ktorej
jest problem. Ale co z tego? Malo pomocna jest wiedza skad sie bierze np lek
przed publicznymi wystapieniami kiedy stoimy z zacisnietym gardlem przed
wpatrujacymi sie w nas oczyma.
No wlasnie... Wiec co to znaczy "uczyn z leku swego sprzymierzenca" i jak to
zrobic?
Tylko prosze nie skupiajcie sie na tym przykladzie. Chodzi mi o zasade...
Pozdrawiam,
Fount
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-01-10 09:47:28
Temat: Re: uczyn z leku swego sprzymierzenca
> Pozwole sobie wyslac posta jeszcze raz z innym tytulem. Poprzedni "lek"
> niefortunnie podczepil sie pod dyskusje o lekarstwch...:
Nic się pod nic nie podczepiło, tylko albo nie potrafisz korzystać z grup,
albo nie czytasz. A więc bezczelnie kopiuję to co ci napisałem w LĘKU:
1. Lęk jest bezprzedmiotowy, strach przedmiotowy. Lęk jest zjawiskiem
normalnym, to mechanizm obronny organizmów żywych - coś nas oczymś ostrzega.
Ale lęk też może się przerodziś w zjawisko patologiczne (chorobowe) no i
powstaje problem - boimy się czegoś czego się nie powinniśmy bać, bo na
zdrowy rozum nam to nie zagraża. Jest jeszcze silniejsza forma lęku i ta
silna forma lęku która nas przerasta to FOBIA. Może nie być spowodowany
niczym lub jakimiś traumatycznymi (silnymi, szokującymi) wydarzeniami w
przeszłości (nie koniecznie je pamiętamy lub niekoniecznie zwracamy na nie
uwagę). Fobii mamy niezliczoną ilość, możemy się bać wszystkiego - od kurzu,
przez piórko do ludzi. Silny lęk przed kontaktami ludzkimi, spotkaniami,
wystąpieniami nazywa się ogólnie fobią społeczną (social popby - if you
speak English). Tego nie należy lekceważyć, dlatego, że takie fobie mają
tendencję do stopniowego rozrastania się i generalizacji, czyli coraz więcej
podobnych sytuacji będzie powodowało ten BEZPODSTAWNY lęk. To tak ogólnie.
2. Rzeczywiście istnieje taka forma terapii, żeby lękowi "zajrzeć do
gardła" - polega na PAKOWANIU się w sytuacje lękowe, stawanie twarzą w twarz
ze stresorem (sytuacją stresogenną). Czy to pomaga ? - W znacznej mierze
tak jeśli jesteś w stanie przeżyć ten lęk - bo rzeczywiście są osoby, które
na prawdę się duszą - tu już trzeba troszkę inaczej postępować. A więc -
jeśli boisz się występu przed publicznością - występuj przed nią, jak ci coś
nie wyjdzie nazwij ten LĘK PUBLICZNIE po imieniu - lepiej powiedzieć
publicznie, że sytuacja stresowa cię przerasta, niż się gimnastykować -
wtedy zjednasz sobie audytorium, uznają że jesteś wiarygodnym nadawcą,
ludzkim, takim jak oni, a twój lęk zmaleje jeśli nie zniknie bo udowodnisz
sobie, że nie jest on taki straszny, jak ci się wydawało.
Uffffff. dale j mi się już nie chce pisać.
Pozdrawiam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-10 21:53:41
Temat: Re: uczyn z leku swego sprzymierzenca
"Emu" <E...@c...net> wrote in message
news:avm4nb$22i$1@aquarius.webcorp.pl...
>
> > Pozwole sobie wyslac posta jeszcze raz z innym tytulem. Poprzedni "lek"
> > niefortunnie podczepil sie pod dyskusje o lekarstwch...:
>
> Nic się pod nic nie podczepiło, tylko albo nie potrafisz korzystać z grup,
> albo nie czytasz. A więc bezczelnie kopiuję to co ci napisałem w LĘKU:
Wydaje mi sie jednak, ze to Ty nie przeczytales mojego posta. Moje pytanie
brzmialo: co to znaczy uczynic z leku swojego sprzymierzenca i jak to
zrobic. W Twoim poscie przeczytalem, co to jest lek i czym sie rozni od
strachu i od fobii i ze fobie sa grozne i nie nalezy ich lekcewazyc oraz jak
"zwalczyc" strach lub spowodowac ze zniknie, co w zaden sposob nie jest
tozsame z "uczynieniem z niego swojego sprzymierzenca". Twoja odpowiedz -
pomijajac jej inne walory poznawcze - jest po prostu nie na temat i nic nie
wnosi do mojej wiedzy o leku jako naszym sprzymierzencu. Prosilem rowniez,
aby nie skupiac sie na przykladzie z wystapieniami publicznymi, do ktorego
odwolywales sie dwukrotnie. To byl przyklad a nie opis mojego problemu. Chce
sie po prostu dowiedziec, jak uczynic z leku swojego sprzymierzenca a nie
pozbyc sie leku przed wystapieniami publicznymi. Sprzymierzencow sie raczej
nie pozbywamy :)
Niemniej - dzieki za zainteresowanie.
Pozdrawiam,
Fount
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |