Strona główna Grupy pl.sci.psychologia uzaleznienie internetowe mojej mamy- pomocy

Grupy

Szukaj w grupach

 

uzaleznienie internetowe mojej mamy- pomocy

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-03-21 23:21:01

Temat: Re: Odp: uzaleznienie internetowe mojej mamy- pomocy
Od: "cirrus4" <u...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

nie da sie neo wylaczyc, ja ma neo. Nie mieszkam z nia.
Ona ma siec osiedlowa.
c

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-03-21 23:28:01

Temat: Re: uzaleznienie internetowe mojej mamy- pomocy
Od: "ulast" <u...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "EvaTM" <e...@i...pl> napisał w wiadomości
news:b5foc7$1qs$1@nemesis.news.tpi.pl...

(...)
> Po prostu więzi zostały czymś zniszczone.
> Przypuszczam, że to problem partnerstwa w związku został
> zachwiany - kobieta zbyt obarczona obowiązkami i troskami poczuła się "w
> potrzasku".
(...)

Zgadzam sie z Toba w calej rozciaglasci!

Pozdrawiam
Ula
www.ulast.prv.pl



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-21 23:28:02

Temat: Re: Odp: uzaleznienie internetowe mojej mamy- pomocy
Od: "cirrus4" <u...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Brdzo dziekuje za dotychczasowa pomoc.
Z monitorem sproboje.
Na rozmowy w "tym temacie" mama sie najeza, i irytuje sie jak chce o niej
mowic kiedy ona o sobie nie mowi.
Na szczescie dzis zauwazyla, ze jeden z gosci z czata, zaczyna do niej mowic
na "innej fali" wiec sie przerazila. Z reszt awiem to od niej bo mi dzis to
opowiedziala. Zobaczymy.
c

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-23 21:34:28

Temat: Re: uzaleznienie internetowe mojej mamy- pomocy
Od: "Veronika_Veronika" <v...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Internet wciąga jak inne nałogi i jak każdy nałóg prowadzi do
niebezpiecznych skutków. Jednym z nich jest nieumiejętność
uświadomienia
sobie uzależnienia od czegoś oraz system "iluzji" i "zaprzeczeń",
wynikających z przekonania osoby uzależnionej o posiadaniu wpływu na
własną
osobę i na stan rzeczywistości oraz zaprzeczaniu temu, jak wygląda
rzeczywistość.
Człowiek uzależniony nie kłamie, żeby kłamać trzeba znać
rzeczywistość.
Uzależniony jej nie zna, odbiera ją w sposób dla siebie "wygodny".
Mózg
człowieka nie jest doskonały, nie potrafi odróżnić rzeczywistości, od
tego,
co dzieje się w wyobraźni. Komunikat "rzeczywiście tak jest", odbiera
tak
samo jak komunikat "wydaje mi się", czyli w obu przypadkach końcowy
komunikat dla mózgu to "rzeczywiście tak jest". Każdy nałóg jest
doskonałym
reduktorem stresu, zarówno pozytywnego jak i negatywnego. Każde
sięgnięcie
po środek uzależniający przez osobę uzależnioną prowadzi do
osiągnięcia
zerowego poziomu stresu, co jest głównym celem tej osoby. Uzależniony
reguluje sobie w ten sposób samopoczucie, co jest podstawowym
mechanizmem
uzależnienia, zmienia nastrój, a zmiana ta nie wiąże się w żaden
sposób ze
zmianą otoczenia zewnętrznego. W przypadku osoby uzależnionej może
pomóc
tylko długotrwała i trudna terapia, której celem jest zmiana
funkcjonowania,
a nie "abstynencja". "Abstynencja" jest warunkiem leczenia. Zanim
jednak
ktoś z najbliższego środowiska zdecyduje się zmuszać osobę uzależnioną
do
terapii, powinien spróbować rozpoznać czy jest to uzależnienie. To
bardzo
trudne, bo statystycznie na przykład na dziesięć osób używających
alkoholu, jedna stanie się alkoholikiem.
W związku z tym, co napisałam wyżej, nie podoba mi się żadna z
odpowiedzi w
tym wątku.
Im więcej osób, które starają się uświadomić osobie uzależnionej jej
stan i tym samym jej pomóc, tym lepiej. Niczego nie wolno jednak (moim
zdaniem) robić na siłę, po to, by pośrednio pomóc sobie, a nie tylko
osobie uzależnionej.

Owszem, podchodzę do wielu rzeczy zbyt osobiście, nie jestem z tego
dumna,
ale jednocześnie nie martwię się tym zbytnio.
Diagnoza trafna? :-)
Jestem neurotyczką? Chyba tak, a może nie. Nie wiem. Nie widzę siebie
tak jak powinnam, bo nie znam doskonałego sposobu na to, by popatrzeć
na siebie obiektywnie, nie zwracając uwagi na to, co sądzi o mnie
otoczenie (poza oczywiście wyjazdem na bezludną wyspę, co jest trudne
do zrealizowania :-)). I nie mam tutaj na
myśli jedynie negatywnych opinii na mój temat, albo tylko pozytywnych.
Każdą
opinię jestem w stanie znieść, a przynajmniej bardzo się staram.
Zwłaszcza
negatywne. Nie znaczy to oczywiście, że nie denerwuję się, gdy ktoś ma
mi
coś do zarzucenia, albo nie złoszczę się z tego powodu. Często reaguję
bardzo impulsywnie. Po jakimś czasie jednak staram się zrozumieć i
często
udaje mi się to. Pod warunkiem jednak, że osoba, która chce mnie
skrytykować, lub pochwalić werbalizuje swoje zdanie. Nie umiem
interpretować
milczenia. Nie potrafię. Naprawdę czasem wolałabym usłyszeć: "Jesteś
do
niczego", niż nie usłyszeć żadnego słowa, na mniej lub bardziej
bezpośrednie
moje pytanie: "Co o mnie myślisz?". Głównie z tego powodu umniejszam
swoją
wartość, albo zanadto się wywyższam w zależności od sytuacji w jakiej
akurat
znajduję się. Niestety, nie umiem wyeliminować (moim zdaniem)
negatywnego, a
zarazem nieodłącznego elementu, jaki towarzyszy kontaktom
międzyludzkim, a
mianowicie elementu gier. Czasem to nie są gry, a jedynie obawa
drugiego człowieka,
że skrzywdzi słowem, zachowaniem. Szczerość czasem boli, mimo to,
stawiam
szczerość wyżej niż fałszywą uprzejmość. Szczere komunikaty, zamiast
milczenia.
Idealistyczne? Chyba tak, szczere także.
No i co ja na to poradzę, że jestem tylko kobietą? ;-)

V-V

P.S. Przepraszam Użytkownika Grupy Dyskusyjnej, który może odnieść
drugą część mojego listu do swojej osoby za to, że nie zapytałam
najpierw czy mogę wysłać to, co napisałam. Nie zrobiłam tego, bo moje
wynurzenia odnoszą się nie tylko do doświadczeń związanych z Tą Osobą,
ale także do innych kontaktów z ludźmi.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-04-05 12:52:09

Temat: Re: uzaleznienie internetowe mojej mamy- pomocy
Od: Marsel <i...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora

EvaTM:

> > Apel poległych? :)
> >
> > ajtne, Coenve, Marsel, Mefisto, Kis Smis...

tak saulo, a teraz juz obaj jestesmy w niebie. na szcescie tu tez
maja juz usenet i mozemy publicznie pielegnowac nasza (anty)sympatie


> Prawie się z Tobą zgadzam ;).

nosz to jusz szczyt.... ja caly czas podejrzewalem ze kobiety sa
takie. no wlasnie takie.
;)


--
Marsel

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-04-05 13:18:03

Temat: Re: uzaleznienie internetowe mojej mamy- pomocy
Od: "EvaTM" <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Marsel" <i...@v...pl> napisał w wiadomości
news:MPG.18f8efe2f4b782dc9898ab@news.tpi.pl...
> EvaTM:
>
> > > Apel poległych? :)
> > >
> > > ajtne, Coenve, Marsel, Mefisto, Kis Smis...
>
> tak saulo, a teraz juz obaj jestesmy w niebie. na szcescie tu tez
> maja juz usenet i mozemy publicznie pielegnowac nasza (anty)sympatie
>
>
> > Prawie się z Tobą zgadzam ;).
>
> nosz to jusz szczyt.... ja caly czas podejrzewalem ze kobiety sa
> takie. no wlasnie takie.
> ;)

Aaaaa! Tu Cię mam! :))
"Nie bądź pewny, że czas masz, bo przyszłość niepewna.."
A tak znikać i dawać nam do myślenia, że ho ho,
to ładnie? ;)

E.

> Marsel


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-04-05 13:47:44

Temat: Re: uzaleznienie internetowe mojej mamy- pomocy
Od: Marsel <i...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora

EvaTM:

> Aaaaa! Tu Cię mam! :))
> "Nie bądź pewny, że czas masz, bo przyszłość niepewna.."
> A tak znikać i dawać nam do myślenia, że ho ho,
> to ładnie? ;)

paskudnie brzydko [...]
zreszta nie robmy z tego filozofii i zyciowej strategii. fe. i tak
jest tu sporo zatrutych i trujacych tekstow.

wlasnie - wszyscy jacys struci, nawet gregu jakis nadasany
tylko bacha sieje ten swoj blondi-optymizm...
wiec moze nie bedzie tak zle, co?



--
Marsel

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-04-05 14:25:31

Temat: Re: uzaleznienie internetowe mojej mamy- pomocy
Od: "EvaTM" <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Marsel" <i...@v...pl> napisał w wiadomości
news:MPG.18f8fce772f53379898ae@news.tpi.pl...

> > "Nie bądź pewny, że czas masz, bo przyszłość niepewna.."
> > A tak znikać i dawać nam do myślenia, że ho ho,
> > to ładnie? ;)
>
> paskudnie brzydko [...]
> zreszta nie robmy z tego filozofii i zyciowej strategii. fe. i tak
> jest tu sporo zatrutych i trujacych tekstow.
>
> wlasnie - wszyscy jacys struci, nawet gregu jakis nadasany
> tylko bacha sieje ten swoj blondi-optymizm...
> wiec moze nie bedzie tak zle, co?

Może nie będzie.. ;)
Cieszę się, że Cię widzę.
E.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-04-05 15:24:16

Temat: Re: uzaleznienie internetowe mojej mamy- pomocy
Od: Marsel <i...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora

EvaTM:

> Może nie będzie.. ;)
> Cieszę się, że Cię widzę.
> E.

trele-morele - po prostu przygwazdzasz moje posty.
--
Marsel

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-04-05 15:53:42

Temat: Re: uzaleznienie internetowe mojej mamy- pomocy
Od: "EvaTM" <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Marsel" <i...@v...pl> napisał w wiadomości
news:MPG.18f91365a30db5bc9898b0@news.tpi.pl...

> > Może nie będzie.. ;)
> > Cieszę się, że Cię widzę.

> trele-morele - po prostu przygwazdzasz moje posty.

Nie. Ciebie.
Młotkiem do pamięci.
:)))

A co! Lubiem Cię czytać i juz!
Znów mi ktoś wytknie pros...
no tę.. naiwność ;), czy jak jej tam.

E.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 4 . [ 5 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

2003.2003
Czy wojna to słuszna sprawa?
jak poradzic z nienawiscia do kapitalizmu
psychiatra wroclaw
Dyskrecja po francusku

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »