Strona główna Grupy pl.sci.psychologia wojna kosmicko-tyczkowa

Grupy

Szukaj w grupach

 

wojna kosmicko-tyczkowa

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-08-20 16:03:22

Temat: wojna kosmicko-tyczkowa
Od: "nawrocki" <p...@n...art.pl> szukaj wiadomości tego autora

WOJNA KOSMICKO-TYCZKOWA
[czyta Łukasz Nawrocki i jego siostra Natalka (siostra Natalka nie bierze
udziału w tej wojnie - była potrzebna tylko do umieszczenia jej imienia w
podtytule)]


I Wojna

Wojna Kosmicko-Tyczkowa wybucha równie niespodziewanie, jak niespodziewanie
obrywa się po gębie od gościa w dresie; rozpoczęła ją tyczka, która
zaatakowała kosmitę na grupie dyskusyjnej, gdzie zresztą cała ta wojna się
rozegrała. Kosmita nie był przygotowany na werbalną inwazję tyczki; popełnił
kilka prostych błędów taktycznych i spadł z szali zwycięstwa na kark, co
bardzo skutecznie wykorzystał jego przeciwnik tyczka, rzucając się na
leżącego kosmitę z pięściami, drapiąc go jeszcze i kopiąc przy tym.
Właściwie to kosmita do dzisiaj nie wie, o co jest ta wojna; o terytorium,
globalizację, wiarę, ropę, a może o prawdę? Być może każdy z tych powodów
jest słuszny, ale wiedzieć to może tylko tyczka, bo to on tą wojnę zaczął;
kosmita się tylko broni, bo nie wie jak kontratakować, a nie wie jak
kontratakować, bo nie wie o co tyczce chodzi.

II Przedwojenność

Zanim wybuchła ta straszliwa wojna, kosmita i tyczka nie wadzili sobie
wzajemnie; kosmita orbitował po wszechświecie szukając jakiejś utopijnej
prawdy, a tyczka podpierał słabsze roślinki i czasem odzywał się do kosmity,
gdy ten coś śmiesznego wymyślił - każdy prowadził własne interesy i nie
interesował się drugim za bardzo. Któregoś jednak dnia niespodziewanie
tyczka wypowiedział się przeciwko kosmicie, który był tym faktem zupełnie
zaskoczony. Okazało się, że tyczka prowadził na kosmicie jakieś tajne
badania, które to badania miały dowieść nikczemnych zamiarów kosmity wobec
ludzkości. Tyczka twierdził, że kosmita... właściwie to nie wiem to tyczka
stwierdził; chyba coś o manipulacji.

III Dzisiaj

Dzisiaj nie wiadomo co jest z tą wojną; tyczka ostatnio zarzucił kosmicie,
że pod jego cybernetycznym kombinezonem są jakieś drobnoustroje, które żrą
go od środka. Kosmita przyjął to do wiadomości, i uznał, że chyba tyczka się
myli, bo jego skaner antydrobnoustrojowy nie wykrył żadnych obcych form w
ciele, ani nawet na kombinezonie.
Niedawno tyczka powiedział coś, co kosmita zrozumiał, jako 'stwierdzenie
przez tyczkę, że żadnej wojny nie ma'. Kosmita jednak nie wierzy w takie
historyjki, i zawsze czujny czai się w krzakach z dubeltówką. Tyczka wydaje
się być zadowolony ze swojego postępowania (ostatnio nawet powiedział, że
sam jest kosmitą; hipokryta), a kosmita, jak zwykle półprzytomny, dalej
orbituje po wszechświecie, licząc na to, że sprawa z tyczką jakoś się sama
wyciszy.

IV Inni uczestnicy wojny

Niedalej jak wczoraj, bezradnemu kosmicie przyszła z pomocą Anna, która
widząc, jak kosmita się męczy przyciśnięty ciężarem tyczkowego ataku,
skierowała kilka słów otuchy ku kosmicie, by ulżyć mu trochę w mękach i
podnieść go na duchu. Reakcja tyczki była natychmiastowa: '- Co ty robisz!?
Cały dzień go głodzę, a ty mu wodę przynosisz! Niech uschnie na badyl za to
wszystko! Kosmita pieprzony!'
Dodatkowo tyczka zarzucił kosmicie i Annie, że posiłkują się w tej wojnie na
jakiś dwóch książkach poświęcanych sztuce manipulacji, i że zarówno kosmita
jak i Anna używają takich samych szablonowych wypowiedzi. Zbieżności tej
kosmita nawet nie zauważył, ale tyczka wychwycił ją natychmiast (tyczka
ciągle łapie za słówka; to jego atak koronny). Cóż, o ile mi wiadomo,
kosmita uznał, że tyczka jest takim typem człowieka, do którego inaczej nie
da się zwracać, jak tak, jak zwraca się do niego kosmita i Anna, czyli z
pedagogiczną cierpliwością.

V Polityka

Kosmita, jak już wspomniałem, nie wie co skłoniło tyczkę do ataku;
podejrzewa jednak, że z tyczkowego punktu widzenia inwazja ta jest
uzasadniona. Argumenty wystosowane przez tyczkę są logiczne i adekwatne do
aktualnej sytuacji; kosmita podejrzewa, że tyczka wie coś, o czym on nie ma
pojęcia, ale jest równocześnie świadom tego, że nie ma sensu pytać się o to
tyczki, bo on na pewno chce to zachować tylko dla siebie, by móc czerpać
satysfakcję z dręczenia kosmity.
W polityce kosmity nie występuje takie zjawisko jak 'wrogość do tyczki'. Po
pierwsze dlatego, że kosmita nie wie, dlaczego tyczka rozpoczął te wojnę, a
po drugie dlatego, że kosmita nie jest pewien, czy oby na pewno jest to
wojna. Po za tym kosmita żywi do tyczki pewną pobłażliwość, a to dlatego, że
tyczka skłania rozleniwionego kosmitę do pewnej podnoszącej adrenalinę
refleksji: 'o co chodzi tyczce?'.

VI Gra

- A może to wszystko to tylko gra? - myśli czasem kosmita. - Ale jeśli to
gra, to dlaczego nie zostałem o tym wcześniej poinformowany? A może to gra w
Mafię? - rozmyśla kosmita. Kosmita podejrzewa też jakiś głupi kawał, albo
prowokację. Cokolwiek to jest, jest zabawne, i jest grą; grą o nic.

pozdrawiam serdecznie
Łukasz



--
Korn - Got the Life (god teach me, god hate me)
follow the LEADER (1998) / los angeles, CA.
--
[Chemical Brothers - Star Guitar (you should fell what i fell)
chemical four / come with us (2002)]
--
www.nawrocki.art.pl - psycho circus project

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-08-21 01:14:05

Temat: .
Od: "dzieciak" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

pl.hum.pisarstwo już zaatakowałeś. Boję się zajrzeć do lodówki...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-21 22:58:16

Temat: Re: wojna kosmicko-tyczkowa
Od: dziobas <USUŃ@ANTYSPAM.PL> szukaj wiadomości tego autora

nawrocki napisał:

> WOJNA KOSMICKO-TYCZKOWA
> [czyta Łukasz Nawrocki i jego siostra Natalka (siostra Natalka nie
> bierze udziału w tej wojnie - była potrzebna tylko do umieszczenia jej
> imienia w podtytule)]
>
>
> I Wojna
>
> Wojna Kosmicko-Tyczkowa wybucha równie niespodziewanie, jak
> niespodziewanie obrywa się po gębie od gościa w dresie; rozpoczęła ją
> tyczka, która zaatakowała kosmitę na grupie dyskusyjnej, gdzie zresztą

[ciach] Bardzo fajne opowiadane sf niemajace rzednego zwiazku z
rzeczywistoscia. Tylko niestety brakuje plety.


--
Tak dla elektrowni atomowych.
-Zobaczysz jakie bedziesz mial smieszne dzieci.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-22 00:09:44

Temat: (pointa)
Od: "nawrocki" <p...@n...art.pl> szukaj wiadomości tego autora

> [ciach] Bardzo fajne opowiadane sf niemajace rzednego zwiazku z
> rzeczywistoscia. Tylko niestety brakuje plety.

Żył sobie gdzieś we wszechświecie człowieczek, i ten pierwszy człowieczek
spotkał drugiego człowieczka, który też żył w tym samym wszechświecie, co
ten pierwszy (oczywiście ten pierwszy, który spotkał tego drugiego). Kiedy
więc te dwa człowieczki spotkały się gdzieś w tym wszechświecie, w którym
oba żyły, doszło między nimi do wymiany informacji. Tekst zatytułowany Wojna
Kosmicko-Tyczkowa jest opisem takiej właśnie sytuacji, kiedy ta wymiana
prowokuje jednego z uczestników do wyrażenia jej w formie pisemnej; reakcja
ta zaszła u pierwszego człowieczka, czyli tego, który spotkał tego drugiego,
który wysłał tą informację (będącą zarazem bodźcem do napisania tego tekstu)
do tego pierwszego, czyli konkretnie mnie.
Pointa jest taka, że jak się z kimś spotkasz, i napiszesz o tym tekst, to
zawsze znajdzie się ktoś, kto zapyta:
- Czy tak było naprawdę?
- Nie wiem, zapytajcie tego drugiego człowieczka - ja odpowiadam mu
natychmiast.
Mam nadzieję, że Tycztomek wie o co mi chodzi... zresztą nie prawda jest tu
najważniejsza, tylko jej interpretacja. Można przebadać komuś kosz ze
śmieciami, by dowiedzieć się kim jest; można też się z nim spotkać, i
porozmawiać, ale wtedy nie będziemy wyciągać wniosków z pustych paczek po
papierosach i usmarkanych chusteczek, ale ze słów, tonu głosu, gestów i
mimiki twarzy tego drugiego człowieka. Nic nie zastąpi takiego kontaktu, a
przecież ja się z Tycztomem nigdy nie spotkałem, i nie wiem co on może
mysleć, ale z mojego wczorajszego punktu widzenia, tak właśnie to nasze
spotkanie wyglądało, jak je opisałem w Wojnie Kosmicko-Tyczkowej. Czy
fantazjowałem? Cóż, powiem tak: przedstawiłem ostatnie wydarzenia takimi,
jakimi je widziałem, i przedstawiłem je w sposób groteskowy, przez co
straciły wiarygodność. Liczyłem się z tym, ale wyższość sztuki zwyciężyła...
i tak powstał tekst o wojnie, i jeśli o mnie chodzi, to ten tekst ma bardzo
dużo wspólnego z rzeczywistością; jest wręcz reportażem z wydarzenia na tej
grupie dyskusyjnej (że się tak nieszczęśnie-nieszczero wyrażę :-) ...

pozdrawiam serdecznie
Łukasz


--
Korn - Got the Life (god teach me, god hate me)
follow the LEADER (1998) / los angeles, CA.
--
www.nawrocki.art.pl - psycho circus project

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

DZIECI W BECZCE
ONA MI JAJA URWIE - a ja jej cycki
zaburzenia adaptacyjne
testy matryc Ravena
chaos, robale, 'kosmity'

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Comprehensive Protection Guide with IObit Malware Fighter Pro 11.3.0.1346 Multilingual
Advanced SystemCare Pro 17.5.0.255: Ultimate Performance Optimizer
IObit Uninstaller Pro 13.6.0.5 Multilingual Review and Tutorial
"Prawdziwy" mężczyzna.
Senet parts 1-3

zobacz wszyskie »