« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-01-18 08:30:40
Temat: w markecie - całkiem inaczej :-)Tydzień temu wybrałam się z moim synkiem (28 miesięcy) na zakupy. Mikołaj
zwykle zabiera na spacer jakąś zabawkę - tym razem była to pluszowa świnka.
Przed supermarketem zorientowałam się, że świnka została kupiona w tym
właśnie sklepie, dwa tygodnie wcześniej. Próbowałam oddać ją do
przechowalni, wraz z plecakiem, ale Mikołaj zdecydowanie zaprotestował. Nie
chciałam szarpać się z nim i wyrywać mu zabawki, więc tylko zgłosiłam
kobiecie na informacji, że wchodzimy z własną zabawką. Pokręciliśmy się
chwilkę po sklepie (ja z koszykiem w ręce, Mikołaj - w swoim własnym wózku)
i ruszyliśmy do kasy. Zaczęłam układać zakupy na taśmie, a mój synek nagle
Bach! ładuje świnkę na transporter. Ja ją ściągam, a on znowu ładuje ją
między zakupy. Zabawka przez chwilę miotała się między wózkiem a taśmą. W
tym samym czasie trwał mój wykład z hasłami typu "Minio, za tę zabawkę już
zapłaciliśmy kiedyś, już nie musimy tego robić" itp., na który dziecko,
spokojnie odpowiadało "Płacić" i ponownie układało świnkę na taśmie. Cała
sytuacja trwała jakieś 3 minuty - przyglądała się jej z zaciekawieniem
kasjerka, która akurat czekała, aż terminal zdecyduje się czy przyjąć kartę
klienta obsługiwanego bezpośrednio przed nami. W końcu udało mi się
przekonać moje dziecko, że jeśli pani kasjerka skasuje świnkę i każe mi za
nią zapłacić drugi raz, to ja tego nie zrobię i świnka zostanie w sklepie, a
Mikołaj zostanie bez świnki. Nadeszła nasza kolej, wszystkie artykuły
zostały skasowane, kasjerka popatrzyła podejrzliwie na mnie (mam wrażenie,
że byłam wtedy już buraczkowa na twarzy ;-)) i na świnkę, i zapytała
"Zabawka też?". Wyjaśniłam, że nie i że kobieta z informacji może to
potwierdzić. Na szczęście moje tłumaczenie wystarczyło. Wyobrażam sobie, co
by było, gdybym nie pokazała tej zabawki na informacji (a zdarza mi się tak
robić, gdy mam wrażenie, że niemożliwe jest, aby w sklepie, do którego
wchodzę, można było znaleźć zabawkę identyczną jak ta, którą wieziemy).
pozdrawiam
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2002-01-18 10:33:22
Temat: Re: w markecie - całkiem inaczej :-)
Użytkownik "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> napisał w wiadomości
news:a28lnj$8qq$1@news.tpi.pl...
> Wyobrażam sobie, co
> by było, gdybym nie pokazała tej zabawki na informacji (a zdarza mi się
tak
> robić, gdy mam wrażenie, że niemożliwe jest, aby w sklepie, do którego
> wchodzę, można było znaleźć zabawkę identyczną jak ta, którą wieziemy).
Zebys sie kiedys nie zdziwila. Ja kiedys musialem sie tlumaczyc
ochroniarzowi w OBI na ursynowie, ze reklamowka z napisem Geant ktora
usiluje wyniesc ze sklepu, a zawierajaca zgrzewke piwa oraz maslo nie
zostala ukradziona z tegoz sklepu.
J.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |